Pokaż wiadomości

Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.


Wiadomości - Cetarian

Strony: [1] 2 3 ... 25
1
Akademia Lemologiczna / Ogród ciemności i inne opowiadania - wybór Tomasz Lem.
« dnia: Października 31, 2025, 11:52:31 am »
"Prawda" miała - wg internetowej Encyklopedii Fantastyki - pierwodruk w 1964, razem z "Niezwyciężonym":
https://encyklopediafantastyki.pl/index.php?title=Niezwyci%C4%99%C5%BCony_i_inne_opowiadania

Później była wielokrotnie uwzględniana w różnych wyborach opowiadań, m.in. w dwóch, które posiadam:
Opowiadania   (1969, w ramach "Dzieł wybranych")
Zagadka  (2003, z kanonicznej "srebrnej serii") 
(tu posłowie Jerzego Jarzębskiego: https://solaris.lem.pl/ksiazki/beletrystyka/zagadka/147-poslowie-zagadka )

To jest o tym ognistym robaku z plazmy - powinieneś kojarzyć, jeśli znasz klasyczne opowiadania.

Nie, zupełnie nie kojarzę "ognistego robaka z plazmy".

*
Czy znam "klasyczne" opowiadania?

A czy istnieje jakaś lista onych?

Na pewno znam "Sto trzydzieści siedem sekund" ze zbioru TL/2017


2
Akademia Lemologiczna / Ogród ciemności i inne opowiadania - wybór Tomasz Lem.
« dnia: Października 30, 2025, 09:17:41 am »

Właśnie się dowiedziałem (z niejakim zdziwieniem), że w 2017 roku wyszła „książka Lema” pt. „Ogród ciemności i inne opowiadania”.

Zdziwienie dotyczyło (oczywiście) tego, że ją przegapiłem (i chyba nie tylko ja …?) 

https://www.empik.com/fantastczny-lem-ii-tyt-roboczy-lem-stanislaw,p1154506035,ksiazka-p?fromSearchQuery=ogr%C3%B3d+ciemno%C5%9Bci+i+inne+opowiadania#DetailedData

*
Ze strony „Lubimy czytać” dowiedziałem się jednak, że to były prawie wyłącznie powtórki w wyborze Tomasza Lema.

Tytułowy „Ogród ciemności” to „opowiadanie młodzieńcze”, a zamykające zbiór „Czarne i białe” to zapis wiedeńskiego snu …

Pozostałe teksty kojarzę, z wyjątkiem pozycji nr dwa pt. „Prawda”.
Czy ktoś wie, co to?   

Spis treści poniżej.

*
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4806087/ogrod-ciemnosci-i-inne-opowiadania

Opowiadania Stanisława Lema w subiektywnym wyborze Tomasza Lema, syna pisarza.
(…)
Niniejszy tom ma wyjątkowy charakter – wyboru tekstów dokonał syn pisarza, Tomasz Lem. Obok opowiadań znanych z różnych cykli czytelnik odnajdzie tu także teksty, które nawet dla „lemologów” stanowią nie lada gratkę. Młodzieńcze powiadanie Ogród ciemności wcześniej ukazało się jedynie w prasie, a utwór Czarne i białe po raz pierwszy publikowany jest w książce Stanisława Lema.

Pewien eklektyzm niniejszego zbioru spowodowany jest względami osobistymi. Na przykład bez Ogrodu ciemności moja przyszła matka nie zainteresowałaby się Stanisławem Lemem jako kandydatem na męża i nie mógłbym napisać tych kilku słów. Natomiast Czarne i białe to opis alegorycznego snu, który przyśnił się ojcu w Wiedniu w okresie, kiedy pożegnał się już z beletrystyką — zaskakująco odległy od jego literackiego emploi. Pomiędzy tymi dwoma biegunami znalazły się opowiadania zarówno młodzieńczego jak i dojrzałego Lema. To oczywiście subiektywna ocena, ale odnoszę wrażenie, że w tym zestawieniu nawet utwory znane czytelnikowi ukazują swoje nowe, zaskakujące oblicze.
Tomasz Lem

W skład tomu wchodzą następujące opowiadania:
Ogród [w] ciemności
Prawda
Sto trzydzieści siedem sekund
Wyprawa trzecia, czyli smoki prawdopodobieństwa [z: Cyberiada]
Cezar Kouska: "De impossibilitate vitae"; "De impossibilitate prognoscendi" [z: Doskonała próżnia]
Altruizyna, czyli opowieść prawdziwa o tym, jak pustelnik Dobrycy Kosmos uszczęśliwić zapragnął i co z tego wynikło [z: Cyberiada]
Horst Aspernicus: "Der Völkermord. I. Die Endlösung als Erlösung. II. Fremdkörper Tod" [z: Prowokacja]
J. Johnson and S. Johnson: "One human minute" [z: Prowokacja]
Alfred Zellermann: "Gruppenführer Louis XVI" [z: Doskonała próżnia]
Ananke [z: Opowieści o pilocie Pirxie]
Wyprawa szósta, czyli jak Trurl i Klapaucjusz demona drugiego rodzaju stworzyli, aby zbójcę Gębona pokonać [z: Cyberiada]
Bajka o trzech maszynach opowiadających króla Genialona [z: Cyberiada]
Reginald Gulliver: Eruntyka [z: Wielkość urojona]
Podróż siódma [z: Dzienniki gwiazdowe]
Podróż ósma [z: Dzienniki gwiazdowe]
Podróż jedenasta [z: Dzienniki gwiazdowe]
Podróż dwudziesta druga [z: Dzienniki gwiazdowe]
Kobyszczę [z: Cyberiada]
Powtórka [z: Cyberiada]
Czarne i białe
Posłowie - Jerzy Jarzębski: "Smutek baśni"

3
Hyde Park / Odp: Czy narkotyki powinny być legalne?
« dnia: Września 26, 2025, 09:47:48 pm »
Sorry, ale ja wysiadam. Ja w tym siedzę, widzę to i pływam w tej mętnej wodzie - ale nie chce mi się w tym grzebać, zwłaszcza, że nie mam na nic wpływu. Wszystko co istotne powiedziałem a kwestia czy państwo "robi" drożej czy taniej i tak jest drugorzędna wobec pomysłu, aby dystrybuowało chętnym narkotyki.

Nic na siłę oczywiście.

W związku z tym odkładamy kwestie legalizacji lub nie narkotyków

Ale proponuję, żebyś wyjaśnił swoje stanowisko w kwestii przetargów.

Wygłosiłeś płomienną (i pisemną) tyradę przeciwko przetargom, to znaczy teoretycznie przeciwko konkretnemu przetargowi, którego elementem była ściana wizyjna z monitorów bez ramek, ale nic tam nie było powiedziane, że to jest jakiś wyjątek od reguły, wręcz przeciwnie, w jednym z maili napisałeś że „wszystko co państwo robi, jest (…) horrendalnie przepłacone.”

Natomiast, kiedy zapytałem, kto i w jakim trybie powinien podejmować decyzje na przykład w kwestii budowy dróg i mostów, skoro nie powinno być przetargów, bo jesteś ich przeciwnikiem, to zapytałeś, gdzie napisałeś, że jesteś przeciwnikiem.

Z kontekstu tyrady przeciwko urzędnikowi, który napisał „bez ramek”, jednoznacznie wynikało, że jesteś generalnie przeciwnikiem przetargów.

Ale, jeśli jest inaczej, to
wyjaśnij jak jest,
których przetargów jesteś przeciwnikiem, a których nie.

System drogowy to jest sui generis naturalny monopol, więc raczej trudno sobie wyobrazić żeby prywatny inwestor zlecał drogi i mosty, a generalnie wszystko, czy prawie wszystko, co robi państwo, robi, zlecając te działania w postaci przetargów.

Napisałeś też, że nie jesteś zwolennikiem (wyłącznie) prywatnej służby zdrowia (chociaż byłoby cię na nią stać), więc skoro szpitale są państwowe, to są budowane (jeśli są), albo remontowane (częściej) też w trybie przetargu.
I tak dalej.

Dorzuciłeś znowu marginalny przykład budowy mieszkań przez państwo.

W związku z tym ponawiam pytanie o drogi, mosty i inne (niemarginalne) inwestycje, które, twoim własnym zdaniem, państwo powinno wykonywać i nie oddawać tych obszarów prywatnym inwestorom, prywatnym przedsiębiorcom.


4
Hyde Park / Czy narkotyki powinny być legalne?
« dnia: Września 21, 2025, 10:39:04 pm »
W szczególności, skoro jesteś tak zaciętym przeciwnikiem przetargów, wyjaśnij, kto i w jakim trybie powinien, twoim zdaniem, podejmować decyzje w sprawie budowy dróg i mostów?
Oczywiście, tylko najpierw wskaż, gdzie oświadczyłem, że jestem przeciwnikiem przetargów.

Wniosek był napisany wyraźnie: państwo wszystko robi drożej.

Z kontekstu wynika, że w tym przypadku drożej, to źle, bo można by zrobić to samo – bez pogarszania jakości i taniej.
Stąd pytanie: jak?   

Tak właśnie działa państwo. Wszystko co państwo robi, jest sowicie opłacone i horrendalnie przepłacone.

Wszystko” „przepłacone” i  to „horrendalnie”.
Jeśli wszystko, to także drogi i mosty.

*
Kryminał możesz sobie przekartkować, albo wręcz przeczytać pierwszy rozdział, żeby się dowiedzieć, kto zginął, a potem od razu ostatni, żeby stwierdzić, kto zabił.
 
Czytanie ze zrozumieniem” jest jedyną sensowną opcja, jeśli się czyta dokumenty (szeroko rozumiane, w tym instrukcje obsługi czy ulotki dołączane do leków)

Tym bardziej, jeśli się czyta warunki przetargu.

Polska jest w Unii dwudziesty drugi rok, od pierwszego maja 2004 roku.

Było mnóstwo czasu, żeby zrozumieć obowiązujące procedury.

Skoro w warunkach były monitory bez ramek, to oferty powinny być na monitory bez ramek.

Napisałeś, że kwota przetargu to było 15 milionów złotych.

Pytanie, ile czasu oferenci przeznaczali na analizę dokumentacji?

Tzn. czytanie ze zrozumieniem.

Niektórzy, w tym autor „najlepszej oferty, ale z ramkami”, ewidentnie za mało.

Twierdzisz, że zły urzędnik dopisał „bez ramek”.

Ale, jeśli dobrze rozumiem, ściana wizyjna bez ramek jest lepsza … bo nie ma ramek.

monitory miały być "bezramkowe" a ściana wizyjna "bezszwowa", bo tak sobie pomyślał urzędnik płodzący na nie SIWZ (spec. istotnych warunków zamówienia) - a nie mający większego pojęcia o potrzebach tego, który owego przedmiotu potrzebował.

To konkluzja chyba jest taka, że należy konsultować warunki z przyszłym użytkownikiem?

A Ty, serio, jak zepsują Ci się buty, to od tej chwili będziesz zwolennikiem chodzenia na bosaka? Dowolna rzecz, jaką zajmie się państwo, wychodzi drożej/gorzej, niż gdyby się tym zajął ktoś nieobudowany prawem zamówień publicznych i innymi tego rodzaju

Z tego co piszesz wynika, że to ty masz podejście typu, „Ponieważ kiedyś chirurg zaszył w pacjencie chustę [albo jakiś sztuciec], to należy wyburzyć szpitale”.

Taki przypadek – zaszycia chusty – rzeczywiście wydarzył się w Polsce ca 20 la temu.
Od dawna o niczym takim nie czytałem, więc domyślam się, że poprawiono procedurę.
Być może pielęgniarki-instrumentariuszki liczą wszystko, co powinno zostać na zewnątrz pacjenta, komisyjnie (albo przynajmniej robią to dwie osoby, bo komisja zaczyna się chyba od trzech).

Zapewen należałoby wprowadzić jakieś zmiany w warunkach, czy raczej sposobach rozstrzygania przetargów.

Pytanie: Jakie konkretnie?

Twoja teza była taka „Przez głupie ramki nie wykorzystano 15 milionów złotych”         

Ale czy to znaczy, że, twoim zdaniem, warunki przetargów należy odtąd dzielić na „głupie” (do zignorowania?) i „niegłupie” – do spełnienia?

To oczywiście byłby absurd.

Jeżeli ktoś nie potrafi przeczytać warunków przetargu ze zrozumieniem, to powinien sobie znaleźć jakąś łatwiejszą robotę.

Spotkałeś się może kiedyś z takim angielskim zwrotem „Read the fine print”?
Przypuszczam, że raczej tak.
To zalecenie ma sens, nawet jeśli ktoś kupuje np. traktorek ogrodowy za kilka/kilkanaście tysięcy złotych, a co dopiero, jeśli ubiega się o kontrakt na piętnaście milionów złotych. 

W szczególności, skoro jesteś tak zaciętym przeciwnikiem przetargów, wyjaśnij, kto i w jakim trybie powinien, twoim zdaniem, podejmować decyzje w sprawie budowy dróg i mostów?
Oczywiście, tylko najpierw wskaż, gdzie oświadczyłem, że jestem przeciwnikiem przetargów.

No, tu oświadczyłeś:

Wszystko co państwo robi, jest sowicie opłacone i horrendalnie przepłacone.

Bo przecież państwo („samorząd, whatever”) prawie wszystko co robi, zleca/kupuje, organizując przetargi.
No, ale jeśli nie jesteś przeciwnikiem przetargów (wszystkich, wszędzie i zawsze), to wyjaśnij, które są słuszne, a które nie, i dlaczego.
   
**
Jak już mówiłem, jestem leniwy. Więc, odnośnie do tematu wątku, powiem tylko, że na pewno państwo nie powinno dystrybuować narkotyków wśród obywateli w celach "rekreacyjnych" a następnie, prędzej czy później, funeralnych.

No, to wiemy od dawna, tylko argumentów brak.
Poza ogólnikami.

- pokaż mi, co w ogóle nasze państwo umie zrobić zgodnie ze wstępnymi założeniami jakie sobie samo postawiło i tego nie spieprzyć,

No, państwo bardzo dobrze sobie radzi z nadzorem farmaceutycznym. A skoro ogarnia kilka czy może nawet kilkanaście tysięcy preparatów, to tym bardziej poradziłoby sobie z legalnym obrotem kilkoma czy kilkunastoma substancjami psychoaktywnymi.

Artykuł z dnia wczorajszego:

https://www.theguardian.com/world/2025/sep/20/insane-journeys-inside-the-narco-subs-that-cross-oceans-carrying-hundreds-of-millions-of-pounds-of-cocaine

O mini łodziach podwodnych (a ściślej pół-zanurzalnych „semi-submersibles”) (jeszcze załogowych)
ale przytaczam tylko fragment o cenach:

“A kilo of cocaine could be bought for $1,000-$2,000 (£740-£1,480) on Brazil’s border with Colombia, the world’s top cocaine producer. In Europe, where consumption is soaring, the same amount could be sold for about $60,000. A sub that successfully smuggled 5 or 6 tonnes of the drug to Europe could net its owners $200m-$250m.”

Pisałem, w maju ubiegłego roku:


https://wyborcza.pl/7,75399,29061514,kolumbia-mysli-o-legalizacji-kokainy.html#S.embed_article-K.C-B.1-L.3.zw

Kolumbia myśli o legalizacji kokainy

24.10.2022, 11:59

Maciej Stasiński

„Kolumbia bije rekordy upraw koki i eksportu kokainy. Prezydent uważa, że jedynym wyjściem jest jej legalizacja.
Od dawna wiadomo, że globalna wojna z narkotykami rozpoczęta w latach 60. ubiegłego wieku, oliwiona miliardami dolarów wydawanymi przez budżety państw i wspierana przez ONZ, przyniosła tylko niebywały rozrost bandyckich gangów, bestialskiej przemocy i bajecznych fortun zbitych na produkcji i szmuglu.
[bold mój – C.] Nigdzie nie widać tego lepiej niż w Kolumbii, największym producencie kokainy na świecie.
Według ostatnich danych ONZ Kolumbia właśnie pobiła rekord powierzchni upraw krzewów koki, z której wyrabia się kokainę, oraz kolejny rekord w produkcji i przemycie rafinowanego narkotyku do USA i Europy, gdzie się go przede wszystkim konsumuje.     

Chodzi mi legalizację sprzedaży kokainy w sytuacji, gdyby była legalnie dostępna w hurcie po tysiąc, czy dwa tysiące dolarów za kilogram.

A, jak już kiedyś pisałem, szacuję, że hodowana w Polsce, w szklarniach, nie kosztowałaby więcej.

