Autor Wątek: Lem w/g Orlińskiego czyli pijerwsza bijografia ;)  (Przeczytany 130833 razy)

Kuzynka Pirxa

  • Gość
Odp: Lem w/g Orlińskiego czyli pijerwsza bijografia ;)
« Odpowiedź #90 dnia: Marca 31, 2018, 10:03:19 pm »
Nie wiem dlaczego tak bronisz tego jednego braku...

Może dlatego, że to odebrałam jako oczywisty kocopoł, taką czarną wołgę, o której w ogóle nie ma co gadać. I to właśnie mnie zainspirowało do gadania  :)

Stanisław Remuszko

  • 1948-2020
  • In Memoriam
  • God Member
  • *
  • Wiadomości: 8769
    • Zobacz profil
Odp: Lem w/g Orlińskiego czyli pijerwsza bijografia ;)
« Odpowiedź #91 dnia: Kwietnia 03, 2018, 04:08:12 pm »
Z tym IPN to oczywiście zbieg okoliczności, ale właśnie przed chwilą pan listonosz przyniósł z IPN zaświadczenie o moim niebyciu (dla mnie bardzo ciekawe i odkrywcze!), i przypomniała mi się kwestia IPN poruszona tu w postach #72 - #74, w konsekwencji zaś w linku

https://inwentarz.ipn.gov.pl/showDetails?id=2051878&q=lem&page=1&url=[|typ=0

Zadzwoniłem zaraz (przed chwilą) do pani doktor Agnieszki Gajewskiej i ona powiedziała, że miała w rękach tę sensacyjnie wyglądającą (internetowo) teczkę i w niej nie ma nic. Ten "funcjonariusz UB" to był zwykły szpitalny lekarz,a jedyna zawartość teczki, to są rozmaite listy obecności/urlopów pana doktora. W latach pięćdziesiątych - mówiła - wszystkich takich lekarzy zapisywano pod "funkcjonariusz UB".
Co zaś tyczy się nowej książki, to pani Gajewska zamierza się za nią intensywniej zabrać od jesieni, kiedy to zapewne dostanie urlop naukowy, bo teraz idzie jej niesporo z uwagi na nawał uczelnianych obowiązków.

R.     

pjes: co do rzekomej rzeczki krwi, to uważam, że autor powinien choć jednym dystansującym zdaniem odnieść się do tej kwestii.
Ludzi rozumnych i dobrych pozdrawiam serdecznie i z respektem : - )

Kuzynka Pirxa

  • Gość
Odp: Lem w/g Orlińskiego czyli pijerwsza bijografia ;)
« Odpowiedź #92 dnia: Kwietnia 03, 2018, 07:35:39 pm »
Zadzwoniłem zaraz (przed chwilą) do pani doktor Agnieszki Gajewskiej i ona powiedziała, że miała w rękach tę sensacyjnie wyglądającą (internetowo) teczkę i w niej nie ma nic. Ten "funcjonariusz UB" to był zwykły szpitalny lekarz,a jedyna zawartość teczki, to są rozmaite listy obecności/urlopów pana doktora. W latach pięćdziesiątych - mówiła - wszystkich takich lekarzy zapisywano pod "funkcjonariusz UB".

O, to lubię. Szybko i konkretnie. Bardzo Panu dziękuję za tą akcję wyjaśniającą. Wiadomość, że w latach pięćdziesiątych różnych nieważnych ludzi zapisywano jako funkcjonariuszy UB jest dla mnie zaskakująca. Myślałam, że to jednak było coś bardziej elitarnego. Co innego jacyś tam donosiciele, współpracownicy czy inni tacy. Ale funkcjonariusz to wydawało mi się, że musiał być nie byle pierwszy lepszy.

Q

  • YaBB Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16738
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Lem w/g Orlińskiego czyli pijerwsza bijografia ;)
« Odpowiedź #93 dnia: Kwietnia 03, 2018, 08:04:13 pm »
Myślałam, że to jednak było coś bardziej elitarnego. Co innego jacyś tam donosiciele, współpracownicy czy inni tacy. Ale funkcjonariusz to wydawało mi się, że musiał być nie byle pierwszy lepszy.

