Nie trafia do mnie paralela z malarią - COVID występuje na wszystkich szerokościach geograficznych - nie potrzebuje wyjątkowych warunków pogodowych (temperatura, wilgotność) i specjalnego rodzaju nośnika komarzego.
Za to zgadzam się w 100% z argumentem o obniżonej odporności jesienno-zimowej - to w Polsce
A co z innymi państwami? Zwłaszcza z tymi, które teraz przodują a są nasłonecznione nieporównywalnie lepiej od Polski? I nie mają okresu jesienno- zimowego?
COVID jest opisywany jako wyjątkowo agresywny wirus - który nie zasypia. Wariant Delta (odpowiedzialny za prawie 80% obecnych zakażeń w Polsce - dzisiaj 64) wg informacji ekspertów infekuje nawet na powietrzu i to w przelocie...
Delta w UK odpowiada za prawie 100% zakażeń - szczyt mieli w czerwcu i dlatego w tymże czerwcu zluzowali wszystkie obostrzenia i zrobili finał Euro (60 tys. na Wembley - o ile się nie mylę).
Zmierzam do tego, że kolejne informacje i prognozy ekspertów - powielane w mediach i rozdmuchiwane do absurdu - komunikaty sprzeczne z tym, co ludzie obserwują dają odwrotny efekt - coś jak w bajce o wilku i owieczkach - taki efekt, że już prawie nikt nie nosi masek, ale to mniejsza - większa, że ludzie nie chcą się szczepić. A ruchy antyszczepionkowe wykorzystują te sprzeczności i niekonsekwencje by wmawiać ludziom że i inne szczepienia to wymysł zachłannych koncernów i chcących zniewolić lud - przekupnych polityków.
Wystarczy spojrzeć na Marsz Wolności [sic!] w Katowicach.
O! Proszę, nie tylko ja się zastanawiam..."Cud pod Giewontem" - chociaż to nie tylko o Giewont chodzi (jak napisałam wyżej):
"Cud pod Giewontem". Dlaczego w regionie, gdzie bawią dziś setki tysięcy osób, praktycznie nie ma nowych zakażeń?
W ostatnich dniach do Polski docierają informacje o rosnącej liczbie zakażeń w Hiszpanii, Grecji, Turcji czy Włoszech. We wszystkich tych krajach nowymi ogniskami pandemii COVID-19 mają być miejscowości turystyczne, w których miejscowi mieszają się z turystami i w ten sposób przekazują sobie koronawirusa. Tymczasem na Podhalu, choć od przeszło miesiąca region ten wypełniony jest turystami, nowych infekcji prawie nie ma.Tłumaczenia nie zahaczają o sprawy solarne:)
Wytłumaczenie inkubacyjne mam za bzdurne - turyści są wszędzie, masowo od przynajmniej 6 tygodni - Morskie Oko - 15 tysięcy w jeden dzień! - powinna być już 3 fala zachorowań (liczę po 14 dni) pogiewontowych.
Odporność zbiorowa? Pokontaktowa? Nic tylko badać przeciwciała u niezaszczepionych górali - niezła próbka badawcza.
https://www.onet.pl/informacje/onetkrakow/koronawirus-tatry-i-podhale-poziom-zakazen/9zzfz0s,79cfc278Jeszcze jedna edytka:
w bajeczce o wilku i owieczkach chodzi o to, że pomoc w obronie owieczek była wzywana kilka razy a wilka nie było - kiedy naprawdę przyszedł wilk - nikt nie pomógł, bo myślał, że to kolejny fałszywy alarm.
Dla mnie paralela z covidem jest taka, że to jeszcze nie ten wirus - albo jeszcze nie ta jego mutacja - który jak na filmach amerykańskich wykończy ludność w pół roku...to jeszcze nie wilk, ale jak przyjdzie wilk - przez złą robotę ekspertów i mediów...
(o, właśnie naczelny z UK - zwany Doktorem Lockdown przyznaje, że te lockdowny to już nie bardzo...
Prof. Neil Ferguson, którego media nazwały "Doktor Lockdown", w wywiadzie dla "The Times" przyznał, że Wielka Brytania doszła do punktu, w którym możliwe jest kontrolowanie pandemii tylko w drodze szczepień.https://wyborcza.pl/7,75399,27430492,wielka-brytania-profesor-lockdown-przyznal-sie-do-bledu.html#S.-K.C-B.4-L.1.maly )
więc jak przyjdzie wilk: ludzie nie uwierzą i zlekceważą go.