Więc państwo kupowałoby kokainę za jednego czy dwa dolary za gram i sprzedawało za 60 dolarów (ewentualnie za 55, albo za 50 dolarów).

Wyjaśnij zatem w jaki sposób, straszne państwo, które, twoim zdaniem, „niczego nie potrafi nie spieprzyć”, wygenerowałoby jakieś gigantyczne koszty zbliżone do ceny detalicznej?

Zwracam uwagę, że kokaina nie występuje w dwóch postaciach, z ramką lub bez ramki.
Może być tylko czysta lub zanieczyszczona.

Szacowałem poprzednio, że Pfizer (przykładowy, albo jakaś inna big pharma) wziąłby za oczyszczenie, porcjowanie i pakowanie, nie więcej niż dolara za gram.
Czyli gotowy produkt kosztowałby dwa-trzy dolary za gram.

Do tego sieć dystrybucji.

Aptek w Polsce jest ponad jedenaście tysięcy.
https://www.termedia.pl/mz/Rynek-aptek-jest-restrykcyjny-i-przeregulowany,60509.html
„2017 r. w Polsce funkcjonowało 13 607 aptek. Zgodnie z najnowszymi danymi w styczniu 2025 r. liczba aptek spadła do 11 360, co oznacza, że w trakcie ponad siedmiu lat w Polsce zniknęło ich aż 2247”

Punktów dystrybucji substancji psychoaktywnych mogłoby być mniej, może dwa-trzy tysiące. Podtrzymuję tezę, że koszty całego łańcucha dystrybucji nie przekraczałyby ośmiu dolarów za gram (a prawdopodobnie byłyby znacznie mniejsze).

Więc zysk (nie przychód, zysk) wynosiłby około 40-45 dolarów na sprzedanym gramie.

Czy masz jakieś argumenty przemawiające za tym, że zysk byłby znacząco niższy?

*
Twierdzisz, że wiele osób się uzależni od legalnych narkotyków i „trzeba będzie im rozdawać towar za darmo”.

Ja jestem gotów rozmawiać o tym, co będzie dalej, ale ustalmy najpierw, jakie zyski przynosiłby państwu legalny handel narkotykami (i dlaczego to miałoby być mniej niż 40 dolarów na gramie).

Przy założeniu, że państwo miałoby na ten handel monopol.

Tzn. że kokaina byłaby albo produkowana w Polsce, w dobrze strzeżonych szklarniach, albo kupowana w Kolumbii, która się namyśliła i zalegalizowała produkcję.

Wydaje się przy tym logiczne i prawdopodobne, że gdyby Kolumbia się na to zdecydowała, to nie sprzedawałaby kokainy każdemu chętnemu, tylko właśnie wyłącznie państwowym monopolom, działającym w krajach, które zdecydowały się zalegalizować obrót kokainą.

Ale nawet gdyby sprzedawała każdemu, na zasadzie „róbta, co chceta”, to w mojej ocenie zyski państwowego monopolu nie spadłyby znacząco.

5
Hyde Park / Odp: Czy narkotyki powinny być legalne?
« dnia: Września 20, 2025, 08:21:41 pm »
Nie posądzam cię o złą wolę, bo w takim przypadku rozmowa nie miałaby sensu, ale czemu miała służyć ta opowieść sprzed roku? Jakie są twoje konkretne wnioski?

Wystąpić z Unii? Nie brać od niej pieniędzy? Poprawić procedury? Inne?

Ale przede wszystkim: jaki procent środków unijnych został utracony z powodu sytuacji takich, jaką opisałeś?

Wniosek był napisany wyraźnie: państwo wszystko robi drożej. Nie wiem, jaki % był utracony, wiem tylko, że przy każdym publicznym finansowaniu jakie osobiście widziałem na oczy (a sporo widziałem niekoniecznie z Unii) procedury powodują podrożenie projektu. W branży na ogół mówi się w ten sposób, że "Kowalski" wybudowałby to za x, sprzedałby Nowakowi za 2x (i bił się z radości piętami po tyłku) - a państwo, samorząd, whatever, jak się za to weźmie (zlecając drogą przetargu) to wtenczas Kowalski wybuduje to samo za 3x, no ale przy dopłacie np. 75% z Unii czy innego programu więc ich zdaniem jest zysk no i gitara a zresztą były jeszcze wyższe oferty więc jesteśmy gospodarni. Z drobnym pominięciem faktu, że to samo można było mieć za pół ceny a różnicę w tej czy innej formie dopłacili obywatele i ta połowa nie była "za darmo".

Wniosek był napisany wyraźnie: państwo wszystko robi drożej.

Ale o ile drożej? O 5%/10%/15% drożej, czy o 200%, czyli za „3x”?

"Kowalski" wybudowałby to za x, sprzedałby Nowakowi za 2x (i bił się z radości piętami po tyłku) - a państwo, samorząd, whatever, jak się za to weźmie (zlecając drogą przetargu) to wtenczas Kowalski wybuduje to samo za 3x,

Jeżeli można to (coś) zrobić za jedno „x”, to dlaczego w przetargu nie wystartuje żaden potencjalny wykonawca, oferując 1,1”x”, 1,2”x” albo 1,3”x”?
Rzucasz tym iksami, nie podając żadnych dowodów, choć przykładów masz „tysiące”.

Mógłbym, po 30 latach pracy zawodowej, w której na co dzień mam okazję porównywać inwestora prywatnego i publicznego, sypać tysięcznymi przykładami głupoty i dodatkowych kosztów, które to rodzi. Przykład z ostatniej chwili: (...)

Na razie rzuciłeś jednym.

Ale nie chodzi mi o to, żebyś dołożył jeszcze tuzin z tych tysięcy, tylko o twarde dane.

Zadałem pytanie:
Jaki procent środków unijnych został utracony z powodu sytuacji takich, jaką opisałeś?
 
Nie odpowiedziałeś, w związku z tym przyjmuję robocze założenie, że to był marginalny problem.

Wszystko co państwo robi, jest sowicie opłacone i horrendalnie przepłacone. Tak już jest. Jednakże nie chciałbym prywatnej policji, sądów i kilku innych, łącznie z prywatną ochroną zdrowia, mimo, że mnie na nią stać.

To wymień, proszę, tych kilka innych funkcji które, twoim zdaniem, państwo powinno wykonywać.

Wymień wszystkie.

Skoro jest ich tylko kilka, zajmie ci to najwyżej parę minut.

W szczególności, skoro jesteś tak zaciętym przeciwnikiem przetargów, wyjaśnij, kto i w jakim trybie powinien, twoim zdaniem, podejmować decyzje w sprawie budowy dróg i mostów?

Państwo co do zasady nie powinno się zajmować produkowaniem czegokolwiek.
I ja gdzieś napisałem, że państwo powinno coś produkować?

Ja się właśnie zgodziłem, że nie powinno niczego produkować.


**
Cet.., czy wszystkie te kryzysy fentanylowe (o których coś tam od niechcenia zlinkowałem) nie zmieniają nic w Twoim równaniu?

https://en.wikipedia.org/wiki/Fentanyl

"Fentanyl is a highly potent synthetic piperidine opioid primarily used as an analgesic. It is 20 to 40 times more potent than heroin and 100 times more potent than morphine;[8] its primary clinical utility is in pain management for cancer patients and those recovering from painful surgeries.[9][10] Fentanyl is also used as a sedative.
(…)
Fentanyl was first synthesized by Paul Janssen in 1959 and was approved for medical use in the United States in 1968.[6][15] In 2015, 1,600 kilograms (3,500 pounds) were used in healthcare globally.

Dziesięć lat temu zużyto, w oficjalnej medycynie, milion sześćset tysięcy gramów fentanylu rocznie. 
Fentanyl jest sto razy silniejszy niż morfina.
Wg poniższej strony zasadniczo (nawet w końcowej fazie opieki paliatywnej) nie stosuje się dawek większych niż 200 mg morfiny na dobę.

https://bpac.org.nz/bpj/2012/december/opioids.aspx
“Oral morphine is generally the first-line strong opioid for pain in palliative care.2 Morphine is the most extensively studied, widely available and commonly used opioid in palliative care. A recommended starting dose for patients not currently taking opioids is oral morphine 2.5 - 5 mg, every four hours.10 When a stable regimen has been achieved, generally after two to three days, the patient can be converted to long-acting morphine, usually dosed twice daily, approximately every 12 hours.10 If the patient is regularly requiring breakthrough analgesia, all doses taken over the previous 24 hours can be added together to calculate a new 24 hour regimen and a new breakthrough dose calculated at one-sixth of the total 24 hour requirement.
There is no maximum dose for morphine in a palliative care setting, although typically doses do not exceed 200 mg in a 24 hour period


Skoro tak, to maksymalna dawka dobowa fentanylu wynosi DWA MILIGRAMY

Z tego wynika, że oficjalnie i legalnie podano pacjentom co najmniej osiemset milionów dawek dobowych fentanylu w ciągu 2015 roku.
Z tym, że pacjent w opiece paliatywnej zaczyna od 15-30 miligramów morfiny na dobę, czyli od 0,15 do 0,3 miligramów fentanylu na dobę.

Więc w praktyce podano chyba raczej jakieś co najmniej pojedyncze miliardy dawek fentanylu w ciągu roku.

Zakładam, że większość i to zapewne zdecydowana, to byli pacjenci w opiece paliatywnej, którzy mają przed sobą kilka miesięcy, czy maksymalnie kilka kwartałów życia, więc uzależnienie nie jest problemem.

Wikipedia podaje jednak, że fentanyl jest podawany także 
 „those recovering from painful surgeries. Fentanyl is also used as a sedative”         

Nawet gdyby tylko 10% legalnego fentanylu było podawane pacjentom niepaliatywnym, to byłoby to co najmniej osiemdziesiąt milionów dawek dobowych rocznie (a może 200-300 milionów).

Stąd pytanie: Jaki procent tych pacjentów niepaliatywnych się uzależnił?

Wszyscy?
50%?
30%?
20%?
10%?
5%?
Wydaje mi się, że gdyby uzależniała się połowa, czy nawet „tylko” jedna trzecia, to fentanylu by nie podawano. Że ten procent musi być znacznie niższy.

Ta kwestię należałoby starannie zbadać (ewentualnie wyszukać wyniki takich badań).

Natomiast kwestia fentanylu nie jest przeszkodą w stworzeniu państwowej sieci dystrybucji marihuany, MDMA/ecstasy, LSD, amfetaminy i kokainy.

Przed rozpoczęciem dystrybucji należałoby przygotować odpowiednie testy i określić, jakie poziomy substancji psychoaktywnych są dopuszczalne dla kierowców, a jakie mogą stanowić podstawę do zwolnienia dyscyplinarnego.
I wprowadzić przepis, że odmowa poddania się testowi zleconemu przez pracodawcę jest podstawą do zwolnienia dyscyplinarnego.

*
Nie mama zamiaru pisać kompletnego projektu ustawy o dostępności środków psychoaktywnych, bo nikt mi za to nie zapłaci, a nie zanosi się, żeby taki projekt został użyty w bieżącej dekadzie.
         
Nie wiem, czy bezzałogowe łodzie podwodne, o których pisałem w poprzednim poście, będą aż „gejmczendżerem”, ale bez wątpienia ułatwiają przemyt.
Jak napisano, jedna kosztuje ca 50 tysięcy dolarów. Tyle (albo i więcej) oferuje się dokerom w Antwerpii, Amsterdamie i Rotterdamie, za samo postawienie kontenera z bananami (i kokainą) blisko ogrodzenia. A przecież hurtownicy muszą najpierw skłonić lub zmusić do współpracy firmę, która rzeczywiście eksportuje banany od pewnego czasu, bo kontener z firmy „krzak”, pierwszy i ostatni, prawie na pewno zostanie prześwietlony.

*
W poście otwarcia   
https://forum.lem.pl/index.php?topic=2350.msg100250#msg100250

cytowałem fragmenty tego artykułu:         
https://wyborcza.pl/7,75399,30992468,biale-tsunami-zalewa-francje-panstwo-dusi-hydra-narkobiznesu.html#S.TD-K.C-B.4-L.1.duzy

"Białe tsunami" zalewa Francję. Państwo dusi hydra narkobiznesu
22.05.2024, 06:01
Marta Kiełczewska-Konopka, Paryż

"Francję zalewa kokaina, rosną przemoc i korupcja. Stabilność instytucji państwa jest zagrożona. Druzgocący raport senatu upubliczniono akurat w dniu spektakularnej ucieczki dealera.

Dealer nie tyle uciekł, co został odbity z transportu.
Zginęło dwóch strażników, a trzech zostało poważnie rannych. 

https://en.wikipedia.org/wiki/Mohamed_Amra

Bardzo istotnym elementem problemu jest to, że znaczną część, a prawdopodobnie większość  narkotyków w Europie Zachodniej dystrybuują muzułmańskie gangi.

Trudne (jeszcze trudniejsze niż rodzime) do zwalczania, bo działają w ramach struktur klanowych.

Jak napisała dziewiątka premierów w swoim liście:

https://www.governo.it/sites/governo.it/files/Lettera_aperta_22052025.pdf

Others have come and chosen not to integrate, isolating themselves in parallel societies and distancing themselves from our fundamental values of equality, democracy and freedom. In particular, some have not contributed positively to the societies welcoming them and have chosen to commit crimes. [bold mój -C]

A te przestępstwa to w ogromnej części handel narkotykami.

**
Legalizacja kokainy w Polsce prawie na pewno spotkałaby się z wielkim oburzeniem w Unii, chociaż w tej sprawie Unia nie ma prawa veta.
Ja, nawet gdybym miał taką możliwość, nie proponowałbym rozpoczęcia rozmów na ten temat z Unią dziś (ani jutro, ani pojutrze.)

Na dziś (i następne ca pięć lat) najwyższy priorytet powinna mieć kwestia wspólnej obrony przed Rosją (w tym zwiększenia wsparcia dla Ukrainy).

*
W międzyczasie produkcja i dostawy kokainy i innych narkotyków prawie na pewno będą rosły.

Muzułmańskie (głównie) gangi w Szwecji, Francji, Belgii, w Niemczech, nie przestaną walczyć o terytoria. (Jakieś okresowe rozejmy i podziały terenów nie są wykluczone, ale to prawie na pewno nie będzie trwałe zjawisko).   
 

6
Hyde Park / Czy narkotyki powinny być legalne?
« dnia: Września 10, 2025, 09:13:43 pm »
@maziek

Minął kolejny rok „War on drugs”, zainicjowanej (i tak nazwanej) przez Nixona, a popieranej przez ciebie.

Poniżej fragmenty artykułu sprzed miesiąca, na który jednak natknąłem się dopiero kilka dni temu.

https://wyborcza.pl/7,75399,32077167,kolumbia-najnowsza-technologia-w-sluzbie-narkobiznesu.html

Narkobiznes coraz chętniej testuje drony. Tanie, ciche, trudne do wykrycia

KOLUMBIA
03.07.2025, 16:53

Maciej Stasiński

„Produkcja kokainy w Kolumbii w 2024 roku wzrosła o 53 proc. w stosunku do 2023 roku. Wynosi w tej chwili 2,6 tys. ton.
(…)
Według niepełnych danych Międzynarodowej Strategii Orion służby na świecie zatrzymały w pierwszym półroczu 2025 łącznie 2,3 tys. ton, m.in. 327 t kokainy, 211 t marihuany, 12 t haszyszu, 118 kg metamfetaminy i 452 kg heroiny.”


Czyli w ciągu roku zatrzymano około 650 ton kokainy.

Z tego wynika, że około 2000 ton kokainy trafiło do odbiorców.
Kokainy kolumbijskiej, bo jedna trzecia kokainy jest produkowana w Peru i w Boliwii.

https://www.statista.com/chart/31551/coca-leaf-producing-countries-worldwide-and-cocaine-users-by-region/

“a report released by the United Nations Office on Drugs and Crime (UNODC) claiming that the area used for coca crop in 2022 grew to 230,000 hectares, a 13 percent increase compared to 2021, according to Reuters reporting. As our chart shows, this further cements Colombia's spot as the top coca producer in the world.
According to figures by UNODC, Colombia was responsible for almost two thirds of the total coca cultivation area in 2022. Peru came in second with 95,000 hectares, while Bolivia ranked third with 30,000 hectares.”


Czyli łącznie w ciągu roku na rynek trafiło ca 3 000 ton kokainy.

