Pokaż wiadomości

Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.


Wiadomości - WIST

Strony: 1 2 [3]
31
DyLEMaty / Re: Pewien film SF...
« dnia: Listopada 11, 2007, 04:09:26 am »
Wydaje mi się że niektóre odcinki ST szczególnie te z TOS, oraz TNG są też taką bajeczką. Jest różnica pomiędzy jakimiś dziwnymi formami życia, chyba nawet niematerialnych, czy choćby Q a póżnijeszym skupieniem się na humanoidach.

Co do Kromagów to wydaje mi się że było więcej ich światów w równoległych wymiarach. Wogóle taka wojna międzywytmiarowa między ludzmi a Kromagami mogła by zostać wzbogacona jeszcze.
Co do aktorów to czytałem troche na ten temat i jeśli wierzyć temu co się dowiedziałem to tam były jakieś nieporozumienia, także tak po kolei zrezygnowali. Też może chodziło o pieniądze itd. Czy ja wiem, aktor to aktor i dopóki ma stałą prace to powinien się raczej cieszyć, chyba że dostanie lepszą propozycje. Różnie to bywa, ale pozostaje pamięć po ciekawej koncepcji opowiadania.
I tak nieźle, bo w fimach USA zwykli ludzie potrafią walczyć i to skutecznie z cyborgami, kosmitami, a w przypadku Slidersów ze wszystkim naraz. Przy tym mają szczęście, choć do czasu...

Jasne, sorry że tak skacze, to raczej gest spontaniczny.

Ciekawe, RoboCop tez się oglądało swojego czasu. Jedna nowość jest. Ja generalnie ludzie filmy gdzie zamkniętej przestrzeni, nie koniecznie małej, mamy ludzi i zagrożenie. To się nawet jakoś nazywa, ale nie pamiętam tego terminu, a reprezentuje to The Thing, Obcy, Predator 1 itd. Mogę oglądać dużo takich filmów, nie koniecznie o porażającej fabule, choć też bez przesady żeby wszystko na jedno kopyto. Czy to na statku i pływającym i kosmicznym, czy w bazie antarktycznej, czy dzungli, czy na planecie. Jakaś prosta fałbuła i się ogląda. Wynalazłem kiedyś taki film sprzed iluś dzisięciu lat. Połączenie Amagedonu z Obcym. Asteroida leci na Ziemie, a ludzie jak zawsze lądują na niej i chcą ją wysadzić. A tam niespodzianka... wykopują żarłocznego obcego. Muszą go zabić i jeszcze uratować Ziemie. Jedyne tego typu które znam i myśle ciekawe połączenie dwóch koncepcji.
Swoją drogą to zastanawiam się czasem czy nie ma jakiegoś kryzysu pomysłów na fabuły SF, czy nawet wogóle filmów. Głownie robi się kontynuacje przebojów, kręci komiksy, czy gry. Nie narzekam na same filmy, ale to czy przypadkiem nie brak nowego spojrzenia. Też samo pytanie co to jest SF, bo jak sam piszesz BSG to taka przypowieść ubrana w kostium SF.

32
DyLEMaty / Re: Pewien film SF...
« dnia: Listopada 10, 2007, 09:02:16 pm »
Zgadza się zanurzali w wodzie i się ładowały. Ja rozumiem związek z planetą, ale aż tak ścisły? Ale cóż może dało by się to jakoś wytłumaczyć. Może to było jezioro pod napięciem lub coś podobnego. Można pofantazjować.

Dla mnie ok była koncepcja Kromagów, ale za to niepodobało mi się wymiana w zasadzie wszystkich prawie postaci na inne. Nie wiem jak Ty, ale dobrze zeby to jakoś doprowadzic do końca i tych samych ludzi i do jakiegoś sensownego zakończenia. Tutaj objawia się moje dążenie do hapy endu. Jasne że możemy odwrócić sytuacje, wskazując że właśnie taki obraz jest realistyczny, że w końcu ktoś musiał zginąć, a samo zakończenie sugeruje że ta podróż np. nigdy się nie skończy, lub że wraz z pierwszym odcinkiem zaczełą się beznadziejna i tragiczna hisotira. Wymyślam teraz, ale cóż znów pole do fantazji.

