Ciężki ten Petecki...próbowałem przeczytać. Pisarsko ciężki.
Zależy który... Cały segment
dziecięcomłodzieżowy jest aż za lekki (chociaż i tam się czasem coś wyłowi - np. w "Balu na Pięciu Księżycach" trurlowato-klapaucjuszowatą rywalizację szczęśników, "Kobyszczęciem" zatrącającą).
Imho, „odkurzacz” jest mniejszym złem.
I tuś mi znowu przypomniał hoganowy "Najazd z przeszłości", gdzie pierwsze pokolenie kolonistów obcoplanetarnych od zygoty roboty wychowały, i potem tam już tak - ciut po platońsku - pozostało (masz dziecko, to daj maszynom, niech uczą i niańczą). Zdaniem autora z sukcesem i pożytkiem.
Mnie, w tych wirtualnych czy sztucznych opiekaczach pokój/odkurzacz, zainteresowało coś innego. Bo niezależnie od formy owe zastępniki musiałyby mieć jakąś strategię wychowawczą - pomijam chwilowo aspekt emocjonalny.
Czyli albo/albo.
Albo budują przestrzeń idealnie bezpieczną w której nie występują zagrożenia. I przechodzimy odraz na wyższy poziom:)
Albo są zagrożenia a wychowanie polega na jakimś behawioralnym systemie motywacyjnym? Znaczy odkurzacz/pokój da klapsa? Popieści prądem? Czy będzie uparcie tłumaczył, że tak nielzja malcziszka ...nienada... 
Mam wrażenie, że w ucieczce pod odkurzaczowo-smartfonie skrzydła właśnie o to chodzi, że maszyna zawsze pogłaszcze, rozbawi, nigdy nie odtrąci. I tu, owszem, pojawia się pytanie jak potem takie
jagodki cieplarniane poradzą sobie w świecie, nieidealnym, który nie zawsze głaszcze... Przejdą na dochód gwarantowany, cośmy o nim gadali, zamkną się w czterech ścianach, kwiatki na dzień matki będą kupować -
via Internet
ofkors -
odkurzaczowi, a żądze sycić w objęciach
pralki (jak ten z "Cherry 2000")? Może to i wykonalne - choć jakoś straszne - za lat setkę, czy dwie, ale dziś nie może się dobrze kończyć... Zresztą widać już początek tego kłopotu:
https://kobieta.onet.pl/wiadomosci/pokolenie-pustki-polscy-30-latkowie-przypominaja-dzieci/mfrws6dTak, niech lepiej odkurzacz czasem pradem kopie, albo za drzwi, na rzeczywistość, wystawia...
Ale Q - co Ty się tak krygujesz...załóż wątek dla Bohdana i się zobaczy...czy nieznośnie lekki czy ciężki;)
Dobra, coś koło jutra założę

.
Przeczytałem, fragment podany przez Q - i tylko o tym.
"Kogga..." nie jest najlżejsza, fakt (topornawa miejscami jak wczesny Boruń wręcz). Choć to, że musiałem robić skróty jeszcze swoje dołożyło.