Autor Wątek: Ludzkość jako gatunek  (Przeczytany 411157 razy)

draco_volantus

  • Gość
Odp: Ludzkość jako gatunek
« Odpowiedź #120 dnia: Sierpnia 19, 2006, 11:53:01 pm »
racja :)
może troche :)
« Ostatnia zmiana: Sierpnia 19, 2006, 11:53:25 pm wysłana przez draco_volantus »

ANIEL-a

  • Gość
Odp: Ludzkość jako gatunek
« Odpowiedź #121 dnia: Sierpnia 20, 2006, 11:20:55 am »
Cytuj
Oczywiście pozostaje wciąż to męczące pytanie: Skoro tak to dlaczego jeszcze nie nawiązaliśmy kontaktu.
Teraz coś zabawnego: Autorzy interesującej książki “The Antropic Cosmological Principle” John Barrow i Frank Tipler (znane nazwiska w świecie naukowym) przeprowadzili następujące wyliczenie: Wszechświat potrzebował co najmniej 5 miliardów lat żeby procesy atomowe we wnętrzu gwiazd przetworzyły pierwotny wodór na pierwiastki z których nasza planeta i my sami jesteśmy zbudowani. Załóżmy, że po następnym miliardzie lat powstało życie, które potrzebowało kolejnych czterech miliardów lat aby wytworzyć cywilizację nieco wyżej rozwiniętą od naszej. W 10 miliardów lat po Big Bangu, cywilizacja ta wysłała w kierunku najbliższych gwiazd roboty, które dotarłszy na miejsce miały wykorzystując lokalne surowce zbudować swoje własne kopie i wysłać je w podróż do najbliższych gwiazd (oczywiście z wyjątkiem tej z której pochodził robot macierzysty chociaż nie jest to jakiś warunek absolutny). Proces ten miał być powtarzany po dotarciu do każdej kolejnej gwiazdy. Wg. wyliczenia autorów roboty podróżujące z prędkością ok. 90 km./s. odwiedziłyby każdy zakątek naszej galaktyki po upływie ok. 300 milionów lat badając wszystkie planety w napotykanych układach słonecznych, ewt. zakładając tam kolonie i zaludniając je sztucznie wyhodowanymi przedstawicielami cywilizacji, która je wysłała.
Krótko mówiąc – jeśli ufoludki istnieją to muszą tu już być.


Wybacz, ale to jest idiotyzm kompletny...

Skąd pomysł że jakaś-tam cywilizacja wysyłałaby swoje roboty na inne planety po to, żeby one się tam multiplikowały i rozsyłały się dalej??? Toż to jakieś absurdalne założenie, koszmarnie antropocentryczne. Choć wątpić można także, że nawet ludzie zdecydowaliby się na taki eksperyment, mimo zamiłowania do sportu i muzyki :) A tym bardziej nie można przypuszczać, że na taki pomysł wpadłaby jakaś cywilizacja całkiem nam obca.

I jeszcze inne zastrzeżenia (przyjmując na chwilę pierwsze założenie):
- skąd wiesz, że poznałbyś takiego robota? Przecież wcale nie musiałby być metalowym antropoidem (właściwie, to dziwne by było, gdyby nim był);
- skąd wiesz, że robotków już nie było? A te wszystkie przekazy o bogach i aniołach zstępujących na Ziemię w "ognistych powozach"? Czyż nie tak właśnie są przez niektórych interpretowane - jako mityczny opis wizyty kosmitów?
- skąd wiesz, że to musiała być nasza galaktyka? a może inna? może jest jakaś nieznana nam kosmiczna stała 1 inteligencja na 1 galaktykę?

No dobra, ta ostatnio wątpliwość to żart ;D, ale uważam, że ten pomysł niczego nie udowadnia - ani że "kosmici są wśród nas", ani - że skoro ich nie spotkaliśmy dotychczas, to nie istnieją

draco_volantus

  • Gość
Odp: Ludzkość jako gatunek
« Odpowiedź #122 dnia: Sierpnia 20, 2006, 01:15:17 pm »
no co ty.
fajny pomysł
8|

Zlatan

  • Gość
Odp: Ludzkość jako gatunek
« Odpowiedź #123 dnia: Sierpnia 20, 2006, 02:29:32 pm »
Oj zdenerwowałeś się kochanieńki. A przecież ostrzegałem, że będzie coś zabawnego.
Ale poważnie - nie sądzę żeby autorzy tego pomysłu na serio wierzyli, że coś takiego się stanie - właśnie z powodu jego absurdalności.
Tak jak rozumiem ich wywody to miała raczej być próba ściślejszego oszacowania jednego ze współczynników równania Drake'a - częstości występowania cywilizacji kosmicznych. Zakładając, że któraś z nich zrobiłaby to co napisałem, musiała by już spenetrować całą Galaktykę. To rozumowanie wyznacza górną granicę współczynnika. Wyznacza również dolną granicę wieku Wszechświata - nie mniej niż 11 miliardów lat (bo my już istniejemy).
Ale oczywiście jest tu tyle niewiadomych, że to wszystko to niewiele więcej niż spekulacje. Tym nie mniej książkę jak najbardziej polecam. Swojego czasu było o niej dosyć głośno.

