Autor Wątek: Bracia mniejsi  (Przeczytany 303488 razy)

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 17652
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Bracia mniejsi
« Odpowiedź #225 dnia: Grudnia 13, 2025, 08:48:35 pm »
N. Humphrey:

Psycholog teoretyczny, doprawdy?

G. Tononi:

Autor hipotezy (kolejny model teoretyczny) krytykowanej jako pseudonaukowa:
https://osf.io/preprints/psyarxiv/zsr78_v1
...badania nad którą sponsorują magicy od Templetona? W dodatku implikującej panpsychizm (a chyba nie o to Ci się... ;))?
https://en.wikipedia.org/wiki/Integrated_information_theory

M. Massimini

Ten przynajmniej empiryk, i to dość zawzięty (sporo badań prowadzi). Tylko czy wie, co bada (tj. czy da się wyprowadzać dostatecznie mocne wnioski z danych, które zbiera), skoro mamy takie modele świadomości, jak widać powyżej (a on takich kolegów - i badań swych inspiratorów - jw.)?
« Ostatnia zmiana: Grudnia 13, 2025, 09:26:12 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Hoko

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 3245
    • Zobacz profil
Odp: Bracia mniejsi
« Odpowiedź #226 dnia: Grudnia 13, 2025, 09:39:20 pm »
Q,
może zacznij od tego, bo jak chcesz dowcipkować, to to jest zły adresat
https://en.wikipedia.org/wiki/Giulio_Tononi

Natomiast sama IIT jest kontrowersyjna, co nie zmienia faktu, że wspomniana książka doskonale obrazuje istotę problemu. A na bazie IIT powstał Perturbational Complexity Index, mający zastosowania kliniczne, w dziedzinie, gdzie chyba na razie nie ma specjalnych alternatyw. Ale za tym stoi Massimini, i ta książka jest głównie o tym.
IIT zeszła na psy, czyli na panpsychizm, a własciwie pewien specyficzny jego rodzaj, bo z niej wynika, że niekoniecznie wszelkie żywe musi być świadome, ale za to świadome moga być pewne okreslone układy bramek logicznych, które (te układy, nie bramki)  chrakteryzują się odpowiednio dużym współczynnikiem phi, liczonym z pewnych wzorów. Nie rozgryzałem tego do dna, ale tam chyba jest trochę arbitralnych założeń w obliczeniach, a że przyjęto takie, jak przyjęto, to, podejrzewam, skutek rozwoju teorii i ludzi, którzy się za to wzięli, np. mistycyzującego Christofa Kocha (który swoje poglądy na ten temat opisał w książce The Feeling of Life Itself - jakby kogos interesowało).

ps,
o Huphreyu też doczytaj  ;D

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 17652
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Bracia mniejsi
« Odpowiedź #227 dnia: Grudnia 13, 2025, 10:02:12 pm »
Hoko, nie.dowcipkuję, sugeruję, że jesteśmy w pozycji pijanego dziecka we mgle. Nie mamy ani niebudzącej wątpliwości teorii świadomości, ani pewności, że może ona rodzić się tylko w jeden sposób (i w dodatku, że jej źródłem musi być neocortex). Skoro można oddychać na różne sposoby (płuca, skrzela, dyfuzja), mieć płeć determinowaną na różne sposoby, to czemu i świadomym na różne sposoby nie można być? Ba, nawet nie wiemy, czy świadomość ludzkiego typu jest co fetyszyzować, jeśli Libet ma rację, że służy ona tylko racjonalizowaniu sobie post factum wcześniejszych reakcji mózgu...
« Ostatnia zmiana: Grudnia 13, 2025, 10:18:56 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Hoko

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 3245
    • Zobacz profil
Odp: Bracia mniejsi
« Odpowiedź #228 dnia: Grudnia 13, 2025, 10:20:16 pm »
Q,
mów za siebie, ja nie piję.

Ale dlatego mówię o hipotezach - tyle że do stawiania hipotez też potrzebne są argumenty, najlepiej mające jakiś związek z empirią, a nie sam 'zdrowy rozsądek'. Więc  czytaj i dyskutuj z argumentami, a nie z wizjami.

