Remuszko miał rację, że grupa krewnych i znajomych królika/Michnika uwłaszczyła się na Gazecie Wyborczej.
Kupiłem i przeczytałem jego książkę.
Odszedł z gazety, która już wtedy prawie na pewno płaciła przyzwoicie i miała perspektywę wzrostu, chociaż jeszcze bardziej prawie na pewno (na 99,99%) nie wyobrażał sobie, że gdyby został, to w 1999 roku, kiedy GW wchodziła na giełdę, dostałby pakiet akcji, który uczyniłby go zamożnym człowiekiem.
A może i tak by odszedł, nawet gdyby wiedział/przewidywał wejście na giełdę i pakiety akcji dla pracowników?
*
Nie zmienia to jednak faktu, że Remuszko był rosyjskim trollem.
Scripta manent.
Pogrubienia w poniższym tekście wykonał sam Remuszko.
https://forum.lem.pl/index.php?topic=1583.msg69741#msg69741Odp: Ja, Remuszko :-)
« Odpowiedź #30 dnia: Lipca 08, 2017, 02:00:07 pm »
Bardzo znamienne były wczoraj główne wydania wieczornych serwisów informacyjnych Polsatu, TVN i TVP. Poświęciły one mikroskopijny czas wydarzeniu niezwykle znamiennemu właśnie. Wszystkie stacje podały wprawdzie (trudno było przemilczeć), że pierwsze spotkanie przywódców Rosji i USA trwało
pięć razy dłużej niż zaplanowano, ale tego doniosłego faktu praktycznie nikt nie komentował i temat wyczerpał się w minutę.
Moim zdaniem, stało się tak wskutek dubeltowej rozbieżności między
stałą naczelną polityczną linią czołowych zachodnich (w tym polskich) mediów, a fatalnymi zamierzeniami Putina i Trumpa.
Putin – wiadomo:
zło wcielone i wszechstronne, a kto powie o nim jedno marne dobre słowo, ten agent i zdrajca. Trump z kolei jest dla poprawnego świata wciąż potrójnie podejrzany: jako
polityczny nielegał (wygrać miała pani Clinton), jako nieoczekiwany
twardy przeciwnik skisłego mleka od wszechwładnych dotychczas świętych krów (fejkniusy NYT+CNN+WP) oraz jako człowiek, który może chcieć
rzeczywistego polepszenia stosunków z Rosją. Każdy z tych dwóch zdrowych sześćdziesięciolatków* ma na dodatek osobistą realną władzę (formalną i praktyczną) większą niż pozostali liderzy G-20 razem wzięci. Zawiadują przy tym dwiema najpotężniejszymi militarnie potęgami świata. No i co, gadają ze sobą bez nas (!) pięć razy dłużej niż mieli gadać, a my, strażnicy i heroldowie jedynie słusznych poglądów, mamy z tego się cieszyć, nagłaśniać, spekulować, komentować?
Spotkania głów państw (szefów rządów) angażują najważniejsze osobistości z innych krajów i są rozrysowane dosłownie co do minuty. Każda więksiejsza zmiana w harmonogramie grozi poważnymi konsekwencjami z powodu oficjalnych i prywatnych urazów. Bite sto pięćdziesiąt minut tajnych rozmów Putina i Trumpa zamiast minut trzydziestu to dla mnie
wydarzenie historyczne. I budzące dobrą nadzieję.
R.
*No nie, Trump ma 71...