Stanisław Lem - Forum
Polski => Lemosfera => Wątek zaczęty przez: NEXUS6 w Kwietnia 11, 2008, 04:23:56 am
-
http://video.google.co.uk/videoplay?docid=2610827658045858030&q=stanislaw+lem&total=54&start=0&num=10&so=1&type=search&plindex=3
Widzial to ktos? Wiecie gdzie by mozna zdobyc calosc?
-
"Szpital..." znam tylko (nie licząc samej powieści) w wersji filmowej (która jest taka sobie). A z teatrów TV to jedynie "Śledztwo", historię o Skrzyniach Corcorana i "Wyprawę profersora Tarantogi" w reżyserii M. Wojtyszki... :(
-
Kolega z emula te teatry ściągał. Napewno Śledztwo, czy Szpital nie wiem...
-
Kolega z emula te teatry ściągał. Napewno Śledztwo, czy Szpital nie wiem...
Śledztwo a potem może szpital? Bili go przy przesłuchaniu? :-?
-
"Szpital..." sequelem "Śledztwa"? A to odkrycie lemologiczne... ;D[
-
Jak grzebalem w e-mulu to prucz ksiazek tylko przekladaniec byl. Poprubuje jeszcze
-
Jak byś próbował, może lepiej by poszło... ;)
-
Heh. Ale wtopa :-[. Czlowiek przestaje na codzien jezyka uzywac i juz orty wali...
-
Nie ma się co przejmować... Typowe jak człowiek dłużej posiedzi w innym obszarze językowym.. ;)
-
A propos "Szpitala przemienienia". Nie przeczytałam go nigdy, muszę to wreszcie kiedyś zrobić. Dawniej nie chciało mi się, bo nie należał do nurtu SF i był najwcześniejszym dziełem Lema, więc wiele się nie spodziewałam po jego młodzieńczej twórczości.
Ale dowiedziałam się niedawno, że ta książka nawiązuje do autentycznych wydarzeń. Otóż hitlerowcy wkraczający do Polski używali polskich szpitali psychiatrycznych jako "poligonów doświadczalnych" do masowych mordów. Początkowo hitlerowcy masowo zabijali pacjentów szpitali psychiatrycznych na terenie Niemiec. Chodziło "oczywiście" o likwidację "jednostek niepełnowartościowych". Robili różne straszne eksperymenty z metodami zabijania ludzi. Potem przenieśli się z tym do Polski. Tu opracowali koncepcję komór gazowych. Można o tym poczytać np. w Wikipedii.
Podobno więc "Szpital przemienienia" opisuje zdarzenia w takim właśnie szpitalu oczekującym na zagładę.
-
A propos "Szpitala przemienienia". Nie przeczytałam go nigdy, muszę to wreszcie kiedyś zrobić. Dawniej nie chciało mi się, bo nie należał do nurtu SF i był najwcześniejszym dziełem Lema, więc wiele się nie spodziewałam po jego młodzieńczej twórczości.
"Lem dojrzały" to z pewnością jeszcze nie jest, ale "Szpital..." (http://www.lem.pl/polish/dziela/szpital/szpitalpl.htm ) wydał mi się dojrzalszy niż współczesne mu lemowe utwory SF. Najciekawsze były dla mnie dyskusje bohatera głównego z Sekułowskim - zawarta jest już w nich praktycznie cała problematyka filozoficzna późniejszych dzieł Mistrza, aczkolwiek jeszcze w postaci zalążkowej.
Ech... marzyły mi się po lekturze tego "Szpitala..." inne powieści niefantastyczne, których autorzy równie śmiało (i zręcznie) wplataliby kwestie światopoglądowe wynikłe z postępu wiedzy w zakresie nauk ścisłych i przyrodniczych w osadzoną we współczesnych im realiach fabułę.
-
A propos "Szpitala przemienienia". Nie przeczytałam go nigdy, muszę to wreszcie kiedyś zrobić. Dawniej nie chciało mi się, bo nie należał do nurtu SF i był najwcześniejszym dziełem Lema, więc wiele się nie spodziewałam po jego młodzieńczej twórczości.