Co do stwierdzenia, że na mnie spoczywa obowiązek dowodowy, tez bym dyskutował, właśnie ze względu na arbitralność ewentualnej linii demarkacyjnej, a jej brak, myślę, podważa również zdrowy rozsądek, bo trzeba uznać nie tylko żabę, ale i nicienia.

Więc też mógłbym żądać naukowych, a nie tylko zdroworozsądkowych argumentów - ale co tam... Masz na drugą nogę:

R. Llinas: I of the Vortex

Tu autor, też nie pierwszy lepszy, przekonuje, że jakiś rodzaj świadomości mają wszystkie stworzenia z układem nerwowym, nawet C. elegans, o owsikach nie wspominając.

ps
nie tylko Liebet tak twierdzi, ani nawet nie najbardziej. A Humphrey ma tu swoją, też ciekawą hipotezę – z którą ja się akurat nie zgadzam. Ale to inna para kaloszy, bo jak kogoś boli, to boli, i reszta wtedy nie ma znaczenia.

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 17652
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Bracia mniejsi
« Odpowiedź #229 dnia: Grudnia 13, 2025, 10:42:11 pm »
tyle że do stawiania hipotez też potrzebne są argumenty, najlepiej mające jakiś związek z empirią, a nie sam 'zdrowy rozsądek'.

Oczywiście. Tylko mam wątpliwości, czy z obserwacji jakichś parametrów czynnościowych takiego czy owego układu nerwowego da się wyprowadzać wiążące (w jakimkolwiek liczącym się stopniu) hipotezy nt. świadomości, skoro nie wiemy, co badamy. (Pomijam, oczywiście, skrajności, czyli np. ustanie funkcji mózgu.)

Masz na drugą nogę:

R. Llinas: I of the Vortex

Tu autor, też nie pierwszy lepszy, przekonuje, że jakiś rodzaj świadomości mają wszystkie stworzenia z układem nerwowym, nawet C. elegans, o owsikach nie wspominając.

A, dzięki :).

jak kogoś boli, to boli, i reszta wtedy nie ma znaczenia.

Tylko tu wracamy do maźkowego pytania: czy ten ktoś musi być (na człekopodobny sposób) świadomy bólu, byśmy mogli orzec, że go boli... Czy fakt, że jego układ nerwowy bodźce bólowe przewodzi, i na nie reaguje, nie jest wystarczający?
« Ostatnia zmiana: Grudnia 14, 2025, 12:16:03 am wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 14136
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Odp: Bracia mniejsi
« Odpowiedź #230 dnia: Grudnia 14, 2025, 11:34:12 am »
1 - to sa skutki szybkiego pisania w internecie - wiadomo, o co chodzi.
... ta, wiadomo, wiadomo temu, co pisze :) . A temu co czyta niekoniecznie, ale przyjmuję, lecz tym bardziej:
Cytuj
2 - żeby kosmita miał aktorzyć, że posiada świadomość, musi najpierw wiedzieć, co to takiego. Problem na osobną i dłuższą dyskusję  :)
A to czegóż? Oczywiście zgadzam się co do dyskusji (że dłuższa, a nawet stawiam, że chwilowo bez rozstrzygnięcia) - ale co to ma do rzeczy? Ty wiesz co to świadomość? Możliwe, że tak sądzisz a nawet jestem skłonny przyznać, że rzeczywiście masz jakąś część tej wiedzy - ale czy szympans wie co to świadomość? Albo jeż? Więc jeśli kosmita zacznie mówić Szekspirem to (zwłaszcza Ty, skoro każesz LLM streszczać książki) będziesz musiał rozstrzygnąć, czy to sztuczka, czy rzeczywiście taki oczytany i elokwentny. Oczywiście tu nieco zawadzam prawą stopą o miedzę między "jakąś" świadomością a "inteligencją" (co też na osobną i dłuższą dyskusję). Tym niemniej skoro twierdzisz, że świadomość jest pewnym procesem (w gruncie rzeczy elektrochemicznym) i z powodu ograniczeń sprzętowych może zachodzić na ziemskim drzewie rodów tylko u ssaków i ptaków - to rozstrzygając iż kosmita jest świadomy a zwłaszcza samoświadomy będziesz musiał założyć, że taki sam (co do skutków) proces zachodzi w tej jego żółto-zielonej mgiełce. Czyli kora i paliusz nie są wyznacznikiem. I teraz zachodzi pytanie na jakiej fizycznej podstawie wyłączasz mózgi, które nie mają tych dwóch? Chodzi mi o wyłączenie fizyczne a nie metafizyczne. Np. typu że jak ktoś/coś nie ma receptorów światła to jest ślepy.

