Pokaż wiadomości

Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.


Wiadomości - Tichon

Strony: 1 [2] 3
16
Lemosfera / Re: Paradoxon Antinomicum czyli Labyrinthum Lemianum
« dnia: Września 13, 2012, 12:31:41 am »
Nie została przerwana inaczej jak w trakcie normalnego życia organizmu. Po prostu zamiast chwiejnych struktur białkowych od środka od wewnątrz szybko podstawione zostały trwalsze cząsteczki subatomowe.
Życie nie zauważyło nic, żadnego ciała obcego, tak jak nie zauważa elektronów czy jąder atomowych w nowych obcych atomach przyjmowanych z zewnątrz- z powietrza, pokarmu itd.
Jesteśmy tylko materią i materia ciagle krąży w nas. Jest przyjmowana ze świata i wydalana na zewnątrz niezauważalnie.
Reakcjie chemiczne stanowiące podłoże życia organizmu i funkcjonowania mózgu wytwarzającego świadomość zachodzą na poziomie atomów pierwiastków chemicznych.
Jeszcze nasze organizmy nie potrafią zauważać i wykorzystywać praw Przyrody zawartych wewnątrz atomu.
 Cząsteczki subatomowe przechodza  w niezmienionej formie przez organizmy.
Bystry w Ektoku działają głębiej, w jeszcze mniejszej skali niż reakcje biochemiczne stanowiące podstawę świadomości mózgu- tam, gdzie i tak jest śmierć, bo nie ma znanej nam struktury życia. Wewnątrz martwych atomów. Tam, gdzie ewolucja jeszcze nie dotarła, aby zapewnić życie i istnienie jakimś świadomym siebie homeostatom- bardziej skomplikowanym od wszystkich dotychczasowych biologicznych istot z królestwa organizmów żywych. To że jeszcze ich w przyrodzie nie ma, nie znaczy że nie można ich stworzyć, skonstruować dzięki Rozumowi znającemu prawa materii lepiej niż  automatyczna bezosobowa Ewolucja do tej pory.
Technicznie jest możliwość  bezbłędnego utrzymywania przez nich struktury  człowieka tak długo jaki jest czas życia cząstek elementarnych.
 W tym sposobie jaki opisał Lem w Wizji lokalnej nie ma przerwy istnienia. Wszystko działa na zasadzie normalnego życia i naturalnego metabolizmu takiego jakim komórki przyjmują i wydalają atomy wszystkie organizmy istniejące łącznie z nami.
Po prostu wraz z atomami wchłania mniejsze bardziej skomplikowane i inteligentne cząstki, które odkładają się w strukturze organizmu aż do zahamowania starzenia wywoływanego do tej pory błędami i pomyłkami atomowymi, i do trwałego unieśmiertelnienia żywej czującej istoty. Krytycznego punktu przejścia nie ma, tak jak nie było jeszcze ani jednego w naszym długim życiu i funkcjonowaniu aktualnego organizmu biologicznego.
To jest właśnie "ten sam" człowiek.
Mogę zgodzić sie tylko, że nie pasuje to do paradoksu bo nigdy tego materialnego organizmu nie rozproszkowaliśmy aby go z powrotem złożyć. To ciągle przed nim. To "życie po śmierci" ektokowanego nie było  z dziedziny naszych rozważań. Tu tylko płynnie operacyjnie, od środka komórek zmieniliśmy budulec na trwalszy nie przerywając życia.
Chodziło mi tylko o to, żeby uświadomić, że możliwe jest nieskończone istnienie oryginału, a nie tylko kopiowanie i tak w tym samym czasie kończących się śmiertelników.
Zatem paradoks ciągle przed nim. I nadal niełatwo- przeżyje, czy nie przeżyje, choć będzie identyczny. A co jak złożymy dwóch?
Nie wiem...