Bo patrzysz ahistorycznie, przez pryzmat nazywanej dziś po imieniu zbrodniczości tamtych czasów (i wiadomej instytucji), a nie z punktu widzenia tych, którzy Urzędy Bezpieczeństwa w owym czasie tworzyli, i - w swoim mniemaniu - produkowali zwyczajną papierologię (skłonny jestem sądzić, że obejmującą nie tylko lekarzy, ale i babcie klozetowe), a nie materiał, dzięki któremu potomni będą wiedzieli kogo potępiać (podobnie było zresztą z biurokracją hitlerowską - skąd rodzą się znane tezy o banalności zła).
(Owszem, jak wczytać się w owe materiały, da się z dużym prawdopodobieństwem ustalić, kto zasłużył na wieczną hańbę, ale nie w tej intencji zostały stworzone. I - jak widać - trzeba się wczytać właśnie.)

Nawiasem: rozbudowany system donosicieli/współpracowników to zasadniczo produkt następnej SB-ckiej (nie UB-ckiej) epoki, kiedy - używając obiegowego skrótu myślowego - terror zastąpiony został przez inwigilację. (Co nie znaczy, że wcześniejsze służby PRL-u i NKWD nie werbowały.)
« Ostatnia zmiana: Kwietnia 03, 2018, 08:13:33 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Kuzynka Pirxa

  • Gość
Odp: Lem w/g Orlińskiego czyli pijerwsza bijografia ;)
« Odpowiedź #94 dnia: Kwietnia 03, 2018, 09:54:20 pm »
No nie wiem, czy patrzę ahistorycznie. Jeśli już to patrzę raczej przez pryzmat tej "biurokracji hitlerowskiej". Czytałam trochę o Gestapo, które też było tajną policją i nie spotkałam się, by tam jako funkcjonariusze występowali szeregowi lekarze czy babcie klozetowe. Co innego różny element, który taka tajna policja wykorzystuje albo nawet sama organizuje. Wydaje mi się, że u Rosjan te służby też były elitarne (w sensie nie nastawione na masowe wpisywanie byle kogo w rejestry funkcjonariuszy), a przecież u nas to oni nadzorowali ich organizowanie.

Q

  • YaBB Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16738
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Lem w/g Orlińskiego czyli pijerwsza bijografia ;)
« Odpowiedź #95 dnia: Kwietnia 04, 2018, 10:54:21 pm »
Wydaje mi się, że znacznie lepszą hitlerowską analogią dla struktur MBP byłoby nie Gestapo, a RSHA (któremu również podlegały rozmaite służby, acz nie miało statusu ministerstwa i współistniało z odrębnym Hauptamt Ordnungspolizei, podczas gdy ministerstwo Radkiewicza zawiadywało również milicją i częścią wojska).
« Ostatnia zmiana: Kwietnia 05, 2018, 12:29:50 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Kuzynka Pirxa

  • Gość
Odp: Lem w/g Orlińskiego czyli pijerwsza bijografia ;)
« Odpowiedź #96 dnia: Kwietnia 06, 2018, 09:48:37 pm »
Wydaje mi się, że znacznie lepszą hitlerowską analogią dla struktur MBP byłoby nie Gestapo, a RSHA

Może. Ja się nie upieram. Może faktycznie ten "funkcjonariusz UB" to tylko taka biurokratyczna ściema. Tylko zawsze kiedy chodzi o takie informacje podobno bez żadnego realnego znaczenia dziwi mnie, że wcześniej się o tym nie mówiło. Czy Stanisław Lem mógł nie wiedzieć, że jego ojciec jest formalnie "funkcjonariuszem UB"? Bo jakie wrażenie taka informacja robiła i wtedy i potem na ludziach na pewno dobrze wiedział. Co innego gdyby sam to powiedział gdzieś na marginesie w rozmowach z Beresiem czy Fijałkowskim, nawet żartobliwie, że zaraz po wojnie jadł obiady za ubeckie pieniądze. A co innego jak to potem jakoś tak wyłazi.

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13709
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Odp: Lem w/g Orlińskiego czyli pijerwsza bijografia ;)
« Odpowiedź #97 dnia: Kwietnia 06, 2018, 09:59:27 pm »
Nie wypowiadam się nt. ojca Lema, natomiast fingowanie zawartości teczek żeby wykazać się działaniem było dość typowe dla późniejszej SB. Zakładali delikwentowi teczkę, lądowały w niej jakieś kwity w rodzaju świadectw pracy itede, delikwent proszony był na rozmowę, a oficer pisał, że pracuje nad nim albo że wstępnie wyraził chęć współpracy, a po jakimś czasie pisał raport, że gość się jednak nie nadaje i teczka szła do archiwum. Być może lekarze z założenia byli obiektem zainteresowania, a może chodziło o to, że ze Lwowa, a może - itd.
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

Kuzynka Pirxa

  • Gość
Odp: Lem w/g Orlińskiego czyli pijerwsza bijografia ;)
« Odpowiedź #98 dnia: Kwietnia 06, 2018, 10:21:59 pm »
Nie wypowiadam się nt. ojca Lema, natomiast fingowanie zawartości teczek żeby wykazać się działaniem było dość typowe dla późniejszej SB.

