Przeczytałem niedawno "Samolubny gen" Dawkinsa oraz "Ewolucję myślenia" (zbiór esejów wielu autorów o wpływie idei Dawkinsa na ich własne dziedziny zainteresowań). Ta druga pozycja to właściwie drugorzędna i może poza 2-3 esejami nie znalazłem tam nic ciekawego. Natomiast "Samolubny gen" jest moim zdaniem świetny! Dużo się mówi o stylu Dawkinsa i potwierdzam to - taką literaturę popularnonaukową to się czyta nad wyraz przyjemnie
(swoją drogą - pięknie wywiązał się też tłumacz!).
Przechodząc jednak w końcu do meritum - genocentryczne spojrzenie na ewolucję jest dla mnie bardzo przekonujące. Rzeczywiście wydaje się, że rozwiązuje kilka problemów nieuniknionych jeśli przyjąć alternatywną teorię doboru grupowego. Ku mojej uciesze okazało się też, że z założenia genowego egoizmu można wyciągnąć ilościowe, a nie tylko jakościowe wnioski. Tak powstałe matematyczne modele można weryfikować eksperymentalnie i jak podaje Dawkins - wychodzi to na korzyść teorii
. Ciekawe jest to jeszcze dodatkowo o tyle, że stawiane hipotezy nie są wcale takie oczywiste i dla laika niezgodne z intuicją - a to właśnie takie dowody w duchu popperowskim dodają najwięcej wiarygodności.
Przykładowo badania dotyczyły owadów społecznych, u których: samce są haploidalne, a samice diploidalne. Dodatkowo robotnice są bezpłodne, ale swoimi działaniami wpływają na dorosłą postać larw. W takim układzie wychodziło z modelu, że proporcja płci nie będzie 1:1 i jeszcze kilka innych rzeczy, które dało się zweryfikować i które okazały się prawdziwe. Książka posiada mnóstwo takich przykładów przekrojowo przez królestwo zwierząt.
Dawkins wielokrotnie i bezpośrednio zaznacza, że egoizm genów ma być rozumiany tylko behawioralnie, a nie intencjonalnie. Czyli, że w analizie genów przyjęcie jakoby były one samolubne pomaga zrozumieć mechanizmy ewolucji, ale wcale nie oznacza, że działają one celowo, z jakimś planem lub że posiadają świadomość sytuacji. Po drugie, genowa samolubność nie implikuje od razu osobniczego egoizmu. I to w znaczeniu podwójnym. Bo z samej teorii wynika, że altruizm jest w pewnych okolicznościach opłacalny dla jednostki (a przynajmniej w dłuższym okresie czasu), ale też co chyba ważniejsze - Dawkins odcina się zupełnie od genowego determinizmu, a już w szczególności u człowieka. Te dwa aspekty były dość często i bardzo bezpośrednio wyrażane w książce, stąd dziwi mnie, że to dwie najczęściej krytykowane strony teorii.
Tak pokrótce więc opisałem, ale myślę, że spojlera nie ma
. Szczerze polecam tę książkę jeśli ktoś jeszcze nie przeczytał.