17
Lemosfera / Re: Paradoxon Antinomicum czyli Labyrinthum Lemianum
« dnia: Września 12, 2012, 07:48:03 pm »
A zatem my sami powstaliśmy z INNEJ nicości niż ta, w którą zapadli się wszyscy nasi zmarli?
Nicość nicości nierówna? Przecież to tylko zwykłe, to samo- NIC.
Nie rozumiem ;)

Ale porzućcie wszelką nadzieję, którzy tu się z nicości pojawiacie...dokonałabym małego, kosmetycznego zabiegu i:
Z nieskończonej nicości absolutnej  nie może już powstać ten sam, co z tej zwykłej nicości. Nieodwracalne.
To jest (stety-nie-stety i wg mnie)) dobra – chociaż nocnoprzyduszająca – konkluzja.

To jakim cudem istnienie dotarło aż do nas - do aktualnej chwili?
Już dawno powinna wszędzie trwać ta nieskończona nicość nikogo. A  w rzeczywistości wszędzie "Ja Jestem"

A wracając do paradoksu: nieodwracalne, bo nie zbieramy informacji i nie pomagamy technicznie atomom ustawiać się na swoich właściwych miejscach w starzejącym się organizmie.
W Wizji Lokalnej Lema pojawił się "Ektok"
Encjanie zdobyli nieśmiertelność poprzez śmierć. W głąb ciała wnikają bystry aby towarzyszyć molekularnym procesom życia. we wszystkich komórkach. Bystry zbudowane z cząstek podatomowych energię czerpią z cichych reakcji nuklearnych.
Stopniowo przywierają do jąder komórkowych i wypełniaja je.Uczą się naśladować i identycznie kopiować wszystkie ruchy atomów w procesie życia organizmu. Potem nasycone zdobytą wiedzą zaczynają przejmować funkcje organizmu. Ciało tego człowieka, umiera pomału, ale on nic o tym nie wie. Jego uprzednie ciało zostaje po trosze wydalone z odchodami, ale on nic o tym nie wie, bo choć umarł, trwa nadal. W sto lat od początku ektokowania człowiek jest już biologicznie martwy. Zastępczy budulec jest trwalszy od naturalnego. Ektokowany trwa w wieku, w którym zbystrowano jego ciało.
I to jest wieczny TEN SAM człowiek.

Połowa paradoksu za nami - wiemy w jaki sposób oryginał może przeżyć śmierć i zmartwychwstanie własnego ciała. Ciągłość istnienia jest zachowana i może być podtrzymywana w nieskończonosć
Druga połowa nadal nie do rozwiązania - Ektok też może zostać rozłożony na bystry i złożony z powrotem. Może zobaczyć sam siebie jeżeli maszyna zadziała po przecięciu jego istnienia dwa razy.


18
Lemosfera / Re: Paradoxon Antinomicum czyli Labyrinthum Lemianum
« dnia: Września 11, 2012, 10:21:34 pm »
Tym czym śmierć przednia od śmierci tylnej- jak to Tichemu opowiadał ojciec komputer  z zakonu wyznających duizm w którejś z podróży  w Dziennikach Gwiazdowych.
Dlaczego ludziom jest tak przykro, że już nigdy ich nie będzie, a nie jest tak samo przykro, że od poczatku Wszechświata kiedyś ich nigdy nie było?
Z nicości powstaliśmy pierwszy i ostatni raz wszyscy po narodzinach. Kto jeszcze nie- może się z niej w dowolnym miejscu czasoprzestrzeni wyłonić jako jakieś "ja"
Z nieskończonej nicości absolutnej ponoć  nie może już powstać nikt- chyba, że będzie zmartwychwstanie tego samego człowieka.
A może się mylę i te dwa zjawiska są sobie równe? To też "siedzi" w paradoksie Lema.

nieskończony koniec nikogo
a z tej nicości można wzbudzić do istnienia każdego
i tak będzie się działo

pytanie tylko
czy rzeczywiście jesteśmy aż tak niepowtarzalnie przeznaczeni na śmierć
że z tej zwykłej nicości może powstać
ktoś
ale zawsze nie będzie to prawdziwy

Ja Jestem?

