Uuu, Panie...
Po pierwsze, ten zalinkowany przez Membra tekst, rozpoczynajacy dyskusje, zawiera typowe klamstwa i manipulacje wspolczesnych, lewicowych urabiaczy umyslow. Polegaja one na przedstawianiu patologi systemu powstalych przez interwencjonizm, socjalizm i centralne planowanie, oraz okropnych regulacji prawnych, zwiazanych z korupcja politykow i ich mozliwosciami interwencji w gospodarke (znowu rola panstwa), jako wad kapitalizmu/wolnego rynku jako takiego.
Sam fakt rozwarstwienia spoleczenstwa nie jest niczym zlym. Problemem jest sytuacja, w ktorej bogaci sie bogaca, a sredniacy i biedni biednieja. W pierwszych kilku latach po poczatku tego calego kryzysu finansowego, sprzedaz wysoko luksusowych dobr (jachty, odrzutowce prywatne, hiper-samochody, etc.) wzrosla dwukrotnie! Stopa zycia dla srednich i ubogich w tym czasie spadla i nadal spada. Straty bankow komercyjnych i duzych firm zostaly pokryte przez panstwa (bailouty, quantitative easing). Czyli dokladne zaprzeczenie praw wolnego rynku. Grzechem pierworodnym bylo odejscie od standardu zlota, wprowadzenie pieniadza fiducjarnego, pozwolenie na dzialanie bankow w oparciu o coraz mniejsza rezerwe czesciowa, kreowanie pieniadza jako dlugu i dziesiatki roznych "instrumentow finansowych" pozwalajacych odkleic rynki finansowe od prawdziwej gospodarki (rynek dobr i uslug) i kreowac wirtualne bogactwo. Za wszystkie te i wiele innych patologii odpowiada panstwo i jego regulacje gospodarki. Glownie bankierom, ale i wielkim firmom oplaca sie wspieranie centralnego planowania, bo jest im latwiej i taniej przekupic politykow, by regulacjami utrudniali wejscie na rynek nowych podmiotow i ich rozwoj, niz walka z konkurencja na uczciwych zasadach konkurencji wolnorynkowej.
Kilka cytatow:
Rothschild (zalozyciel i wspolwlasciciel FED):
"Give me control of a nation's money and I care not who makes it's laws"
Henry Ford:
"It is well enough that people of the nation do not understand our banking and monetary system, for if they did, I believe there would be a revolution before tomorrow morning."
Jefferson:
"I sincerely believe... that banking establishments are more dangerous than standing armies."
Ron Paul
"It is no coincidence that the century of total war coincided with the century of central banking"
Member chcialby sie dobrac do majatkow bogatych, tylko dlatego ze sa bogaci? Rozdzielac im firmy, konfiskowac majatki (przynajmiej w duzej mierze), czyli jednym slowem rozkulaczac?
Zeby bylo rowniej? A najlepiej panstwowo? Znana kancepcja...
Widze tez, ze czesto przewija sie sformulowanie: Panstwo powinno "dac", "zapewnic", "zagwarantowac", "dotowac", etc. Panstwo nie moze faktycznie zrobic zadnej z tych rzeczy, panstwo moze jedynie przerzucac koszty utrzymania jednych na barki drugich. Czyli np. Kowalski zapieprza od rana do nocy w swojej firmie, niedojada, niedosypia, inwestuje w firme i swoje dzieci, na lozu smierci (z przepracowania) przekazuje soczysta, tlusta firme swoim dzieciom, a tu wyskakuje dobroczynca ludzkosci i mowi:
- Hola, hola! A gdzie sprawiedliwosc spoleczna? A gdzie solidaryzm? Patrzajcie na tego biednego Wisniewskiego! Biedaczek styrany staniem pod monopolowym, zylaki na nogach, nos odmrozony, watroba chora. Juz nawet nie ma sily pracowac. Trzeba mu dac! Panstwo musi zapewnic! A jeszcze dzieci ma! Tez juz zaczynaja swoja katorge pod monopolowym.
I srrru! 80% podatku! I tak z czasem bedzie coraz wiecej Wisniewskich, a coraz mniej Kowalskich. Odsylam do Lema i Malapucego Chalosa. Co sie bedzie Wisniewski meczyl pocieraniem, niech sie Kowalski meczy, dobre opiekuncze panstwo i tak wyrowna. Ja widze skutki takiego podejscia w UK. Jest rzesza bezrobotnych na zasilkach, z wyboru i lenistwa. Po co maja pracowac, skoro podobne pieniadze dostana za nic? To jest oczywiste i udowodnione, ze jesli jakies zachowanie jest nagradzane to wiecej ludzi to robi. Wyzsze zasilki dla bezrobotnych = wiecej chetnych na bezrobocie, wyzsze zasilki dla samotnych matek = wiecej samotnych matek (sam znam 1 przypadek fikcyjnego samotnego maciezynstwa), etc.
Panstwowa pomoc spoleczna (jak panstwowa, to juz nie spoleczna, choc faktycznie futrowana pieniedzmi spoleczenstwa) dziala zle, niewydolnie, niesprawnie i czesto na slepo, czyli nie pomaga tym co powinna, tylko tym ktorzy potrafia wykorzystac system, co jest w taki system wpisane. W USA byl w latach 60-tych wprowadzony program pomocy spolecznej pod nazwa Big Society, czy Open Society. Zdaje sie ze Friedman po 30 latach dzialalnosci sprawdzil jak im idzie i okazalo sie ze 75% srodkow na ten cel przeznaczonych, zostalo skonsumowanych przez sam program! Podal tez jakie to byly pieniadze i ile mozna bylo za to kupic: Cala ziemie uprawna w USA i majatek trwaly 500 najwiekszych firm. No ale przeciez pracownicy takich instytucji i ich rodziny to wyborcy, plus klienci tych instytucji, czyz nie?
Skoro nie da sie żyć za 20 zł dziennie, musi być masowe umieranie albo inne nierejestrowane źródła w miarę stałego dochodu, na przykład żebractwo, drobna przestępczość albo zbieranie po śmietnikach surowców wtórnych.
Po prostu ludzie pracuja, albo dorabiaja na czarno. Pracodawcy i biorcy sie to oplaca. Przeciez GUS kiedys podal, ze 30% PKB jest wytwarzane w szarej strefie. To jest skala olbrzymia, byc moze porownywalna do skali obrotu gospodarczego w konspiracji, jaki mial miejsce za okupacji niemieckiej. To daje pewien obraz tego czym jest wspolczesne panstwo polskie.
Tutaj nie trzeba wywazac otwartych drzwi, wystarczy popatrzec jak sie bogacily spoleczenstwa. To wlasnie powiedzial Polakom Milton Friedman, na poczatku przemian: "Nie probujcie nasladowac bogatych krajow zachodnich, bo nie jestescie bogatym krajem zachodnim. Robcie to, co bogate kraje zachodu robily, kiedy byly tak biedne jak wy." Czyli nie panstwo opiekuncze, tylko kapitalizm podniesie standard zycia wszystkim, takze ubogim. Oczywiscie nie od razu, ale alternatywa jest zadna.