Zdarza się czasem nawet, że któryś z bywalnych lokalców... tfu, lokalnych bywalców, zagada do mnie na *prywatnym* kanale i co? I oczywiście od razu z grubej rury, że ci są cacy, a tamci są be, i że trzeba było głosować na tych, na tamtych, na innych, nie głosować, to, tamto, sramto... Noż szlag człowieka trafia.
Zdecydowanie to wygląda tak, jakby jakiś „lokalny bywalec”
pogarszał Xpilowi jakość życia (i może się narzucał?), wywołując u Xpila silne, negatywne emocje.
Ponieważ „bywalców” jest tu bardzo niewielu, a ja wymieniłem z
Xpilem kilkanaście PM-ów, zakładam, że chodzi o mnie.
Ten obraz nakreślony przez
Xpila jest na tyle negatywny, i tak nieprawdziwy, że opowiem pokrótce, jak było naprawdę.
Będę się starał
ostrożnie manewrować pomiędzy zasadą prywatności PM-ów, a
udokumentowaniem sprostowania tezy Xpila o jego stratach emocjonalnych.
Ponieważ będę tylko krotko i ogólnie omawiał jego wypowiedzi, bez cytowania, może mi zarzucić, że omówienie jest nie dość precyzyjne.
Z góry zatem, gdybyś,
Xpil, uznał, że masz na to ochotę, zgadzam się, żebyśmy opublikowali na Forum naszą korespondencję w całości.
Było tak:
Xpil napisał na Forum, że dostał koszulkę i podał w poście link do swojej strony.
Na stronie wisi jego blog.
Zacząłem czytać tego bloga od początku, ale po tym, jak przeczytałem kilkadziesiąt postów, powracanie do miejsca, w którym poprzednio przerwałem lekturę, stało się uciążliwe, ponieważ blog nie miał (skądinąd dość powszechnej) opcji przeglądania archiwum, podzielonego na miesiące.
Xpil jest informatykiem (pisze o tym na blogu), więc uznałem, że dołożenie tej opcji będzie dla niego bardzo mało fatygujące, i zapewne użyteczne także dla innych czytelników bloga, a zazwyczaj ludzie przecież piszą blogi po to, żeby były czytane.
Przy okazji zasugerowałem, żeby zmienił kolor liter we wpisach z szarego na czarny, bo tak będzie wygodniej dla czytelników.
Xpil zrobił jedno i drugie.
**
Xpil pisze o sobie na blogu tak:
„Dwie ręce. Dwie nogi. Okrągła głowa. Parzyste nozdrza. Mniej więcej humanoidalny. Po czterdziestce. Żonaty (x 1). Dzieciaty (x 2). Psiaty (x 1). Kociaty (x 1). Komputerowiec. Krwiodawca.
Emigrant (Irlandia, od 2006). Rusofil. Lemofil. Sarkastyczny. Uparty. Dużo czytam (głównie SF). Ateista. Nie głosuję. Nie uznaję telewizji. Uwielbiam matematykę. Walę prosto z mostu. [Bold C.] Gram na gitarze, harmonijce ustnej, flecie, akordeonie i fortepianie. Lubię planszówki. Słucham bluesa, poezji śpiewanej i kapel a’capella.”
Zagadnąłem go, czemu nie głosuje (i jeszcze jest z tego jakby dumny).
Wymieniliśmy na ten temat kilka PM-ów.
W jednym z nich
Xpil zaproponował mi, że jeśli do jesieni 2019 roku przekonam go do udziału w wyborach parlamentarnych (w konsulacie), to odda mi połowę swoich oszczędności.
Sumy nie wymienił, ale wskazał, że byłaby to kwota niebagatelna. I co ja postawię w zamian tym zakładzie?
To był, oczywiście, ze strony
Xpila, żart, bo zakładanie się z kimś o zajście lub niezajście wydarzenia, które jest całkowicie zależne od tej drugiej osoby, byłoby zupełnym absurdem.
Ale
z kontekstu zdecydowanie nie wynikało, żeby Xpil czuł się jakoś nakłaniany przeze mnie do dalszej dyskusji.
Oczywiście, każdy może zmienić zdanie.
Z tym, że to
ja je pierwszy zmieniłem.
W moim ostatnim PM-ie do
Xpila napisałem tak:
„O polityce … chyba też zaproponuję, żebyśmy bezterminowo zawiesili temat, nie żywiąc do siebie urazy.”(„też”, bo rozmawialiśmy jeszcze na jeden niepolityczny temat.)
Po takiej deklaracji z mojej strony
Xpil mógł, nie uchybiając etykiecie/savoir vivre’owi/itd.
po prostu nie odpisać.
Albo odpisać „
OK., zamykamy korespondencję.” czy coś w tym rodzaju.
Ale nie,
kontynuował dyskusję.
Xpil prezentuje pogląd, że jedyne wybory, które miały znaczenie, to były te z 1989 roku.
Ja wskazywałem, że jednak w kolejnych wyborach wybierano, na pewno niedoskonałych, ale
proeuropejskich polityków, dzięki czemu weszliśmy do Unii, a
Xpil z żoną (o której pisze na blogu)
mogli osiedlić się w Irlandii i podjąć tam pracę, mając takie same prawa pracownicze jak Irlandczycy.
Na to
Xpil (w tym ostatnim PM-mnie,
który jest też ostatni w serii, bo ja już nie odpowiedziałem), że to go nie przekonuje, bo przecież można wyemigrować, choćby nielegalnie i podał przykład osoby z jego rodziny, która opuściła Polskę nielegalnie w czasach peerelu, w bardzo dramatycznych okolicznościach, mieszka w jednym z krajów „starej” Unii i dorobiła się bardzo znacznego majątku.
Tu pozwolę sobie na literalnie dwa słowa cytatu: otóż kuzyn
Xpila jest „
nieprzyzwoicie bogaty”.
Sposób w jaki kuzyn
Xpila opuścił kraj, był … no, powiem oględnie, bardzo niebezpieczny i dostępny dla bardzo niewielkiej grupy ludzi.
Porównywanie tego ekstremalnego przypadku z sytuacją
dwóch milionów Polaków, którzy od pierwszego dnia legalnie pracują w krajach starej Unii, jest po prostu absurdalne.
Na tyle nietrafne, że nie odpowiedziałem na tego PM-a.
Powtarzam:
PM od Xpila do mnie jest ostatni w serii.
A tu niespodzianka: w sposób nieco zawoalowany, ale przejrzysty,
Xpil żali się, że go męczyłem tak, że aż go „szlag trafiał”(
??!!)
Mam wrażenie, że
doszło do bifurkacji Xpila.
Jeden pisze do mnie, choć proponowałem, żeby przestał,
drugi skarży się publicznie, że go udręczam.
C.