Stanisław Lem - Forum
Polski => DyLEMaty => Wątek zaczęty przez: lilijna w Lutego 05, 2008, 03:31:31 pm
-
Korzystam więc z możliwości zaczęcia nowego tematu 8-). Bardziej twórczego niż zmuszającego do wysiłku intelektualnego... Chyba już coś takiego było. Ale dobrego nigdy za wiele. Proponuję zabawę w pisanie opowiadania SF.
Regulamin:
1) opowiadanie musi zamknąć się w 50 postach (dla przejrzystości możemy numerować kolejne części tekstu)
2) pojedynczy post, dotyczący tekstu opowiadania, może być złożony maksymalnie z 40 słów (poza postem wprowadzającym), obszerniejsze nie będą brane pod uwagę
3) ta sama osoba nie może być autorem dwóch kolejnych postów, poza poniższym wyjątkiem[ch8230]
4) [ch8230]kiedy w ciągu dwóch dni od napisania postu nikt niczego nowego nie dopisze (czyli nawet jeśli wątek nie wypali zamierzam dobrnąć do końca ;))
5) w razie pojawienia się dwóch postów w tym samym czasie liczy się post wyższy
6) wszystkie pozostałe chwyty dozwolone.
Nie wiem, czy udało mi się przewidzieć wszystkie możliwe sytuacje [ch8211] reszta wyjdzie w praniu.
Zaczynam więc:
[size=12]Ostatni sprawiedliwy[/size]
0. Czekali na zderzenie z Kometą Ucsleya blisko 49 lat. Niczego nie mogli w tym czasie zrobić. Ich największym osiągnięciem w penetracji Kosmosu był załogowy lot na jeden z księżyców własnej planety. W końcu Kometa uderzyła, a kiedy kurz opadł Ewolucja zaczęła się na nowo.
-
1. Pierwsze pozbierały się ośmiornice i po paru milionach lat wylazły na ląd podobne wellsowskim Marsjanom...
-
2. ...ale tam pełno już było mciągwów...
-
( eh, widzę, że do serca wzięliście sobie punkt szósty; dobrze więc, gramy po waszemu ;))
3. ...które nie wiadomo skąd się wzięły, aż sama Ewolucja przystopowała trochę kiedy je ujrzała zastanawiając się co dalej począć.
-
4. jednak zrobila to ,co kazda Ewolucja zrobic musiala - ruszyla dalej ,ignorując mciągwy
-
5. Tyle, że zignorować mciągwy było bardzo trudno.
-
6. Bo pod nogi się jej kładły i za ręce chwytał. A a'la wellowscy Marsjanie patrzyli na to z boku. I nic. Czekali. Bo dobrze im było na tej fazie rozwoju.
-
7. Ale wszystko co dobre kiedyś się kończy... I dawne ośmiornice musiały rozwijać się dalej...
-
8. ...mimo całej ich ku temu niechęci. Ale Ewolucja stała nad nimi z batem i poganiała owe prymitywne jeszcze formy życia, nie dając im chwili wytchnienia.
-
9. Oczywiście dosłowne wyobrażanie sobie w tym momencie Ewolucji jako Batmana (czyli człowieka z batem) byłoby nieuprawnioną antropomorfizacją...
-
10. Ależ czemu nie...
- Prędzej!! - ryczał Batman. A ośmiornice podkuliwszy macki pod siebie rozwijały się.
-
11. Aż doszły do etapu, który z braku lepszych terminów można nazwać inteligencją.
-
12. Doszły do wniosku (osobno), że dużo łatwiej byłoby im rozwinąć umiejętność komunikacji, gdyby opanowały ogień, wieczorami gromadzić się przy ognisku i opowiadać historie, ale niestety żyły pod wodą.
-
13. Więc znowu nadleciał Batman i chlastając biczem po powierzchni oceanów zmusił je do wyjścia na ląd. Wyszły i śpiewając szanty przy ogniskach wspominały morskie życie.
-
14. Acz wspomnienia te były tylko naiwnym wyobrażeniem raju utraconego, bo ich pamięć gatunkowa nie sięgała tak daleko. Tymczasem mciągwy...
-
15. Zabiły batmana i nie pojawiał się już w tym opowiadaniu :)
-
16. do momentu aż jedna z nich nie odgrzebała komiksu z Batmanem i nie załozyła Odrodzonego Kościoła Batmana
-
17. W ten sposób na Ziemi istniały już dwa gatunki nieudolnie pretendujące do miana rozumności, z których jeden w dodatku zdominowany był przez fanatyków religijnych. Konsekwencje tego stanu mogły być opłakane.
-
18. Osmiornice natomiast wyksztalcily inny rodzaj wiary. Czcily Osmiornice Doskonala: Kalmara. W jego dzisieciornosci upatrywaly emanacji absolutu.
