Zaraz wchodzi przymus masek w sklepach. Teraz dopiero, kiedy juz wirus na wylocie, nie mowiac o tym, ze wczesniej ciagle trabili, ze maseczki nic nie daja.
Z tym to widzę jest większa jazda - jechałam przez Czechy, Austrię, Słowenię i Chorwacja.
Czesi pełen luz - wszędzie. Mam wrażenie, że nie przestrzegają niczego - na przygranicznej stacji benzynowej można było poznać Polaków - po maseczkach.
Austriacy - bez maseczek, ale ślady działań (tu folijka, tam zamknięte, ówdzie jakiś płyn do dezynfekcji)
Słowenia - trudno powiedzieć, bo tylko tranzyt. Ale na granicy (jakiś cud, bo autostrady niezwykle puste, ale Słowenia potrafi i tak wygenerować korki - nawet z próżnego) - kontrolerzy dokumentów - nie mieli maseczek i odbierali dokumenty (tysiące!) do skanowania bez rękawiczek.
Chorwacja - maseczki w sklepach, ale z luzem. Z mniejszym luzem w większych marketach - tam pilnowacz maseczek i automat do odkażania rąk. Na ulicy, w pubie, restauracji - bez.
Generalnie nie spotkałam się z jakimiś skrajnymi jazdami.
Co do szczepionki - sądzę, że nie należy - w tym konkretnym przypadku - stawiać sprawy skrajnie: w sensie albo jesteś antyszczepionkowcem (czyt: idiotą, bo to stoi w domyśle za tym stwierdzeniem) albo jesteś szczepionkowcem. Są szarości.
Jeśli ta szczepionka miałaby być podawana tej jesieni - nie zgodzę się na jej przyjęcie.
Z powodów wymienionych przez Nexa + fakt, że sama choroba nie jest dobrze rozpoznana i rodzi więcej pytań niż odpowiedzi.
Weźmy pierwszą turystkę- Polkę na Zakynthosie - losowo ją przetestowali po przylocie (podobno robią 250 testów dziennie - na turystach) - ma bezobjawowego czyli wg definicji maźka nie choruje. A wg testu choruje. Natomiast jej rodzina jest zdrowa. Dlaczego? Skoro to niezwykle zakaźna i groźna choroba? Dlaczego niektóre osoby będące w ciągłym i bezpośrednim kontakcie nie zarażają się? Nie wiemy tego. Była heca z tym, że bezobjawowi nie zarażają...
I stąd mam pytanie: czy można poprawić odporność jeśli ona jest? Co ta szczepionka miałaby poprawić u osób, które miały bezpośredni, ciągły kontakt i nie zachorowały?
I z innej beczki - pytanie do
maźka - czy uważasz, że szczepienia na grypę (tak, wiem grypa to nie COVID) też powinny być obowiązkowe?
Pamiętam, że kiedyś już odbyliśmy rozmowę o szczepionkach, ale nie pamiętam gdzie:)