19
Lemosfera / Re: Paradoxon Antinomicum czyli Labyrinthum Lemianum
« dnia: Września 11, 2012, 04:23:51 pm »
Tak, Lem korespondował z Mrożkiem i z pewnością można dostrzec wpływy jednego na drugiego. Samo "Wesele w Atomicach"  jest w stylu przygód Ijona Tichego, albo Cyberiady. A tutaj tym bardziej.
Ciekawe tylko kto się na kim wzorował. ;)

Niestety to co napisałem ma znaczenie. Inaczej byłaby tylko połowa paradoksu: problem z rozpoznaniem jednej z wielu istniejących po zsyntezowaniu kopii.
Cały paradoks obejmuje rozpoznanie Istnienia lub śmierci - nieskończonej nicości absolutnej, dla  każdego człowieka biorąc pod uwagę również jego wcześniejsze rozłożenie na atomy.
Przecież te kopie mogą zostać drugi raz poddane temu samemu zabiegowi i z nicości (śmierci?) objawiającej się jako kupka martwych atomów, wzbudzone do życia : tylko jeden, dwa lub więcej , a nawet nieskończona liczba tego samego człowieka w identycznym co z przed "śmierci" organizmie.
Pytanie jest czy istnienie przeszło śmierć ( jak u nas ciągle przez kilkadziesiąt lat wymiany i tasowań atomami w reakcjach biochemicznych stanowiących podłoże ciągłości świadomości i  tego samego choć stopniowo zmieniającego się organizmu ), czy też nastąpiła przesiadka ze świadomości jednego człowieka do świadomości drugiego( jak u nas ciągle z sekundy na sekundę się dzieje), czy też istnienie bezpowrotnie zgasło-a wtedy kto to ten ożyły człowiek?
I wtedy można rozwiązywać drugą część paradoksu: gdzie aktualnie siedzi oryginał?

Jeżeli jesteśmy racjonalistami i uważamy, że człowiek to tylko materia, to nie będziemy robić niedopuszczalnych skrótów w postaci: chwilowa przerwa w ciele i dusza wyfrunęła jak z klatki , w której rozłamano pręty.
Ponowne złożenie i dusza przyfrunęła z powrotem. Nic to nie wyjaśnia bo i tak następuje doskonałe kopiowanie tej "duszy", jeżeli nawet wytworzymy z atomów miliony identycznych ciał. Tak samo dusza nie wyfruwa z nas chociaż materia naszych ciał jest cały czas w ruchu przez całe życie.
Raczej musimy uwzględnić to, czy istnieje nadal oryginał ( w sensie inni ludzie, choć jego identyczne ciała, nadal są widziani  przez niego własnymi oczami tylko na zewnątrz- to nie on) Śmierć , (rozproszkowanie i złożenie, scalenie wielu w jednego, rozmnożenie jednego w nieskończoną liczbę kopii itd)  dowolnego z pozostałych - oryginału nic nie rusza i może nawet o tym nie wiedzieć. Może ponownie dowolną ilość razy uczestniczyć z "nimi" w tej zabawie. Nadal tylko  z ich wszystkich "on" to "on". Lub dlaczego wszyscy mający identyczne przecież z nim właściwości, strukturę i świadomość, i zmysły nie widzą jego od zewnątrz- nie są jednym "nim"
Czy właśnie nie może, bo już po pierwszym nieudanym choć idealnie zgadzającym się materialnie i dla osób trzecich- obserwatorów  rozłożeniu i złożeniu nastąpi jego śmierć, przestanie istnieć na wieki ( czy znajdzie się w zaświatach), a my i nowe kopie tylko łudzimy się, że ktoś nie umarł a istnieje nadal, i  kopie myślą , że jest ciągłość tego samego istnienia( oryginału), że są Nim, ale to się im wszystkim tylko wydaje?
Niestety paradoks nie ma rozwiązań materialnych w naszej rzeczywistości.

20
Lemosfera / Re: Paradoxon Antinomicum czyli Labyrinthum Lemianum
« dnia: Września 11, 2012, 09:35:45 am »
Chyba o aktualne rzeczywiste istnienie/nieistnienie  pośmiertne tych wielu niezależnych  kopii.
Ale która z nich jest "oryginałem"?:)

21
Lemosfera / Re: Paradoxon Antinomicum czyli Labyrinthum Lemianum
« dnia: Września 10, 2012, 09:18:54 am »
Prawnikom?
Jak w "Czy pan istnieje Mr. Johns?" :)
A ja jeszcze wziąłbym pod uwagę zdanie świadomości  starego oryginału.
Chyba, że zakładamy, iż nowozsyntezowany człowiek w dowolnej liczbie kopii i tak powstaje z tej samej nicości co niebyt, a nie z realnego istniejącego wcześniej człowieka.
To by trochę upraszczało i  zmieniało postać rzeczy...