Przecież nie istnieje żadna kompletna definicja świadomości, co do której wszyscy by się zgodzili. Nie istnieje póki co żadna definicja sztywno wiążąca ten proces ze schematem i elektrochemią mózgu. Owszem są obserwacje dobrze udokumentowane, że jak przyłożyć komuś pałą w określone miejsce to zapomni języka w gębie albo przestanie rozpoznawać własną matkę, choć będzie w stanie szczegółowo ją opisać na zdjęciu. Już można "czytać myśli" z aktywności elektrycznej mózgu - ale obrazu mechanizmu całości wciąż nie ma. Sprawę pogarsza to, że im dalej gatunkowo od człowieka tym trudniej sobie wyobrazić a tym bardziej zdefiniować czym miała by być ta świadomość. Jak sam piszesz "możliwe, że jakiś rodzaj świadomości można mieć i bez kory". No to co to jest ta świadomość jak w końcu i bez kory można? Wedle najkrótszej definicji to sytuacja, w której organizm zdaje sobie sprawę ze stanu swojego i otocznia. A co to znaczy "zdawać sobie sprawę"? Najprościej byłoby "mieć świadomość czegoś" no ale masło maślane a może i antropomorfizacja. Znów problem definicyjny (pod który się podkłada co to znaczy dla nas ludzi "zdawać sobie sprawę"). Czy komarzyca zdaje sobie sprawę z obecności człowieka? Zapewne tak, skoro lgnie do niego. Czy nie, bo to tylko inna realizacja półaktywnego naprowadzania na cel, którego produkcję w fabryce opanowały US już pod koniec DWŚ (w postaci samonaprowadzającej się bomby Pelican)?

Dalej piszesz, co przegapiłem, że "na dole są te podstawowe wrażenia i czucia - i one są właśnie wyznacznikiem posiadania świadomości, a nie jakieś 'funkcje wyższe'". Problematyczne wydaje mi się słowo "wrażenia". Co to są "wrażenia"? Znów problem jak przy "zdawaniu sobie sprawy". Wrażenie to błędna interpretacja bodźca? Interpretacja w sensie maszynowym a nie świadomym (świadomym - maślę maślano ale czy da się bez tego?)? Np. że jak Cię lekko dziabnę rozwartymi na 2 cm nożyczkami w plecy to będziesz miał wrażenie, że to było jedno ostrze (bo masz tam za rzadko receptory)? Czyli co, wyznacznikiem świadomości jest mechaniczna interpretacja bodźców (prawidłowa bądź nie)? No to ten rodzaj świadomości mają pierwotniaki. Nie to? To wskaż granicę.

Cytuj
3 - a czy są dowody że 2+2=4?
Nie no, bez demagogii. Nie porównuj matematyki - najściślejszej z nauk z psychiatrią a zwłaszcza z psychologią i filozofią, gdzie założeń, dowolności i wybrakowanych definicji oraz braku spójności jest o pewnie dwa czy trzy rzędy więcej. Owszem, w matematyce są aksjomaty m. in. te Peana z których można wywieść 2 a 2 to 7 ale gdyby tylko ww. dziedziny wiedzy miały o rząd więcej dowolnych założeń od matematyki i były spójne jak ona to uznałbym je za wysoce ścisłe.

