Redaktor Pieniężny trafił do obozu, gdzie wkrótce go zamordowano, a budynek w którym dobre pół wieku wydawano gazetę - zburzono, nazwano "miejscem hańby" i postawiono tam szalet.
Cóż, drukarze, przeważnie wówczas zaangażowani w to, co drukowali, mieli przechlapane, w moim mieście też taki był, co skończyło się tragicznie dla niego samego i wszystkich jego synów
https://przegladdziennikarski.pl/kazimierz-czernicki-drukarz-wydawca-redaktor-dzialacz-spoleczno-kulturalny/ . Zaś jego drukarni nie zamieniono co prawda na szalet, ale za to dodrukowano w nim brakujący nakład Manifestu Lipcowego, który składał "tymi ręcyma" zecer Edward Zajączkowski, o którym kiedyś pisałem, że pokazywał potem "ty rynce" objeżdżając w okolicy 22 lipca szkoły podstawowe.
Natomiast jeśli chodzi o odkopywanie zakopanego to zaanonsuje książkę mego przyjaciela Stanisława Gołuba, czynnego archeologa (pierwsza łopata co najmniej po tej stronie Wisły), który dzięki przyjaźniom zawiązanym w szkole został obdarowany (ale i kamiennie obciążony) odnalezionym przypadkiem archiwum Piotra Wilniewczyca. Archiwum to znalazło się w piwnicy szykowanego na sprzedaż mieszkania o ile rozumiem koligacje rodzinne szwagierki Piotra - żony jego brata Wacława (też piękny życiorys, nota bene).
Piotr Wilniewczyc (W) to dla nieinteresujących się bronią człowiek, który skonstruował, wraz (i) z technologiem Janem Skrzypińskim (S) pistolet samopowtarzalny WiS, przyjęty jako wz. 35 na uzbrojenie WP (ze zmianą nazwy na Vis - siła). Po wojnie zaś nowatorski pistolet maszynowy PM-63, który został przyjęty na uzbrojenie LWP (zwany, nie bardzo wiadomo dlaczego, RAK-iem). Vis był genialnym rozwinięciem konstrukcji opartej na genialnym pistolecie Johna Browninga Colt M1911 - sławna "jedenastka", Colt Governement, Colt .45 itd. Jedenastka nadal jest używana przez wiele armii, w tym USA i bynajmniej nie przez oddziały tyłowe. Na temat tego pistoletu (jedenastki), zrzucanego AK, Stefan Dąbski w "Egzekutorze" napisał zdanie, z pamięci, że gość trafiony w nogę z tego pistoletu umierał po półgodzinie. Co było zasługą kalibru (.45 - 11,43 mm), ale zasadę działania, genialnie ulepszoną, przyjął Wilniewczyc. Tu i ówdzie do dziś można przeczytać, i wcale nie w Polsce, że Vis 9 mm to jeden z najlepszych pistoletów wojskowych kiedykolwiek skonstruowanych. Poznali się na nim Niemcy, bo tłukli go na potrzeby swojej armii w zajętej FB w Radomiu ale i rozwinęli produkcję w Steyerze, natłukli go między 300 a 400 tysięcy (my, przed wojną, niecałe 50 tysięcy). Pistolet-legenda drugiej wojny światowej i polskiego ruchu oporu. Były oczywiście i inne konstrukcje, Wilniewczyc był też balistykiem, wykładowcą na PW.
Okazało się, że przez cała wojnę pisał pamiętnik, w notesikach formatki mniej więcej A6, przy świeczce, na furmance, gdzie popadło. Od wybuchu, poprzez agresję ZSRR, którą widział z bliska, okupację w Warszawie, likwidację getta, Powstanie Warszawskie, wyzwolenie. W notatnikach odnalazły się nieznane fakty i zupełnie nieznany jak się okazało życiorys Wilniewczyca, który konspirował całą wojnę a w czasie okupacji pracował jako rusznikarz reperując broń dla AK ale także konstruując tłumik do stena, dzięki któremu bezpieczniej można było przeprowadzać likwidację hitlerowców. Mój przyjaciel 6 lat odcyfrowywał pisankę ołówkiem, z rozmaitym skrótami itd i oto efekt:
https://radio.lublin.pl/2023/09/ocalone-z-szuflady-wyjatkowe-zapiski-z-czasow-wojny/ .