3 000 tysięcy kilogramów.
3 000 milionów gramów.
3 miliardy gramów.

https://heartfeltrecoverycenters.com/blog/how-much-does-cocaine-cost-street-prices-and-factors-explained/
Written by
Dr. Mitchell Grant Cohen
21 Dec 2024

“Cocaine prices are commonly quantified by the cost per gram. Currently, the average market price for a gram of cocaine is approximately $120, although this can fluctuate considerably from as low as $25 to as high as $200 per gram depending on factors such as purity levels and specific local market dynamics.”

Licząc w detalu, w zaokrągleniu w dół, po 100 USD za gram, klienci wydali na kokainę w jednym roku trzysta miliardów dolarów.

Jakaś część tej kwoty to wynagrodzenia niższych i najniższych szczebli sieci dystrybucji.

Ale wydaje się prawdopodobne, że ca dwieście miliardów dolarów (może sto pięćdziesiąt) to zarobek głównych dystrybutorów.

Nie jednej grupy, bo jest ich zapewne co najmniej kilka, może kilkanaście.

Tak czy owak, mają w sumie te dwieście/sto pięćdziesiąt miliardów dolarów do wyprania.     

To wymaga współpracy wielu urzędników w administracjach państwowych i w instytucjach finansowych.

Niektórzy zapewne współpracują dobrowolnie, pobierając za swoje usługi wysokie wynagrodzenia.

Innych, mniej podatnych na zarobek, motywuje chęć, żeby ich dzieci zawsze miały po dziesięć palców i dwoje uszu.       

W ten sposób niszczona jest tkanka/struktura państwa – każdego, w którym się pierze znaczące kwoty.

*
Cały artykuł jest b. ciekawy.

Tu jeszcze kilka fragmentów:

„Marynarka wojenna Kolumbii pierwszy raz przechwyciła bezzałogową łódź morską, gotową do szmuglu 1,5 tony kokainy.
Nową, gotową do rejsu łódź półzanurzalną, wojsko przechwyciło 2 lipca koło portu Parque Tayrona, na karaibskim wybrzeżu w departamencie Magdalena. Niespełna dziesięciometrowy, pokryty szarym włóknem szklanym dron wyposażony został w dwie anteny satelitarne i internetowy modem satelitarny Starlink. Znajdują się na niej również dwie kamery, wewnętrzna do kontroli silnika, oraz zewnętrzna, przekazująca na żywo obraz wokół łodzi w czasie żeglugi.
Łódź mogła zabrać ok. 1.5 tony kokainy i miała paliwo pozwalające na rejs długości nawet 800 mil morskich. To pierwsza tego typu jednostka przechwycona przez marynarkę kolumbijską. Narkotykowi szmuglerzy używali łodzi podwodnych już od dawna i wiele z nich przechwycono np. na pacyficznym wybrzeżu Kolumbii lub u brzegów Meksyku czy Kalifornii, ale dotychczas zawsze miały załogę.
Kartele poszukują nowych sposobów szmuglu narkotyków. Drony tańsze i bezpieczniejsze
Jeśli jednak łódź nowej generacji wojsko przejęło teraz, oznacza to zapewne, że takie łodzie są już z powodzeniem używane przez gangi narkotykowe. Kartele bowiem, podobnie jak laboratoria dopingowe w zawodowym sporcie, zmysłem organizacyjnym, logistyką szmuglu oraz technologią zawsze o krok wyprzedzają tropiące je wojsko i służby specjalne. Ostatnio w różnych rejonach Ameryki Środkowej i Południowej służby przechwyciły 10 bezzałogowych łodzi o różnym zasięgu.”
(…)
„ Zmieniło się jeszcze jedno: dotychczas budowane przez inżynierów najmowanych przez kartele łodzie załogowe, zwykle o maksymalnym zasięgu 2-3 tysięcy km, kosztowały nawet 1 mln dolarów jedna. Dzisiaj nowe technologie (włókno węglowe i szklane, drukarki 3D) obniżyły koszty produkcji nawet do 50 tys. dolarów. Zmienia to bilans narkobiznesu. Nawet jeśli transport przepadnie, inne dotrą i strata nie będzie dla szmuglerów tak dotkliwa.
(…)
„Kartele zatrudniają też specjalistów chemików i agronomów do ulepszania odmian i użyźniania, nawadniania upraw koki oraz doskonalenia procesu rafinacji czystej kokainy. W trzech kluczowych regionach upraw koki w Kolumbii (departamenty Catatumbo, Narino i Cauca odpowiedzialne za połowę produkcji), nowe odmiany koki dają plon nawet sześć razy w roku, a jeszcze niedawno uprawiano krzaczki rodzące 2-3 razy w roku. - Nowe odmiany i technika uprawy koki pozwalają obsiać hektar 10 tysiącami krzewów, a dotąd można było ich zasiać 5 tysięcy”


**
@maziek
Nie posądzam cię o złą wolę, bo w takim przypadku rozmowa nie miałaby sensu, ale czemu miała służyć ta opowieść sprzed roku?

Dowolna rzecz, jaką zajmie się państwo, wychodzi drożej/gorzej, niż gdyby się tym zajął ktoś nieobudowany prawem zamówień publicznych i innymi tego rodzaju, mającymi (teoretycznie) wymusić obiektywizm oraz (praktycznie) brak odpowiedzialności. Mógłbym, po 30 latach pracy zawodowej, w której na co dzień mam okazję porównywać inwestora prywatnego i publicznego, sypać tysięcznymi przykładami głupoty i dodatkowych kosztów, które to rodzi. Przykład z ostatniej chwili: do wykorzystania 15 mln. Dane, tylko wykorzystać. Problem: zamawiający (publiczny) nieopatrznie użył słowa "ściana wizyjna", uzupełnionej niestety przymiotnikiem "bezramkowa" (chodzi o zestaw monitorów LCD nieposiadających widocznych ramek, sterowanych łącznie, można więc na takim zestawie wyświetlać "bezszwowy" obraz "po całości"). W efekcie oferty uwzględniające ten zapis przebiły środki, jakimi dysponował zamawiający, co unieważnia przetarg. Próbowali się ratować, bo były niższe oferty, których autorzy może nie doczytali, a może się nie przejęli bezramkowością. Ale Ci co doczytali oprotestowali te niższe oferty, jako niespełniające specyfikacji zamówienia (w majestacie prawa to uczynili). Przetarg należałoby więc powtórzyć, ale już się nie da. Ze względu na czas, jaki jest potrzebny aby prawidłowo zrealizować procedurę przetargową, zamknie się okienko na pozyskanie tych pieniędzy, nim ona się dokona. Dodajmy unijnych pieniędzy. Dla uzupełnienia: nie chodziło w tym przetargu w ogóle o ścianę wizyjną, była to rzecz trzeciorzędna w projekcie. Ale okazała się języczkiem u wagi.

Co by było, gdyby zamawiający był niepubliczny?

- po pierwsze specyfikacja zamykała by się na jednej stronie (a nie miała ich 30, z czego 3 zdania tyczące sedna, reszta to ble-ble i dupochrony)
- po drugie po przejrzeniu ofert zamawiający spotkałby się z dwoma-trzema rokującymi i rozpoczął "piłowanie ceny"
- po trzecie, gdyby w specyfikacji była jakaś głupota, to zamawiający wywróciłby oczami i rzekł, że chyba nikt nie jest taki głupi, aby to traktować serio
- po doszlifowaniu zrobiono by to może za 2, może za 10 mln - zamawiający publiczny MIAŁ 15 - i co mu z tego.

Tak właśnie działa państwo. Wszystko co państwo robi, jest sowicie opłacone i horrendalnie przepłacone. Tak już jest. Jednakże nie chciałbym prywatnej policji, sądów i kilku innych, łącznie z prywatną ochroną zdrowia, mimo, że mnie na nią stać.

Jakie są twoje konkretne wnioski?

Wystąpić z Unii?

Nie brać od niej pieniędzy?

Poprawić procedury?

Inne?

Ale przede wszystkim: jaki procent środków unijnych został utracony z powodu sytuacji takich, jaką opisałeś?

Przy czym, z takim zastrzeżeniem, że nie interesuję się specjalnie (ani nawet niespecjalnie) dystrybucją środków unijnych, kojarzę, że, po tym, jak UE najpierw zablokowała środki z KPO, ponieważ pis demontował wymiar sprawiedliwości, a potem odblokowała, kiedy powstał obecny rząd, widziałem komentarz, w którym wskazywano, że wydanie całości tych pieniędzy może być trudne, bo jakieś tam terminy biegły dla wszystkich krajów, a zawieszenie i odwieszenie KPO dla Polski tych terminów nie wydłużyło.

Zatem miarodajny byłby okres, kiedy rząd nie wadził się z Unią, czyli lata 2008-2015, dwie kadencje PO.
Jaki procent środków unijnych w tamtym okresie został utracony (nie zostały wykorzystane) z powodów jak w.w. lub podobnych?

Wszystko co państwo robi, jest (...) horrendalnie przepłacone.

Czyli … do likwidacji?

Czy na przykład jesteś zwolennikiem zniesienia nadzoru farmaceutycznego?

„Niech każdy handluje, czym chce, w końcu lepszy produkt zwycięży?”

Czy jesteś zwolennikiem zniesienia przepisów dotyczących bezpieczeństwa żywności i ujawniania składu sprzedawanych produktów?

„Niech każdy handluje, czym chce, w końcu lepszy produkt zwycięży?”

Wszystko co państwo robi, jest (...) horrendalnie przepłacone.

To nieprawda i głęboka manipulacja.

Państwo co do zasady nie powinno się zajmować produkowaniem czegokolwiek.

Na pewno należałoby sprzedać KGHM.

(A gdyby ktoś w 1990 roku wpadł na prosty pomysł podarowania górnikom stu procent akcji kopalń węgla, zaoszczędzilibyśmy kilkaset miliardów złotych).

Ale czy chciałbyś, żeby np. Rosnieft kupił Orlen? (nawet gdyby zaoferował dwieście procent ceny rynkowej?)

*
A tu przedwczorajszy artykuł o dalszych sukcesach w „War on drugs”.

https://wyborcza.pl/7,75399,32235555,na-ulice-brukseli-wyjdzie-wojsko-katastrofalna-sytuacja.html

Na ulice Brukseli wyjdzie wojsko. "Katastrofalna sytuacja"

BRUKSELA

08.09.2025, 16:33

Maciej Bochajczuk

"W Brukseli średnio co cztery dni słychać strzały. Stolicą Belgii wstrząsają porachunki gangów, a politycy przyznają, że sytuacja wymknęła się spod kontroli.
(…)
Od kilku lat w Brukseli nasila się walka o terytorium oraz wpływy, po tym, jak zakrojona na historyczną skalę operacja policyjna Sky ECC doprowadziła przed sąd setki osób tworzących międzynarodową siatkę narkotykową. Pod koniec 2024 r. w największym procesie sąd w Brukseli skazał na więzienie ponad sto osób.
Nowe bandy próbują wypełnić powstałą lukę
(…)
Wojsko na ulicach Brukseli? Prokurator bije na alarm

W połowie sierpnia Julien Moinil, szef brukselskiej prokuratury, zwołał konferencję prasową, w której w dramatycznych słowach zwrócił się o pomoc do rządu Belgii.
To tylko kwestia czasu, zanim pojawią się niewinne ofiary. Rząd federalny wprawdzie słucha, ale nie podejmuje żadnych działań
– mówił Moinil i przywoływał liczby. – W tym roku zatrzymano już 7000 podejrzanych i postawiono przed sądem 1250 dealerów narkotyków. To trzy razy więcej niż w tym samym okresie zeszłego roku. Ale przywódcy gangów w najlepsze rekrutują kolejnych, bo nawet za kratkami mają oni dostęp do telefonu i internetu.
(…)
Odpowiedzią na wezwanie do zdecydowanych działań rządu ma być deklaracja ministra spraw wewnętrznych Belgii Bernarda Quintina z 6 września.
Zadaniem wojska jest obrona integralności terytorium. Zazwyczaj żołnierze robią to na naszych granicach lub daleko poza nimi. Jednak walka z przestępczością narkotykową też wchodzi w zakres ochrony terytorium państwa
– powiedział Quintin reprezentujący partię francuskojęzycznych liberałów Mouvement Reformateur.

Minister określił sytuację w Brukseli jako "katastrofalną" i chce jak najszybszego zaangażowania żołnierzy w stolicy. Miałoby ono polegać na uczestniczeniu w mieszanych patrolach z funkcjonariuszami policji w miejscach, gdzie najczęściej dochodzi do przestępstw.
(…)
Quintin może liczyć na poparcie ministra obrony Theo Franckena oraz premiera Belgii Barta De Wevera, który już na początku kadencji powołał w łonie swojego gabinetu grupę zadaniową ds. przemocy związanej z narkotykami. Decyzję polityczną czeka teraz proces administracyjny i ustalenie szczegółów uprawnień, jakie otrzymają żołnierze."


**

7
Hyde Park / Odp: Wojna
« dnia: Września 10, 2025, 07:44:11 pm »
https://wiadomosci.onet.pl/kraj/rosyjskie-drony-nad-polska-spora-czesc-dronow-nadleciala-bezposrednio-z-bialorusi/xx4d32j

I co Szanowni Państwo o tym myślecie?

Ze swojej strony, zastanawiam się: czy reakcja Polski na ten drobny incydent nie jest przypadkiem zbyt gwałtowna i bezwzględna? Przecież nic takiego się nie stało. No, nadleciało tam marnych 10 czy ile tam rosyjskich Shahedów. No, rozwałiły tam jakieś domostwo. Drobnostka. Pestka. Więc czy warto było zaraz uciekać do tak okrutnych środków jak... posiedzenie? Jak młotkiem w nos?
Czy nie wystarczyłoby wyrazów lekkiego zaniepokojenia?

L.A.
Żartujesz, czy piszesz serio?
Pytam poważnie.
Obstawiam, że raczej żartujesz (gorzko) ale nie mam pewności.


8

A wracając do tematu wątku czyli UE być może za parę lat ten wątek będzie bezprzedmiotowy, bo widać wzmożenie ruchów prawicowych w całej Europie i może dojdzie do kolejnych exitów z tej – jak to?  "- wyimaginowanej wspólnoty”.

Jak to „wracając do tematu wątku”?

Przecież migracje i to, jak Unia sobie z nimi [nie] radzi, to jeden z najważniejszych problemów Unii. 

Z pewnością jest na (anty)podium, gdyby trzeba było ustalić kolejność, to powiedziałbym, że

- na pierwszym miejscu są kwestie obronności - tzn. tragicznie niedostateczna pomoc dla Ukrainy i olimpijski spokój, z jakim państwa starej Unii podchodzą do zagrożenia państw Unii przez Rosję – w pierwszej kolejności zapewne państw bałtyckich, w drugiej Polski. Jak tylko premierzy i prezydenci państw starej Unii wrócą z Radomia, to (prawie) na pewno wezmą się na poważnie za obronę, z tym że na razie się tam nie wybierają.
- na drugim miejscu w mojej ocenie są właśnie migracje,
- a na trzecim energetyka i klimat.

Dla nas jednak (dla Polski) o wiele bardziej istotne jest to, że (przypadkowo albo nieprzypadkowo) partie antyimigranckie w Europie są (chyba bez wyjątku) prorosyjskie.
Bo są antyunijne – tertium non datur?

Nie wiem. Ale problem, fakt, że są prorosyjskie (czyli de facto proputinowskie [bo innej Rosji nie ma] i popierające agresję Rosji na Ukrainę) jest bardzo poważny.

Houston, mamy problem – tam występuje liczba mnoga: Wieczorem wszystkie telewizje i agencje krzyczą
...nie tylko ruski TASS.
Sęk raczej w błyskawicznym powielaniu informacji – bez weryfikacji.
Rajt. Gdyby chodziło tylko o TASS – absurd.

Śmierć dwóch generałów (i ośmiu pułkowników) na wojnie, zwłaszcza małej i lokalnej, to jest niewątpliwie news.

Nic dziwnego, że to była informacja na pierwszą stronę (w kategoriach gazet papierowych).

Po czym się poznaje, kiedy telewizje i agencje „krzyczą”, a kiedy po prostu o czymś mówią?

Pytanie: ile wtedy było w Groznym ekip telewizji zachodnich?

Czy Politkowska, która wszystko wiedziała „bo tam stała”, obeszła te ekipy i poinformowała je, że rosyjskich generałów badających zbrodnie wojenne zabili koledzy?
 
https://en.wikipedia.org/wiki/2001_Grozny_Mi-8_crash

"According to an alternative version, described by Anna Politkovskaya, the helicopter was downed by corrupt Russian forces."

