Ja obejrzałem... Znów pojadę impresjami, jak kiedyś w wypadku 'Melancholii"...
"Solaris" T. - taki jakby główny punkt odniesienia i inspiracja formalna, fragmenty zeń się raz za razem przewijają, widoczna też wyraźna stylizacja nań (miał jednak Mistrz szczęście do Tarkowskiego).
Lem dwoisty. Znamienne przy tym, że ten w gwiazdy wpatrzony to - w jego własnej ocenie - dziecko, a ten koszmary spod znaku ludzie-ludziom dostrzegający - dorosły. (A przecie wszystkie nasze ziemskie sprawy to dziecinada na tle gwiezdnych ogromów.)
Księżycowy pejzaż opustoszałego getta. I dół pełen trupów - "Eden" (wiadoma scena) się przypomina. Znali twórcy filmu badania Gajewskiej?
Tichy, lepszy od tego niemieckiego. Ale na planecie Solaris?
Majsterkowiczostwo Lema - trop podsunięty skąd te opisy lamp i stosów łatania?
Słoń, czy musiał być słoń? (Słoń a sprawa lemowska?).
Sport, piłka, pianino (wątek muzyczny z "Obłoku..." się przypomina), potem - luneta - był Mistrz człowiekiem renesansu.
"На Сопках Маньчжурии", bez skojarzeń z
Rosiewiczem się nie obejdzie.
Lem w oknie, niczym Kelvin w jednej z ziemskich scen u Tarkowskiego.
Mały Admin

.
Zdjęcia z orbity.
Lem jako Tichy?
Biblioteka Stanisława Lema, sporo książek.
Kosmonauci.
Start rakiety.
Kot, dobrze, że jest kot.
Wątki erotyczne w literaturze.
Pies.
Strugaccy i Internet się nakładają.
Wysocki.
Całkiem ładne dziewczę widoczne w bramie. Lem Lemem, ale i tu taki akcent musi być. Kamerzysta się zapatrzył?

Dwie wieże z muzyką adekwatnie dramatyczną. I znów pejzaż iście księżycowy i dziecko-Lem przerażone. (Życiorys rozpięty między tragediami?)
Wniosek przedfinalny: chciałoby się z tej paskudnej Ziemi między gwiazdy, jak Tichy (ale czy tam lepiej? Tichemu nie...).
I Lem z Lemem się spotyka... (Bo wszak to dziecko i ten dorosły to jedna osoba czas cały. Dwie strony pewnego spojrzenia na świat, koegzystujące, nierozdzielne.)
Fajne to było, choć niewesołe. Dzięki za zlinkowanie,
lemologu.