Dlaczego więc mieć pretensje do zarządów firm przejmujących?
Nie no, ja nie w tym sensie, że pretensje, jak prawo dopuszcza to trudno mieć pretensje, chodzi tylko o to, czy dobrze, że prawo dopuszcza, z punktu widzenia państwa.
Oczywiście, że źle.
Z tym, że tutaj jedno państwo - samodzielnie - nic nie wskóra.
Dzisiaj nawet w wiadomościach coś, że ponad 300 firm międzynarodowych podpisało z Luxemburgiem tajne pakta w sprawie opłacania podatków - tam.
O, to: LuxLeaks - same znane wielkie korporacje:
http://www.podatki.biz/artykuly/podatki-na-swiecie-afera-luxleaks-zmienia-polityke-korporacji_16_27955.htmEdyta: powyższe coś słabo działa - może tutaj:
http://www.forbes.pl/koncerny-nie-stawily-sie-przed-komisja-podatkowa-pe,artykuly,195438,1,1.htmlhttp://csr.forbes.pl/luksemburg-ujawni-komu-pomagal-unikac-podatkow,artykuly,187626,1,1.htmlI oczywiście, że z punktu widzenia państwa, a co za tym jego obywateli - to strata. A nawet forma okradania państwa, na terenie którego działa dana firma.
Dlatego w pierwszym poście tutaj napisałam, że prawo należy zmienić. Bezwzględnie.
Natomiast nie można - jak chce autor książki (i St się przymierzał) - post factum rozbijać firmy.
Po prostu (zdaje się, że ta prostota nieosiągalna) mają uczestniczyć w grze na jasnych i uczciwych zasadach.
Pytanie czy wtedy owe firmy uzyskiwałyby takie astronomiczne dochody? Może problem sam by się wyregulował?
Raczej nie da się wszystkich wrzucić do jednego worka, chodzi mi tylko o to, że proporcje są zachwiane. Pewnie to bardzo ciężko zdefiniować, ale jeśli nagle zawody "etatowe", te "fizyczne", masowo wychodzą na działalność gospodarczą, to coś jest na rzeczy.
Zgoda.
Na rzeczy jest cięcie kosztów, ucieczka pracodawców przed socjalem (urlopy, L4, macierzyńskie, tacierzyńskie itp). Konsekwencja działań rządu?
Na Śląsku widać, że emeryci-górnicy zabierają fizyczne miejsca pracy - bo dorabiają, a na emeryturze im nie zależy, bo mają = śmieciówki.
Zwykły szukający pracy nie ma z tym szans.
A że śmiecówka (działalność) to obejście między innymi pensji minimalnej, to parytet zus jest na tych umowach wyższy niż gdyby one na etacie dostawały najniższą krajową.
Może obejście - wg mnie - jak wyżej: ucieczka od socjalu wypłacanego przez firmę.
A wiesz, że za zatrudnionego na najniższą płaci się ZUSu coś koło 360zł? A ich emerytura jest taka, jak z działalności?
Więc ja bym wolała zaoszczędzić te 700zł miesięcznie i zatrudnić się na najniższą - albo płacić taką składkę legalnie - skoro działalność to samozatrudnienie na więcej niż cały etat:)
A 850zł i tak się należy (teraz sprawdziłam - jestem do tyłu: 880zł, bo była waloryzacja procentowo-kwotowa:)
Też nie liczę na emeryturę z ZUSu, ale uważam, że powinnam. Żadne fanaberie.
Od 17 lat opłacam terminowo składki. Do lekarza chodzę prawie wcale (jak już to i tak prywatnie), z L4 skorzystałam raz (i byłam wzywana na komisję - serio).
No OK, tylko własnie cudów nie ma, ktoś za to musi zapłacić, a okoliczności (mało nowych, dużo starych itd.) są coraz bardziej niekorzystne obiektywnie.
No dobra - rezygnuję z Ustronia, ale na rachunki? Jedzenie? Coś na grzbiet? (St kiedyś zrobił wyliczenie...bez ekstrawagancji)
Ok - ktoś musi płacić i płaci, ale z tego płacenia nic nie wynika - prócz długów. Taką firmę trzeba albo zreorganizować albo zamknąć;)
Starzenie to problem każdego państwa. Nie tylko w Polsce wydłuza się długość życia.
Znajoma - mieszkająca w Niemczech - mówiła, że u nich już krążą takie wieści, że system też nie będzie wydolny na poziomie do którego przywykli (jak ona dojdzie emerytalnego - ma prawie 40) i brzdąkania żeby starsi ludzie mieszkali razem, dzielili sie kosztami itp.
Natomiast odpływ "produkcyjniaków" to konsekwencja naszej polityki. Dlatego też pisałam o porządkach w środku piramidki.
I jasnym jest, że ktoś musi byc niezadowolony. Do tej pory państwo zrzucało koszta na średnich i maluczkich...so.
Może trzeba znieść przywileje emerytalne niektóych grup? Ale kto to ruszy?