Skoro było typowe to możesz podać ze trzy przykłady takich wykrytych sfingowanych teczek?

Z tego co wiem w SB istniała dość ostra wewnętrzna kontrola, bo taka fałszywa teczka mogłaby negatywnie wpłynąć na pracę bardzo wielu innych funkcjonariuszy. Zauważ, że materiały wielu agentów zachowały się nie w ich teczkach, które zniszczono, ale jako dołączone do cudzych teczek. Na przykład gdy donosiciel Abacki donosił na prześladowanego Babackiego, to nawet jeśli teczkę Abackiego zniszczono, to donos mógł się zachować w teczce Babackiego. A jeśli Babacki kontaktował się z Cabackim to nawet i w teczce Cabackiego, którego chciano dopiero zwerbować.

Ale to jest w ogóle nie na temat, bo przecież teczka ojca Lema nie jest teczką tajnego współpracownika tylko teczką funkcjonariusza. Chyba nie wierzysz, że fingowano teczki funkcjonariuszy. Jakiś ubek sobie dopisał w dziale kadr podwładnych i brał za nich dodatki funkcyjne?

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13709
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Odp: Lem w/g Orlińskiego czyli pijerwsza bijografia ;)
« Odpowiedź #99 dnia: Kwietnia 06, 2018, 11:25:17 pm »
Mógłbym, ale jestem zbyt leniwy na aż 3. https://wiadomosci.wp.pl/malgorzata-niezabitowska-nie-wspolpracowala-z-sb-6036904142980225a .
Praktycznie każdy oczyszczający wyrok sądu lustracyjnego to wyrok, w którym uznano akta SB za sfingowane.
Na temat ojca Lema i UB się jak pisałem nie wypowiadam. Na temat wnętrza SB wiem cośtam a UB zgoła nic. Poza tym  "funkcjonariusz" to może przekręcenie.
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

Kuzynka Pirxa

  • Gość
Odp: Lem w/g Orlińskiego czyli pijerwsza bijografia ;)
« Odpowiedź #100 dnia: Kwietnia 07, 2018, 12:42:38 am »
Mógłbym, ale jestem zbyt leniwy na aż 3. https://wiadomosci.wp.pl/malgorzata-niezabitowska-nie-wspolpracowala-z-sb-6036904142980225a
Praktycznie każdy oczyszczający wyrok sądu lustracyjnego to wyrok, w którym uznano akta SB za sfingowane.

Nie rozśmieszaj mnie. "Sąd przyjął w wyroku, że nie da się wykluczyć, iż raporty oficera SB ze spotkań z Niezabitowską były fałszowane".

Ja nie pytałam, co tam rozgrzane sądy lustracyjne sobie uznają albo nie uznają, tylko o rzeczywistość. Wałęsę też sąd lustracyjny oczyszczał. Tylko nie wiadomo, po co Wałęsa wypożyczał te swoje sfingowane teczki i oddawał pokancerowane z wyrwanymi kartkami.

Stwierdzenie, że "nie da się wykluczyć fałszerstwa" to żaden dowód. Dowód to wykazanie, że faktycznie fałszerstwo miało miejsce. Na przykład oficer odnotowuje, że Abacki rzekomo mu donosi, że 3 maja widział Babackiego na nielegalnej demonstracji, a w tym czasie Abacki leżał w szpitalu, bo miał wypadek.

Tym bardziej nie znam żadnego przypadku, kiedy udowodniono, że cała teczka TW została sfingowana. Tajna policja tak nie działa. Finguje materiały do szantażu, finguje nawet "wydawnictwa podziemne", ale nie swoje wewnętrzne materiały, których z założenia nigdy nie miało oglądać żadne pozaresortowe oko. Jasne, że czasem różne dziwne rzeczy mogą się zdarzyć i kontrola wewnętrzna też może dać ciała, ale nie ma nawet najmniejszych poszlak, że fingowano całe teczki i to tak masowo, że aż to było "typowe". To bzdura.