Niewątpliwie nie jest to młodzieńcza twórczość, jeśli za młodzieńczą przyjąć Astronautów i Obłok M. Jest to też inne od Lema z Niezwyciężonego, Solaris czy Głosu Pana. Książka jest trochę jak jeż, bo tyle sterczy z niej zaczętych a później porzuconych wątków. Lem nie daje tam żadnego sygnału, co dobre, a co złe. Dziś mówi się o czymś takim "reportaż nakręcony z ręki". Ciekawe, na tle tego, że Astronauci i Obłok M. są chronologicznie późniejsze a Szpital zdecydowanie lepszy. Generalnie warto przeczytać.
Podobno więc "Szpital przemienienia" opisuje zdarzenia w takim właśnie szpitalu oczekującym na zagładę.
Lem wypowiadał się na ten temat, dość powściągliwie zdaje mi się, bodaj w Tako rzecze... . W książce uderza użycie słowa "esesowcy" zamiast esesmani - najwyraźniej albo "esesman" wszedł do użycia później, albo początkowo formy te były równoprawne i stopniowo pierwsza zanikła. Do tego stopnia, że przez jakiś czas kombinowałem, co to za formacja, ci "esesowcy".
-
Przegapiłem wcześniej ten temat...
"Szpital..." znam tylko (nie licząc samej powieści) w wersji filmowej (która jest taka sobie). A z teatrów TV to jedynie "Śledztwo", historię o Skrzyniach Corcorana i "Wyprawę profersora Tarantogi" w reżyserii M. Wojtyszki... :(
Może się mylę, ale to, do czego odnośnik wstawił NEXUS6 wydaje mi się pochodzić właśnie z wersji filmowej (którą oglądałem parę lat temu). Wskazuje na to także opis umieszczony na YouTube. Poza tym Piotr Dejmek na pewno grał Stefana w wersji filmowej.
A propos "Szpitala przemienienia". Nie przeczytałam go nigdy, muszę to wreszcie kiedyś zrobić. Dawniej nie chciało mi się, bo nie należał do nurtu SF
Niektórzy przeczytali spodziewając się, że będzie do tego nurtu należał ::)
-
Nie wiem, czy już to było gdzieś mówione, ale Lem strasznie się zżymał na ten film... ;).
-
Książka jest trochę jak jeż, bo tyle sterczy z niej zaczętych a później porzuconych wątków. Lem nie daje tam żadnego sygnału, co dobre, a co złe.
Widać był wtedy jeszcze na etapie zadawania pytań, nie proponowania odpowiedzi...
W książce uderza użycie słowa "esesowcy" zamiast esesmani - najwyraźniej albo "esesman" wszedł do użycia później, albo początkowo formy te były równoprawne i stopniowo pierwsza zanikła.
Owszem. Mam socrealistyczny gniot zatytułowany "Chłopiec znad Wisły" (zdaje się młodego Przymanowskiego), tam też wystepuja tylko "esesowcy".
ps. o filmie była mowa... ;)
-
Niektórzy przeczytali spodziewając się, że będzie do tego nurtu należał ::)
Byłem wśród nich, ale zdecydowanie nie poczułem się niemile zaskoczony.
Pod wzgledem problemowym jest to powieść (IMHO) ciekawsza nie tylko od trzech pierwszych utworów SF Lema, ale i od "Edenu", choć pod względem literackim bardziej jednak chropowata...
-
A czy w "Szpitalu przemienienia" rzeczywiście jest coś o tym, co hitlerowcy zamierzali zrobić z tymi pacjentami?
-
Jakby to powiedzieć: jest napisane co z nimi zrobili... ;).
Zresztą po co tak po kawałku powieściowe fakty poznawać lepiej książkę przeczytać 8-).
-
Ciekawe, na tle tego, że Astronauci i Obłok M. są chronologicznie późniejsze a Szpital zdecydowanie lepszy. Generalnie warto przeczytać.
