Wrócę jeszcze na chwilę do:
Potwierdza taki pogląd na naturę płci także stosunek Lema do homoseksualizmu jako aberracji od gatunkowej normy. Wyznaje on: „nie cierpię pederastii (...), widok całujących się namiętnie brodaczy wywołuje we mnie obrzydzenie”1. W innym miejscu mówi już rzeczowo: „homoseksualizm jest sprawą ściśle prywatną i nie powinien się przekładać na żadne ustawowe regulacje. Jestem przeciwny legalizowaniu związków pseudomałżeńskich, a już zgrozą napawa mnie możliwość adoptowania przez takie związki dzieci”2. Człowieczeństwo w grupach homoseksualnych zostaje bowiem zubożone (jak uboży każda monokultura), a tego nie wolno propagować; nie mówiąc już o nadużywaniu w nich nieletnich.
Lem S,, Sex Wars. - Kraków 2004, s. 89.
Lem S., Rasa drapieżców. - Kraków 2006, s. 167
...bo szukając potencjalnych źródeł zupełnie innego (tego, którym posłużyłem się w dyskusji o "Summie...") cytatu sięgnąłem m.in. do - znanego i linkowanego - wywiadu z Lemem zatytułowanego "Matka Boska się nie zjawi" (który ukazał się w "Przeglądzie" w roku 2005, a więc pomiędzy przytaczanymi książkami), i natrafiłem tam na taki
passus:
"Antysemityzm opiera się na prostym schemacie: są gorsi ode mnie. A tym gorszym może być każdy: komunista, mason, gej. Polska mentalność pod tym względem pozostaje niewzruszona. Ale nie tylko pod tym. My nie chcemy bić się z myślami, nie interesuje nas rozum."Czyli można się pocieszać tym, że S.L. dając jasny wyraz swojej wiadomej niechęci, potrafił jednocześnie poza nią wykroczyć, wziąć ją w nawias, ba - zdystansować się rozumowo od takich (nawet własnych) odruchów.