Autor Wątek: Ludzkość jako gatunek  (Przeczytany 411153 razy)

maziek

  • Gość
Odp: Ludzkość jako gatunek
« Odpowiedź #225 dnia: Sierpnia 31, 2006, 09:56:58 pm »
Aha! 12 wrzesnia wychodzi nr specjalny świata nauki skąd wziął się człowiek, inteligencja etc...

dzi

  • Gość
Odp: Ludzkość jako gatunek
« Odpowiedź #226 dnia: Sierpnia 31, 2006, 11:24:30 pm »
a skad oni to wiedza?


no dobra, juz nic nie mowie  ;D

draco_volantus

  • Gość
Odp: Ludzkość jako gatunek
« Odpowiedź #227 dnia: Września 01, 2006, 12:42:05 am »
 :D

edit: a po co mnie to jak ja wszystko wiem   ;D
« Ostatnia zmiana: Września 01, 2006, 12:42:40 am wysłana przez draco_volantus »

maziek

  • Gość
Odp: Ludzkość jako gatunek
« Odpowiedź #228 dnia: Września 01, 2006, 09:39:18 am »
Cytuj
a skad oni to wiedza?
Jak to skąd? Jeden redaktor z wypiekami na twarzy czyta to forum. Może nawet jest to jedynym jego zajęciem w ramach obowiązków służbowych. Po zastanaowieniu dochodzę do wniosku, że ze względu na prezentowaną tu głębię wiedzy, wartkie myśli oraz niesamowicie energetyczne skojarzenia jest to prawdopodobnie cały sztab redaktorów.

dzi

  • Gość
Odp: Ludzkość jako gatunek
« Odpowiedź #229 dnia: Września 01, 2006, 09:54:30 am »
haha moglismy dodac ze my tez nie wiemy i tylko tak sobie gdybamy

coz, glupio wyszlo ;)

Hokopoko

  • Gość
Odp: Ludzkość jako gatunek
« Odpowiedź #230 dnia: Września 01, 2006, 09:56:50 am »
O jejku jejku. Kru, Dzi i S-ka, już trzeci chyba tydzień z rzedu Zasadę obalacie, a skutki mizerne jakoś. Wczoraj na to konto obejrzałem nawet Wiadomości, myślę, zobaczę czy daleko juz zaszło, a tam ani widu, ani słychu, nawet słówkiem sie nie zająknęli, chociaż żadnych innych poważnych tematów i tak nie było. Tak więc, kochani, Wy się weźcie do roboty, weźcie się do tej zasady na ostro, z rozpędu może, albo zaprzyjcie się o co, albo z główki, jako że to dotychczasowe obalanie to przysłowiowego funta kłaków nie warte. W każdym razie, jak do połowy września chociaż w Teleekspresie nic na ten temat nie powiedzą, to strasznie stracicie w moich oczach. Seryjnie...

Hokopoko

  • Gość
Odp: Ludzkość jako gatunek
« Odpowiedź #231 dnia: Września 01, 2006, 10:02:21 am »
No. Zaś w oczekiwaniu na ów nowy kopernikański przewrót wrócę jeszcze do tematu sztuki - skąd mianowicie się ona ewolucji "przytrafiła"?(Tylko czy to aby na pewno było w tym wątku? a niech tam, nie chce mi się szukać) Czytałem bowiem ostatnio mądrą książkę i znalazłem akurat coś, co tu doskonale pasuje; a pasuje (mi) tym bardziej, że potwierdza poprzednie sugestie. Sprawa jest dwuaspektowa i trafiliśmy  razem z Draco, twierdząc, że w ostatecznym rozrachunku chodzi o panienki, jak i trafiłem na osobności, że to jakiś skutek uboczny rozmaitych ewolucyjnych wyczynów.

W zasadzie to wypadałoby przytoczyć cały rozdział z rzeczonej książki, ale co mi się klawiatura zacina, to szczególnie zainteresowanych odsyłam do źródeł: D. M. Buss: Psychologia ewolucyjna GWP2001 s.429. Zaś tutaj tylko pokrótce owoż zrekapituluję.

Mamy więc dwa aspekty:
1.Hipoteza robienia kariery.
"Zgodnie z nią kultura jest wytworem seksualnej rywalizacji miedzy ludźmi (...) zwłaszcza mężczyźni zajmują się sztuką w celu przyciągnięcia wiekszej liczby kobiet." (Chodzi tu o strategie seksualne: mężczyźni preferują związki przelotne, zaś kobiety stałe - co wynika ze sposobu inwestowania w potomstwo (jest o tym we wcześniejszych rozdziałach)).
"Hipoteza robienia kariery tłumaczy kilka znanych faktów z dziejów kultury. Po pierwsze pozwala zrozumieć odmienne podejście mężczyzn i kobiet do twórczości. Meżczyźni stworzyli więcej dzieł sztuki niz kobiety, i ta prawidłowość utrzymuje się we wszystkich kulturac. Kobietom osiągnięcia kulturalne przynoszą znacznie mniej korzyści, ponieważ rzadko kiedy zależy im na przelotnych kontaktach seksualnych (...) starają się raczej zwrócić uwage jednego lub kilku mężczyzn upatrzonych jako kandydatów na stałych partnerów."
"Tłumaczy również, dlaczego dzieła sztuki wiążą sie z reguły z zasobnością i wysoką pozycją społeczną (...) Czyż może być lepszy dowód zamożności, niz wydawanie pieniędzy na przedmioty, które nie napychają żołądka ani nie chronią przed deszczem, ale wymagają zamożności, lat praktyki, umiejętności odczytywania tajemniczych tekstów, albo zażyłych kontaktów z elitą".

