Ten wypadek jak dla mnie bardziej podpada, bo maszyna dawała sprzeczne i błędne informacje - ale z drugiej strony były to czynniki nie wychodzące poza zakres objęty szkoleniem pilotów a katastrofa była spowodowana niewłaściwą reakcją (niezgodną z obowiązującymi procedurami i szkoleniem). Gdyby zastosowali procedury jakich byli (a w każdym razie powinni być) nauczeni - do wypadku by nie doszło. Naczelną zasada jest, że jeśli dane są sprzeczne i nie można ustalić które są dobre - powinno się je pomijać. Druga rurka Pitota nie jest do losowania, z której brać odczyt, tylko do tego, aby zgodny wynik świadczył, że jest OK, a różniący się - że odczytu nie można brać pod uwagę.