Jasne że można sciągać z netu. Nie tylko aby szybciej zobaczyć, ale żeby wszystko zobaczyć, oraz wogóle zobaczyć. Czyli ja oglądam 3 sezon gdy w tv mam dopiero 1, oglądam wszystkie odcinki które istnieją, nie tylko te które są importowane, oraz oglądam coś czego wogóle nie widze aby u nas puszczali.
Swoją drogą zastanawiam się czy jeśli ktoś sciąga seriale z netu, które lecą w tv to chyba aż takiego piractwa nie popełnia, czy jednak tak? Jestem poprostu ciekaw jak to wygląda prawnie?

Co do tego poziomu intelektualnego to w sumie prosze o przykłądy abym mógł wejśc w Twoje myślenie, bo to zapene jak wiele rzeczy sprawa indywidualna. Terminator (jak do tej pory wszystko lubie) można oceniać jako naiwny, lub jako proroczy. Mnie właśnie razi troche choćby to co już pisałem - BSG: skąd oni mają broń rodem z Ziemi, oraz użycie ciężarówki, przy myśliwcach kosmicznych? Nie chodzi o samą broń palną, choć tą też mogli by miec inną. Nie pytam o realia scenariusza i koszty każdego efektu specjalnego i dekoracji, ale od strony fikcji. Żeby chociaż mieli tą broń z wyglądu inną (tak jak mają piloci w serialu), a tu żołnierze ubrani jakby ich ze SWATu wzięli.

W sumie już pierwszej kinowej wersji ciekawostką było jak powstały te kolonie i jak to się ma do Ziemi.

33
DyLEMaty / Re: Pewien film SF...
« dnia: Listopada 10, 2007, 02:31:45 am »
Wiesz Q ja poprostu lubie dobre zakończenia. Taki dobry koniec zazwyczaj dają nam filmy, bo rzeczywistośc różnie już. Przez to chyba niepozytywne zakończenia zbliżają nas do rzeczywistośći. Mieli skolonizować planete, która miała być nadzieją, a okazało się ze się nie da. Może to jeszcze na Ziemi ustraciliśmy możliwość na lepszy byt, a może (już tak filozoficznie) powsztrzymano nas od zniszczenia kolejnego świata.

Akura ci goście z podziemi wyskakujący to nie wiem jak to można wytłumaczyć. Pozatym posiadali te laski strzelające, a tak poza tym to żyli jak krety. Czy to jakaś technika, czy może jakieś już paranoramlne?

Co do walki to takie też są moje gusta. Nie mówie że ma być ciągle walka. Np. w Slidersach ciekawiły mnie kolejne światy. Fajnie jak od czasu do czasu trafili w strefe walki, ale też ciekawe były światyktóre upadły, z powodu choćby wirusa, lub poprostu pewne alternatywy jak Egipt, komunizm w USA.

Co do ilości emisji to obecnie wydaje mi się że w takich stacjach ogólnodostępnych tego dużo nie jest, a mam na myśli wogóle też nowości, nie tylko powtarzanie tego samegow kółko. Jasne te starsze to tylko z tv znam, ale to już wspomnienia.

Wiesz gust mam jaki mam. Nie wiem jak to jest, choć wydaje mi się że ludzie lubiący jednak jakieś moralno-społeczne scenariusze potępiają takich jak ja barbarzyńców, którzy by tylko strzały z lasera liczyli. Zapewne też barbarzyńcy nie mogą pojąc tych drugich. Natomiast chodzi o to żeby każdy wedle gustu oglądał to co chce. Zatem podoba mi się ST Enterprise, bo była tam spora dawka efektów i walki. Nie tylko, ale chyba więcej niż w niektórych seriach ST. Bo i dlaczego nie? Dla jednych bezmyślnośc, dla innych zwykła rozrywka. W pewnym momęcie potrzeba czegoś więcej, bo nie można ciągle oglądać jak się zabijają, ani też jak moralizują. Zatem chodzi mi o pewną równowage, nie usunięcie jednego i wstawienie tylko innego.

