Eee liv nie przesadzaj, 500 lat w te, czy wewte...
1000 lat
Mordy, oślepienia, wypędzenia, spiski, zawieranie przymierzy w celu skrytobójczego ich zerwania... Najechania, palenia, grabieże i uprowadzenia. Nie to że my tylko
Ale wątek jest na wyższym poziomie abstrakcji. Najniższym podmiotem jest państwo.
A Ty o wredocie jednostek.
Ludzie są podobni, ale już ich abstrakcyjne emanacje społeczne, niekoniecznie. Ale z czasem te abstrakcyjne, jednak zmienia i tych ludzi.
Inna sprawa, że to Amerykanie otworzyli puszkę. W Kosowie.
Ale wracając do Stanisława, bo On legalista jest.
Napisałem, co napisałem, co nie znaczy, że nie widzę argumentów na rosyjskość Krymu.
Bo są - historyczne i demograficzne.
Historyczne mniej, bo i Turcja mogłaby takie wytoczyć. A zwłaszcza Grecja.
Jednak demograficznych nie można pomijać.
Sęk w tym, że Rosja ratyfikowała traktatowo nienaruszalność granic poradzieckich. W tym Ukrainy.
Teraz ten traktat złamała.
Państwo które jawnie zrywa traktat w czasach dzisiejszych nie może być traktowane normalnie.
Bo to precedens.
Wtedy każdy traktat nic niewart. Wszelkie umowy tracą sens.
Stad udaje jak może, że to ochotnicy i akcja społeczna Krymian.
Można udawać, że tak jest, bo i referendum...pełna demokracja....te udawanie, jest już znakiem poddaństwa.
Uśmiechy dla Anodiny. Tu ciekawy wróżbita, dałem go w rzeźbie - może źle.
Oby chodziło tylko o Krym, bo coś mnie drapie za koszulą, że stawka wyższa.
Ale może to tylko giez.
Sprzed 5 lat:
http://geopolityka.net/prof-dugin-kwestia-podzialu-ukrainy-jest-juz-przesadzona/