Jeżeli nie obeszła, to skąd te ekipy miały to wiedzieć?
       
Jeżeli obeszła, to najwyraźniej jej nie uwierzyli, chyba nie była na tyle znana w kręgach zachodnich korespondentów wojennych, żeby uwierzyli w tak niezwykłą informację.

Natomiast, czy tekst Applebaum na dziesięciolecie upadku muru jest dowodem, że media manipulują?

Gdyby media pokazały tych na murze – też byłaby to manipulacja, bo jednak ludzie się cieszyli.
Myślę, że pierwszy dzień – kiedy ta symboliczna cegła została wywalona z muru - był dniem euforii i media tego nie zmanipulowały, natomiast kolejny (kiedy AA tam dojechała): mur tkwił gdzie uprzednio, strażnicy w mundurach, z bronią - emocje nieco opadły – mogło to wyglądać jak opisała AA. Stąd dysonans.
Niemniej AA ma rację, że nie znając okoliczności zdarzenia – tego co je poprzedziło, tego co było po nim itp. - znamy tylko jego wycinek i często jest to mocno przerysowany lub niedoszacowany obraz.

Informacja o tym, że enerdowcy mogą wchodzić na mur i do erefenu była co najmniej ze sto razy ważniejsza, niż to, że jak weszli na mur i wypili szampana, to zaczęli się nudzić i zaczepiać policję.

Dzienniki głównych amerykańskich sieci ABC, CBS i NBC miały w latach dziewięćdziesiątych (i w 1989 prawie na pewno też), po ca 22 minuty netto (30 minus reklamy) więc na „informacje”[?] typu „enerdowcy siedzieli na murze i nic się nie działo”, raczej nie było miejsca. No, potem obrażali policję słownie i czymś tam rzucali, ale nie było starć z policją. Co to za news?

A przy okazji:
https://www.washingtonpost.com/archive/opinions/1999/11/07/blinded-by-what-we-saw-at-the-wall/1c3ab13a-a721-4f84-96d1-17671ec69640/

In a few places, the Easterners lined up silently outside makeshift kiosks, waiting to receive the few deutsche marks of "welcome money" that West German Chancellor Helmut Kohl had promised them. [bold mój – C.] In retrospect, its distribution was an astounding organizational achievement, and a stroke of genius: Who knows what would have happened if thousands of penniless East Berliners had started rioting outside the fancy shops of West Berlin? Kohl must have guessed that violence was in the air.”

Z kontekstu wynika, że decyzja o rozdawaniu "a few deutsche marks" wypłacanych z „prowizorycznych budek” zapadła w ciągu godzin (kwadransów?) po tym, jak Schabowsky powiedział, że w zasadzie to chyba już można przechodzić i przejeżdżać do Berlina Zachodniego.   

„The wall had only opened, after all, because Gunter Schabowsky, a clumsy East German Politburo member, was asked about its future at a press conference and mumbled something unclear in response.”

Poza tym: Ile to jest „a few deutsche marks”?

Applebaum pisała artykuł na dziesiątą rocznicę obalenia muru, zamówiony zapewne z wyprzedzeniem, mogła spokojnie wszystko posprawdzać.

https://en.wikipedia.org/wiki/Begr%C3%BC%C3%9Fungsgeld

Przechodzący do Berlina Zachodniego po upadku muru otrzymywali na powitanie sto marek.
I nie była to nagła decyzja, podwyższenie kwoty do stu marek nastąpiło w 1988 roku:

“Originally, every GDR citizen was entitled to a "welcome money" payment of 30 DM twice annually; by 1988, this had been increased to a one-time payment of 100 DM annually, which was recorded in their travel documents.”

https://www.poundsterlinglive.com/bank-of-england-spot/historical-spot-exchange-rates/usd/USD-to-DEM-1989

7 listopada 1989 roku za dolara płacono 1,845 marki niemieckiej.

Czyli sto marek to była równowartość 54 dolarów i 20 centów.

https://www.bls.gov/data/inflation_calculator.htm

Po uwzględnieniu inflacji dziś to byłoby sto trzydzieści dziewięć dolarów i siedem centów.

Domyślam się, że należało szybko zwiększyć ilość punktów, w których wydawano po te sto marek, ale sama zasada była wprowadzona o wiele wcześniej.
 
(Skoro już tak dbamy o precyzję).


Teraz ja cię wytnę:
Oczywiście nie wszyscy muzułmanie, którzy mieszkają w Europie, to przestępcy, ale jest ich tak wielu, że to gigantyczny i rosnący problem.
Zostawiam:
Oczywiście nie wszyscy muzułmanie, którzy mieszkają w Europie, to przestępcy,

I takie zakończenie dyskusji o muzułmanach mnie satysfakcjonuje.
Może kiedyś przedstawisz do tego statystyki – ile to „nie wszyscy”:)


Chcesz statystyk, to załatw grant.

Jeśli Wyborcza (która nie jest organem jakiejś „białej siły”) pisze     
https://wyborcza.pl/7,75399,30052255,niemiecy-biora-sie-za-gangi-arabskie.html#S.TD-K.C-B.2-L.2.duzy

Gangi arabskie na tapecie Niemiec

08.08.2023, 06:00

Michał Kokot

MSW Niemiec chce deportacji z kraju krewnych członków gangów arabskich, nawet jeśli nie popełnili oni żadnych przestępstw. Rozważa również odbieranie im obywatelstw.[bold mój -C]
Propozycja niemieckiego ministerstwa spraw wewnętrznych jest jak dotąd najdalej idącym środkiem prawnym w walce ze zorganizowaną przestępczością w Niemczech. Zakłada on utracenie prawa do pobytu w kraju dla członków tych klanów, które popadły w konflikt z prawem. Dotyczy to nie tylko osób, wobec których obecnie toczą się postępowania, ale też tych, wobec których toczyły się one w przeszłości. Nie określono przy tym limitu czasowego.
Nowe prawo bazuje na przepisach dotyczących zwalczania terroryzmu. Zgodnie z nimi Niemcy mogą wydalić te osoby, które są członkami klanów lub wspólnot religijnych podejrzewanych o terroryzm.


to znaczy, że problem jest bardzo poważny.

I co z tego, „nie wszyscy muzułmanie, którzy mieszkają w Europie, to przestępcy"?

W jaki sposób proponujesz odróżniać na granicy tych, którzy się zasymilują i tych „others”, którzy wybiorą: “not to integrate, isolating themselves in parallel societies and distancing themselves from our fundamental values of equality, democracy and freedom”?

*
Pismo dziewięciorga premierów jest nieprecyzyjne i w stylu „przepraszamy, że żyjemy”.

Nie bierz z nich przykładu i odpowiedz precyzyjnie, dlaczego kraj, w którym mieszkam powinien mieć obowiązek przyjmowania uchodźców?
 
Z czego ten obowiązek wynika? (materialnie, bo formalnie z konwencji, ale konwencję można wypowiedzieć)

Co z prawem obywateli do mieszkania we własnym kraju, we własnym kręgu kulturowym?

I, czy gdyby to od ciebie zależało, ustanowiono by jakąś maksymalną liczbę uchodźców do przyjęcia, czy też jesteś za przyjmowaniem wszystkich, który spełniają kryteria? (w międzyczasie rozszerzane, tego dotyczył niedawny artykuł ze strony CNN.)         
https://edition.cnn.com/2025/08/03/europe/italy-asylum-eu-court-ruling-intl

European plans to send asylum seekers to offshore centers in disarray after top court ruling
By Barbie Latza Nadeau


PUBLISHED AUG 3, 2025, 7:25 AM ET
Rome —
European countries hoping to mirror Italy’s controversial practice of sending some asylum seekers rescued at sea to overseas deportation centers have been dealt a setback by Europe’s top court.

*
Osobnym (sub)wątkiem tej dyskusji jest/byłoby to, ile (jaki procent PKB) Polska mogłaby i powinna wydawać na pomoc dla mieszkańców krajów biednych i rozdzieranych wojnami oraz, jak ta pomoc mogłaby wyglądać (przy założeniu, że nie polegałaby na przyjmowaniu uchodźców).

9
To, że nie zapisałaś sobie, ani nie zapamiętałaś, nazwiska tej korespondentki wojennej, to jest kwestia drugorzędna, natomiast to, że ani nie zapisałaś, ani nie zapamiętałaś, jaka to była wojna, to już jest poważny problem.

Może to był konflikt pomiędzy Arkutu a Induye?
:-*
1:0 dla...mnie:)
Założyłam się sama ze sobą jak bardzo wykorzystasz ten mój niczym nie poparty wpis – pojechałeś na 100% - zgodnie z moimi oczekiwaniami:)

Tylko jeden - zero?
Pojechałem” zgodnie ze zdrowym rozsądkiem.


1) Wojna to druga wojna czeczeńska i zestrzelenie śmigłowca 17 września 2001 roku w Groznym.
Kobieta to Anna Politkowska i fragmenty (u Jagielskiego) jej książki „Druga wojna czeczeńska”
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/67545/druga-wojna-czeczenska
Zdarzenie o którym napisała:
https://en.wikipedia.org/wiki/2001_Grozny_Mi-8_crash
Wsparte wywiadem z Pozdniakowem, który zginął w tym helikopterze:
https://en.wikipedia.org/wiki/Anatoly_Pozdnyakov
Wieczorem wszystkie telewizje i agencje krzyczą o wielkiej tragedii dla całych sił zbrojnych, o kolejnym ataku bojowników, o tym, że śmigłowiec zestrzelił samotny bandyta z wyrzutnią przeciwlotniczą zagranicznej produkcji w ręku, który był w białych spodniach i miał wielodniowy zarost...Wyskoczył z ruin nieopodal placu Minutka...
Ale przecież ja tam stałam...

str. 836, „Wojna” Jagielski


Czyli: rosyjska prasa, za czasów Putina (wczesnego) kłamała.
 
I to jest dla ciebie niespodzianka? („Halo, tu Ziemia”)       

Oraz dowód, że „ogólnie” prasa kłamie? (The Guardian, CNN, Wyborcza, Polityka).
Każda redakcja ma jakąś linię/politykę redakcyjną, ale zrównywanie w.w. mediów z putinowską propagandą (a de facto to czynisz, bo ja cytuję często właśnie te media) to absurd.


2) Zdarzenie to wyburzenie muru berlińskiego i artykuł Anne Applebaum opublikowany w „The Washington Post” 7 listopada 1999 roku.
Czyli zupełnie niechcący: Niemcy.
U Jagielskiego str. 781.
https://www.washingtonpost.com/archive/opinions/1999/11/07/blinded-by-what-we-saw-at-the-wall/1c3ab13a-a721-4f84-96d1-17671ec69640/


Generalnie bardzo sobie cenię teksty Anne Applebaum, czytane głównie albo w The Atlantic, albo w przedrukach w GW.
Tu np.
https://www.theatlantic.com/ideas/archive/2025/08/trump-putin-ukraine-talks/683899/

jej komentarz do spotkania Trumpa z Putinem.

*
Natomiast, czy tekst Applebaum na dziesięciolecie upadku muru jest dowodem, że media manipulują?

Moim zdaniem nie.

“For what few people realize is that the fall of the Berlin Wall wasn't--if you were there--a wholly cheerful event.
I would even say that by the time we arrived, the mood of the crowd had turned distinctly ugly. People were awake all right, and they were certainly sitting on the Wall--an act that would have earned them a bullet in the chest only a week earlier. But once they got up there, they didn't know what to do next, because they didn't know what was going to happen next. Below them stood East German guards, still dressed in riot gear and still carrying automatic weapons.
After a time, the temptation to tease the guards became irresistible. At first, people simply taunted them a bit, and threw down the odd bottle. Then, a man sitting near me began to play a game. He stood up--and jumped, off the Wall, from the west to the east.
Immediately, the guards rushed over, picked him up and threw him back over. The crowd hissed. Then, farther along, someone else did the same thing; the guards tossed the new intruder back. This happened quite a few more times, and it occurs to me now that this might have been the moment for the shooting to begin. The established order had broken down, men with guns and without clear orders faced a hostile crowd.
And the hostile crowd was getting angrier. At this point, people began chipping away at the Wall, first with whatever they had--we used a pocket knife--then with hammers and chisels. This was not the nakedly commercial activity that it became later, when entrepreneurs began selling chunks of its concrete to tourists, but an act of aggress
ion.”

Nie wątpię, że tak było.

Ale co z tego?

Czy chodzi o to, że telewizja nie pokazywała ludzi, którzy siedzieli na murze i nie wiedzieli co robić dalej, więc po jakimś czasie („after a time”), zaczęli zaczepiać policję, najpierw werbalnie, a potem rzucając butelkami i kawałkami muru?
I że to była manipulacja?
Że ktoś w telewizji (w której? we wszystkich? [Zmowa? Spisek?]) podjął decyzję, żeby tego nie pokazywać?
Czy też nie pokazywano tego, bo to było stosunkowo nieistotne i nieciekawe.

Gdyby enerdowscy policjanci zaczęli strzelać, to byłoby co pokazywać, ale na szczęście nie strzelali.

Najważniejsze było to, że jedni mieszkańcy enerde siedzą na murze, inni wjeżdżają Trabantami i Wartburgami do Berlina Zachodniego, a enerdowska policja nie przeszkadza ani jednym, ani drugim.

Trzeba też było zmieścić w relacjach telewizyjnych informację o tym, że kanclerz Kohl przerwał wizytę w Polsce - jeszcze w peerelu, ale już u pierwszego niekomunistycznego premiera.
(O ile dobrze pamiętam przerwał na dobę, a potem wrócił do Polski, dokończyć rozmowy).

Czy wszyscy w enerde cieszyli się z upadku muru?

Funkcjonariusze partii komunistycznej, funkcjonariusze Stasi, zawodowi wojskowi raczej nie.
I zapewne wielu zwykłych ludzi zastanawiało się „Co będzie dalej, jak to się skończy?”

Skończyło się, jak dziś wiemy, bezkrwawo, bez jednego wystrzału, wcieleniem enerde do erefen.   

Ale ten proces trwał prawie rok.
https://en.wikipedia.org/wiki/Treaty_on_the_Final_Settlement_with_Respect_to_Germany
The Treaty on the Final Settlement with Respect to Germany was signed in Moscow on 12 September 1990,[4]: 363  and paved the way for German reunification on 3 October 1990.

*
“Back to the future.” – tzn. do roku 2025.

Niemcy zachodnie wydały na inwestycje (szeroko rozumiane) w byłej enerde około dwa tysiące miliardów Euro.

Z tego tysiąc trzysta miliardów Euro do roku 2010.
   
https://www.dw.com/en/eastern-germany-is-western-germanys-trillion-euro-bet/a-6016271
Reunification: Trillion euro bet
John Blau
09/24/2010September 24, 2010
“An estimated 1.3 trillion euros ($1.7 trillion) have flowed from the former West Germany to the former East Germany over the last 20 years. And the tab is still running. To this day, the East is gobbling up subsidies estimated between 70 and 80 billion euros a year.”

*
Pomimo tak ogromnych transferów wielu mieszkańców byłej enerde czuło się obywatelami drugiej kategorii.
Niektórzy i to dosyć liczni, czują się tak do dziś.

Kryzys migracyjny spowodował (nie tylko w Niemczech) powstanie i rosnącą popularność partii antyimigranckich (W Niemczech najbardziej popularnych w landach post-enerdowskich.)

W ostatnich wyborach w lutym 2025 r. CDU dostało 28,5% głosów, AfD 20,8%, SPD 16,4%. 

https://en.wikipedia.org/wiki/2025_German_federal_election

Po stu dniach rządów Merza notowania AfD rosną.

https://www.theguardian.com/commentisfree/2025/aug/11/100-days-friedrich-merz-germany-afd

“Meanwhile, the AfD’s share of the vote, according to Germany’s generally reliable pollsters, heads inexorably upwards. The party of the far right is on about 24%, three points above its already-impressive and alarming election result in March, and only two points below that of the CDU.

Kto chce, może załamywać ręce (albo i nogi) z tego powodu, że AfD to partia antyimigrancka.

Dla nas jednak (dla Polski) o wiele bardziej istotne jest to, że (przypadkowo albo nieprzypadkowo) partie antyimigranckie w Europie są (chyba bez wyjątku) prorosyjskie.    

W ostatnich wyborach w Niemczech startował także Sojusz Sary Wagenknecht.

Uzyskał 2 472 947 głosów.