Hipoteza ta nie wszystko jednak tłumaczy. Nie tłumaczy zawartości dzieł sztuki, tzn. dlaczego jedne dzieła maja większe powodzenie niż inne. Nie tłumaczy również, "dlaczego niektórzy ludzie spędzają ogromną ilość czasu na samotnym rozkoszowaniu się [sztuką], choc bynajmniej się w ten sposób nie wybijają."
I tu przechodzimy do drugiego aspektu:
"(...) nie mamy do czynienia ze specjalnymi adaptacjami służącymi muzyce, sztukom plastycznym czy literaturze, lecz działaniem mechanizmów ukształtowanych w innych celach, pozwalającym ludziom czerpać przyjemność z kolorów, kształtów, dźwięków, opowieści (...) Tak jak środki farmakologiczne moga pobudzać nasze ośrodki przyjemności, tak dzieła sztuki mają zdolność pobudzania licznych mechanizmów psychicznych człowieka. (...) Ludzie nauczyli się, jak sztucznie pobudzać mechanizmy juz istniejące, tworząc dzieła sztuki naśladujące bodźce, na które dane mechanizmy zostały zgodnie ze swym pierwotnym przeznaczeniem wyczulone. (...) Zgodnie z ta hipotezą ludzie tworzą i odbieraja produkty kultury (...) nie dlatego że są one adaptacjami, lecz dlatego, że swoją formą i treścią pobudzają adaptcje, które ukształtowały się z zupełnie innych powodów."

Hokopoko

  • Gość
Odp: Ludzkość jako gatunek
« Odpowiedź #232 dnia: Września 01, 2006, 10:11:12 am »
Cytuj

Na marginesie wydaje mi się, że zjawiska makroskopowe o chaotycznym charakterze, czyli nieliniowe są doskonałą egzemplifikacja przypadku a dotyczą nas bardziej niż na ogół sądzimy (pogoda np.). Staję tu w pewnej opozycji do Hkopoko, który napisał coś takiego, że w zjawiskach tego typu (jak np. turbulencja) następny stan układu wynika z poprzedniego "przepływ wody jest w pełni zdeterminowany, tzn. stan aktualny dokładnie zależy od stanów poprzednich". Gdyby tak było to na zasadzie indukcji można by było przewidzieć stan układu w dowolnym czasie, znając jego stan w konkretnej chwili. Wydaje mi się, że chaos ma to do siebie, że minimalnie mała zmiana stanu wyjściowego może generować maksymalnie dużą zmianę na wyjściu..


Układy chaotyczne są zdeterminowane lecz niepoliczalne - właśnie tak, jak piszesz. Każdy stan wynika z poprzednich, lecz ilość zmiennych jest tak duża, że "indukcja" nic tu nie pomoże. I działa to równiez w skali "bardzo" makroskopowej: problem oddziaływań grawitacyjnych między kilkoma ciałami (np. planetami i słońcem).

PS
Jak tam było w Ciepłych Krajach?

Hokopoko

  • Gość
Odp: Ludzkość jako gatunek
« Odpowiedź #233 dnia: Września 01, 2006, 10:49:38 am »
Cytuj
Prosciej niz napisalem napisac nie umiem, pomyslalem zatem ze wymysle (idiotyczny) przyklad, taka "wizje przyszlosci".
Aktualnie jest tak jak mowisz, twierdzimy ze <czytaj wyzej>. Nastepuje jednak rok 2086 i tuz po sylwestrze, jeszcze na kacu pan Kalinsky odnajduje kolejna czastke elementarna 784 razy mniejsza od elektronu. I okazuje sie z nagla, ze ma ona wplyw na zachowania elektronu. I okazuje sie, ze jesli jest tu, to elektron zachowa sie tak, a jesli tam to tak. I okazuje sie, ze to ze powiedzmy gdy szukamy polozenia elektronu po czasie x to nie zalezy to od rozkladu statystycznego a polozenia czastki pana Kalinsky. Okazuje sie przy okazji, ze niejaki Kru, w takim kraju w Europie, 80 lat wczesniej zaproponowal, ze nie ma w przyrodzie przypadku, tylko ze wszystko od czegos zalezy i ze mial racje.

OK, anyone? Please!  ::)



ps: albo ze pola Snerga na te elektrony wplyw maja...