Cytuj
Nawet jeśli znajdziesz rozmaite definicje świadomości, to tak czy owak na dole zawsze jest jakieś subiektywne doświadczenie, a tym może być tylko wrażenie/uczucie pochodzące od zmysłów (zapach, kolor, dotyk (w którym zawierają się i ból, i łaskotki), propriocepcja itd.) lub wygenerowane przez mózg (wyobrażone, wyśnione), albo emocje. Nic więcej nie ma.
Tu znów, w stosunku do poprzedniego cytatu bardziej wskazujesz na to, że jednak do czucia bólu potrzebna jest świadomość w typie ludzkim ("wyobrażone, wyśnione, emocje"). No to Panie, latamy od zera do milionera. O ile wiem nie ma ścisłego dowodu na to, że psy śnią, choć tak zaświadczy każdy ich właściciel. Przez długi czas nierozstrzygnięte było, czy zniesienie świadomości (u człowieka) poprzez anastezję (w jakiejkolwiek formie, np. za pomocą młotka) znosi czucie bólu. Są oczywiste dowody, że można znieść ból nie znosząc świadomości, ale nie wiadomo było, czy można znieść świadomość, nie znosząc bólu. Wygląda jednak na to, że istnieje "ośrodek bólu" i tylko wskutek zbyt szerokiego działania znieczulenia zaburzenie układu ośrodkowego jakim jest anastezja (w sensie narkoza po dawnemu, skutkujące utratą świadomości) powoduje również wyłączenie bólu.

Cytuj
Więc pytanie, na którym gatunku kończy się uczucie bólu, jest z definicji pytaniem, które gatunki są świadome
To jest dobra definicja tylko kompletnie nieprzydatna do niczego, skoro nie potrafisz podać tej granicy ani przynajmniej jej zdefiniować ściśle (nie na zasadzie, że nieświadomy organizm to ten, co nie ma świadomości). A konkretnie skoro nie ma dobrej definicji świadomości jako takiej a nawet definicji słów używanych do definiowania świadomości.

Cytuj
Na wcześniejszy szantaż emocjonalny karpiem...
Ale jaki szantaż. Nawiązanie do sytuacji i pamiętnego pozbawienia karpia życia podczas zajęć na UR w Krakowie za pomocą odpiłowania nożem z piłką  głowy bez znieczulenia (tzn. po polsku bez wstępnego dania w łeb w celu ogłuszenia) - co (prócz kar finansowych - ale to raczej kulturowe bądź pragmatyczne) wzbudziło naukową dyskusję w temacie czy ryby czują - zakończoną wydaniem werdyktów naukowych, że owszem tak. Oczywiście wydano też werdykty naukowe, że nie. Aliści szafarze tych pierwszych argumentowali, iż jest naukowo dowiedzione, że ryby mają stany lękowe. Emocjonalnego nie było w tym nic, zwłaszcza, że ościste spożywam no i bywa morduję w tym celu.

Cytuj
A komarów? Sorry, Winnetou, albo jest granica, albo jej nie ma, a jeśli ją gdzieś postawisz, to  zawsze postawisz ją arbitralnie - skąd wiesz, że komar nie cierpi tak samo jak ryba czy żaba (wg mnie całkiem możliwe...) albo jak hipopotam?
No nie wiem. Ze względu na fakt, że układy nerwowe zwierząt niższych mają dużo mniejsze zapotrzebowanie energetyczne i mogą działać dużo dłużej po ustaniu zaopatrywania w tlen staram się robactwo zabijać w sposób doprowadzający do mechanicznej dezintegracji ganglionów. Ale to nakładka mojej świadomości.

PS ale się żem napracował :) .
« Ostatnia zmiana: Grudnia 14, 2025, 01:12:00 pm wysłana przez maziek »
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

Hoko

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 3245
    • Zobacz profil
Odp: Bracia mniejsi
« Odpowiedź #231 dnia: Grudnia 15, 2025, 01:57:25 pm »
tyle że do stawiania hipotez też potrzebne są argumenty, najlepiej mające jakiś związek z empirią, a nie sam 'zdrowy rozsądek'.

Oczywiście. Tylko mam wątpliwości, czy z obserwacji jakichś parametrów czynnościowych takiego czy owego układu nerwowego da się wyprowadzać wiążące (w jakimkolwiek liczącym się stopniu) hipotezy nt. świadomości, skoro nie wiemy, co badamy. (Pomijam, oczywiście, skrajności, czyli np. ustanie funkcji mózgu.)

Ale to działa też w drugą stronę - skoro nie wiesz, co to świadomośc, to na jakiej postawie ( to samo do maźka) zakładasz, że owad czy żaba ma świadomość? Wiemy coś o świadomości na podstawie tego, że sami jesteśmy świadomi, ale dla innych orgganizmów wprost niewiele z tego wynika.