34
DyLEMaty / Re: Pewien film SF...
« dnia: Listopada 06, 2007, 01:26:59 am »
Co do linka, znalazłem tam bajke która też pamiętam z dzieciństwa - Silverhawks, także tutaj podziękowanie tym bardziej.

Co do Ziemia 2 oraz Gwiezdnej Eskadry, to jakoś to zakończyli przynajmniej, choć zakończenia nie były optymistyczne wystarczająco. Tutaj jednak na tyle ile pamiętam to się niczego nie czepiam (choć w Ziemi 2 brakowało mi więcej walki, ale taki serial).

Natomiast Batlestar Galactica najnowsza mogła by nie zawierać kilku elementów "podejrzanych", to oczywiście według mnie są one podejrzane, bo jak to jest że mają wielkie statki kosmiczne, a używają broni palnej z Ziemi w dodatku? Lub jeżdzą ciężarówkami nawet nie jakiegoś nowego futurystycznego typu. Może za dużo wymagam, fundusze na serial nie są nieograniczone, ale wolałbym wedle starej serii widzieć lasery.

Mamy jeszcze SeaQuesta, który to też (oczywiście) podobał mi się.

Wogóle to jakoś tych SF to wydaje mi się u nas mało jest pokazywanych. A jeśli nawet to nieraz odrzuca mnie ciągłe moralizowanie, czy relacje międzyludzkie kosztem akcji. Oczywiście jestem nastawiony na to że będzie dużo wybuchów, laserów i statków bo takie SF lubie, także prosze mnie z góry nie potępiać.

35
DyLEMaty / Re: Pewien film SF...
« dnia: Listopada 05, 2007, 01:44:27 am »
Zdaje sobie sprawe z tego że trudno jest skojarzyć bajke gdzie faceci jeżdzą na linach. Jeśli się to czyta to może być dziwne. Ale taki twór też kiedyś był. Już bardziej można skojarzyć Daimosa.

Swoją drogą były seriale które mogły być kontynuowane, a niesty je zakończyli. Tu choćby Ziemia 2, lub drugi ale też tytułu nie pamiętam - ludzie walczą z kosmitami. Latają myśliwcami w kosmosie i walczą na powierzchni planet. Torche jak Żołnierze Kosmosu.

Dzięki za linka. Troche już przejrzałem.

36
DyLEMaty / Re: Pewien film SF...
« dnia: Listopada 02, 2007, 09:39:00 pm »
Dzięki za Dzień Triffidów. Ja akurat dobrze zapamiętałem, ale cóż jak byłem mały i oglądałem różne rzeczy to nie musiało mi się złe wydać. Może i teraz się nie wyda jeśli będzie mi dane znów zobaczyć.

Strefa mroku to faktycznie nie koniecznie SF. Zagalopowałem się. Ale i tak dobre.

Poza filmami były też, ale to już bliżej naszych czasów, filmy animowane SF. Jako że kiedyś byłem dzieckiem (wszystko jak byłem dzieckiem) to się oglądało. Jedną pamiętam po charakterystycznym elemencie. Dwie walczące ze soba grupy, co dziwne poruszali się na linach w obszarach górskich. Mieli takie plecaki (niektóre nawet odrzutowe tak iż mogli latać), które zarazem mogły wystrzeliwać liny łączące np. dwie ściany skalne i jeżdzić jak kolejka górska od jednej do drugiej. Co oni tam robili i kim byli to już nie pamiętam.

