Problem w tym, że tak naprawdę nasza dyskusja może przekształcić się w nierozstrzygalny spór, bo dyskutujemo o przyszłości, a nie sposób przewidzieć przyszłego rozwoju Nauki i technologii (no chyba, że człowiek się Lem nazywa
), zaś ekstrapolacja wyłącznie z obecnych trendów prowadzi na manowce (dowodem "Paryż XX wieku" Verne'a).
Trudno jednak zakładać, że wolny rynek musi być ostatecznym zwieńczeniem ewolucji systemów społecznych, bo jak wiadomo ewolucja nie ma ani końca, ani celu... (Co jednak może go zastąpić? - nie wiemy, i Marks najbardziej w tym pobłądził, że mniemał, iż przewidział przyszłosć i ostateczny bieg ewolucji społeczeństw - odziedziczył zresztą te złudzenia po Heglu.)