Cytuj
jak kogoś boli, to boli, i reszta wtedy nie ma znaczenia.

Tylko tu wracamy do maźkowego pytania: czy ten ktoś musi być (na człekopodobny sposób) świadomy bólu, byśmy mogli orzec, że go boli... Czy fakt, że jego układ nerwowy bodźce bólowe przewodzi, i na nie reaguje, nie jest wystarczający?

Bodźce nie są bólem. A te same bodźce, z których korzysta świadomość, są wykorzystywane przez najrozmaitsze procesy nieświadome, odruchy, automatyzmy - i, co ważniejsze, to wałsnie te nieświadome procesy odpowiadają za zdecydowaną większość reakcji i zachowań, również u człowieka. Więc z tego, że gdzies biegną impulsy, a potem coś się rusza, z tego w interesującej nas kwestii nie wynika absolutnie nic. Jeśli ma być z tego jakaś użyteczna wiedza, to trzeba to zbadać w zaplanowanym do tego eksperymencie, który uwzględni rozmaite aspekty - neuronalne, środowiskowe, ewolucyjne itp. - i dopiero wtedy można formułowac hipotezy.

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 14136
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Odp: Bracia mniejsi
« Odpowiedź #232 dnia: Grudnia 15, 2025, 02:25:52 pm »
Bodźce nie są bólem.
A reakcja na nie?
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

Hoko

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 3245
    • Zobacz profil
Odp: Bracia mniejsi
« Odpowiedź #233 dnia: Grudnia 15, 2025, 03:34:43 pm »
maziek
od końca - reakcja - a przeczytałeś wszystko co tam napisałem?   ;)

a do wcześniejszego:
1 - to się zdarza równiez w poważnych książkach pisanych przez fachowców dla fachowców  :)

2 - a) ale co rozumiemy pod terminem 'aktorzyć'? Otóż ja zrozumiałem 'udawać', czyli celowe udawanie świadomości przez coś nieświadomego. A to, o czym teraz piszesz to inna kategoria - jak rozpoznac czy co jest świadome, bez zakładania,że chce nas wprowadzić w błąd... oczywiście zaraz pojawia się pytanie, czy 'chcenie' może byc nieświadome itd. nie brnijmy w to.
b) na elektrochemi opiera się aktywność mózgu, z której wyłania się świadomość. Ale z tego nie wynika, że świadmośc jest sama w sobie elektrochemiczna!  ;D ten proces mógłby być równiez wynikiem pewnej ustrukturyzowanej aktywności na innym substracie - a nad warunkami tegoż zastanawiają się między innymi Massimini i Tononi we wzmiankowanej książce, i prowadzą nad tym doświadczenia.

3, 4...
To są wszystko problemy, nad którymi zastanawiają się filozofowie i naukowcy od 'neuro...'. Jednak wydaje mi się, że zgadzają się co pewnych podstaw - w tym tylko roku przeczytałem najmnjiej kilkanaście książek z tej dziedziny, a wcześniejszych nie pomnę, od spekulatywnej filozofii (gdzie się zastanawiają ludzie, czy termostat może mieć świadomość) po rasowych 'neuro' jak Llinas i wymienienie wyżej, ale nie przypominam sobie, by ktoś twierdził, że można cokolwiek czuć, bez świadomości tego, a więc bez możliwości umieszczenia samego doznania w jakimś szerszym kontekscie. Nawet iluzjoniści - czyli ci, co twierdzą, że świadomość jest iluzją - będą tu pewnie zgodni, cokolwiek by z tego nie wynikało... ::)

Ergo: mówiłem już chyba kilka razy, że liczy się doświadczenie, a nie spekulacje. Nie wazne czym dokładnie jest świadomość, nas tu interesuje ból, jako jedno ze świadomych doznań, które znamy - fenomenalnie z własnego doświadczenia, a empirycznie próbujemy umiejscowić w znanym nam porządku natury. Ból nie spadł z nieba, ma konkretne funkcje. Biorąc pod uwagę te funkcje, które musiały powstać jako adaptacja w procesie ewolucji, obserwując zachowania organizmów, tak w naturze, jak i w kontrolowanych eksperymentach, sprawdzając do tego, jeśli się da, odpowiadającą zachowaniom aktywnośc mózgu - mozna wystawiać pewne hipotezy. Reszta jest tylko gadaniem.
cdn.

