@Q
Proszę, nie mieszaj kwestii legalizacji prostytucji z legalizacją narkotyków.
To są dwie bardzo różne kwestie, tyle, że mają w tytule „legalizacja”.
Cet., czy naprawdę jesteś przekonany, że powinniśmy - jak straszni mieszczanie Tuwima, za przeproszeniem - widzieć wszystko oddzielnie (pomijając ew. rzeczy, które Ci akurat b. dobrze do tezy pasują, jak oczywiste wady Elona M. w innej tutejszej dyskusji
)?
Pomiędzy Elonem Muskiem a „Elona Muska kolonią na Marsie” zachodzi oczywisty i ścisły związek, polegający na tym, że to
Elon Musk opowiada brednie o tym, że powstanie kolonia na Marsie, milionowa i
samowystarczalna.
O lotach na Marsa (o kolonii chyba nie) opowiada np. Mars Society i osobiście Zubrin, ale oni mają chyba co najwyżej pół promila rozpoznawalności Muska. A może tylko promil promila.
W związku z tym wątek mógłby się nazywać "
Elon Musk jako taki (a jeżeli nie taki, to jaki i dlaczego),
oraz jego absurdalne opowieści o samowystarczalnej kolonii na Marsie."
(lub jakoś podobnie).
Musk to najbogatszy człowiek na świecie, na pewno co najmniej wybitny, a może nawet genialny inżynier, menedżer … powiedzmy, niekonwencjonalny, ale co by o Musku nie powiedzieć, Falcon 9 miał serię prawie trzystu startów bez awarii.
W związku z tym przez miliony ludzi na świecie jest traktowany poważnie, kiedy opowiada brednie o kolonii.
Nie wiem, czy wśród tych entuzjastycznych słuchaczy Muska odsetek ludzi, którzy mówią o sobie z dumą (a co najmniej bez skrępowania) „
Zawsze byłem noga z matmy” jest wyższy niż w całej populacji, czy nie, ale pomiędzy ewentualnym zdaniem bez problemu matury z matematyki, a zrozumieniem stopnia złożoności samowystarczalnej kolonii jest ogromny odstęp.
W związku z tym Musk może bez przeszkód snuć swoje mitomańskie brednie.
Przy tej okazji wspomnę, że jakiś czas temu, rzędu pojedynczych miesięcy, przeczytałem wywiad z autorem albo współautorem książki, którą chyba tutaj,
Q, linkowałeś, (ale nie chce mi się tego sprawdzać) i ten człowiek powiedział, między innymi, rzecz skądinąd dosyć oczywistą, że mianowicie, jeśli ktoś myśli (a zwłaszcza mówi) o długotrwałym, czy wręcz wielopokoleniowym pobycie ludzi na Marsie, to powinien przeprowadzić eksperyment polegający na wyhodowaniu iluś tam pokoleń myszek w warunkach mikrograwitacji.
Można przy tym zadać pytanie: dlaczego się tego nie robi na ISS, skoro stacja służy do badania wpływu długotrwałego stanu nieważkości na człowieka, oczywiście relatywnie długotrwałego, standardowo to sześć miesięcy, a w porywach do prawie roku.
No i na razie nikt się też na stacji nie rozmnażał.
Na stacji jest stała załoga od ponad 20 lat, więc nawet gdyby to nie był wysoki priorytet i gdyby eksperyment rozpoczęto nie 20 lat temu, a dopiero 10 lat temu, to można by do dziś wyhodować co najmniej czterdzieści pokoleń myszy laboratoryjnych. (Osiągają dojrzałość płciową po czterech-sześciu tygodniach od urodzenia, ale, z tego co wyczytałem, zaleca się rozmnażanie dopiero w wieku około dwa i pół miesiąca, więc przyjmuję na okrągło pokolenie co trzy miesiące).
Terrarium zajęłoby na stacji może ćwierć metra sześciennego, a cały eksperyment kosztowałby pewnie kilkuset tysięcy dolarów, co najwyżej kilka milionów.
Więc dlaczego tego nie zrobiono?
Przypuszczam, że nie wykonano takiego eksperymentu dlatego, że, z wysokim prawdopodobieństwem,
te myszki z 40 pokolenia byłyby jakimiś monstrami, a przywiezione na ziemię nie byłyby w stanie nawet wyczołgać się z klatki, ani nawet oddychać, przygniecione ciążeniem ziemskim.
Musk dostarcza na ISS zaopatrzenie od 2012 roku, a od 2020 roku wozi także ludzi, w ramach rozliczeń z NASA bez wątpienia mógłby wstawić na ISS takie terrarium z myszkami.
Nie robi tego, bo widok zdychających na Ziemi myszek z czterdziestego, a może nawet już np. z dwudziestego pokolenia, byłby pi-arowym koszmarem.
(Z tym że, żeby zdechnąć na Ziemi, myszki musiałyby najpierw przetrwać kilka minut ca 3g przy schodzeniu z orbity, co samo w sobie mogłoby się okazać awykonalne).
*
Nie ma żadnej „
Mars Colony Design Reference Mission” – nawet dla wstępnych etapów.
*
Biosphere 2
https://en.wikipedia.org/wiki/Biosphere_2kosztowała 150 milionów dolarów (wydatkowanych w latach 1984-1991), czyli mniej niż 450 milionów dzisiejszych dolarów, ale na ca 80% powierzchni Biosphere 2 symulowano rozmaite klimaty Ziemi, pod uprawy przeznaczono tylko 2.500 m.kw. z całkowitej powierzchni 12.700 m.kw.
“Its seven biome areas were a 1,900-square-meter (20,000 sq ft) rainforest, an 850-square-meter (9,100 sq ft) ocean with a coral reef, a 450-square-meter (4,800 sq ft) mangrove wetlands, a 1,300-square-metre (14,000 sq ft) savannah grassland, a 1,400-square-meter (15,000 sq ft) fog desert, and two anthropogenic biomes: a 2,500-square-meter (27,000 sq ft) agricultural system and a human habitat with living spaces, laboratories and workshops”Jakaś Biosfera 3, o podobnej powierzchni przeznaczonej tylko pod uprawy, czyli ca 2.500 m.kw. kosztowałaby zapewne około sto milionów dolarów, czyli m.w. tyle, ile jeden test Starshipa.
Ale żadnej tego typu instalacji Musk nie postawił, ani nie planuje (Nie informuje o takich planach).
„Kolonia na Marsie” jest
mega-ściemą mega-mitomana i w tym sensie, to jest właściwe miejsce do pisania o Musku.
Jeśli się komuś chce.
Założyłem ten wątek 6 lipca 2023 r. minęły dwa lata i kwartał, a żadnych konkretów jak nie było, tak nie ma.
Przy tym krótki film, zalinkowany w poście otwarcia, został opublikowany na YT 29 września 2017 roku.
Osiem lat i czterdzieści cztery dni temu.Od przemówienia Kennedy’ego w Kongresie z zapowiedzią lądowania (25 maja 1961 r.)
https://www.senate.gov/artandhistory/senate-stories/videos/address-kennedy-moon-landing-1961.htmdo pierwszego lądowania na Księżycu (20 lipca 1969 r.) upłynęło osiem lat i pięćdziesiąt sześć dni.
Przy tym Musk mówił o kolonii już w 2016 roku na Międzynarodowym Kongresie Astronautycznym (science-fikcjonistycznym?).
Ten, poniższy, film został opublikowany na YT 28 września 2016 roku, czyli
dziewięć lat i czterdzieści pięć dni temu.