Chyba nie tylko wschodnie to jest jednak, bo Gugiel mi tu fragment (fragmencik w sumie) "postanowili więc chlebuś sobie zaharapczyć" z "Archipelagu GUŁag" pod nos pcha, a Pomianowski, tłumacz Sołżenicyna, był lodzermensch (w dodatku o tych korzeniach, co i Lem, więc raczej z gwary chłopskiej tego słówka nie podłapał... choć... kto wie z kim tam w tej kopalni w Donbasie za młodu pracował).