22
Lemosfera / Re: Paradoxon Antinomicum czyli Labyrinthum Lemianum
« dnia: Września 09, 2012, 05:19:07 pm »
Wraz z przerwaniem ciągłości istnienia kończy się egzystencja danej osobowości. Kopie są odrębnymi osobowościami niezależnie od tego, kiedy zostaną stworzone.
Też tak trochę mi sie wydawało..ale nie do końca!
Nie ma tak łatwo. Paradoks istnieje nadal. Kopie kopiami ale co z jedynym oryginałem?
A jak nie mamy "przerwania ciągłości istnienia"? Tylko "zawieszenie ciągłości istnienia"?
Na nanosekundę , rok , milion lat czy całą wieczność?
Skąd mamy wiedzieć, czy nasze istnienie jest procestm ciągłym czy dyskretnym? Materia ma budowe ziarnistą, energia występuje w kwantach , a co wiemy o "istnieniu jako takim"?
Może ciągłość to nasze wrażenie a obiektywnym podłożem bytu są jakieś porcje czasu?
Wtedy nie miałaby znaczenia długość przerwy o ile nie byłaby zauważalna subiektywnie przez świadomość.
Można byłoby rozłożyć człowieka na cząstki i po dowolnym czasie złożyć tego samego- tak jak to robi materia i przyroda utrzymując ciągłość istnienia i świadomość przez kilkadziesiąt lat życia Tworu biologicznego- systemu rozmaitych atomów pierwiastków chemicznych jakim są nasze ciała.
W jaki sposób za pomocą automatycznych reakcji chemicznych we wszystkich komórkach organizmu powstaje taki układ, który nieprzerwanie istnieje- cokolwiek to znaczy, przez przynajmniej kilkadziesiąt lat?
Nie wiem co to moze być przerwa w ciągłości istnienia, jeżeli mamy cały czas do czynienia z jednym i tym samym zespołem atomów zorganizowanych w strukturę organizmu oryginału. Chyba żadna przerwa nic  dla niego nie znaczy. Operacje medyczne, wymiana atomowa w metabolizmie , transplantacje narządów, utraty swiadomosci i odzyskanie z powrotem świadczą właśnie o odwracalności istnienia TEGO SAMEGO człowieka.
Prosto teraz w skrócie:
Rozkładamy człowieka na atomy i z tych samych części składamy z powrotem.
Będzie ten sam- otworzy oczy i przeżyje?
Skąd mamy wiedzieć czy podstawą jarzącej się świadomości i tym sposobem Istnienia nie są właśnie takie procesy błyskawicznego rozłączania i łączenie atomów w reakcjach biochemicznych każdego organizmu łącznie z reakcjami w mózgach?
Jakoś to musi zachodzić. Atomy nie sterczą statycznie przytwierdzone na zawsze do tych samych miejsc. A istnienie nie zapada się w nicość pomimo takich dyskretnych nanosekundowych przerw. Do czasu, kiedy struktura nie jest w stanie odbudowywać sie i po kilkudziesięciu latach - następuje zabranie Istnienia z "tego świata".
Nieodwracalne tylko przez zbytnie nagromadzenie pomyłek i błędów ślepej  bezintencjonalnej natury, nie dającej sobie rady z ciągłym PONOWNYM ustawianiem atomów tam gdzie trzeba.