Poza tym zgadzam się że być może już byli a nawet są ale ich nie umiemy rozpoznać (albo umieją ich rozpoznać wyłącznie cierpiący na schizofrenię paranoidalną).
Natomiast wcale nie jest powiedziane, że tylko w naszej galaktyce, bo niby dlaczego?
A tak w ogóle przypomina to dyskusję czy Bóg istniej czy nie. Ciekawe czy dało by się wymyślić jakiś teologiczny odpowiednik równania Drake'a?



draco_volantus

  • Gość
Odp: Ludzkość jako gatunek
« Odpowiedź #124 dnia: Sierpnia 20, 2006, 02:40:55 pm »
nie no przecież zauważyłem nie zauważyles?

:D

Zlatan

  • Gość
Odp: Ludzkość jako gatunek
« Odpowiedź #125 dnia: Sierpnia 20, 2006, 04:06:10 pm »
Chyba się zagapiłem. Co miałem zauważyć?

dzi

  • Gość
Odp: Ludzkość jako gatunek
« Odpowiedź #126 dnia: Sierpnia 20, 2006, 05:30:30 pm »
chwileczke, ja tu widze ze niektorzy przyjeli zalozenie ze "obcy" maja byc juz w naszej galaktyce

ludzie sie nigdy na bledach nie ucza...

;)


poza tym powtorze, nie robociki potrzebne a jedna gasnaca gwiazda

draco_volantus

  • Gość
Odp: Ludzkość jako gatunek
« Odpowiedź #127 dnia: Sierpnia 20, 2006, 07:01:27 pm »
heh, akurat powrót z gwiazd czytam i tam jest o tych robotach wysyłanych przez roboty, Lem o tym pisze z 100% powagą :)

draco_volantus

  • Gość
Odp: Ludzkość jako gatunek
« Odpowiedź #128 dnia: Sierpnia 20, 2006, 10:26:00 pm »
wciągające skurczysyństwo -> patrzę kończy się rozdział na następnej stronie pomyślałem że doczytam do końca i zjem kolację, a przeczytałem jeszcze ze 20 stron znim się zorientowałem, że dalej czytam  ;D
mieliście tak kiedyś?

dzi

  • Gość
Odp: Ludzkość jako gatunek
« Odpowiedź #129 dnia: Sierpnia 20, 2006, 11:41:46 pm »
przy Kodzie Leonarda...

ANIEL-a

  • Gość

draco_volantus

  • Gość
Odp: Ludzkość jako gatunek
« Odpowiedź #131 dnia: Sierpnia 21, 2006, 01:43:05 am »
próbowałem czytać kod, ale nie przekonałem się.

„Odczuwam w tej dyskusji tony sugerujące pewien rodzaj naukowej religii” - to jest dobry tekst, muszę go kiedyś tu na forum zastoosować  :D
skończyłem Powrót z Gwiazd, to faktycznie tam był ten cytat o tym, że człowiek musi jeść, pić i ubierać się, a reszta to szaleństwo. Trzeba było dzi z takim argumentem mi wyjechać, że po co sir Edmund Hilary zdobył Czomolungmę.
:)
Odpisałbym, że to jest odosobniony przypadek, uwaga, ładnie napisane -> defekt na łonie ewolucji (im bardziej skomplikowana istota, tym ewolucji łatwiej się pomylić, przepraszam nie pomylić, ale dokonać błędu, przypadkowej mutacji, aby być może udoskonalić) i ja go nie podziwiam, ale żal mi go.
Taki smętny post mi sie zrobił...
fajny wątek :)
aha, jeszcze wracajac do Powrotu z Gwiazd, kurde jest coś takiego w literkach, czego nie ma np. na filmie, że wyobrażasz sobie wszystko, wszystko jest takie sugestywne i realistyczne, często denerwuje mnie rola aktorów (szczególnie w kiepskich, czyli z kiepskim scenariuszem filmach) Nawet gdy daną postać gra Anthony Hopkins, hmm ale mi się mózg przegrzał od 8h czytania  ::)

Hokopoko

  • Gość
Odp: Ludzkość jako gatunek
« Odpowiedź #132 dnia: Sierpnia 21, 2006, 08:55:07 am »
Cytuj
cwaniaczek to ty jesteś k***a że mi łapiesz literówki w 12 sekund


Cytuj
tak się składa że głównie jestem muzykiem i gram czasem nawet po kilka godzin dziennie.
Nie chce mi się z wami gadać :]
Darwin miał w tym przypadku rację i basta.
Ex cathedra, nie wiem po co zaczynałem dyskusję skoro uznaję własne słowa za aksjomaty et cetere i tak dalej i tym podobne ble ble


Draco, rozumiem, że Cię góralski temperament ponosi, ale rozbójnikować można też elegancko. Przyjrzyj sie manierom Janosika...

draco_volantus

  • Gość
Odp: Ludzkość jako gatunek
« Odpowiedź #133 dnia: Sierpnia 21, 2006, 12:11:15 pm »
Ta, przepraszam  ::)

dzi

  • Gość
Odp: Ludzkość jako gatunek
« Odpowiedź #134 dnia: Sierpnia 21, 2006, 12:12:20 pm »
o nauce jako religii sporo pisalem na forum, popatrz w stare posty moje