hm, ja już dawno po 30, a z tym pytaniem o pierwsze zawirowanie to żart byu 

ale fakt, faktem podjąłem próbę destabilizacji kursu tej waluty z tego względu że widziałem że to jest możliwe,
jeżeli nie ubezwartościowię jej kompletnie ja, mam nadzieję że zrobi to kiedyś ktoś inny.
Jeszcze chciałem o aferze maślanej napisać bo podbno Norbi rozdawał je ludziom na sylwestra.
Zauważyłem kiedyś że masłu skacze cena jak pchła na łańcuchu i zrobiłem zdjęcie jak kosztowało może 4,10 
i nie było nic napisane że żadna promocja, a potem kosztowało 6,20 i też nic nie było,
na kolejny dzień sklep był już zamknięty, zlikwidowany a półki wyczyszczone,
a cena wzrosła natychmiastowo horrendalnie, najpierw tłumaczono że cena masła
dostowała się do rynków europejskich, ostatnio jednak przeczytałem
że nawet we Francji masło ostro podrożało, tym razem wina
Chińczyków którzy zaczęli je importować z Europy bo w nim zasmakowali,
wielokrotnie też robiono mi zdjęcia jak gryzę masło, przedmiotem fascynacji byłem,
napisałem raz nawet o nim miniopowiadanie następujące:
http://www.digart.pl/zoom/7513210/O_trawieniu.htmlO trawieniu
*DracoVolantus | proza / publicystyczna
Nienawidzę mlaźgatego masła, jedyna technika jedzenia masła do chleba jaką uznaję to gryzienie 
go po kawałku, plus jak już zaczynam jeść masło to nigdy nie jem mniej niż ćwierć kostki, myślę 
wtedy że kiedy jem coś ze śmietaną to nigdy nie piję jej mniej niż cały plastikowy pojemnik 
czterysta mililitrów i zastanawiam się dla kogo są produkowane te mniejsze? dla małych dzieci? 
ale przecież małe dzieci nie kupują sobie same jedzenia, ich rodzice im je kupują i co potem, 
jedzą co innego czy co? przecież to brzmi bezsensu. ja na przykład ostatnio mleko UHT z dodatkiem
wapnia od ładnej hostessy kupiłem, wyobrażasz sobie w ogóle? Mleko tak przetworzone że wapń jest 
w nim celowo dosypanym dodatkiem. Wtedy zaczynam myśleć o ogromie cierpień dzięki któremu mogę je
kupić dziecku, morzu rozpaczy i skręcania się na śmierć przy którym Holocaust brzmi słabo, nawet 
czytany w wersji Arta Spiegelmana, Rwanda wydaje się miłosiernym zakończeniem trwającym w dodatku 
relatywnie krótko, pańszczyzna i niewolnictwo nie jest nigdzie blisko, może dżuma (ale taka 
prawdziwie wyobrażona, nie z Camusa, tu trzeba na odwrót), teraz już eradykowana czarna ospa czy 
wirusowe zapalenie rogów przednich rdzenia kręgowego są w stanie się przybliżyć to co się działo 
kiedy człowiek udomowił bydło i małe dzieci zaczęły padać jak muchy bo nie mogły strawić laktozy.
*
pamiętam że pisałem cośtam o tym że jestem ostatnim cesarzem chin czy pierwszym cesarzem chin, nie pamiętam już