23
Lemosfera / Re: Paradoxon Antinomicum czyli Labyrinthum Lemianum
« dnia: Września 09, 2012, 12:24:06 pm »
Nieistnienie, a po rezurekcji istnienie w więcej niż jednej kopii. Z chwilą rezurekcji każda kopia rozpoczyna swoją indywidualną trajektorię losu od tego samego punktu startowego.
Czyli dzięki Nauce i technice rezurekcji atomowej śmierć  mniej niż nieistnieje? ;)
Bo "Jego" istniejącego tego samego jest  naraz wielu?
Na pewno zabłyśnie wtedy przerwane Istnienie?
A czym się różni to Istnienie od istnienia w trochę innym składzie atomowym w różnorodnych Tworach biologicznych posiadająch przecież i tak aktualnie przedśmiertną świadomość siebie? Nie tylko w organizmach ludzkiego gatunku?

24
Lemosfera / Re: Paradoxon Antinomicum czyli Labyrinthum Lemianum
« dnia: Września 08, 2012, 10:48:13 am »


Swoją drogą, dopiero przy takim rozumieniu tematu pojawia się problem. I to rzeczywisty oraz fundamentalnej natury. Zasada nieoznaczoności nie pozwoli przecież na idealny odczyt i położenia i prędkości atomów!

 Jestem dość mocno przekonany, że w problemie postawionym przez Lema byłoby podobnie.
To byśmy obecnie nie istnieli a tylko sami  inni ludzie "obok nas"- jak przed naszymi narodzinami i po naszej śmierci. A cały czas pojawiają się jako dzieci, istnienia nowych ludzi.
Raczej uznałbym , że wszystkie istnienia są równoprawne całkowicie ze "mną" na najgłębszym poziomie bytu- tam gdzie rozważamy śmierć i istnienie.
Pytanie teraz czy to jest "to samo" istnienie czy tylko kolejne "takie samo" oddzielone nieprzenikalną barierą śmierci- nieodwracalnego nieistnienia czegokolwiek.

Dodam jeszcze co do egzegezy Tichona słówko. Odnoszę wrażenie, że w wersji problemu Tichona jest tak, jakby każdy świadomy człowiek miał jakąś abstrakcyjną etykietkę unikalnie reprezentującą daną osobę. Kopiowanie bez rozbuzdyganienia narusza cechę unikalności tej etykietki, a kopiowanie z rozbuzdyganieniem z kolei powoduje zniknięcie i pojawienie się etykietki. Naturalnie tj. bez maszyny do odtwarzania wzorca atomowego, żadna z tych sytuacji nie zachodziła, stąd problem... Ale wg mnie ta koncepcja nadaje rangę tej abstrakcyjnej etykietce i tworzy sztuczny problem. Wydaje mi się, że gdyby przemyśleć sprawę nie bazując na ludziach tylko np. na filiżance do kawy (gdzie pytanie o "ja", "świadomość" itd. nie ma sensu) to paradoks znika.
Ale  i tak cały czas od początku-martwy przedmiot nie może podzielić naszego tajemniczego losu po śmierci a potem "zmartwychwstać"
Ma taką etykietkę i nasz materialny biologiczny atomowy organizm, ale i atomowy rezurektor i biologiczne rozmnażanie potrafi doskonale ją skopiować i to w dowolnej ilości egzemplarzy.
Nie jestem za żadną z wersji rozwiązań paradoksu Lema. Nie wiadomo, według mnie, czy możliwe jest ożycie po dowolnym czasie człowieka, czy nie, jeżeli chodzi o  prawdziwe zaistnienie pośmiertne tego właściwego. Czy to będzie tylko drugi żywy człowiek, na którego ani życie ani śmierć( i to co naprąwdę po niej się dzieje) oryginału nie ma wpływu. Dlatego to taki inspirujący problem.

25
Lemosfera / Re: Paradoxon Antinomicum czyli Labyrinthum Lemianum
« dnia: Września 03, 2012, 11:37:35 am »
No więc jakie powinniśmy przyjąć założenia, aby były prawdziwe i zgodne z rzeczywistością?
Najważniejsze założenie i tak jest paradoksalne: Zakładamy, że człowiek , którego ciało mamy poddać takim manipulacjom - naprawdę  aktualnie istnieje, żyje i może umrzeć, albo przeżyć, i to on sam odczuje na własnej skórze i znów zobaczy  świat albo ciemność i nie zobaczy nic. A za to powstanie inny drugi  żywy człowiek
Nie wiem jak się do tego precyzyjniej i naukowo dobrać ;)
Jeżeli nie chcemy rozważać tego tylko teoretycznie bawiąc się w filozofów to trzeba eksperymentów.
Jedyne empiryczne materiały, to dane z coraz to rozleglejszych i głęgokich operacji medycznych organizmów ludzkich i ewentualnie świadectwa osób, mówiących o przeżyciach z pogranicza śmierci jeżeli rzeczywiście ich świadomość była przerwana na te kilka chwil nieczynności biologicznego ciała.