Moim zdaniem to naturalne, biorąc pod uwagę okoliczności w jakich Lem napisał dwie późniejsze książki i dopisywał dwie księgi do Szpitala. To trochę tak, jakby nagle kazano pisać mu w innym języku. Każdy zacząłby się dławić.
-
Moim zdaniem to naturalne, biorąc pod uwagę okoliczności w jakich Lem napisał dwie późniejsze książki i dopisywał dwie księgi do Szpitala. To trochę tak, jakby nagle kazano pisać mu w innym języku. Każdy zacząłby się dławić.
Czyli Twoim zdaniem wszystko to przez socrealizm...
-
Szpital to zupelnie co innego niz jego "kontynuacja". Moze strategia przetrwania nakazala Lemowi pociagnac to w takim kierunku? Moze to bylo jakies wyrachowanie? Zmuszenie okolicznosciami? Wyglada, ze tak
http://www.lem.pl/polish/dziela/dziela.htm
Wg. mnie rozsadne skoro bylo trzeba.
-
Moim zdaniem to naturalne, biorąc pod uwagę okoliczności w jakich Lem napisał dwie późniejsze książki i dopisywał dwie księgi do Szpitala.
Na pewno miało to swój wpływ jednak rzecz w tym, że Szpital ma w sobie to coś, stwarza świat, lektura wciąga, natomiast w Obłoku i Astronautach tego nie ma. Nie ma jakiegoś jasnego centrum, przesłania, wokół którego te książki obracają się, "nie widomo, o co chodzi".
-
Szpital to zupelnie co innego niz jego "kontynuacja".
Był w tej kontynuacji jednak pewien element wartościowy, acz "ukąszony" obowiązującą ideologią i przez to z lekka tendencyjny - dyskusja z tezami Sekułowskiego i próba przeciwstawienia ich nihiliznowi jakichś pozytywów...
Szkoda tylko, że rozważania te zostały podane w tak niestrawnym sosie... Ale takie tempora i takie mores wtedy były...
-
rzecz w tym, że Szpital ma w sobie to coś, stwarza świat, lektura wciąga, natomiast w Obłoku i Astronautach tego nie ma. Nie ma jakiegoś jasnego centrum, przesłania, wokół którego te książki obracają się, "nie widomo, o co chodzi".
Wygląda to trochę tak jakby Lem zaczął dopiero się wgryzać w konwencję SF, patrzeć na czym to polega i zastanawiać się co wartościowego można z tej konwencji wycisnąć...
Że zaś musiał uczyć się SF od podstaw, a i wzorce mógł mieć wtedy raczej mało zachęcające (nakładały się tu na siebie wymogi socrealizmu i tandetne konwencje amerykańskiej SF owych lat), to i tak cud prawie, że da się tych "Astronautów" i ten "Obłok..." nawet czytać, a po przeczytaniu wbrew pozorom wcale się w kąt ze wzgardą nie rzuca (bo jest tam już trochę z Mistrza-jakiego-znamy-i-kochamy)...
-
NEX - Uprzejmie zawiadamiam, nie wiem, czy wciaz aktualne, ze film owy jest dostepny w empikach (podobnie jak wiekszosc archiwalnych spektakli Teatru Telewizji). Juz zamowilem sobie kopie :D :) :) :) :D
-
Tak się zastanawiam... jaka byłaby kontynuacja "Szpitala..." gdyby nie naciski cenzury. I jakie pisarskie oblicze miałby Lem-realista?
-
Tak się zastanawiam... jaka byłaby kontynuacja "Szpitala..." gdyby nie naciski cenzury. I jakie pisarskie oblicze miałby Lem-realista?
można by kiedy po pijaku dopisać dalszy ciąg :D
-
można by kiedy po pijaku dopisać dalszy ciąg :D
W takim stanie to raczej ciąg dalszy czego z Dostojewskiego... ;D
-
Gdyby ktoś był zainteresowany, Szpital przemienienia będzie w TVP1 jutro o 1:00. To znaczy - o pierwszej w nocy z niedzieli na poniedziałek (7/8 sierpnia 2011).