-
19. I to wystarczyło aby między oboma gatunkami doszło do walk na tle religijno-nacjonalistycznym...chociaż nawet gdyby nie to, to z pewnością znalazłyby ku temu, inny, równie dobry powód.
-
20. Ale i Ewolucja nadal nie próżnowała. Dzięki nieprawdopodobnemu zbiegowi zbiegów okoliczności w historii Wszechświata po raz drugi pojawiły się pćmy i murkwie.
-
21. Cóż, bardzo trudno przystać na hipotezę teodycei i wszechmiłościwego Boga, który stworzył piekło, mające na imię Ewolucja
-
22. A jednak z tego piekła rodzą się czasem, twory tak niebiańskie jak pćmy i murkwie. Jakże wspaniałe, zwłaszcza na tle wymarłego już Ohydka Szaleja... Czyż nie kryje się w tym zaskakujący paradoks?
-
23. Zapytała Ewolucaj samą siebie. Stwierdziła, że nie. I rozmarzywszy się dalej mieszała w kotle gatunków. Zamyśliła się, zapomniała o świesie, a kiedy ponownie zajrzała do kotła pćmy i murkwie były już na etapi częściowej cyborgizacji.
-
24. Podczas gdy ośmiornice i mćągwy w wyniku krawwych wojen cofnęły się do pozoimu społeczności plemiennych. Nadal pałających do siebie zajadłą nienawiścią. I spadł kolejny meteor, ale i to przeżyły.
-
25. Minęła odpowiednia liczba miliardów lat. Przedmieścia wielkiej metropolii. Upalne, letnie popołudnie. Edmund wyszedł przed dom drapiąc się po głowie.
-
26. Oczywiście zaznaczyć tu musimy, że metropolia ta w niczym nie przypominała znanych nam (choćby z opowiadań SF) metropolii, Edmund znanych nam Edmundów, a słowo "głowa" należy traktowac jako termin mocno przybliżony...
-
27. Na niebie wisał popromienny ewolucaj a po nogach ciągnęło świesiem. Zesów był tuż za horyzontem.
-
28. I wtedy przyleciały ufoki. One przynajmniej były czymś znanym w nowym nieznanym świecie - po dawnemu zielone, oślizgłe, wyłupiastookie, z czułkami i mackami.
-
29. Wylądowały. Wygramoliły sie ze swych statków. Edmund zaprosił je do środka na herbatę w celu omówienia pokojowego przejęcia planety. W tym czasie świeś się wzmagał i wzmagał...
-
30. I wzmagał.
-
31. Tymczasem Edmund, mimo że starał sie jak mógł, wiedząc, że od tego zależą losy planety, nie nadążał z robieniem herbaty. Z opresji uratował go niespodziewanie świeś, który w końcu wzmógł się na tyle, że...
-
32. Lepiej nie mysleć do czego mogło to doprowadzić...
-
33. Zygmunt nie wytrzymał napięcia. Ocierając pot z czoła zamknął ideę książki i zmatrializował się koło drzwi prowadzących do ogrodu, przez które wypóścił na zewnątrz psa. Zdziwił się gdy ten przyniósł w zębach ośmiornicę...
-
34. Wznoszacą głośne modły do Kalmara.
-
35.I w tym mowencie Zygmunt-Kalmar zatracił się między teraźniejszością, a przeszłością, między rzeczywistością a ułudą i zrozumiał swoje odwieczne powołanie.
-
36. Którym było [tadaam] panowanie nad światem.
-
37. Wiedzial jednak, ze najpierw musi sie okreslic fizycznie. Jego bezladna plasanina po wymiarach i czasach nie miala wiekszego sensu. Czy zdecydowac sie na forme mackowata? Moze lepiej cos z bardziej zwiezlej konsystencji?
-
38. Postanowił ascendować.
-
39. W efekcie stał się n-wymiarowym samoświadomym konstruktem 12 poziomu.
-
40. Kiedy już mu się to udało, postanowił poznać Q. :D
-
41. Co nie było znów takie proste. Dlatego ascendował dalej, a w czasie dalszej ascendencji zmieniły mu się priorytety.
-
42. Z lewych na prawe.
-
43. Ewolucja przyglądała się z boku i zauważyła, że co ktoś wytrącał rzecz z utartych schematów, zaraz wracały pćmy, murkwie, konstruktorzy i inne, co jeden madry facet jeszcze w XX w. przewidział... Wy mnie tak, ja was tak... Przeleciał brązowy karzeł i odarł Ziemię aż do żelazo-niklowego jądra...
-
44. A w tym jądrze otworzyły się drzwi i wyszedł z nich ironicznie uśmiechnięty wielki inżynier Klapaucjusz.
-
45.Czy był Polakiem?