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 14136
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Odp: Bracia mniejsi
« Odpowiedź #234 dnia: Grudnia 15, 2025, 07:36:20 pm »
Przeczytałem.

Podsumowując: jak rozumiem Twoja teza jest taka, że istnieje "świadomość" (inna od czy składowa raczej "samoświadomości" czy "inteligencji") i (tak to interpretuję) jej przejawy dla poszczególnych gatunków stanowią continuum od człowieka w dół, ale dla jakichś (bliżej nie wskazanych) gatunków odpowiednio odległych (ewolucyjnie) od H.s. "świadomość" owa całkowicie zanika - i od tego miejsca nie można mówić o "czuciu" bólu a jedynie o odruchach, które dla danego organizmu w zasadzie nie istnieją (jak dla nas powiedzmy ruchy perystaltyczne itd.).

Nie czytałem na ten temat książek (w każdym razie nie ostatnio - ~10 lat) ale dość regularnie czytuję artykuły i wynoszę z nich wrażenie, że nawet w warstwie definicyjnej panuje wolna amerykanka. Być może są jakieś "szkoły" i w ich obrębie definicje są poukładane - ale na zewnątrz tego nie widać. Jest to drastyczna różnica w stosunku do nauk ścisłych jak np. fizyka itd. Efektem tego jest trudność o ile niemożność falsyfikacji tezy bo wszystko pływa i można wyciągnąć dowolny wniosek. Na tym tle definicja "świadomości", zwłaszcza niżej niż dla ssaków jest w zasadzie całkowicie dowolna - czyli jakby jej nie było.

Wydaje mi się, że - skoro piszesz, że liczy się doświadczenie - to jakie mianowicie hipotetyczne doświadczenie miałoby dowieść, że (dajmy na to) robak kolnięty szpilką "nie czuje" bólu, a mysz i owszem?

Apropos "aktorzenia" to miałem na myśli coś a la test Turinga w wersji Lema - że jak ktoś/coś odpowiednio udatnie udaje inteligentnego to nie sposób rozstrzygnąć, czy udaje, czy jest taki rzeczywiście. Gdyby kosmita "aktorzył" świadomie to tym bardziej byłby inteligentny.

Co do elektrochemii to miałem na myśli, że mózg jest wyłącznie układem fizycznym (bez nadbudowy nadprzyrodzonej).
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

Hoko

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 3245
    • Zobacz profil
Odp: Bracia mniejsi
« Odpowiedź #235 dnia: Dzisiaj o 05:02:28 pm »
maziek,
wiesz, ja wcale nie jestem pewien, że istnieje coś takiego jak świadomość... Pytasz ciągle, co to jest, ale też pewnie uważasz, że ją masz - nie? No to skoro ją masz, to i chyba powinieneś sam coś na ten temat wiedzieć. Nie? To pomyśl, co uważasz za przejawy swojej świadomosci. Wypisz wszystko na kartce. I myślę, że wszystko, co w tym spisie się znajdzie, to będą najrozmaitsze subiektywne doświadczenia. Zbiór wszelkich możliwych doświadczeń. Ja to nazywałem wrażeniami, ale można użyć bardziej fachowego terminu - qualia. A czy może istnieć świadomość bez doświadczenia, świadomość sama w sobie? Moim zdaniem nie, wg mnie to jest czysty abstrakt. Więc de facto tym, do czego mamy dostęp, są właśnie tylko te subiektywne odczucia/doświadczenia/wrażenia - qualia; jak zwał, tak zwał.

A teraz z drugiej mańki. Co to jest świadomość? A co to jest spin? A jak wygląda przestrzeń jedenastowymiarowa? Hę? Fizyk Cię pogoni, jak będziesz mu tym zawracał głowę. Te rzeczy też można opisać ogólnie tylko za pomocą metafor, a uszczegółowić - przez spisanie odpowiednich właściwości umieszczonych w odpowiednim kontekście. Tyle nam zostało, co nam nakapało.