26
Lemosfera / Re: Paradoxon Antinomicum czyli Labyrinthum Lemianum
« dnia: Września 03, 2012, 10:00:52 am »
Zgadza się. Mówię na razie tylko bardzo obrazowo, ale sam też  tyle z tego rozumiem i to wyczytałem z Lema. Problem jednak jest. Dla mnie też jest nierozwiązywalny, przynajmniej nie ma materialnego rozwiązania w naszej rzeczywistości

Najprościej sformułowałem to tak jak na początku:

"Jeżeli człowieka rozproszkujemy na atomy , a potem złożymy to czy będzie to ten sam człowiek, czy tylko taki sam (kopia tamtego jak brat bliźniak )?"

Chodzi  o to czy przeżył, czy nie przeżył tę manipulację.
To jest ciekawy paradks, bo oba rozwiązania są  jednocześnie jednakowo prawdopodobne, przynajmniej w pewnych warunkach.
Z logicznego punktu widzenia powinny się wykluczać.
Tropiłem jakieś błędne załozenia, albo nieprawidłowe wnioski ale do tej pory nic takiego  nie znalazłem.
Po wielokrotnym złożeniu z obojętnych atomów tej samej świadomej struktury pojawia się paradoks.
Obaj mają takie same istnienie i powinni być naraz jednym człowiekiem, który może otworzyć oczy jednocześnie w różnych miejscach świata a łączyć ich jedna świadomosć, choć organy zmysłów dzieli odległość w czasoprzestrzeni.
Tak jak naraz odczuwamy siebie z wczoraj i dzisiaj.. Wychodzi, że są jednym "ja"

27
Lemosfera / Re: Paradoxon Antinomicum czyli Labyrinthum Lemianum
« dnia: Września 01, 2012, 04:53:58 pm »

Cytuj
I co, to jest  wtedy w niebie ten sam człowiek czy tylko taki sam?
Nie mam pojęcia, trzeba by spytać jakiegoś księdza.


Ale ja za mało religijny jestem żeby szukać wyjaśnień nadprzyrodzonych. Wszystko rozgrywa się przecież w zakresie materii i przeciętnych świadomości zwykłych organizmów ludzkich :)

28
Lemosfera / Re: Paradoxon Antinomicum czyli Labyrinthum Lemianum
« dnia: Września 01, 2012, 04:51:31 pm »
Czyli jednak paradoks ontologiczny istnieje?
Właśnie o to chodzi czy śmierć jest po dowolnym czasie odwracalna czy nie.
Jeżeli to wszystko tylko materia- to czemu nie?
Potrafimy zregenerować tkanki, które obumarły przywracajac sprawność i życie człowiekowi, dlaczego nie moglibyśmy regenerować całego przedłużając jego istnienie i życie w nieskończoność.
Szkoda, że sam  śp.Stanisław Lem nie może zabrać głosu w tej naszej dyskusji.