37
DyLEMaty / Re: Pewien film SF...
« dnia: Listopada 01, 2007, 09:58:13 pm »
Rozumiem, zatem dzięki.

Pamiętam też inny film. Leży sobie facet w szpitalu, który właśnie przeszedł operacje oczu. Pierwszy raz w żyiu zobaczy świat na własne oczy. Narazie ma opaske której nie może sciągać i niestety nie zobaczy deszczu meteorytów, który ma być w nocy. Budzi się rano i nikogo nie ma. Sam ściąga opaske i stwierdza że choć wzrok ma przywrócony to żadnej żywej duszy nie widzi. Co się okazuje - te meteoryty jakimś sposobem oślepiły ludzi na nie patrzących. Nieliczni widzą, bo zjawisko oglądało wielu ludzi. Potem na ziemi pojawiają się dziwne istoty. Tak się przygoda toczy że nasz bohater trafia do pewnego domu na uboczu i w raz z mieszkańcami przygotowuje obrone przed tymi istotami. Robią płot pod napięciem wokoło posesji, dalej też jakąś broń mają, a na końcu pokonują kosmitów zwykłą, dla nich niebezpieczną, wodą. USA, moźliwe że czarno biały.

Swoją drogą mamy też strefe mroku czarno białą, też oglądałem.

38
DyLEMaty / Re: Pewien film SF...
« dnia: Października 31, 2007, 10:08:33 pm »
Q oglądałem to dawno temu, jak jeszcze byłem mały i podobało mi się wtedy. Może zbyt zasugerowałeś się moim niedoskonałym opisem, a może to kwestia gustu. Innym filmem SF też z USA z zdaje się 1956 roku jest Forbidden Planet. Może znasz. Też podobało mi się.

Ten film może być starszy od Star Treka. Może znacie jakieś strony że spisami starych SF. Prawdopodobnie w angielskich wersjach gdzieś w necie to jest, ale to znacznie utrudnia szukanie.

39
DyLEMaty / Pewien film SF...
« dnia: Października 31, 2007, 12:59:53 am »
Witam,
Jestem tutaj nowy a że troche interesuje mnie SF to chciałem spróbować na tego typu forum.
Z góry mam pytanie o pewien film którego tytułu nie pamiętam, ale za to pamiętam treść. Napisze co wiem, a może ktoś skojarzy ten tytuł. Film jest napewno bardzo stary, ale raczej w kolorze, produkcji USA.
Fabuła zaczyna się w labolatorium gdzie grupa naukowców prowadzi jakieś badania. Jest tak jakiś ekran przez który ta grupa przechodzi na drugą strone gdzie widzą wielką pustynie. Oddalają się od wyjścia i uchodzą kawałek, po czym zaczynją ich gonić jakieś dziwne istoty. Trafiają do jaskini która zostaje otoczona polem siłowym, spotykają jakichś ludzi. Okazuje się że jest rok "któryś tam" w przyszłości a powierzchnia planety uległa zniszczeniu po wojnie atomowej. Reszta ludzkości chroni się przez mutantami (oni gonili naszych bohaterów) oraz szykuje do odlotu do dalekiego świata gdzie mają zamieszkać. Nadchodzi czas odlotu, ale coś się dzieje i rakieta wybucha (chyba mutanty) a resztka która została na planecie ludzi barykaduje się w jednym pomieszczeniu. Uciekają przez portal (nie wiem skąd się tam znalazł) znów w przyszłość.

Charakterystyczne jest to że funkcjonowały tam roboty podobne do ludzi, a każda osoba miała pistolet przy boku. Koniec przygody to ziemia za znów ileś lat, ale "odrodzona". Potem lecą w przśpieszeniu sceny z filmu od początku do końca - taka jakby pętla czasowa.

Jeśli ktoś coś kojarzy to byłbym wdzięczny za informacje. Tak wyglądała fabuła na tyle ile pamiętam. Oczywiście pomiędzy "jaskinią", a "startem rakiety" są jeszcze jakieś wydarzenia, a dokładniej bohaterowie dowiadują się co się stało z Ziemią i poznają świat w przyszłości.

Strony: 1 2 [3]