4,98%

A ponieważ w Niemczech, tak jak w Polsce, próg wynosi pięć procent, Sojusz Sary Wagenknecht nie wszedł do Bundestagu.
Zabrakło mu 9 931 głosów.

Nie śledzę szczegółowo wydarzeń w Niemczech, ale pamiętam taką informację sprzed wyborów, że Sara Wagenknecht jest przeciwna jakiejkolwiek pomocy dla Ukrainy.   

W Bundestagu zasiada 630 posłów. Większość wynosi 316.
CDU ma 208, SPD 120. Koalicja ma 328 głosów.

Gdyby Sojusz Sary Wagenknecht dostał dodatkowo te 9 931 głosów, otrzymałby pięć procent mandatów, czyli 31/32 mandaty.

Koalicja CDU-SPD nie byłaby możliwa, nie miałaby większości.

Może udałoby się dokooptować Zielonych, ale koalicja trzech partii jest mniej stabilna – poprzednia, trójpartyjna, nie dotrwała do końca kadencji.
   

Zobaczymy czy nowy pakt migracyjny coś zmieni, czy jak zwykle wszystko utknie w biurokracji i politycznych przepychankach.


Nie bardzo chce mi się wczytywać w szczegóły paktu, bo sądzę, że gdyby przyjęto w nim (skądinąd oczywistą) zasadę, że żadne państwo nie ma prawa nie wpuszczać własnych obywateli na swoje (czyli ich) terytorium, w związku z czym żadne porozumienia o readmisji nie są potrzebne, a w stosunku do krajów odmawiających przyjęcia własnych obywateli, zostanie wstrzymana wszelka pomoc (jeśli była dotąd udzielana), a w dalszej kolejności wprowadzone zostaną sankcje, to media pisałyby o tym na eksponowanych miejscach.
A ponieważ nie piszą, to prawie na pewno takich rozwiązań nie przyjęto. Być może procedury rozpatrywania wniosków o azyl będą nieco szybsze, ale ci, którzy dostaną odmowę prawdopodobnie i tak, w większości pozostaną w Europie.

Ale może się mylę? Czy potrafisz wskazać, z czego ma wynikać wzrost skuteczności deportacji?

Po raz kolejny pytam: ilu uchodźców będzie przyjmowanych w tym roku, w przyszłym, i w kolejnych latach?

Domyślam się, że wszyscy, którzy się wedrą (przedostaną) do Unii, i spełniają kryteria, czy tak?

Ale może się mylę i ustanowiono jakiś pułap, maksymalną liczbę uchodźców, których Unia przyjmie do roku 2030, 2040, 2050?     

Jeżeli nowy pakt migracyjny zmieni niewiele (a na to wygląda), to następny kanclerz Niemiec prawdopodobnie będzie z AfD. I z pierwszą wizytą pojedzie do Moskwy, żeby omówić remont Nord Stream-ów.


Cetarian naprawdę nie ma sensu rozmowa, w której drugiej osobie wmawia się rzeczy, których ta nie powiedziała albo powiedziała i się je pomija jakby nie powiedziała. I ciągle trzeba pętlić wokół podstaw jak w przeręblu.
Kilka razy już pisałam, że mleko się rozlało i oczywistą sprawą jest kryzys migracyjny w Europie.
Oczywistym jest też, że polityka migracyjna prowadzona do tej pory przez UE jest porażką, ale nie tylko przez złych Arabów i muzułmanów (co Ty zdajesz się forsować), ale także przez zły system ich przyjmowanie, deportacji i integracji (co próbuję tutaj nakreślić).



Kilka razy już pisałam, że (...) oczywistą sprawą jest kryzys migracyjny w Europie.


Zgadzam się.


Oczywistym jest też, że polityka migracyjna prowadzona do tej pory przez UE jest porażką,


Nie zgadzam się.

To jest teza stawiająca problem na głowie.

Moim zdaniem jest oczywiste, że znaczna część migrantów muzułmańskich nie chce skorzystać z tego, że znaleźli się w Europie i ułożyć tu sobie życia – przez co rozumiem znalezienie pracy i utrzymywanie się z niej.       

Przypuszczam, że ty będziesz twierdziła, że nie mogą skorzystać, nie potrafią, trzeba im w tym pomagać (jeszcze bardziej, niż pomagano w Niemczech, Szwecji, Danii, Francji).


I tego rodzaju fale migracyjne mamy od czasu kryzysu migracyjnego czyli gdzieś od dekady. Nie jest to najazd pracowników, tylko ludzi którzy nie znają innego świata, jak świat biedy, brudu, przestępczości, korupcji, wyzysku i dorywczej pracy. Łatka muzułmańska jest tutaj wtórna.


Jak już pisałem poprzednio, może nie znali innego świata, zanim nie wjechali do Europy, ale z każdym dniem, tygodniem, miesiącem, kwartałem i rokiem poznawali ten europejski świat.

Ponadto, jeśli ktoś zna tylko świat biedy, brudu, wyzysku i dorywczej pracy, to powinien być zachwycony, że trafił do Europy i może dołączyć do tego europejskiego świata.
 
Twierdzisz, że w moich postach „muzułmanin” brzmi jak „łatka”, a nawet wręcz obelga.

Ale to ty traktujesz muzułmanów, jakby byli opóźnieni umysłowo – i w związku z tym nie rozumieją, że kluczem do poprawy ich sytuacji jest:

a/- szanowanie miejscowych obyczajów,
b/- jak najszybsze nauczenie się miejscowego języka,     
c/- solidna praca,
d/- podnoszenie kwalifikacji.

To są oczywiste oczywistości (że zacytuję antyklasyka).

Jeśli muzułmanie tego nie wiedzą, to po co jadą do Europy? Żeby przejść na dożywotnie zasiłki?
Pytam serio.

Co to konkretnie znaczy „zły system ich przyjmowania i integracji”?

A jaki oni mają system postępowania po wjeździe do Europy?

Jadę, bo słyszałem, że tam jest świetnie”?

Imigranci chyba wszędzie i zawsze lgnęli do swoich, z oczywistych powodów.

Stąd Greenpoint w Nowym Jorku i Jackowo w Chicago.

Czy USA miały „zły system ich przyjmowania i integracji”?

System z grubsza polegał na tym, żeby się nie dać złapać na pracy na czarno, a jeśli się znalazło sponsora, to po ca dziesięciu latach można było dostać stały pobyt (przy czym sponsor gwarantował, że sponsorowany nie będzie ciężarem dla amerykańskiego podatnika).


A wracając do tematu wątku czyli UE być może za parę lat ten wątek będzie bezprzedmiotowy, bo widać wzmożenie ruchów prawicowych w całej Europie i może dojdzie do kolejnych exitów z tej – jak to?  "- wyimaginowanej wspólnoty”.


Moim zdaniem Brexit, a konkretnie jego rezultaty, bardzo odległe od absurdalnych obietnic jego proponentów, zdecydowanie zmniejszył atrakcyjność – exitów.

Dużo bardziej prawdopodobne jest to, że za kilka lat prezydent Bardella (Marine Le Pen ma sądowy zakaz kandydowania) i kanclerz z AfD, uzgodnią sposoby skutecznego ograniczenia migracji, bez oglądania się na resztę Unii. Być może inne kraje Unii skorzystają w jakiejś części albo w całości z tych rozwiązań.

Dla Polski ogromnym problemem będzie to, że Front Narodowy i AfD to ugrupowania prorosyjskie.

*
https://www.politico.eu/article/eu-countries-criminals-human-rights-austria-estonia-poland/

9 EU countries ask European court to ease expulsion of foreign criminals

MAY 22, 2025 10:43 PM CET
BY YURII STASIUK

"Nine European leaders are calling for the European Convention on Human Rights to be reinterpreted to allow migrants who commit crimes to be expelled more easily.
The European Court of Human Rights has extended the scope of the Convention too far, argue the signatories of a written statement spearheaded by Italy’s Prime Minister Giorgia Meloni and Danish PM Mette Frederiksen.
Italy and Denmark want to “open a political debate on some European conventions to which we are bound and on the capacity of those conventions, a few decades after they were written, to address the great issues of our time, starting precisely with the issue of the migration phenomenon,” Meloni said Thursday evening.
Leaders from Austria, Belgium, Czechia, Estonia, Latvia, Lithuania and Poland also signed the document."


*
https://www.governo.it/sites/governo.it/files/Lettera_aperta_22052025.pdf
Kluczowy fragment:

“We belong to different political families and hail from different political traditions. Yet, we agree that it is necessary to start a discussion about how the international conventions match the challenges that we face today. What was once right might not be the answer of tomorrow. The world has changed fundamentally since many of our ideas were conceived in the ashes of the great wars. The ideas themselves are universal and everlasting. However, we now live in a globalized world where people migrate across borders on a completely different scale. Over the past decades, irregular migration has contributed significantly to the immigration to Europe. Many have come here via legal pathways. They have learned our languages, believe in democracy, contribute to our societies and have decided to integrate themselves into our culture. Others have come and chosen not to integrate, isolating themselves in parallel societies and distancing themselves from our fundamental values of equality, democracy and freedom. In particular, some have not contributed positively to the societies welcoming them and have chosen to commit crimes. [bold mój -C].
It is beyond our comprehension how some people can come to our countries and get a share in our freedom and our vast range of opportunities, and, indeed, decide to commit crimes. Although this concerns only a minority of immigrants, it risks undermining the very foundation of our societies. It harms the trust between our citizens and it harms the trust in our institutions.”
*
Jeszcze raz:

"Others CHOSEN not to integrate, isolating themselves in parallel societies and distancing themselves from our fundamental values of equality, democracy and freedom"

Uważam że ten list/petycja to kro[cze]k we właściwym kierunku, ale postulaty są bardzo skromne, dyskusja powinna dotyczyć konwencji.
 
Serio uważam, że dużo bardziej prawdopodobne niż jakieś -exity jest to, że prezydent Bardella i kanclerz z AfD zawieszą obowiązywanie konwencji we Francji i w Niemczech.

10
Informacje, o które pytałaś, są prawie na pewno niedostępne, bo gdyby takie statystyki były prowadzone, to prędzej czy później (i to raczej dużo prędzej niż później), wypłynęłyby do mediów.
 
Polityce niemieccy (i szwedzcy) latami kłamali na temat przestępczości migrantów muzułmańskich, pomniejszając problem (albo wręcz udając, że go nie ma), więc to logiczne, że woleli nie mieć statystyk, twardych danych, które trudno bagatelizować.
Czyli piszesz swoje posty na podstawie niedostępnych informacji? Brawo:)

Zacytowałem
https://forum.lem.pl/index.php?topic=2381.msg103171#msg103171

fragmenty czterech artykułów (i podałem do nich linki) w których napisano, że:
Miałam na myśli dane statystyczne dotyczące np. Niemiec – nie artykuły z prasy. Stwierdziłeś, że takich danych o emigracji nie ma. A są.
Artykuły w prasie oczywiście dają obraz tego co dzieje się na świecie, ale jednocześnie skrzywione są (nie mówię, że zapodane przez Ciebie) przez politykę redakcji dla której powstawały.
Niestety książkę „Wojna” Jagielskiego oddałam do biblioteki i niestety nie zapisałam sobie nazwiska korespondentki wojennej i wojny o którą jej chodziło, ale sednem był rozdźwięk między tym,co widziała na własne oczy a tym jak zostało to zaprezentowane w prasie. Raz na zawsze pozbawiło ją to zaufania do wiadomości podawanych przez gazety.
Dlatego też sądzę, że zasadnicze znaczenie mają dane statystyczne i ich interpretacja.

To, że nie zapisałaś sobie, ani nie zapamiętałaś, nazwiska tej korespondentki wojennej, to jest kwestia drugorzędna, natomiast to, że ani nie zapisałaś, ani nie zapamiętałaś, jaka to była wojna, to już jest poważny problem.

Może to był konflikt pomiędzy Arkutu a Induye?

Skoro nie wskazujesz, o jaką wojnę chodziło, to oczywiście nie jestem w stanie niczego się o niej dowiedzieć.

Skoro nie zapamiętałaś jej, to zakładam, że był to raczej jakiś niewielki, lokalny konflikt, gdzieś, gdzie takie lokalne, niewielkie konflikty, niestety, wybuchają od czasu do czasu i to raczej częściej, niż rzadziej.

Możliwe, że sprawozdania z tej wojny/konfliktu były obarczone jakimiś (poważnymi?) błędami, (był stronnicze? zmanipulowane?).

Żeby wyrobić sobie na ten temat zdanie, należałoby przeanalizować:

- na czym polegały zniekształcenia,
- ile było tych artykułów na temat tamtej wojny,
- ilu było autorów tych artykułów,
- w jakich tytułach prasowych, gazetach/czasopismach te artykuły były publikowane,
- w jakim kraju wydawano te gazety/czasopisma, oraz
- czy ten kraj był jakoś zaangażowany w tą wojnę? W szczególności, czy wspierał którąś ze stron konfliktu, jak bardzo intensywnie wspierał i z jakich powodów.

*
Ale tak czy owak, rozciąganie tej sytuacji, na kwestie artykułów opisujących zachowania muzułmanów w Europie jest, no, absurdem, mówiąc oględnie.

Anonimowa korespondentka „raz na zawsze” straciła „zaufanie do wiadomości podawanych przez gazety.
I ty też?[?!!]

*
Czy raport Ośrodka Studiów Wschodnich, zalinkowany przez ciebie, to też (tylko) „artykuł” i (jak wszystkie o migrantach) jest niewiarygodny?

https://www.osw.waw.pl/pl/publikacje/raport-osw/2024-01-08/miedzy-nadzieja-a-iluzja

RAPORT OSW 2024-01-08
Między nadzieją a iluzją

Niemiecka polityka migracyjna

Kamil Frymark

Powtarzam cytat z tego raportu:

„Kryzys migracyjny przebiega na tyle ostro, że kluczowy dylemat stojący przed niemiecką klasą polityczną zaczyna dotyczyć fundamentalnego pytania o podstawowy obowiązek państwa.
Czy jest nim zagwarantowanie bezpieczeństwa w pierwszej kolejności swoim obywatelom czy abstrakcyjnej wspólnocie osób zagrożonych (z coraz szerszą definicją zagrożeń)?”


Jest kryzys migracyjny, czy go nie ma?
Jest ostry czy łagodny?
Jak odpowiesz na w.w. „fundamentalne pytanie o podstawowy obowiązek państwa”?

*
Ten konflikt, którego stron nie potrafisz nazwać, prawie na pewno toczył się w jakimś zakątku Afryki lub Azji, zabitym już nawet nie deskami, ale podkładami kolejowymi.

Muzułmanie popełniają przestępstwa na ulicach europejskich miast.

Oczywiście nie wszyscy muzułmanie, którzy mieszkają w Europie, to przestępcy, ale jest ich tak wielu, że to gigantyczny i rosnący problem.

„Muzułmanin” to nie jest „łatka”, tylko stwierdzenie, że dana osoba należy do wspólnoty kulturowej, której znaczna część kieruje się dyrektywami sprzecznymi z wartościami liberalnej demokracji.


Nie dzielę żadnego włosa  - 93% Arabów jest muzułmanami, a Ty odcinasz drugą część mojej wypowiedzi: jednocześnie stanowią 1/4 całej  populacji muzułmańskiej. 75% muzułmanów nie jest Arabami.

No, ale co z tego ma wynikać?
Problem polega na tym, że znaczna część muzułmanów (Niezależnie od tego, czy są Arabami czy nie) kieruje się dyrektywami sprzecznymi z wartościami liberalnej demokracji.

Więc kamyczek do Twojego ogródka: jest taki kraj arabski, w którym nie ma nawet tego: obowiązku szkolnego.
Że nie podoba Ci się jako reprezentant świata arabskich muzułmanów? Cóż. To odlicz z puli 25% arabskich muzułmanów tych z Półwyspu.
Albo może podaj których konkretnie Arabów masz na myśli  - z których państw? Bo na początku brzmiało jakby jednak wszyscy tkwili u Ciebie w jednym szariatofobicznym worku.
Nawiasem przywołana przez Ciebie AS jest chyba dosyć radykalna religijnie? Ale bogata to może? Skończy się popyt na ropę, to te kraje szybko zubożeją - jeśli nie zdywersyfikują swoich dochodów - o np. turystykę.

Nie chodzi o to, że „Oman mi się nie podoba”, ale o to, że jest obiektywnie niereprezentatywny.

*
Popyt na ropę prędko się nie skończy, ponieważ nie istnieje technologia pozwalająca na magazynowanie energii znaczących ilościach i na razie nic nie wskazuje, żeby się szybko pojawiła.