Może też doczytaj sobie dalszy ciąg tej sprawy
http://www.newsweek.pl/polska/niezabitowska-jednak-nie-chce-autolustracji,56077,1,1.html
« Ostatnia zmiana: Kwietnia 07, 2018, 12:46:49 am wysłana przez Kuzynka Pirxa »

Q

  • YaBB Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16738
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Lem w/g Orlińskiego czyli pijerwsza bijografia ;)
« Odpowiedź #101 dnia: Kwietnia 07, 2018, 01:50:56 am »
Czy Stanisław Lem mógł nie wiedzieć, że jego ojciec jest formalnie "funkcjonariuszem UB"?

Nie ma co ukrywać, ze padały pod adresem Lema oskarżenia mogące to sugerować. Niejaki Jerzy Robert Nowak zwał nawet Mistrza "chwalcą ubeków" (cytuję w imię prawdy, acz nie bez obrzydzenia):

"Chwalca ubeków
Dodajmy, że tym stalinowskim atakom na Kościół i religię towarzyszą równie haniebne teksty Lema na cześć komunistycznej bezpieki. Jerzy Lubach tak pisał w "Arcanach" (nr 3 z 1995 r., s. 170-171) o drukowanej we wrześniu 1950 roku w "Twórczości" stalinowskiej prozie Lema: "Lem, 'bez przymusu, a nawet zagrożenia' opublikował z własnej chyba woli tekst 'Kocioł' (z dopiskiem: 'fragment powieści') dziarsko sławiący pracę UB (...) czujność partii wobec wrogów klasowych pragnących ów tytułowy kocioł zniszczyć (...) pisarz w jednym z pierwszych wydrukowanych swoich tekstów opluwa walczących jeszcze po lasach, i za to mordowanych w katowniach Bezpieki polskich patriotów, bezwstydnie podlizujący się temu aparatowi terroru, wychwalający prawdomówność i szlachetność PZPR i UB". Oto jak referował Jerzy Lubach kwintesencję tego proubeckiego produkcyjniaka Stanisława Lema: "Już od pierwszego zdania zaczyna się obiecująco: 'Jechali Jeepem: Marcinów, porucznik Serenka z Bezpieczeństwa, młody rumiany blondyn oraz Inżynier Ponorski. (...) Odezwał się Serenka - Mogę wam coś niecoś powiedzieć, przypadkiem znam tę sprawę. W styczniu było śledztwo, bo tam rozkradli akumulatory. W warsztatach pracowało paru przefarbowanych foksów i jeden leśny. Taki ptaszek: zimą grzał się na fabryce, w lecie siup do lasu. Wczasy, wiecie...
- No i cóż z nimi?
- Ech - rzekł z żalem porucznik i tęsknie obejrzał się za uciekającym drzewem, obsypanym błyskającymi wśród liści jabłuszkami - rozpłynęło się bractwo. Nawiało'. Dalej kilka trafiających do serca prawd o sojuszu proletariacko-ubeckim:
'- Wy jesteście z Komitetu Wojewódzkiego?
- Tak.
- To powiedzcie im (...), żeby nam głowy nie moczyli. (...) Niech Bezpieką nie straszą! Bezpieka nam robotnikom nie straszna. (...)
- Tak. Bezpieczeństwa nie macie się co bać'.
I wreszcie kulminacja - partyjny orgazm:
'- Dokonano u was sabotażu, towarzysze, i podejrzewamy, że w innych kotłach także są podcięte nity lub są inne uszkodzenia. Kotłownia może wylecieć w powietrze. (...) Towarzysze! Powiedziałem wam wszystko, co sam wiem. Oni chcą nas zadusić. Ale teraz my atakujemy na wszystkich frontach Indonezji, Chin, Grecji, odbudowanej Warszawy i fabryk. Teraz, towarzysze, musicie wybierać sami. Ja wam powtarzam, co już mówiłem: nikt nie ma prawa zmuszać was do pracy, kiedy w każdej chwili grozi wybuch. Tutaj kładę dwa arkusze papieru, towarzysze. Każdy, kto chce zostać w Michałowicach i pracować według tego ułożonego planu, podpisze się na pierwszym. Kto nie chce, podpisze się na drugiej liście. Imieniem Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej ręczę, że każdy robotnik dostanie pracę w swoim fachu, najdalej do kilku tygodni. Wiecie, że partia nigdy jeszcze nie złamała danego słowa. I jeszcze jedno. Ja towarzysze zanim pracowałem w Wojewódzkim Komitecie byłem palaczem'""