Zespół nieuwagi stronnej to przypadłość neurologiczna (powstaje po zniszczeniu tkanki neuronalnej po udarze czy innym urazie), w której czlowiek nie postrzega bodźców po jednej stronie ciała. Np. przy nieuwadze lewostronnej nie postrzega się tego, co jest po lewej stronie. Taki człowiek będzie ubierał tylko prawego buta, czesał włosy tylko po prawej stronie itp. Każesz mu narysować kwiatka, który stoi przed nim, to narysuje tylko jego prawą cześć. Ale najciekawsze jest to, że nie tylko tego nie widzi/czuje etc. ale też na ogół nie jest w stanie pojąć/wyobrazić sobie, że coś takiego może istnieć; to jest niedostępne w jego modelu świata (czyli w tych wszystkich właściwościach, do których zwykły człowiek ma dostęp wprost). Jeśli w wyniku rozmaitych eksperymentów takiego człowieka z deficytem uda się jakoś przekonać, że coś jest na rzeczy, to tylko dzięki użyciu okrężnych podejść i metafor. I w końcu uzna on możliwość istnienia tej lewej strony być może na podobnej zasadzie, jak uznaje możliwość istnienia przestrzeni jedenastowymiarowej. Tego typu deficytów jest więcej, jedni nie rozróżniają twarzy, inni pewnych kategorii rzeczy np. owoców (na ogół wszystkich poza bananami...).

Poznanie ucieleśnione - kierunek w neuronaukach/kognitywistce, który uważam za najlepiej rokujący. Krótko i trochę upraszczając: nie istnieje żadna absolutna inteligencja oderwana od własciwości świata, nasze możliwości poznawcze wywodzą się wprost z określonych struktur/mechanizmów neuronalnych, które ewoluowały przez miliony lat pod wpływem właściwoći cielesnych organizmu i środowiska, w którym organizm żyje. Te właściwości zdeterminowały to, co jest możliwe do postrzegania 'wprost'. Są to kierunki w przestrzeni, pewne oczywiste właściwości przedmiotów (kolor, kształt, ilość - ale tylko 1, 2, 3, 4 i 'dużo') rozmaite uwarunkowania związane z potrzebami organizmu - zdobywanie pożywienia, unikanie zagrożeń, rozmnażanie itp. To wszystko zostało zakodowane w strukturach neuronalnych i to jest podstawa naszego rozumienia świata - rozumienia wprost. Rozumienie całej reszty polega na sprowadzaniu tych pozostałych aspektów świata do tych warunkowanych wprost, poprzez stosowanie najprzeróżniejszych metafor. Zrozumieć coś nowego, to znaczy sprowadzić to coś do rzeczy już znanych. Jeśli to nowe jest blisko wlaściwości ogarnianych wprost, to metafory są krótkie i oczywiste, używamy ich nie zdając sobie z tego sprawy (we współczesnym świecie, dość odległym od tego, w którym ewoluowały struktury odpowiedzialne za rozumienie wprost, większośc naszego rozumienia to są właśnie te krótkie metafory). Ale jeśli coś jest daleko od rzeczy rozumianych wprost, to metafory stają się długie, skomplikowane i niejasne i często nie da się zyskać uczucia, że coś w pełni rozumiemy - wisimy nad przepaścią, chwytając się wszystkiego, co dostępne, a dostępne są tylko kolejne i kolejne metafory. Pół biedy, jeśli na fizyczność da się nałożyć siatkę jakiegoś językowego formalizmu o jednoznacznych relacjach, np. matematykę. Wtedy na bazie takiego języka można tworzyć modele - a matematyczne modele są wg mnie tylko kolejnymi, chociaż bardzo specyficznymi, metaforami - i to pozwala działać na właściwościach świata, bez jego rozumienia wprost czy poprzez krótkie metafory.

