jętka jednodniówka myśli sobie: 'Ale się fatalnie czuję. To nie będę dziś nigdzie latać, tylko sobie poleżę.'
maziek,
gdzie napisałem, że zjadliwość toksyny musi być powiązana z bólem? chyba z tego, co odpisałem Q, wynika coś przeciwnego - są niezależne.
motyle - do uczenia się nie potrzeba świadomości, wystarczy perceptron, nie mówiąc o bardziej rozbudowanych sieciach. Uczenie się u bezkręgowców nie jest niczym nadzwyczajnym, u niektórych gatunków jest całkiem nieźle zbadane od strony neuronalnej
https://openbooks.lib.msu.edu/introneuroscience1/chapter/molecular-mechanisms-of-memory-aplysia/a u motyla ciekawostką było to, że to przetrwało z poczwarki, co było sprzeczne z poglądem, że obwody nerwowe są całkowicie rekonstruowane.
he he, z karpiem nie wyszło, to teraz wizja piekielnych mąk przypiekanych dżdżownic

ale spoko, dżdżownica z obciętą 'głową' też będzie się wić. a kura z obciętą głową zrobi nawet 'szalony rajd dookoła podwórza'. wniosek z tego, że do zrobienia 'szalonego rajdu dookoła podwórza' świadomość nie jest potrzebna. nawet głowa nie jest do tego potrzebna. a jak z tej obciętej głowy kawałek zostanie (pień mózgu), to kura może całkiem nieźle funkcjonować przez dłuższy czas
https://en.wikipedia.org/wiki/Mike_the_Headless_Chicken.
Z oczywistych względów trzeba ją karmić, ale poza tym - żyć, nie umierać. po licho świadomość ze wszystkimi jej dolegliwościami? kto to w ogóle wymyślił??
Kręcimy się w koło, bo nie mamy wspólnej bazy - i nic na to nie poradzę. Ten warunek konieczny - jak już pisałem, nie zetknąłem się z tezą, że można mieć jakieś wrażenie, odczucia itd. (przez co rozumiem jakościowe doznanie, qualia itp. a nie czucie-percepcję, którą można przypisać robotycznej ręce chwytającej jajko, wszystkim zwierzętom, jak również bakteriom) - że można mieć to, nie mając świadomości tego. To jest wewnętrznie sprzeczne. Jeśli nie ma świadomości, nie ma żadnego 'odczuwającego podmiotu'; uczenie się, odruchy itp. mogą zachodzić, ale nikt nic nie odczuwa - tak jak nic nie odczuwa uczący się robot. A jeśli twierdzisz, że to możliwe, to dyskutuj z rozmaitymi 'neuro', kognitywistami i innymi zawodowcami, ja tu nie mam nic do dodania.
Niezależne od świadomości odruchy to też elementarz:
https://scientiaeducare.com/questions-with-answers-on-reflex-actions-simplified-neural-pathways/O strachu/lęku, emocjach i roli ciała migdałowatego w pozaświadomych działaniach znajdziesz co trzeba u LeDoux (Mózg emocjonalny, Lęk).
No - ja mam swoją hipotezę, Ty masz swoją - jako że to też tylko hipoteza, gdyż twierdzenie, że skoro my coś mamy, to i inne zwierzęta również muszą to mieć, to moim zdaniem myślenie magiczne. A można do tego podejść zarówno od strony neuronauki, jak i ewolucji.
Swoją drogą, jeśli uznamy, że proste kręgowce, a tym bardziej owady mają świadomośc, to tym bardziej należy brać poważnie wszelkie domniemania na temat świadomości w już istniejących sieciach neuronowych. I nie tylko w tych najlepszych 'rozumujących' LLM-ach, ale i we wcześniejszych, i w modelach tworzących grafikę, i sieciach, które sterują robotami. Bo nawet jeśli nie dorównują one kotu (nad czym też można dyskutować - bo co porównywać?), to pod względem mocy obliczeniowych i obecności tzw. modelu świata, będą pewnie mocniejsze od wielu bezkręgowców. A że nie mają 'funkcji przeżywalnościowych' - to nie ma nic wspólnego ani ze świadomością, ani z inteligencją. Więc albo-albo, w przeciwnym razie zaczyna to pachnieć jakims biologicznym mistycyzmem.
***
szerszeń dmuchnięty wiatrem wyrżnął łbem o krawędź przy wlocie do gniazda. rozwalił się w kącie i myśli: 'Głowa mnie boli, czułka se obiłem, to dziś już nie idę do roboty.'