Przy czym jednak podchodziłbym do tego b. sceptycznie, choćby z tej przyczyny, że znane mi lemowskie bibliografie nijakiego "Kotła" nie zawierają (a zacytowane? fragmenty tegoż w ogóle stylem literackim S.L. nie pachną, przeciwnie, swoją topornością wyraźnie od niego odstają). (Ba, prawdę mówiąc, wspominam o tym w ogóle tylko dlatego, że liczę, iż ktoś - lemolog np. - owe nowakowe, czy też lubachowe, rewelacje solidnie sfalsyfikuje.)
« Ostatnia zmiana: Kwietnia 07, 2018, 02:24:47 am wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Kuzynka Pirxa

  • Gość
Odp: Lem w/g Orlińskiego czyli pijerwsza bijografia ;)
« Odpowiedź #102 dnia: Kwietnia 07, 2018, 02:11:54 am »
Przy czym jednak podchodziłbym do tego b. sceptycznie, choćby z tej przyczyny, że znane mi lemowskie bibliografie nijakiego "Kotła" nie zawierają (a zacytowane? fragmenty tegoż w ogóle stylem literackim S.L. nie pachną, przeciwnie, swoją topornością wyraźnie od niego odstają).

Takie coś podpisane Stanisław Lem faktycznie jest w Twórczości z roku 1950.

https://books.google.pl/books?id=ovhiAAAAMAAJ&q=%22Marcin%C3%B3w,+porucznik+Serenka+z+Bezpiecze%C5%84stwa%22&dq=%22Marcin%C3%B3w,+porucznik+Serenka+z+Bezpiecze%C5%84stwa%22&hl=pl&sa=X&ved=0ahUKEwih36SH4qbaAhUNYVAKHefQCLIQ6AEIKjAA

A czy to nie jest przypadkiem kawałek albo wstępna wersja kawałka z któregoś z tych dwóch tomów dopisanych do "Szpitala przemienienia"? Nie czytałam z premedytacją, żeby Lem mi się lepiej kojarzył  :)

No a teraz przeczytałam ten kawałek i to jest rzeczywiście wredne. Przymusu drukowania jednak wtedy nie było.
« Ostatnia zmiana: Kwietnia 07, 2018, 02:16:39 am wysłana przez Kuzynka Pirxa »

Q

  • YaBB Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16738
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Lem w/g Orlińskiego czyli pijerwsza bijografia ;)
« Odpowiedź #103 dnia: Kwietnia 07, 2018, 02:38:56 am »
Przyznaję, że poczułem się jakbym dostał tym "Kotłem" w pysk, bo byłem przekonany, że to pomówienie. Ale nie zburzy mi to jednak całościowego obrazu Lema, bo znacznie ważniejszy niż jeden, ostatecznie - jak się zdaje - wyrzucony do kosza już wówczas, tekst z młodości, jest jednak całokształt dorobku filozoficznego i literackiego, a i zwykłej ludzkiej postawy naszego Patrona (który zrehabilitował się za tamto w zasadzie już in statu nascendi pisząc równolegle - i ekspiacyjnie czytając znajomym, choć w razie donosu śmiercią to groziło - drrama "Korzenie"*).

* Gdzie warto dodać, że utwór ów mocno był prekursorski wobec bardziej znanych szufladowych pism Szpotańskiego, które - choć za skrajny symbol antyustrojowej odwagi uchodziły - zrodziły się w czasach dużo już niższej represyjności.

Przy czym sądzę, że potępiać "Kocioł" z czystym sumieniem ma prawo ten, kto miałby odwagę - pod stalinowskim butem żyjąc - drugie "Korzenie" napisać i recytować je kark narażając, a nie my, dzieci znacznie bardziej luksusowych czasów późnej komuny, czy zgoła już obecnego kapitalizmu.
« Ostatnia zmiana: Kwietnia 07, 2018, 02:47:27 am wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13709
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Odp: Lem w/g Orlińskiego czyli pijerwsza bijografia ;)
« Odpowiedź #104 dnia: Kwietnia 07, 2018, 10:39:52 am »
Nie rozśmieszaj mnie.
Gdzież bym śmiał?
Cytuj
"Sąd przyjął w wyroku, że nie da się wykluczyć, iż raporty oficera SB ze spotkań z Niezabitowską były fałszowane".
Kluczowe jest, że sama SB uznała, że jej oficer fabrykował "po kilku latach SB doszła do wniosku, że Grzelak rozbudowywał informacje uzyskane od Niezabitowskiej o dane pochodzące z innych źródeł". Na to chciałaś dowodów. Zwróć uwagę, że to wniosek samej SB a nie "rozgrzanego" sądu.