A niech tam, przyłożę rękę do tego obalania. Nie trzeba czekać na rok 2086, bo już dzisiaj są sugestie, że "przypadkowe" umiejscawianie się czątek może od czegoś zależeć: w grę wchodzi tu mianowicie zjawisko EPR (to od kotów Scubancewa); dotyczy ono cząstek splątanych, a w zasadzie można przyjąć, że większość cząstek jest w taki czy inny sposób splątana z jakimiś innymi. Jeśli więc gdzieś następuje zmiana stanu jednego z partnerów, to i drugi w tym samym momencie zmienia swój stan, choćby znajdował się dowolnie daleko. Obserwator zmianę tę uznaje zaś za przypadkową.
Hipoteza ta jednak nie tłumaczy, dlaczego używając narzędzi mechaniki kwantowej można w zasadzie doskonale przewidzieć prawdopodobieństwo zajścia takiego a takiego zdarzenia (statystycznie, używając dużej ilości cząstek). W zgodzie z tą hipotezą nic nie powinno dać się przewidzieć: i chyba to samo można zarzucić hipotezie dodatkowych cząstek Kalinskyego.

PS
To co opisałem sprawdzać się będzie bardziej w wyniku cząstek wirtualnych, ale i tutaj nie wszystko można tym wytłumaczyć.

maziek

  • Gość
Odp: Ludzkość jako gatunek
« Odpowiedź #234 dnia: Września 01, 2006, 11:23:34 am »
Cytuj
Układy chaotyczne są zdeterminowane
własnie to słowo mi nie pasuje "zdeterminowane" no bo wg mnie zdetrminowany oznacza tyle co nie mający wyboru, mogacy zajść tylko w jeden sposób. Tutaj natomiast każdy pojedynczy element (np. cząsteczka wody) na skutek ograniczeń mechaniki kwantowej może się zachować na kilka sposobów. Ale to tylko tak na marginesie, w zasadzie wiadomo o czym mowa...
Cytuj
Jak tam było w Ciepłych Krajach?
Fajnie, nie ma to jak na obcej ziemi, dwa i pół tysiąca km od domu, staranować wrogą ciężarówkę a potem przeczytać to, co drobnym maczkiem jest na polisie napisane i w efekcie być zmuszonym poznać siłę swoich pieniędzy ;D.

Dla stworzenia miłego wrażenia wszystko w uroczej oprawie zabytków z czasów kultury mykeńskiej circa 1000 lat p.n.e.

draco_volantus

  • Gość
Odp: Ludzkość jako gatunek
« Odpowiedź #235 dnia: Września 01, 2006, 01:43:30 pm »
Cytuj
Nie tłumaczy również, "dlaczego niektórzy ludzie spędzają ogromną ilość czasu na samotnym rozkoszowaniu się [sztuką], choc bynajmniej się w ten sposób nie wybijają."

Lem chyba porównywał kiedys siebie do Krowy żrącej trawę i dającą mleko?
Mam podobny przykład.
My jesteśmy takie cielaczki pijace mleko mamusiej krowy, ale jak dorośniemy, jeżeli dojdzie do zapłodnienia, to sami zaczniemy dawać mleko  8)
A tak powaznie, to dlaczego tylko laski miałyby podziwiać sztukę? Jesteśmy tylko ludźmi i jesteśmy bardzo podbni do lasek (mówie o chromosomie X, różni nas tylko kilka telomerów :))
No

Hokopoko

  • Gość
Odp: Ludzkość jako gatunek
« Odpowiedź #236 dnia: Września 01, 2006, 02:49:01 pm »
Podziwiają wszyscy, ale mężczyznom bardziej opłaca się inwestować w tworzenie.

I właśnie w nawiązaniu do tegoż, a i zainspirowany niesamowicie dyskusją o wiadomej części ciała, przypomniało mi się małe dziełko, które onegdaj stworzyłem...

Dupo, moja dupo,
dzie twe wiatry wiejóm,
cy jakiem gościńcem,
cy jakóm alejóm...

cas kay pierun leci


Wiater w smyrkach sisto,
kułka w dole kuko,
a nóm tza odchodzić,
dupo moja dupo...

cas kay pierun leci

Deckert

  • Gość
Odp: Ludzkość jako gatunek
« Odpowiedź #237 dnia: Września 01, 2006, 03:08:56 pm »
Cytuj

Dupo, moja dupo,
dzie twe wiatry wiejóm,
cy jakiem gościńcem,
cy jakóm alejóm...

cas kay pierun leci


Wiater w smyrkach sisto,
kułka w dole kuko,
a nóm tza odchodzić,
dupo moja dupo...

cas kay pierun leci



Kruca bomba... dobry tekst.  ;D

CU
Deck
« Ostatnia zmiana: Września 01, 2006, 03:09:14 pm wysłana przez Deckert »

maziek

  • Gość
Odp: Ludzkość jako gatunek
« Odpowiedź #238 dnia: Września 01, 2006, 06:08:32 pm »
Cytuj
Dupo, moja dupo...
Pozostaję w nadziei, że to tylko s-f a nie literatura faktu :P

Sokratoides

  • Gość
Odp: Ludzkość jako gatunek
« Odpowiedź #239 dnia: Września 01, 2006, 06:57:57 pm »
Kiedyś, zdaję się, czytalem Lema "Traktat o dupie". Pisał w nim o tym, dlaczego owa okolica ludzkiego "przybytku" budzi tyle kontrowersji  :)