Zetknęłaś się może z pojęciem „Dunkelflaute”?

Bez gigantycznych magazynów energii około połowy zapotrzebowania na energię musi być zaspokajana przez paliwa kopalne. (Pomijam tu kwestię energetyki atomowej).

Nie słychać też, żeby Arabii Saudyjskiej, Kuwejtowi i Zjednoczonym Emiratom Arabskim kończyły się ropa i gaz.

Bogata to może?

Ale co może?


Obywatele AS, Kuwejtu i ZRA przyjeżdżają do Europy na zakupy, leczenie i jako turyści.

Poza tym Arabia Saudyjska ma 32 miliony mieszkańców, Kuwejt 5 milionów, a Emiraty 11 milionów.

Łącznie to 48 milionów -  dwa i pół procenta całej populacji muzułmanów.

Wracając do Niemiec – kluczowe jest może to, że są one – a jakże – niereprezentatywne na rynku europejskim w temacie migracji. Dosyć dobrze jest to wypunktowane w Aneksie w linkowanym przeze mnie opracowaniu:
https://www.osw.waw.pl/pl/publikacje/raport-osw/2024-01-08/miedzy-nadzieja-a-iluzja

Oczywiście, że  problemy z migracją są i nie musisz mi boldować tekstów, które ja sama linkuję. Niemniej pomijasz skrupulatnie np. migrację wewnątrzeuropejską, bo to dla Ciebie są  bliskokulturowi ludzie i im należy pomagać.

Migranci wewnątrzeuropejscy nie są bliskokulturowi „dla mnie”, tylko po prostu są bliskokulturowi.   

To jest zasadnicza różnica pomiędzy migrantami wewnątrzeuropejskimi, a pozaeuropejskimi, których zdecydowana większość to muzułmanie. 

Możesz udawać, w imię ideologii multi-kulti, że nie dostrzegasz tej różnicy, ale ona od tego udawania nie zniknie.

*
Niemcy niereprezentatywne?

No to proszę: informacje z Francji:

https://wyborcza.pl/7,75399,32159274,godzina-policyjna-dla-nieletnich-to-rozpaczliwa-odpowiedz-miast.html

Godzina policyjna dla nieletnich. Rozpaczliwa odpowiedź miast Francji na falę przemocy
FRANCJA
11.08.2025, 06:00
Tomasz Skowronek

Wojny gangów narkotykowych, które niegdyś ograniczały się do dużych miast, rozgrywają się teraz w mniejszych miejscowościach - niektóre gminy wprowadziły godzinę policyjną dla nieletnich.
70-tysięczne Béziers na południu Francji to jedno z najstarszych francuskich miast, słynące z Starego Miasta i katedry Saint-Nazaire, która pięknie odbija się w rzece Orb. Jednak o mieście zrobiło się ostatnio głośno nie ze względu na jego zabytki czy historię, lecz z powodu gangsterskich zamieszek.
W weekend z 18 na 19 lipca w dzielnicy La Devèze około 50 mężczyzn zaatakowało strażaków, którzy przyjechali ugasić podpalony samochód, i ochraniających ich policjantów. Napastnicy odpalili fajerwerki w kierunku funkcjonariuszy, niegroźnie raniąc jednego z nich. Mundurowi odpowiedzieli, używając do samoobrony gumowych kul i granatów hukowych.
- Ten pożar został ewidentnie podłożony, aby ściągnąć strażaków i policjantów w zasadzkę - powiedział radiu Europe 1 Michel Tauris, sekretarz generalny związku zawodowego policji francuskiej.
(…)
Jak się okazało, zamieszki zorganizowali handlarze narkotyków w odpowiedzi na serię aresztowań i konfiskat narkotyków w dzielnicy Devèze.
- Od początku roku aresztowaliśmy w Béziers dwa razy więcej handlarzy niż w zeszłym roku – powiedział zaraz po zamieszkach François-Xavier Lauch, prefekt departamentu Hérault, w granicach którego znajduje się miasto.
(…)
 18 lipca także w 130-tysięcznym Limoges doszło do podobnych scen co w Béziers. Około stu napastników próbowało zablokować drogę ekspresową - zaatakowali kierowców i przez kilka godzin ścierali z policją. Funkcjonariuszy zaatakowano petardami, koktajlami Mołotowa i kijami baseballowymi. Rany odniosło dziewięciu policjantów.
Według burmistrza Limoges Emile Roger Lombertie za atakiem stały zorganizowane grupy handlarzy narkotyków.
- To nie był spontaniczny protest, żeby się na coś poskarżyć. Chodziło o zniszczenie i pokazanie, że terytorium należy do nich – stwierdził.
„To było zorganizowane i dla mnie oznacza akt wojny. Ale nie jest to wojna ogólna, to lokalna wojna partyzancka”
– dodał
Aby przywrócić spokój w mieście, do dzielnicy Val de l’Aurence trzeba było wysłać oddział Republikańskiej Kompanii Bezpieczeństwa (CRS), czyli oddziały prewencji Policji Narodowej.
- Od dwóch lat próbuję tej przemocy zapobiegać. Zmobilizowałem całą policję, wymiar sprawiedliwości, siły departamentów itd. Nikt nie chce brać udziału w tej grze – wyjaśnia burmistrz Limoges w rozmowie z Radio France.
(…)

*
Z góry sam przyznaję, że ten artykuł jest … zmanipulowany.

Manipulacja polega na tym, że nie napisano ani słowa o tym, że tych pięćdziesięciu mężczyzn, który zaatakowali strażaków i tych stu, którzy zablokowali „drogę ekspresową - zaatakowali kierowców i przez kilka godzin ścierali z policją.”- to byli muzułmanie.

No, to skąd ja wiem, że to byli muzułmanie?

Ponieważ we Francji, zachodzą te same procesy co w Niemczech – opisane w raporcie, który linkowałaś: 

https://www.osw.waw.pl/pl/publikacje/raport-osw/2024-01-08/miedzy-nadzieja-a-iluzja

„Udzielanie schronienia licznym uchodźcom z państw muzułmańskich (od 2015 r. stanowią oni większość składających wnioski o azyl; w Niemczech mieszka łącznie ok. 5 mln wyznawców islamu) sprawia, że coraz poważniejszym wyzwaniem staje się edukacja kulturowo-religijna części migrantów, która stoi w sprzeczności z wartościami demokratycznymi. (…) Protesty prowadziły często do zamieszek z policją. Od kilku lat zwiększa się też liczba ataków na funkcjonariuszy służb mundurowych (w tym ratowników czy strażaków) – to m.in. pokłosie nieutożsamiania się części sprawców o pochodzeniu migracyjnym z RFN i jej reprezentantami” [bold mój C.]

A wydarzenia w Limoges opisał Guardian – na podstawie materiału Agence France Press.
(Ona też jest niewiarygodna?)

https://www.theguardian.com/world/2025/jul/19/masked-rioters-attack-highway-and-clash-with-police-in-limoges-france

Masked rioters attack highway and clash with police in Limoges, France

Overnight violence leaves nine police wounded, say authorities, who suspect a gang turf war
Agence France-Presse
Sat 19 Jul 2025 21.52 CEST

Dozens of masked assailants wielding metal bars, mortars and molotov cocktails attacked cars on a highway and clashed with police early on Saturday in the city of Limoges in central France, officials said.
The overnight clashes left nine police wounded, according to authorities, who said they suspected a gang turf war.
The unrest came in the middle of France’s summer tourism season.
The armed attackers descended on the RN141 throughway and tried to block it during a battle with police, according to officials.
“There were between 100 and 150 masked individuals, armed with molotov cocktails, fireworks, stones, iron bars and baseball bats,” the local police union leader Laurent Nadeau told AFP.
Police responded with teargas and crowd-control munitions.
Mayor Émile Roger Lombertie called the rioters an “urban guerrilla group”.
“They’re organised, structured, there’s a plan, weapons,” he said. “This was not a spontaneous protest to complain about something. No pretext, nothing. It’s about destroying things and showing the territory belongs to you.”
(…)
Unrest had erupted nearby, in Val de l’Aurence, on the night of 14 July, France’s national day. Lombertie said this “very poor neighbourhood, with young people from immigrant backgrounds” had become a “lawless zone”. [bold mój – C.]

Noo, nie podano skąd przybyli ci imigranci.
 
Więc może to byli Polacy? Czesi? Słowacy? Węgrzy?

11
Informacje, o które pytałaś, są prawie na pewno niedostępne, bo gdyby takie statystyki były prowadzone, to prędzej czy później (i to raczej dużo prędzej niż później), wypłynęłyby do mediów.
 
Polityce niemieccy (i szwedzcy) latami kłamali na temat przestępczości migrantów muzułmańskich, pomniejszając problem (albo wręcz udając, że go nie ma), więc to logiczne, że woleli nie mieć statystyk, twardych danych, które trudno bagatelizować.
Czyli piszesz swoje posty na podstawie niedostępnych informacji? Brawo:)

Zacytowałem
https://forum.lem.pl/index.php?topic=2381.msg103171#msg103171

fragmenty czterech artykułów (i podałem do nich linki) w których napisano, że:

1/- szwedzki premier zadeklarował, że skieruje wojsko do pomocy policji, bo sama policja nie radzi sobie z gangami (muzułmańskimi).

2/-  Duński rząd prowadzi akcję wysiedlania mieszkańców „niezachodniego” pochodzenia z dzielnic, w których stanowią większość.
(…)
Imigranckie dzielnice nawet w oficjalnych duńskich dokumentach oraz statystykach jeszcze niedawno były nazywane „gettami”. Konkretnie chodzi o te części miast, w których ponad połowa mieszkańców jest pochodzenia „niezachodniego” i jednocześnie ponad 40 proc. z nich nie ma pracy. Inne cechy charakterystyczne gett: wysoki poziom przestępczości i znacząca liczba rezydentów bez wykształcenia – nawet zawodowego – a także niższy poziom zamożności. Najważniejsze jest jednak kryterium kulturowo-etniczne – „niezachodniość” to słowo klucz.

3/- W Berlinie operują arabskie gangi, przy czym skala problemu jest taka, że
„MSW Niemiec chce deportacji z kraju krewnych członków gangów arabskich, nawet jeśli nie popełnili oni żadnych przestępstw. Rozważa również odbieranie im obywatelstw.”

Problemy z imigrantami muzułmańskimi są ewidentnie ogromne, ale ty wzięłaś się do dzielenia włosa, pisząc że „muzułmanin” to tylko „łatka”, a nie wszyscy Arabowie to muzułmanie.
No, nie wszyscy, tylko 93%.
 
Dyć wiesz”, że 93%, - to po co była ta wrzutka?

*
problem polega na tym, że dla znacznej części (większości?) muzułmanów zapewnienie dzieciom wykształcenia nie jest priorytetem. Dzieci chodzą do szkoły, bo jest obowiązek szkolny.

Może masz rację. Nie wiem. Nie mam danych. Kraje afrykańskie na pewno przodują w tej bezpriorytetowości.
Chociaż mam - tylko trudne do weryfikacji - jeden z krajów muzułmańskich w którym byłam nie ma nawet tego czyli obowiązku szkolnego.
Przyjęłam to ze szczególnym zdziwieniem, bo to akurat kraj arabski, który zmienił mi nieco ogląd na muzułmanów/Arabów - w pozytywną stronę.
Czysty, bezpieczny i niezwykle gościnny. Mówię o Omanie.

https://en.wikipedia.org/wiki/List_of_countries_by_GDP_(PPP)_per_capita

Oman miał w 2024 r. PKB na głowę z uwzględnieniem parytetu siły nabywczej, w wysokości 41.664 USD,

Minimalnie więcej niż Bułgaria, która miała 41.086 USD.

Dla porównania:

Bangladesz miał 9.646 USD.

Pakistan miał 6.287 USD.

Przy tym Oman ma pięć i pół miliona mieszka mieszkańców
https://en.wikipedia.org/wiki/Oman

Bangladesz ma sto siedemdziesiąt milionów mieszkańców 
https://en.wikipedia.org/wiki/Bangladesh

a Pakistan ma dwieście czterdzieści milionów mieszkańców
https://en.wikipedia.org/wiki/Pakistan

*
Piszesz o kraju ekstremalnie niereprezentatywnym dla krajów muzułmańskich (Pomijam jeszcze bogatsze: Arabię Saudyjską, Kuwejt, Emiraty).
Po co?
Ilu Omańczyków mieszka w Unii? Ilu się do niej wybiera?

*
Zanim odpowiem na Twoje "bardzo konkretne pytanie" - proszę podaj mi szczegółowe statystyki - powiedzmy z Niemiec, bo o nich piszesz najczęściej - dotyczące muzułmanów w tym kraju: ilu ich jest, ilu pozostaje trwale (określ ile to "trwale") na zasiłkach (extra by było gdyby z podziałem na wiek i wykształcenie oraz kraj pochodzenia) i jaki procent dzieci muzułmańskich nie chodzi do szkoły.
[wiadomo, że po Francji to kraj z największym odsetkiem migracji muzułmańskiej w Europie (na czuja: większość stanowią migranci z Turcji)]
Myślę, że to pomoże złapać grunt.

Nieprawda, że żadnych danych nie ma. Po prostu Ty powziąłeś opinię i nie weryfikujesz jej.

Bez wysiłku można trafić w takie dane (polecam się wczytać w arty z OSW, bo nie odrobię tym razem zadania za Ciebie):
https://www.money.pl/gospodarka/tylu-migrantow-jest-w-niemczech-urzad-pokazal-dane-7159793599122368a.html
https://www.onet.pl/informacje/deutsche-welle/niemcy-najnowsze-statystyki-dotyczace-uchodzcow/h0hjjy3,0666d3f1
https://www.osw.waw.pl/pl/publikacje/komentarze-osw/2025-04-25/republika-seniorow-wyzwania-demograficzne-niemiec

https://www.osw.waw.pl/pl/publikacje/raport-osw/2024-01-08/miedzy-nadzieja-a-iluzja

Cztery teksty, które zalinkowałaś, nie odpowiadają na większość twoich pytań z 4 sierpnia, lub co najwyżej udzielają odpowiedzi częściowych.
Natomiast czwarty, najobszerniejszy, jasno wskazuje na ogromną skalę problemu.

Poniżej wybrane fragmenty.   

*
https://www.money.pl/gospodarka/tylu-migrantow-jest-w-niemczech-urzad-pokazal-dane-7159793599122368a.html

Tylu migrantów jest w Niemczech. Urząd pokazał dane

W 2024 roku liczba osób z historią migracyjną w Niemczech wzrosła do ponad 21 milionów, co stanowi ponad jedną czwartą populacji kraju
(…)
W latach 2015-2021 do Niemiec przybyło prawie 6,5 miliona osób, co znacząco wpłynęło na demografię kraju. Najwięcej imigrantów przybyło z Syrii (716 tys.), Rumunii (300 tys.) i Polski (230 tys.).
(…)
W latach 2022-2024 przybyło kolejne 2,2 mln osób, głównie z objętej wojną Ukrainy (843 tys.), Syrii (124 tys.) oraz Turcji (112 tys.). W ciągu ostatniego roku w Niemczech przybyło ponad 870 tys. migrantów.

*
https://www.onet.pl/informacje/deutsche-welle/niemcy-najnowsze-statystyki-dotyczace-uchodzcow/h0hjjy3,0666d3f1

Niemcy. Najnowsze statystyki dotyczące uchodźców

Pod koniec 2024 r. w Niemczech było więcej osób ubiegających się o ochronę międzynarodową niż w roku poprzednim – wynika z najnowszych statystyk.
Pod koniec 2024 r. w Niemczech mieszkało około 3,3 mln osób ubiegających się o ochronę międzynarodową. Według Federalnego Urzędu Statystycznego liczba ta wzrosła o 4,1 proc. (o 132 tys. osób) w porównaniu z rokiem 2023. Osoby ubiegające się o ochronę międzynarodową to cudzoziemcy, którzy złożyli wnioski o nadanie statusu uchodźcy lub tzw. ochronę uzupełniającą z powodów humanitarnych, politycznych lub na podstawie prawa międzynarodowego. Są oni rejestrowani w niemieckim Centralnym Rejestrze Cudzoziemców (AZR).
(…)
Zdecydowana większość osób ubiegających się o ochronę, czyli prawie 1,5 miliona osób, pochodziła na dzień 31 grudnia 2024 r. z Azji i Europy: oprócz Ukraińców (około miliona osób) większość osób szukających ochrony stanowili obywatele Syrii (713 tys.), Afganistanu (348 tys.), Iraku (190 tys.) lub Turcji (157 tys.). 277 tys. osób pochodziło z Afryki, a 22 tys. z Ameryki (głównie Południowej).