Cytuj
Tym bardziej nie znam żadnego przypadku, kiedy udowodniono, że cała teczka TW została sfingowana.
Bo żadna nie była "cała sfingowana". Te osoby przecież faktycznie były przesłuchiwane przez SB, faktycznie musiały coś tam powiedzieć. Niewielu odważnych było, żeby pryncypialnie wypiąć gołą pupę na oficera SB i powiedzieć "tu was mam i nic nie powiem". Te osoby miały faktycznie założone teczki, znajdowały się tam faktyczne dokumenty i ewentualnie jakieś "skromne" dodatki od gorliwego oficera. Więc jak tak stawiasz sprawę to wszyscy mają prawdziwe teczki. Może później, po likwidacji SB, ktoś tam fabrykował "całe teczki", ale przedtem, to były zwyczajne, "etatowe" teczki wypełniane dokumentami a "rozbudowywanie informacji" nie szło z poziomu szefostwa (żeby skompromitować), tylko oddolnie, żeby się troszkę szefostwu wykazać. Ta sama tektura, te same formularze, nr seryjne druków się zgadzają, atrament się zgadza, pieczątki oryginalne, tylko odrobina twórczej redakcji.

Na tym polega tragedia tych ludzi, że są to prawdziwe teczki i po to jest potrzebny sąd. Żeby skompromitować to SB musiałaby powiedzmy w latach 70-tych przewidywać, że teczki za parę lat wypłyną i będzie nimi można grać. Przede wszystkim więc musiałaby założyć, że będzie po co nimi grać, tzn. że osoby z teczek staną się prominentne. Czyli musiałaby założyć upadek PRL. A takie założenie wówczas i przez prawie całe lata 80-te było absurdalne. SB mogła wówczas (być może, nie wiem tego), fabrykować jakieś papiery ale na "swoich", na potrzeby rozgrywek w aparacie władzy. Tym bym się nie zdziwił.

Niezależnie np. od tego jak się skończy kwestia "Bolka" - to o ile pomnę sam IPN poświadczył na podstawie opinii grafologów, abstrahując od swej generalnej tezy, że Wałęsa podpisał zobowiązanie o współpracy i kwitował wynagrodzenia, iż część dokumentów w jego teczce została przerobiona przez oficerów SB, których zresztą ustalono z imienia i nazwiska. Podobnież również obecny Naczelnik ma podrobione papiery w teczce. Zdaje się, że dotknęło to również redaktora Sznuka itd. itp. Wszyscy oni jednak mają "prawdziwe teczki" z "prawdziwymi dokumentami" bez dwóch zdań. To w sumie masz 4 dowody a chciałaś 3. Daję jeden więcej, bo piszę na pamięć, nie wiem, czy Sznuk wygrał w sądzie, albo czy jest coś prócz twierdzeń samego Naczelnika i jego adiutanta, że lojalka została sfałszowana.

Cytuj
Tajna policja tak nie działa. Finguje materiały do szantażu [...] ale nie swoje wewnętrzne materiały, których z założenia nigdy nie miało oglądać żadne pozaresortowe oko [...] nie ma nawet najmniejszych poszlak, że fingowano całe teczki i to tak masowo, że aż to było "typowe". To bzdura.
Masz rację. To bzdura. Całych jak widzisz nie.

I nie masz zarazem racji, bo to nie "tajna policja" jako monolit fałszuje swoje wewnętrzne dokumenty, tylko iXiński w tej policji, co chce talon na balon z rolką papieru toaletowego od szefa dostać. Skala, w jakiej funkcjonariusze NKWD (wg Ciebie "elitarni") podrabiali kwity po to aby przypodobać się biurko wyżej (lub nie popaść w niełaskę) była masowa a ostatnim biurkiem było biurko Stalina. Dowód znajdziesz choćby w "Skrwawionych ziemiach", choć w wiki też sporo jest. Tacy są ludzie.
« Ostatnia zmiana: Kwietnia 07, 2018, 02:04:14 pm wysłana przez maziek »
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).