-
46. Nie, w przeciwieństwie do Adama ze sztuki Gałczyńskiego.
-
47. Szkoda, bo to już 47 odcinek, o zgrabnym zakończeniu trzeba myśleć. To może chociaż był tam też Trurl, i on był Polakiem?
-
48. Trzeba przyznać, Trurl był z Polski, lecz kapelusz miał tyrolski ;).
-
49. No to jesteśmy w domu. Nie skoczy nam Rusek czy Szkop, jak Ewolucja nie dała rady! Szable w dłoń!!! Chyba że chcesz powiedzieć, że Trurl był szpiegiem? Ale czyim? W niemieckim kapeluszu latał, naszych szpiegował? ZDRADA!!!
-
50. ZDRADA, panowie bracia, bić zdrajcę!!! I pognali chyżo niczym tabun szlachetnych lemingów, okrzyk bojowy zawołany rodu swego wznosząc: "AAAAWRUK!!!"
-
51. I biegnąc potknęli się o własne nogi. I upadli.
KONIEC
-
Lilijna - brawo za pomysł. Teraz proponuję żeby było wierszem, tylko na literę "cy" i ogólnie językiem wyższej matematyki, hihi...
-
Teraz proponuję żeby było wierszem, tylko na literę "cy" i ogólnie językiem wyższej matematyki, hihi...
;D ;D ;D
(I nagrodę Elektrybałta mamy w kieszeni ;).)
-
Lilijna - brawo za pomysł.
::)
Teraz proponuję żeby było wierszem, tylko na literę "cy" i ogólnie językiem wyższej matematyki, hihi...
;D
Q: można do tego jeszcze sprzedać pomysł do Hollywood :D
Tak wogóle to brawo dla Was ;)
No to skoro się podobało proponuję powtórkę z rozrywki. Regulamin ten sam co poprzednio, z tym, że w każdym poście musi pojawić się przymiotnik określający kolor, wszystko jedno jaki i czego. Tym razem nie zaczynam. Ogłaszam konkurs jednego pytania. Kto pierwszy odpowie zacznie (mimo, że i tak nie będzie miało to większego wpływu na dalszą treść opowiadania.)
Oto ono (chyba niezbyt trudne):
Co jest niezbędne do polowania na kurdle w fazie właściwej?
-
Potrzebne są: miotełka ryżowa i bomba zegarowa.
(Ale nie jestem pewien czy opowiadanie po opowiadaniu ma jakiś większy sens... Wszystko się z czasem przeje... Choć pomysł ogólnie miałaś przedni.)
-
(Ale nie jestem pewien czy opowiadanie po opowiadaniu ma jakiś większy sens... Wszystko się z czasem przeje... Choć pomysł ogólnie miałaś przedni.)
Hmm...może masz rację, mogło się przejeść. Ale z drugiej strony chyba potrzebna jest jakaś doza rozrywki na tym bardzo, bardzo :D poważnym forum dyskusyjnym.
Zmieniam więc zasady:
- jeden post to jedno słowo (byleby to w kupie miało sens)
- zamykamy się w 150 postach
Wystarczając inne?
Q zaczniesz? (oczywiście odpowieź wyśmienita ;))
-
Ok. Sounds intersting ;). Zatem zaczynam...
1. Czerwony
-
2. deszcz
-
3. nadszedł
-
4. niespodziewanie
-
5. z
-
6. nikąd.
-
7. Tymczasem
-
8. trzystu
-
9. astronautów
-
(ha! teraz moja kolej!)
10. o
-
11. godzinie
(nie wiem czy ta zabawa ma sens skoro bawimy się tylko we dwoje... :P)
-
12. W (wu)
-
13. indukowało
-
NEXUS6: O! Witam! A już chciałam zakończyć, mniej więcaj w ten sposób: [ch8230]o godzinie czternastej trzydzieści pięć, sekund piętnaście zakradło się pod bazę operacyjną obcych położoną na planecie Delta 5 skąd odbili trzysta pięknych astronautek. Gatunek ludzki nie zginie! Odtąd żyli długo i szczęśliwie. A deszcz na powrót stał się niebieski.
...no ale skoro jest nas już troje, to ciągniemy dalej...
14. za
-
15. pomoca
-
16. kwantowych
-
(to SF - wszystko jest możliwe)
17. algorytmów
-
To nie opowiadanie tylko "gluchy telefon" :)
-
To nie opowiadanie tylko "gluchy telefon" :)
E, czepiasz się ::)
Dobrze, oficjalnie KOŃCZĘ ten wątek (odesłanie do postu z nr 14)
BEZ ODBIORU
-
18. Tymczasem
-
(Skoro już kontynuujemy)
19. pozaziemska
-
20. Anieloidalna
-
21. yntelygencja
-
(niezdecydowanie drzemie w narodzie ;))
22. objawiła
-
23. niespotykany
-
24. upór
-
25. odnośnie