Nie rozśmieszaj mnie.
Gdzież bym śmiał?
"Sąd przyjął w wyroku, że nie da się wykluczyć, iż raporty oficera SB ze spotkań z Niezabitowską były fałszowane".
Kluczowe jest, że sama SB uznała, że jej oficer fabrykował "
po kilku latach SB doszła do wniosku, że Grzelak rozbudowywał informacje uzyskane od Niezabitowskiej o dane pochodzące z innych źródeł". Na to chciałaś dowodów. Zwróć uwagę, że to wniosek samej SB a nie "rozgrzanego" sądu.
Tym bardziej nie znam żadnego przypadku, kiedy udowodniono, że cała teczka TW została sfingowana.
Bo żadna nie była "cała sfingowana". Te osoby przecież faktycznie były przesłuchiwane przez SB, faktycznie musiały coś tam powiedzieć. Niewielu odważnych było, żeby pryncypialnie wypiąć gołą pupę na oficera SB i powiedzieć "tu was mam i nic nie powiem". Te osoby miały faktycznie założone teczki, znajdowały się tam faktyczne dokumenty i ewentualnie jakieś "skromne" dodatki od gorliwego oficera. Więc jak tak stawiasz sprawę to wszyscy mają prawdziwe teczki. Może później, po likwidacji SB, ktoś tam fabrykował "całe teczki", ale przedtem, to były zwyczajne, "etatowe" teczki wypełniane dokumentami a "rozbudowywanie informacji" nie szło z poziomu szefostwa (żeby skompromitować), tylko oddolnie, żeby się troszkę szefostwu wykazać. Ta sama tektura, te same formularze, nr seryjne druków się zgadzają, atrament się zgadza, pieczątki oryginalne, tylko odrobina twórczej redakcji.
Na tym polega tragedia tych ludzi, że są to prawdziwe teczki i po to jest potrzebny sąd. Żeby skompromitować to SB musiałaby powiedzmy w latach 70-tych przewidywać, że teczki za parę lat wypłyną i będzie nimi można grać. Przede wszystkim więc musiałaby założyć, że będzie po co nimi grać, tzn. że osoby z teczek staną się prominentne. Czyli musiałaby założyć upadek PRL. A takie założenie wówczas i przez prawie całe lata 80-te było absurdalne. SB mogła wówczas (być może, nie wiem tego), fabrykować jakieś papiery ale na "swoich", na potrzeby rozgrywek w aparacie władzy. Tym bym się nie zdziwił.
Niezależnie np. od tego jak się skończy kwestia "Bolka" - to o ile pomnę sam IPN poświadczył na podstawie opinii grafologów, abstrahując od swej generalnej tezy, że Wałęsa podpisał zobowiązanie o współpracy i kwitował wynagrodzenia, iż część dokumentów w jego teczce została przerobiona przez oficerów SB, których zresztą ustalono z imienia i nazwiska. Podobnież również obecny Naczelnik ma podrobione papiery w teczce. Zdaje się, że dotknęło to również redaktora Sznuka itd. itp. Wszyscy oni jednak mają "prawdziwe teczki" z "prawdziwymi dokumentami" bez dwóch zdań. To w sumie masz 4 dowody a chciałaś 3. Daję jeden więcej, bo piszę na pamięć, nie wiem, czy Sznuk wygrał w sądzie, albo czy jest coś prócz twierdzeń samego Naczelnika i jego adiutanta, że lojalka została sfałszowana.
Tajna policja tak nie działa. Finguje materiały do szantażu [...] ale nie swoje wewnętrzne materiały, których z założenia nigdy nie miało oglądać żadne pozaresortowe oko [...] nie ma nawet najmniejszych poszlak, że fingowano całe teczki i to tak masowo, że aż to było "typowe". To bzdura.
Masz rację. To bzdura. Całych jak widzisz nie.
I nie masz zarazem racji, bo to nie "tajna policja" jako monolit fałszuje swoje wewnętrzne dokumenty, tylko iXiński w tej policji, co chce talon na balon z rolką papieru toaletowego od szefa dostać. Skala, w jakiej funkcjonariusze NKWD (wg Ciebie "elitarni") podrabiali kwity po to aby przypodobać się biurko wyżej (lub nie popaść w niełaskę) była masowa a ostatnim biurkiem było biurko Stalina. Dowód znajdziesz choćby w "Skrwawionych ziemiach", choć w wiki też sporo jest. Tacy są ludzie.