Widać, iż sentyment do CCCP był w nim na tyle potężny, że tkwił w nim typowy aparatczyk skłonny mylić ideologiczne - jak widać: wszystko jedno jakie, leninowskie czy imperialne - banialuki z rzeczywistością, i wierzący, iż - odstrzelonymi od realiów - nakazami da się kształtować świat. Tu możemy wrócić do Boga, a dokładniej do powiedzenia o tym, że rozum odbiera.
Czuję się skołowany dalekosiężnoscią wywodu. Po drodze wyobraźnię zagubiłem.
Putin raczej nie jest wierzący kompletnie.
Ad rem:
Czy to po którejś wojnie czeczeńskiej zaczął zamykać się i pozamykał w bańce swojego mitu?
Jakoś tak między 2008 (Gruzja/OsetiaPd) a 2014 (Krym) utrwalił sobie mit gracza globalnego.
Jest - ale nie on, a Federacja.
Ja tam uważam że i tak to
jacyś bankierzy, korporacje, imperialiści,... nakręcają tę tragedię. No a politycy owijają w ładne słowa wymuszanie decyzji.
Tzn. przecenia się (chyba?) rolę samego Putina w systemie władzy. Póki jest ambitny (niestety - chyba jest) to dla moskali jest użyteczny/konieczny/przydatny.
No a zdaje się - potęga nie tylko jemu w głowie, ale wiernym wyznawcom też. Ale roboty* Gorbaczowa nie poprawi.
*Dla sowietów to zapewne krecia robota, a dla mnie słoneczna.
Słonecznie konieczna.
[Tylko na tej robocie nie ten skorzystał kto ją prowadził]
Koniec gdybań.