Żuławski maltretował postaci żywiołami, emocjami (reżyser Andrzej szczególnie ekstremalnie - podobno aktor od Awija (Szerna) psychicznie roli nie wytrzymał, "Szamanka" według Gretkowskiej to też paskudzenie, itd.)
Lem zaś dobrze się czuł (i tę życzliwość w utworach oddawał) pośród mechaniczno-naukowych zabawek. Cieszył się życiem, a Żuławski (chyba każdy - i Jerzy i Andrzej i Xawery) przekazywał udręki i słabość wobec żywiołów.
Dygresja o mnie - jestem zbyt nerwowy, płochliwy, nieśmiały (chociaż choleryczny) - imponuje mi raczej równowaga i harmonia, oraz to jak harmonijnie człowiek symbiotycznie adaptuje się do warunków zarazem je przekształcając.
[Tymczasem skupienie i koncentracja na dłużej mi nie idzie, nerwowo przeskakuję za gonitwą przeskakujących myśli, ...]
Jako choleryk - popadając w dygresje - zdarza się, że gubię po drodze zasadniczy wątek i cel ( no i jak za tymi obecnymi niepewnymi czasami nadążyć ? ) - stąd nie potrafię formułować pewników, konkretyzacji pojęć , cytowania definicji.
Wybacz, ale nie dam rady podjąć się "jednoczesnego ustalenia czy kryją się za tym realne desygnaty". Unikam zatargów, zamętu, chaosu.
Dążę do prostszych określeń, sam mam raczej schematyczną wyobraźnię, ale też szacunek do tych, którzy ją rozbudowują.
Zwykły prosty magazynier ze mnie - ładu pojęciowego bym chciał, ale obecnie narzucany w agitacji w polityce język jest jakiś apokaliptyczny, klęskowy, niestabilny (?)
Nie wiem - czy to jakiś dla mnie nieczytelny przełom kulturowy z językiem jako narzędziem poniżania (?)- zbyt wszechobecna jest taka narracja i nie pasuję do czasu buntowania jednych przeciw drugim. Nie umiem zdecydować się kto kieruje się dobrem, pod swą maską publicznego wizerunku.
[Nie chcę już przynudzać nikomu moim niezdecydowaniem]
(Małe jest tu okienko odpowiedzi - piszę na telefonie - nieco kłopotliwe, przeszkadza przy utrzymaniu spójności posta).
Tylko 2 pierwsze są akapity w temacie - pozostałe to OT, ale z szacunku do Twojego udziału - odpowiadam.