*
https://www.osw.waw.pl/pl/publikacje/komentarze-osw/2025-04-25/republika-seniorow-wyzwania-demograficzne-niemiec

Republika seniorów. Wyzwania demograficzne Niemiec

Cena zachodzących zmian to głęboka transformacja społeczeństwa – 30% mieszkańców RFN ma pochodzenie migracyjne, a udział obcokrajowców wśród uczniów przekracza 40%. Taki stan rzeczy rodzi wyzwania dla państwa i społeczeństwa – od zwiększonych wydatków na integrację uchodźców i opiekę nad nimi, przez kryzys w edukacji, po napięcia wynikające z konfliktów przenoszonych z krajów pochodzenia cudzoziemców.
(…)
Kluczowe pytanie odnoszące się do migracji jako sposobu na poprawę sytuacji na rynku pracy dotyczy odsetka uchodźców, którzy po przyjeździe do RFN znaleźli zatrudnienie, oraz czasu, w jakim przeszli z systemu socjalnego na rynek pracy. Z osób, które przybyły do tego kraju w 2015 r., w pierwszym roku po osiedleniu się pracowało mniej niż 10%. Po sześciu latach wskaźnik ten wzrósł do 57%, po siedmiu – do 63%, a po ośmiu – do 68%. Wśród mężczyzn odsetek zatrudnionych po ośmiu latach wyniósł 86%, natomiast wśród kobiet – jedynie 33% (dla porównania średnia w Niemczech dla mężczyzn to 81%, a dla kobiet – 72%). Mimo poprawy sytuacji zawodowej wciąż da się zauważyć dużą – choć szybko malejącą – zależność uchodźców od świadczeń socjalnych. W 2016 r. aż 89% korzystało z zasiłków, jednak do 2022 r. odsetek pobierających je zmniejszył się do 39% [bold mój – C]

*
https://www.osw.waw.pl/pl/publikacje/raport-osw/2024-01-08/miedzy-nadzieja-a-iluzja

(…)
 II. POWTÓRKA BŁĘDÓW
Dziś, podobnie jak w trakcie poprzedniego kryzysu migracyjnego, gros problemów praktycznych dotyka w pierwszej kolejności społeczności lokalne. Po raz kolejny przepełnienie centrów dla uchodźców i niedobór lokali na wynajem skutkują podnoszeniem cen oraz utrudniają znalezienie mieszkania, szczególnie w metropoliach. Deficyt kwater wywołuje społeczne napięcia także w mniejszych miastach, zmuszonych do nagłego przyjmowania coraz liczniej przybywających migrantów, co spotyka się z lokalnymi protestami. Do manifestacji przeciwko osiedlaniu azylantów dochodzi w całej RFN, a nie tylko we wschodnich, niechętniej nastawionych do nich landach. Brak zaufania do władz oraz konflikty pogłębiają się w konsekwencji wynajmowania przybyszom hoteli czy przekształcania publicznych obiektów – w tym hal sportowych i szkół – w schroniska dla nich[8]. O skali kryzysu świadczy fakt, że inicjatorami demonstracji i apeli o ograniczenie migracji są często miejscowi przedstawiciele SPD i Zielonych – ugrupowań opowiadających się dotychczas za liberalną polityką migracyjną.
Coraz większy opór obywateli i samorządów budzą wydatki na szeroko rozumianą politykę migracyjną. Niemcy corocznie przeznaczają na ten cel z budżetu federalnego pomiędzy 20 a 30 mld euro.
(…)
Udzielanie schronienia licznym uchodźcom z państw muzułmańskich (od 2015 r. stanowią oni większość składających wnioski o azyl; w Niemczech mieszka łącznie ok. 5 mln wyznawców islamu) sprawia, że coraz poważniejszym wyzwaniem staje się edukacja kulturowo-religijna części migrantów, która stoi w sprzeczności z wartościami demokratycznymi. [bold mój C.] Na to nakłada się obserwowany w tej grupie antysemityzm[17]. Dało się go łatwo zauważyć w październiku 2023 r., gdy w reakcji na zamach Hamasu na Izrael przez Niemcy przeszła fala demonstracji poparcia dla organizacji terrorystycznej oraz różnych przejawów antysemityzmu. Protesty prowadziły często do zamieszek z policją. Od kilku lat zwiększa się też liczba ataków na funkcjonariuszy służb mundurowych (w tym ratowników czy strażaków) – to m.in. pokłosie nieutożsamiania się części sprawców o pochodzeniu migracyjnym z RFN i jej reprezentantami [bold mój C.]
(…)

Przepełnione, niedoinwestowane, a przede wszystkim niedysponujące wystarczającą liczbą nauczycieli placówki w RFN nie radzą sobie jednak z zapewnieniem odpowiedniej jakości kształcenia ani z konfliktami na tle etnicznym [bold mój - C.]
(…)

Zachodząca w RFN zmiana demograficzna oddziałuje na wyniki w nauce, a coraz większy odsetek uczniów mierzy się z barierami językowymi i kulturowymi. W 2022 r. w niemieckich szkołach udział podopiecznych o pochodzeniu migracyjnym wzrósł do 26% w porównaniu z 13% dziesięć lat wcześniej. Dodatkowo dzieci te często wywodzą się z rodzin o niższym statusie społeczno-ekonomicznym, co często determinuje ich rezultaty. Z trudną sytuacją ekonomiczną i społeczną mierzy się aż 42% badanych o pochodzeniu migracyjnym – prawie dwukrotnie więcej, niż wynosi średnia dla wszystkich uczniów. Oprócz tego prawie dwie trzecie z nich przyznało, że w domu zazwyczaj posługuje się językiem innym niż niemiecki[19].
Szczególnie trudna sytuacja panuje w niektórych placówkach w Berlinie i w zachodnich landach (np. w Nadrenii Północnej-Westfalii), gdzie nierzadko większość uczniów pochodzi z rodzin imigranckich. W 44% szkół podstawowych w stolicy dzieci takie stanowią co najmniej połowę ogółu. W 27 z tych placówek co najmniej 90% podopiecznych nie posługuje się niemieckim jako językiem ojczystym[20]. Do problemów strukturalnych i związanych z jakością nauczania dochodzą wspomniane już konflikty na tle etnicznym i przejawy antysemityzmu. Aby pomóc nauczycielom w radzeniu sobie z tymi wyzwaniami, samorządy w szkołach tworzą specjalne sztaby kryzysowe (np. w Berlinie). [bold mój - C.]
(…)

VI. WNIOSKI: BRAK PERSPEKTYW ZMIANY

Kryzys migracyjny przebiega na tyle ostro, że kluczowy dylemat stojący przed niemiecką klasą polityczną zaczyna dotyczyć fundamentalnego pytania o podstawowy obowiązek państwa.
Czy jest nim zagwarantowanie bezpieczeństwa w pierwszej kolejności swoim obywatelom czy abstrakcyjnej wspólnocie osób zagrożonych (z coraz szerszą definicją zagrożeń)?
[bold mój – C]
Brak klarownej odpowiedzi i niechęć do wykorzystywania wszystkich legalnych środków w celu ochrony społeczeństwa nie pozwalają na wdrożenie istotnych zmian w polityce migracyjnej.

*
Polityce niemieccy (i szwedzcy) latami kłamali na temat przestępczości migrantów muzułmańskich, pomniejszając problem (albo wręcz udając, że go nie ma), więc to logiczne, że woleli nie mieć statystyk, twardych danych, które trudno bagatelizować.

Trzymajmy się Niemiec żeby było trochę konkretniej - dane o przestępczości też są dostępne – od kilku lat Niemcy podają narodowość przestępcy. Przegapiłeś?:)
Oczywiście, że wzrasta przestępczość wśród obcokrajowców – o czym trąbią wszystkie media.

Wg mnie kluczowa jest analiza tych danych. Nie chodzi o bagatelizowanie problemu – absolutnie – chodzi o poznanie przyczyn by zapobiegać.
Tutaj podjęto taką próbę:
https://www.dw.com/pl/przest%C4%99pczo%C5%9B%C4%87-w%C5%9Br%C3%B3d-imigrant%C3%B3w-fakty-fejki-i-uprzedzenia/a-72126751

z tego tekstu:

Przeglądając statystyki rzuca się w oczy [sic] fakt, że podejrzanych z zagranicy jest znacznie więcej niż niemieckich w stosunku do ich udziału w całej populacji. Dotyczy to zarówno przestępstw z użyciem przemocy, takich jak morderstwa czy gwałty, jak i przestępstw ulicznych, które obejmują tak różne przestępstwa, jak kradzieże kieszonkowe czy handel narkotykami.
[ale – C.]
„W tym kontekście szef BKA Holger Münch podkreśla, że nie jest to kwestia pochodzenia, ale koncentracji czynników ryzyka.” [multi kulti ciągle żywe – C.]
(…)

Susann Prätor jest z wykształcenia socjolożką, psycholożką i prawniczką. Jej perspektywa jest zatem szeroka i wymienia ona przyczyny przestępczości niezależnie od paszportu i pochodzenia: ubóstwo, słabe wykształcenie, gorsza sytuacja finansowa, życie w niepewnych warunkach, przemoc ze strony rodziców. Jednak badaczka mówi również: – Pewien obraz męskości jest bardziej wyraźny w niektórych grupach, które mają inne niż niemieckie pochodzenie. [bold mój – C.]

Jaki konkretnie obraz?

Z kontekstu wynika, że ten obraz ma jakieś istotne wady, ale na czym to konkretnie polega?

W jakich konkretnie grupach występuje?

Jakie konkretnie pochodzenie mają członkowie tych grup?

Dogmat multi-kulti ciągle nie pozwala na udzielanie konkretnych odpowiedzi.


12

Jeżeli chcesz się dowiedzieć, jaki procent członków arabskich gangów, z którymi zmaga się berlińska policja, to muzułmanie (ja obstawiam co najmniej 93%), to albo załatw mi grant, albo sama napisz do niemieckiego MSW, lub do berlińskiej policji. 
Mogłabym chcieć, ale nie o to pytałam:)
Ja:  proszę podaj mi szczegółowe statystyki - powiedzmy z Niemiec, bo o nich piszesz najczęściej - dotyczące muzułmanów w tym kraju: ilu ich jest, ilu pozostaje trwale (określ ile to "trwale") na zasiłkach (extra by było gdyby z podziałem na wiek i wykształcenie oraz kraj pochodzenia) i jaki procent dzieci muzułmańskich nie chodzi do szkoły.

Dlatego o to Cię prosiłam, bo ja nie wiem, ale Ty zdawało się, że wiesz, bo kilkakrotnie pisałeś o pałających niechęcią do pracy i nauki imigrantach muzułmańskich w tym kraju.
Widzę, że jednak nie masz takich danych, a są to Twoje wrażenie/opinie powzięte na podstawie artykułów, które czytasz.


Informacje, o które pytałaś, są prawie na pewno niedostępne, bo gdyby takie statystyki były prowadzone, to prędzej czy później (i to raczej dużo prędzej niż później), wypłynęłyby do mediów.
 
Polityce niemieccy (i szwedzcy) latami kłamali na temat przestępczości migrantów muzułmańskich, pomniejszając problem (albo wręcz udając, że go nie ma), więc to logiczne, że woleli nie mieć statystyk, twardych danych, które trudno bagatelizować.

Przypominam:
https://wyborcza.pl/7,75399,30052255,niemiecy-biora-sie-za-gangi-arabskie.html#S.TD-K.C-B.2-L.2.duzy

Gangi arabskie na tapecie Niemiec

08.08.2023, 06:00 Michał Kokot

(…)
„Zorganizowana przestępczość opierająca się na klanach arabskich jest od dekad bolączką niemieckich organów ścigania. Jednak otwarcie politycy zaczęli o niej mówić dopiero w ostatnich latach. Wcześniej wskazywanie na członków arabskich klanów jako źródeł przestępczości zorganizowanej w niektórych miastach Niemiec było uważane za rasistowskie i podszyte ksenofobią. [bold mój – C.]”

*
Uprzedzam – nie jestem ślepa na getta imigranckie w Europie – także z racji podróży i naocznych wizji lokalnych – które są wylęgarnią przestępczości i radykalizacji.

Taak, wzrok masz dobry, ale (najwyraźniej) oglądasz problem przez maskę spawacza.

To nie są getta „imigranckie”, tylko muzułmańskie.

Oczywiście ci muzułmańskie są imigrantami, ale ich najważniejszą cechą jest wiara i system dyrektyw, które ta wiara niesie.

Czy potrafisz wskazać gdziekolwiek w Europie „getto” np. imigrantów wietnamskich? 
 
Nie wiem, jaki procent dzieci muzułmańskich nie chodzi do szkoły, zapewne niewielki, problem polega na tym, że dla znacznej części (większości?) muzułmanów zapewnienie dzieciom wykształcenia nie jest priorytetem. Dzieci chodzą do szkoły, bo jest obowiązek szkolny.

*
We czwartek, 7 sierpnia br,  Wyborcza opublikowała na swojej stronie rozmowę z  Antoniną Tosiek,  autorką książki "Przepraszam za brzydkie pismo. Pamiętniki wiejskich kobiet", wyd. Czarne 2025.

https://wyborcza.pl/magazyn/7,124059,32157213,to-czego-dowiadujemy-sie-na-historii-to-opowiesc-o-doswiadczeniu.html

Krótki fragment:
„Wojciech Szot: Stałym elementem tych pamiętników jest kwestia edukacji.
Antonina Tosiek - To najważniejsze pragnienie większości tych kobiet. Nawet jeżeli nie mogą same chodzić do szkoły, to walczą o to, by ich dzieci miały zapewnioną edukację. Najczęściej pod koniec pamiętnika pojawia się informacja o tym, jakie szkoły skończyły ich dzieci. To było najważniejsze, co im się przydarzyło w życiu, co udało im się osiągnąć. Zwłaszcza dumne były z wykształconych córek.”


Dla (zdecydowanej) większości muzułmanek-imigrantek do Europy wykształcenie dzieci nie jest priorytetem. A już zwłaszcza córek.

No, ale co ta Antonia Tosiek wie, przeczytała zaledwie tysiąc tych pamiętników, a wiejskich kobiet były i są miliony.


I tak, nie chciałabym żeby w moim mieście powstał jakiś grodzony barokoobóz dla przerzucanych jak gorący kartofel ludzi.
Natomiast kompletnie nie przeszkadzają mi widoczni w tym hermetycznym śląskim światku innokolorowi przybysze wynajmujący gdzieś w okolicy mieszkania i prawdopodobnie pracujący gdzieś w okolicy. Dodam, że nie manifestują swojego światopoglądu religijnego w żaden sposób.

Mnie też nie przeszkadzają „innokolorowi” ludzie, którzy przyjeżdżają tu do pracy.

Na razie muzułmanów jest w Polsce bardzo niewielu.

Moje pytanie, ciągle aktualne, brzmi: ilu migrantów muzułmańskich zamieszka w Polsce do końca dekady, w następnej i jeszcze w następnej?

Unia żadnych ograniczeń nie wskazała.

A ilu powinna przyjąć Polska Twoim zdaniem i dlaczego w ogóle powinna ich przyjmować?

Skoro wiemy, że tworzą „getta – które są wylęgarnią przestępczości i radykalizacji.” (czyli przestępczości i przestępczości, jednej świeckiej, a drugiej motywowanej religijnie).   

13
Nic mi się nie zaplotło. Nie chodziło o powiązanie „zielonej transformacji” z migracjami (pomijam tu zapowiadane migracje klimatyczne), ale po prostu o to, że w sprawie „zielonej t.” Unia ma plan na ćwierćwiecze, a w sprawie uchodźców żadnego.   

(...)

Unia nie jest związkiem państw, które ubezpieczają się wzajemnie od wszystkiego.

Chcesz rewidować porozumienie dublińskie?

A dlaczego nie konwencję?
Ja chcę rewidować?
Cetarian - uciekła ci dekada!

To o czym my tutaj rozmawiamy jeśli nie właśnie o rewizji, którą zrobiła UE?!

Rozmawiamy o rewizji, której UE NIE zrobiła.

O rewizji Konwencji, która najwyraźniej została wykuta co najmniej w skale, albo może odlana z bersilu.

Dekada mi uciekła?