Zresztą taka maszyna do rozkładania i składania  organizmów istot z atomów od dawna istnieje!
Nie sprawia jej żadnych trudności to nad czym biedzą się konstruktorzy technicznych syntetyzatorów atomowych.
Działa sprawnie, dokładnie i szybko zapewniając istnienie pośmiertne w rzeczywistości.
Jest nią nasza przyroda.
Zajmuje się nie tylko człowiekiem ale wszystkimi istnieniami, które chociaż trochę istnieją w rozmaitych, mniejszych i większych strukturach atomowych.
Jest nią nasza przyroda.Niestraszne jej zawiłości budowy molekuł białek  , DNA czy kopiowanie delikatnych neuronów, a nawet samego mózgu człowieka. Nie pracuje też zbyt wolno a wyrabia się ze skopiowaniem świadomości dosyć błyskawicznie. Najpierw rozproszkowuje człowieka na atomy- śmierć organizmu, potem z tych samych lub takich samych atomów przyjmowanych w prosty sposób do brzucha, pod dyktando rysopisu atomowego- kodu genetycznego- odtwarza człowieka.
Tego samego, czy tylko takiego samego na najgłębszym poziomie istnienia? Przerwa w ciągłości istnienia nie ma znaczenie, bo przecież każdy nowonarodzony nie ma wątpliwości, że pomimo śmierci człowieka, człowiek żyje!
Biologiczny rezurektor działa niezmordowanie od milionów lat, nie myli się nigdy, gdyż  najdrobniejsza pomyłka oznacza nicość, jeżeli zaś niedokładnie odtworzy z atomów organizm, pojawia się pod ciśnieniem selekcyjnym ewolucji nowy bardziej rozwinięty i skomplikowany gatunek biologiczny. Istnienie nie zgasło w nicośc ale dotrwało aż do nas samych. Do teraźniejszości.
Nie chodzi jednak o rozwiązanie pozorne, przenośne, ale o prostą prawdę o tym czy zaszła jakakolwiek nieodwracalna śmierć kogoś. Nasze zaistnienie jako dzieci nie pociągało za sobą śmierci żadnego innego istnienia, a jednak nie staliśmy się żadnego z nich kontynuacją. Kopia atomowa człowieka podobnie, ale tylko stworzona przed śmiercią oryginału. Z drugiej strony stworzona z niego samego po jego śmierci nie musi być kimś innym ale też NIE daje żadnej pewności.
I teraz znowu pojawia się pytanie z Doskonałej próżni które zadał narrator utworu "De impossibilitate vitae":
Co decyduje, że człowiek tylko w jednym składzie chemiczno- fizycznym , raz na wieczność , jako jedyna z istot może o sobie powiedzieć:"To ja jestem!"?

"Sceptyczna dama: Profesorze Haldane – nawet biorąc pod uwagę miliardy lat, czyli tyle, ile, jak Pan twierdzi, trwała ewolucja, i tak nie mogę uwierzyć w przejście od prostej, pojedynczej komórki do czegoś tak złożonego jak ludzkie ciało, z jego bilionami komórek tworzących kości, mięśnie i nerwy, z sercem przez dziesięciolecia nieustannie pompującym krew, z kilometrami naczyń krwionośnych i kanalików nerkowych, a wreszcie  z mózgiem, zdolnym myśleć i odczuwać.

JBS Haldane: Ależ szanowna pani. Przecież pani sama to zrobiła. I zajęło to pani zaledwie dziewięć miesięcy!32
"
http://solaris.lem.pl/o-lemie/prace/prace-dyplomowe/michal-kielbik/526-lem-kontra-dawkins



Odtworzona po śmierci oryginału kopia na podstawie dokładnego rysopisu atomowego będzie czuła to samo, czy już nikt inny z ludzi do końca świata?
Jak było od poczatku do narodzin tej istoty , a potem w trakcie jego istnienia kiedy  byli tylko tacy sami ludzi obok a nie on?
Co ze struktury i składu człowieka decyduje o nicości albo o istnieniu?
Różnice pomiędzy jednostkowym składem atomowym człowieka w wieku 5 i 55 lat są większe niż różnice pomiędzy dwiema jednostkami w podobnym wieku- na przykład bliźniakami jednojajowymi a jednak bliźniak nie jest kontynuacja drugiego po jego śmierci.
Tak samo można  starcowi po śmierci odtworzyć idealny organizm na podstawie rysopisu atomowego dwudziestolatka, którym był.
Pytanie teraz czy to zapewni mu powrót z poza śmierci? Nie ma jednoznacznej odpowiedzi ani na tak , ani na nie.
Nie wiadomo "kto" to będzie. Na pewno nie jego dziecko. Nie musi być to on sam, ale też i innej możliwości nie będzie przy powtórzeniu idealnym jego  żywego organizmu- tylko nicość (lub zaświaty)
Niewiedza nasza bierze się stąd, że aktualnie istniejemy i  nikt nie udowodnił jeszcze co będzie po naszej pierwszej i ostatniej śmierci a rozproszkowany ma już ją za sobą.


