@Remuszko, na prawdę nie chcę z Tobą dyskutować w kwestiach które uważasz za swój kompleks kindersztubowo-honorowo-osobisty bo to zupełnie nie ma sensu. To budujące, że w tej konkretnej sytuacji się przyznałeś do błędu. Z tym, że mogłeś to zrobić kilka wpisów wyżej, bo wszystko zostało z podaniem cytatów podane wyżej od mego postu kilka wpisów do góry i jakoś Cię to zupełnie nie powstrzymało przez kilka kolejnych postów przed utrzymywaniem, że quertuo kpi z Lema w świetle Holocaustu, choć podkładali Ci pod oczy, że jedno jest w jednym wątku, a drugie w drugim, związek zaś powstał wyłącznie w Twojej głowie.
Powiem Ci jedno - po fakcie można napisać WSZYSTKO. Także że czegoś akurat nie przeczytałeś. Znaczy nie przeczytałeś wpisu, na który przypadkowo odpowiedziałeś, mało tego wyraźnie nie przeczytałeś także kolejnego o tym samym... możliwe. Każdy z nas buduje sobie w głowie model i mój model obecnie jakoś wątpi w to co piszesz. Ale zostawmy to. Ja mam model, Ty masz model. Liczą się fakty.
Zadziwia mnie (szczerze) Twoja elokwencja i szerokość wypowiedzi, kiedy coś piszesz od siebie, wielość neologizmów i synonimów, które potrafisz ukuć i się nimi posługiwać - zwłaszcza w zestawieniu z sytuacją, kiedy ktoś chce Ci przypomnieć, co mówiłeś w jakiejś sprawie. Wówczas nagle stajesz "prostolinijny" jak wiązka laserowa w próżni i nagle zapominasz o tych swych zdolnościach. Rozumiesz wszystko jak pruski szeregowy na musztrze. Mówią "siad", to siad, mówią "posadź cztery litery" to mówią nie wiadomo co, ale na pewno nie "siad". Tekst przestaje istnieć jako komunikat, informacja - jest ciągiem znaków, których nie można zmienić choćby w jednym punkcie, bo wówczas to już nie jest to co "powiedziałeś" i pojawią się tasiemcowo wklejane linki "co naprawdę powiedziałeś". Przykładowo, że nie napisałeś nigdzie, że "wiesz, kto co ma w głowie" i nie można tak opisać sytuacji, że osoba Ci wyjaśnia co miała na myśli a Ty twardo uważasz inaczej - bo przecież nie napisałeś nigdy, że wiesz kto co ma w głowie. To że nie przyjmujesz wyjaśnień tej osoby przez wiele postów, bo wiesz swoje - to się nie da podsumować, że "wiesz co ta osoba ma w głowie", bo Ty tak przecież nie napisałeś.
Ja się nie zmieniłem. Natomiast zdecydowanie zmienił się Twój model w mojej głowie. Z tego powodu rozmaite Twoje zachowania, które jakoś sobie tłumaczyłem na Twoją korzyść, przestałem sobie tłumaczyć i teraz mnie denerwują.
A dlaczegóż to jest osobliwością stwierdzenie, co się o kimś myśli? Napisałeś kiedyś co sądzisz o mnie, poprosiłem o konkrety. Nigdy ich nie przedstawiłeś, bo ich nie ma. Okazało się (po fakcie, kiedy jak powiedziałem wyżej, można napisać WSZYSTKO), że to była wieloletnia opinia i tak dalej, z przeproszeniem sruty-pierduty (bo na jakiej, do cholery, podstawie?). Ja w przeciwieństwie do Ciebie od razu podaję fakty, na których się opieram. Możesz się konkretnie odnieść (w przeciwieństwie do mnie, mi tej szansy nie dałeś). Każdy może to Twoje odniesienie przeczytać "na tle" - a ja nie zamierzam z tym dyskutować - co w tym dziwnego? Jaka tu jest osobliwość?
O ile doceniam bogactwo informacji jakie wniosłeś na to forum, doceniam przewartościowania podlądów, jakich sam dokonałem pod Twoim wpływem - o tyle w bardzo gruby cudzysłów biorę obecnie to, co Ty sam publicznie wyznajesz jako swoje zasady. Otóż uważam, że o człowieku mówią więcej jego czyny niż to co sam mówi o sobie - i podług nich Ciebie oceniam. Jeśli nie chcesz tego typu komentarzy - napisz, żebym się odstosunkował od Ciebie personalnie i/lub merytorycznie, nie jestem już adminem ani modem, to nie muszę.
Ogólnie to pax, po prostu czasem sytuacja jest tak przesterowana przez Ciebie, że ciężko się powstrzymać. Nie bierz proszę tego do siebie w sensie jakiejś krucjaty czy coś, przestało mi zależeć na Twojej opinii, ale jeśli kilka osób pisze Ci, że pleciesz jak Piekarski na mękach a Ty dalej swoje, to naprawdę ciężko się powstrzymać. Będę nad tym pracował, obiecuję.