Tu masz artykuł przedwczorajszy (fragment, a całość pod linkiem):

https://edition.cnn.com/2025/08/03/europe/italy-asylum-eu-court-ruling-intl

European plans to send asylum seekers to offshore centers in disarray after top court ruling
By Barbie Latza Nadeau

PUBLISHED AUG 3, 2025, 7:25 AM ET
Rome —
European countries hoping to mirror Italy’s controversial practice of sending some asylum seekers rescued at sea to overseas deportation centers have been dealt a setback by Europe’s top court.
On Friday, the European Court of Justice (ECJ) ruled that while Italy could still utilize the centers it runs in the Albanian cities of Shengiin and Gjader, who can be sent there must be more closely examined to ensure that asylum seekers aren’t being sent back to dangerous situations in their home countries.
The court said that a country of origin can only be considered “safe” after it has been “subject to effective judicial review,” and that a country must be demonstrably safe for all its population, including vulnerable or marginalized groups.
The ECJ ruling will almost certainly impact new EU asylum regulations, which are set to take effect next June and are designed to allow member states to create their own “safe” country lists to expedite and outsource the asylum process.
The EU’s own list, meant to be a guide, includes Bangladesh, Columbia, Egypt, India, Kosovo, Morocco and Tunisia, despite human rights campaigners warning that those countries aren’t safe for all who live there.
“The proposed EU list of ‘safe countries of origin’ deems certain countries, from which 20% or fewer applicants are granted international protection in the EU, to be safe,” Amnesty International said in a July statement. “However, the fact that up to 20% of those applying for international protection from these countries are recognized as refugees indicates that these places are in fact not safe for all,” it added.
The ECJ ruling – which was based on two Bangladeshi asylum seekers who were detained in Albania but argued returning to Bangladesh was unsafe – comes as several European countries have expressed interest in developing their own deportation schemes like the Italian-Albanian partnership.
(...)


*
Obywatele Bangladeszu pozwali Unię do sądu.
Mieli takie prawo.

“a country must be demonstrably safe for all its population, including vulnerable or marginalized groups.”

No, to poza Unią, będzie jeszcze Japonia, Korea Południowa, Australia, Nowa Zelandia i Kanada.
Z tym, że obywatele tych krajów, jeśli migrują do Unii, to raczej legalnie i na stanowiska menedżerskie. 

*
https://en.wikipedia.org/wiki/Dublin_Regulation

"Key to the Asylum and Migration Management Regulation is the institution of a new solidarity mechanism between the member states. Solidarity can take the form of relocation of migrants, financial contributions, deployment of personnel or measures focusing on capacity building. Solidarity will be mandatory for member states, but the form of solidarity is at the discretion of the member states themselves. Per relocation, member states can instead make a financial contribution of €20.000."

To są zmiany całkowicie nieadekwatne do wagi problemu.

Ilu migrantów UE przydzieli Polsce?

Nie wiadomo.

Podzieli się tych, co się wedrą.

Nie wiem, jaki jest teraz klucz podziałowy. Poprzednio proponowano dwa kryteria: liczbę ludności i PKB – na Polskę miało przypadać ca sześć
procent migrantów zaklasyfikowanych jako uchodźcy.

Przejrzałem materiał pod linkiem, który udostępniłaś:
https://home-affairs.ec.europa.eu/policies/migration-and-asylum/pact-migration-and-asylum/legislative-files-nutshell_pl
i dowiedziałem się: (dalej to cytat)

„Jakie korzyści przyniesie to państwom członkowskim? 
Nowe przepisy dotyczące odpowiedzialności poprawiają skuteczność systemu w celu:
•   ograniczenia wtórnych przepływów osób ubiegających się o azyl,
•   wykluczenia możliwości przekazywania między państwami członkowskimi osoby stanowiącej zagrożenie dla bezpieczeństwa,
•   zapewnienia, aby działania osób ubiegających się o ochronę międzynarodową nie prowadziły do przeniesienia odpowiedzialności między państwami członkowskimi.
Z drugiej strony, nowe zasady solidarności zapewnią obowiązkowy system, który będzie zarówno przewidywalny, jak i elastyczny, i zagwarantuje, że w sytuacji presji migracyjnej państwa członkowskie nie zostaną pozostawione same sobie.”


*
Ani słowa o jakimkolwiek ograniczaniu migracji.
Nie wiem też, czy „w sytuacji presji migracyjnej” kwota migrantów/uchodźców do podziału będzie jakoś ograniczona.
Może ty wiesz?

W modelu proponowanym około 2018 roku, to miało być maksimum pięćset tysięcy rocznie.
Na Polskę przypadałoby zatem maksimum trzydzieści tysięcy rocznie. Gdyby chciała się wykupić, to kosztowałoby to 30.000 x 20.000 Euro = 600 milionów Euro. Ca 2,5 miliarda złotych.

Od takiej kwoty polski budżet się nie zawali, ale to pod warunkiem, że jest górna granica rocznej kwoty do podziału. I że wynosi nie więcej niż pięćset tysięcy rocznie.

*
Tusk w książce „Szczerze” napisał tak:

Str. 89

20 września 2015 r.

„Przed Rada chcę mieć pełny obraz sytuacji po drugiej stronie Morza Śródziemnego. Dziś rozmawiam z prezydentem Al-Sisim w Kairze. Egipt na razie skutecznie blokuje szmugiel migrantów. Sisi mówi, że dla Egiptu to kwestia honoru. Jednak na terytorium jego kraju zgromadziło się już kilkaset tysięcy migrantów. Liczy na pomoc, dużą pomoc, z uśmiechem tłumaczy, że jedna jego decyzja wystarczy, aby w stronę Europy ruszyła fala dziesięciu milionów młodych Egipcjan, którym musi zapewnić edukację i stworzyć miejsca pracy. „Tylko na to czekają” – stwierdza spokojnie i patrzy mi znacząco w oczy. [bold mój – C.] To była jego odpowiedź na pytanie, czy Egipt zgodzi się na utworzenie nowych obozów dla uchodźców.”

Przy tym reżim Al-Sisiego, według obserwatorów, uchodzi za bardziej opresyjny niż reżim Mubaraka. Być może to zapewni mu panowanie na następne trzydzieści lat (teraz ma 71 lat, więc panowałby do setki z okładem).

Ale być może wybuchnie „Egipska wiosna 2.0”. Zostanie krwawo stłumiona i miliony Egipcjan ruszą do Unii. I co wtedy? Unia będzie dzieliła po dwa, trzy, a może po pięć milionów rocznie?

(„Po co się zastanawiać nad takimi sprawami, aby do jutra.” Ale oczywiście nie w przypadku „zielonej transformacji”. Tu Unia ma plan na ćwierćwiecze.) 

Zanim odpowiem na Twoje "bardzo konkretne pytanie" - proszę podaj mi szczegółowe statystyki - powiedzmy z Niemiec, bo o nich piszesz najczęściej - dotyczące muzułmanów w tym kraju: ilu ich jest, ilu pozostaje trwale (określ ile to "trwale") na zasiłkach (extra by było gdyby z podziałem na wiek i wykształcenie oraz kraj pochodzenia) i jaki procent dzieci muzułmańskich nie chodzi do szkoły.
[wiadomo, że po Francji to kraj z największym odsetkiem migracji muzułmańskiej w Europie (na czuja: większość stanowią migranci z Turcji)]
Myślę, że to pomoże złapać grunt.

Jeśli mi załatwisz odpowiednio duży grant, mogę się podjąć poszukiwania w.w. informacji.

Natomiast bez opłaty informuję, że miałaś rację, nie wszyscy Arabowie to muzułmanie.

Tylko 93%.   

https://en.wikipedia.org/wiki/Arab_Muslims
"Currently, around 93% of Arabs are Muslims, while the rest are mainly Arab Christians, as well as Druze and Baháʼís."
 
Jeżeli chcesz się dowiedzieć, jaki procent członków arabskich gangów, z którymi zmaga się berlińska policja, to muzułmanie (ja obstawiam co najmniej 93%), to albo załatw mi grant, albo sama napisz do niemieckiego MSW, lub do berlińskiej policji. 

Nie wiem jednak, czy ci odpowiedzą.

W Niemczech obowiązuje ustawa o dostępie do informacji publicznej

https://www.dpma.de/english/our_office/law/freedom_of_information_act/index.html

“The   Federal Act Governing Access to Information held by the Federal Government (Freedom of Information Act) entered into force on 1 January 2006. Under this Act, every citizen is unconditionally entitled to gain access to official information from the authorities of the federal government - and thus also from the German Patent and Trade Mark Office - provided there are no reasons for an exception and no overriding specific legal provisions.”

ale uprawnieni są tylko obywatele Niemiec. Zapewne należałoby poszukać kogoś z podwójnym obywatelstwem, kto zgodziłby się podpisywać wnioski.



14
Organizacja forum / Odp: [Sprawy dotyczące funkcjonowania forum]
« dnia: Sierpnia 05, 2025, 08:34:28 pm »
Wracając do życzenia Cetariana co do dopuszczania publiki do jego wywodów.

Cel wywodu to jego upublicznienie.
Integralność tematu polega na wtrąceniach publiki do tez wyspekulowanych.
Czyli - dostęp publiki jest i powinien być otwarty dla zachowania integralności/spójności forum.

Wywód autora jest udostępniany na forum regulowanym przez kogo innego.
Musi mieć opcję cytowania przez kogokolwiek chętnego, niezależnie od woli tworzącego wpis.
Wpis opublikowany to własność forum.
Staje się obiektem.

„Musi mieć opcję cytowania przez kogokolwiek chętnego, niezależnie od woli tworzącego wpis.”

Nic nie musi.

Tylko nieskończonej łagodności, dobroci i naiwności maźka, oraz jego wierze, że dany osobnik może zmądrzeć, zawdzięczasz to, że żaden z twoich dotychczasowych wpisów nie został usunięty.
   
Jeśli nie masz nic sensownego do powiedzenia, to nie śmieć.

15
Unia (siły dominujące w niej) chce być światowym liderem [kosztów] „zielonej transformacji”.

Oficjalnym celem pozostaje osiągnięcie tzw. „zeroemisyjności” w roku 2050.

A ilu migrantów i uchodźców Unia ma zamiar przyjąć w ciągu następnego ćwierćwiecza?

Ale jak ci się to zaplotło? Że zeroemisyjnośc wiąże się z zerożyciowością?

Nic mi się nie zaplotło. Nie chodziło o powiązanie „zielonej transformacji” z migracjami (pomijam tu zapowiadane migracje klimatyczne), ale po prostu o to, że w sprawie „zielonej t.” Unia ma plan na ćwierćwiecze, a w sprawie uchodźców żadnego.   

*
Proponowałaś mi lekturę Jagielskiego, bez chociażby dwóch zdań wyjaśnienia, czego miałbym się z niej dowiedzieć.

Przecież napisałam:
jest dobrym wstępem do zrozumienia tego, gdzie teraz jesteśmy (my - jako Europa, świat)
Innym słowem: stworzyła nas wojna. Wojny. Nie tylko te prowadzone na kontynencie europejskim.
Wojny i ludobójstwo. Stan przewlekły wielu afrykańskich/arabskich państw. Stąd wynikająca bieda, głód – nie mówiąc o braku wykształcenia.

I tego rodzaju fale migracyjne mamy od czasu kryzysu migracyjnego czyli gdzieś od dekady. Nie jest to najazd pracowników, tylko ludzi którzy nie znają innego świata, jak świat biedy, brudu, przestępczości, korupcji, wyzysku i dorywczej pracy. Łatka muzułmańska jest tutaj wtórna.

Wtórna?

Tylko muzułmanie mogli wpaść na taki pomysł, że skoro już wjechali do Niemiec (i dostali azyl oraz zasiłek) to nie będą posyłali dzieci do szkoły.

Ale generalnie: co konkretnie chciałaś powiedzieć?

Co konkretnie ma wynikać z tego, że „nie znają innego świata”?

 Że już zawsze będą na zasiłku?

Poza tym to nieprawda, że nie znają.

Nie znali przed przyjazdem.

Ale z każdym dniem, tygodniem, miesiącem, kwartałem, rokiem, poznają świat UE.

Zatem: czy już zawsze będą na zasiłku, czy też potrzebują czasu, żeby się zaadaptować, ale to w końcu nastąpi?
I ile tego czasu potrzebują? Rok, dwa, pięć, dziesięć? Dwa pokolenia? Trzy?       

*
Polska nigdy nie miała kolonii. Sama była kolonią, a nawet trzema naraz. A potem, po krótkiej przerwie, była sui generis kolonią sowiecką.
Więc ewentualne zobowiązania państw posiadających kiedyś kolonie, wobec tych byłych kolonii, nas nie dotyczą.

*
Czy poddajesz w wątpliwość, że w Niemczech działają na dużą skalę grupy kryminalne/gangi, złożone z imigrantów spoza Europy, oparte na strukturach klanowych?

Może to są klany chrześcijańskie?

Nie, oczywiście, że w Berlinie działają mafie arabskie – jak i niemieckie, rosyjskie, czeczeńskie, włoskie, euroazjatyckie. Więc i chrześcijańskie (w twoim rozumieniu).
Handel narkotykami i pranie pieniędzy, wymuszenia itp. są raczej ponad podziałami religijnymi.
I w ślad za rzeczywistymi uchodźcami/emigranatami zawsze będą podążać przestępcy.

To jest rozmywanie problemu.

W Niemczech działają zorganizowane grupy przestępcze – niemieckie (są u siebie).

I włoskie są, ale można powiedzieć, że Włochy weszły do Wspólnoty Węgla i Stali, a potem kolejnych organizacji, wraz z, że tak to ujmę, złodziejstwem inwentarza.

Jakieś grupy przestępcze z nowszych krajów Unii, w tym z Polski, też zapewne tam funkcjonują.

Ale to jest margines (nomen omen) relacji Niemiec z Polską.

Nie mam do tego linku, ale już dobrych kilka lat temu, na polecenie komisarki chyba z Bułgarii, policzono, ile kraje starej Unii (przedsiębiorstwa z tych krajów) zarobiły w krajach nowej (transfery zysków). I wyszło, że kraje starej Unii zarobiły 150-250% kwot, które kraje nowej Unii dostały w postaci dopłat z unijnego budżetu.
A co Niemcy mają z Czeczenii – oprócz problemów? Nic.

*
Jeśli chodzi o przyjmowanie uchodźców z terenów objętych wojną: powinien być taki obowiązek rozłożony nie tylko na europejskie państwa, ale powiedzmy na państwa zrzeszone w ONZ – stosownie do możliwości.

ONZ „powinien” nałożyć taki obowiązek na Chiny, Japonię, Koreę Południową? Na Arabię Saudyjską, Kuwejt, Zjednoczone Emiraty?

Halo, tu Ziemia!

To nie prościej będzie po prostu zarządzić koniec wszystkich wojen?

*
Odkładając na chwilę na bok nierealność twojego postulatu, z czego, twoim zdaniem, wynika obowiązek przyjmowania uchodźców? – materialnie, nie formalnie, bo formalnie z konwencji.

I tutaj wg mojej opinii wyszło szwami czym jest Unia (o czym pisał Luca i z czym się zgadzam) – głównie Włosi i Grecy zostali zostawieni sobie z problemem pontonów lądujących na ich brzegach. Pech – takie położenie. Mogła to być Polska – gdyby Bałtyk był bardziej śródziemnomorski..
Ale to już olej rozlany...może należało postępować bezwzględnie by pozbawić racji bytu przemytników. Bezwzględnie czyli napoić, nakarmić i odesłać do kraju pochodzenia.

No, ale co wyszło?

Obowiązywało porozumienie dublińskie, za migrantów odpowiada pierwszy kraj Unii, do którego się dostali.

Unia nie jest związkiem państw, które ubezpieczają się wzajemnie od wszystkiego.

Chcesz rewidować porozumienie dublińskie?

A dlaczego nie konwencję?

*
Gdyby to od ciebie zależało, ilu uchodźców przyjęłaby Polska w tym roku, w następnym, do końca dekady, w następnej dekadzie?
Uchodźców skąd? Z jakiego powodu? Na jak długo? Na jakich zasadach? Z prawem do pobytu stałego? Czasowego? Ochrony międzynarodowej?
Pytanie zbyt ogólne.

Pytanie było i jest bardzo konkretne:

"Gdyby to od ciebie zależało, ilu uchodźców przyjęłaby Polska w tym roku, w następnym, do końca dekady, w następnej dekadzie?"

Jeśli chcesz, możesz rozbić odpowiedź na pięć albo i na piętnaście kategorii, ale mnie interesuje głównie łączna ilość przyjętych.

Strony: [1] 2 3 ... 25