29
Lemosfera / Re: Paradoxon Antinomicum czyli Labyrinthum Lemianum
« dnia: Września 01, 2012, 11:06:42 am »
Może zejdźmy na teologię i zastanówmy się, czy Łazarz był na pewno tym samym Łazarzem?  :)
Oczywiście ex definitione, to był przecież cud.

Akurat, cudów nie ma. W Niebiesiech mają taką specjalną baze danych, w której co pięć minut zapisywana jest atomowa konfiguracja każdego człeka. A jak potem ten myrdnie i trzeba go wskrzesić, to się bierze rezurektor (takie nieduże pudełko z antenką) i się delikwenta odtwarza atomowo podług wzorca. Bo inaczej niby jak?
I co, to jest  wtedy w niebie ten sam człowiek czy tylko taki sam? :)
A jak na Ziemi lekarze go jakoś poreperują atomowo i zacznie jego organizm znowu funkcjonować? Będzie "JEGO" znowu dwóch? ;)

30
Lemosfera / Re: Paradoxon Antinomicum czyli Labyrinthum Lemianum
« dnia: Września 01, 2012, 11:00:20 am »


Nie istnieje żadna metoda sprawdzenia "ciągłości" życia czy świadomości, tak jak nie istnieją żadne jednoznaczne definicje tych zjawisk. Przyjmuje się, ze jest jak jest, i tyle, granice są nieostre. Jeśli coś się zmieni, to też się do tego przyzwyczaimy.
.
Jest.
Nie chodzi o przesiadanie się z osobowości w osobowość, która i tak naturalnie zachodzi w każdym człowieku. Umierają kolejno osobowosci pięciolatka, dwudziestoletniego młodzieńca, wreszcie całkowicie niepodobna osobowosć starca. Zmieniają sie też świadomości i to w każdej sekundzie.
Cały czas jednak jest to ten sam człowiek, co może stwierdzić otwierając oczy- nadal pozostali ludzie są tylko na zewnątrz.
Prawdziwy problem dotyczy przesiadania się ze  swojej świadomosci w  drugą świadomość. Co się wtedy dzieje z rzeczywistością?
Śmierć, albo przecięcie z prędkością swiatła świadomości powoduje bezbolesne zniknięcie rzeczywistości. I co dalej?
Może rzeczywistość kontynuować istnienie widziana inną świadomością? Choćby taką sama bo wytwarzaną przez organizm odbudowany raptownie idealnie jak oryginału przed śmiercią?
Może.  I to niezależnie od liczby takich świadomych identycznych kopii. Pytanie tylko czy rzeczywiście ktoś przeżył?
Może sprawdzic bardzo dobitnie. Wprawdzie nowe zsyntezowane po rozproszkowaniu kopie  nic nie będą wiedziały,ani zewnętrzni obserwatorzy, ale stary oryginał wie!
Czy ciągłość życia i świadomości została zachowana? Jak sam, jako on sam, otworzy oczy w obojętnie jakim ciele i  dowolnej cudzej świadomosci- to tak.
Jeżeli nie, zabierze tajemnicę do grobu... Nikt już się nie dowie, a człowiek , który twierdzi że przeżył i ma jego ciało przeżywa tylko pozornie. Naprawdę stała się ciemność i nicość wieczna, jak wtedy gdy byli tylko sami inni ludzie przed jego narodzinami.( pomijając wyobrażenia religijne zaświatów poza naszą rzeczywistoscia)
Problem polega na tym , że obiektywnie możemy mieć pewnosć tylko w pewnych warunkach. Wiadomo kiedy ten sam bo przeżył, lub nie ten sam, bo kopia mająca stanowić rzekomo jego kontynuację istniała równolegle z nim jeszcze za życia.
W innych warunkach możemy tylko domyślać się z pewnym prawdopodobieństwem  tego, czy nastąpiła nieodwracalna śmierć, czy przeżył.


Strony: 1 [2] 3