A teraz skonfrontuj dwa powyższe akapity

*
o doświadczeniach na temat bólu potem (włsnie złapało mnie jakies lumbago, więc jestem na bieżąco)


maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 14136
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Odp: Bracia mniejsi
« Odpowiedź #236 dnia: Dzisiaj o 08:30:42 pm »
wiesz, ja wcale nie jestem pewien, że istnieje coś takiego jak świadomość...
Zara, Panie, kto z tym zaczął? Kto pisał, że "pytanie, na którym gatunku kończy się uczucie bólu, jest z definicji pytaniem, które gatunki są świadome" a wcześniej pytał, czym świadom com napisał (w kontekście, że żaba jest nieświadoma - Twoim zdaniem)?
Cytuj
też pewnie uważasz, że ją masz - nie?
Mam, ale gasnącą.
Cytuj
No to skoro ją masz, to i chyba powinieneś sam coś na ten temat wiedzieć. Nie? To pomyśl, co uważasz za przejawy swojej świadomosci. Wypisz wszystko na kartce. I myślę, że wszystko, co w tym spisie się znajdzie, to będą najrozmaitsze subiektywne doświadczenia.
W jakim sensie subiektywne? Znów bagno definicyjne. Moja świadomość pozwala mi przewidzieć różne rzeczy i one się dość obiektywnie sprawdzają. Na przykład przewiduję, że włożenie ręki w ognisko spowoduje jej spalenie. Oczywiście odbieram to po drucikach biegnących zewsząd do mózgu, więc w tym sensie subiektywnie, bo nie mózg się pali a nawet może i stoi w słoiku na półce. Czy tam w żelaznej skrzyni. To może raczej tylko nieodróżnialnie od obiektywnego, bo można prądem druciki podrażnić tak, abym czuł ogień. Albo w ogóle mnie zahipnotyzować, żebym sądził, że się palę. Tym niemniej bodziec jest a w każdym razie może być obiektywny. A tak samo to odbiera osa ganglionami.
Cytuj
A czy może istnieć świadomość bez doświadczenia, świadomość sama w sobie?
Tego nie wiem, ale co to ma do rzeczy? Zacznijmy od tego co to jest "doświadczenie". Bodziec to "doświadczenie"? Rozmawiamy o istotach począwszy od człowieka do robaka, które od narodzin albo i przed odbierają bodźce. Na co więc to pytanie ma mnie nakierować?

Cytuj
A teraz z drugiej mańki. Co to jest świadomość? A co to jest spin?
Proszę Cię, nie osłabiaj mnie. Spin, aczkolwiek nie wiem, czy ktoś na świecie może go sobie wyobrazić czy zrozumieć ot tak, jest precyzyjnie zdefiniowany i nie ma najmniejszego problemu aby podać tę definicję lub za jej pomocą odpowiedzieć, czy dana wielkość jest spinem, czy np. ładunkiem.  Nie mówiąc o przestrzeni jedenastowymiarowej czy w ogólności n-wymiarowej, dla której, zwłaszcza w układzie kartezjańskim i metryce euklidesowej ale niekoniecznie, dla której wzory na odległość itd. są nawet nie proste, ale prostackie. Jak na tym tle wygląda definicja świadomości?

Cytuj
Zespół nieuwagi stronnej to przypadłość neurologiczna (powstaje po zniszczeniu tkanki neuronalnej po udarze czy innym urazie,
Tak, też pisałem o uszkodzeniu określonego ośrodka, które powoduje "zabawne" skutki jak nierozpoznawanie twarzy itd. Wrodzone, wypadkowe itd. Nie jestem pewien tym niemniej, czy ma to jakiekolwiek znaczenie w dyskusji, bo istotny byłby dowód, że od jakiejś "wysokości" gatunkowej w dół zwierzę w ogóle nie  postrzega bodźców (rozumiem, że do tego zmierzasz). Pytanie jak to stwierdzić? Hipoteza, że tak może być (bądź wręcz przeciwnie) do niczego jeszcze nie upoważnia.

Cytuj
...nie istnieje żadna absolutna inteligencja oderwana od własciwości świata, nasze możliwości poznawcze wywodzą się wprost z określonych struktur/mechanizmów neuronalnych, które ewoluowały przez miliony lat pod wpływem właściwoći cielesnych organizmu i środowiska, w którym organizm żyje.
Wybacz, ale to są truizmy i przecież nie o tym rozmawiamy, że "duch nie spadł z nieba" lecz o tym, czy są stworzenia, pozostając w tej metaforze, zupełnie pozbawione tego (samorodnego) ducha.

Cytuj
złapało mnie jakies lumbago
No cóż, gotów jestem poddać dyskusję abyś tylko przestał cierpieć!
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).