Stanisław Lem - Forum

Polski => Hyde Park => Wątek zaczęty przez: Cetarian w Marca 09, 2025, 02:05:48 am

Tytuł: Katedry, pałace, zamki vs pot, łzy i krew chłopów.
Wiadomość wysłana przez: Cetarian w Marca 09, 2025, 02:05:48 am
Katedry, pałace, zamki vs pot, łzy i krew chłopów.

**
Nowy wątek, bo tytułowa dyskusja ma raczej luźny związek z badaniami czy „eksploracją” kosmosu.

** 
Punktem wyjścia była teza Q,

Cet, jakże ubogi byłby świat gdyby wszyscy czystym rachunkiem ekonomicznym myśleli. Ani piramidy Cheopsa, ani Wersalu, ani Neuschwanstein... ISS, nawet gdy spłonie, będzie legendarnym osiągnięciem myśli ludzkiej, jak długo samej Bryi ;) - i jej pamięci historycznej - szlag nie trafi.

**

Na co ja

Cet, jakże ubogi byłby świat gdyby wszyscy czystym rachunkiem ekonomicznym myśleli. Ani piramidy Cheopsa, ani Wersalu, ani Neuschwanstein... ISS, nawet gdy spłonie, będzie legendarnym osiągnięciem myśli ludzkiej, jak długo samej Bryi ;) - i jej pamięci historycznej - szlag nie trafi.


Piramidy to pomniki piramidalnej głupoty, megalomanii, marnotrawstwa i bezkarności władców absolutnych.

Szerzej, piramidy, pałace, zamki i katedry, jak np. otwarta ostatnio po remoncie Notre Dame, to budowle z kamieni i cegieł spojonych łzami, potem i krwią chłopów i ich niedożywionych dzieci.

A przy okazji, pomijając pochodzenie dżizusa, zwłaszcza kwestię ojcostwa, cuda, itd., to gdzie w jego naukach można znaleźć zalecenie typu „Na moją pamiątkę stawiajcie mi piramidy, co najmniej tak wielkie jak te egipskie, a jeśli nie dacie rady, to przynajmniej stawiajcie świątynie na 30 ludzi wysokie i żeby tam było dużo złota, lapis-lazuli, marmuru i w ogóle.”

Notre Dame i wszystkie inne katedry są antytezą nauk Nowego Testamentu, są pomnikami pychy i bezkarności tych, którzy wydarli chłopom pieniądze na ich zbudowanie.

Jaki byłby świat bez piramid, zamków, pałaców i katedr?
Na pewno lepszy.

*
ISS zostanie (słusznie) zapomniana, tak jak Skylab.

**
Dalej maziek

E tam. Taki był etap cywilizacji, że ona się ogniskowała wokół m.in. tych piramid i katedr. Oraz że niezależnie od nich był etap niewolnictwa itd. Pominąwszy, że kładzenie na jedno kopyto wszystkich tego typu budowli na przestrzeni wieków, w kwestii "wydarcia komuś czegoś" to olbrzymie uproszczenie, mijające się w wielu punktach z faktami (najprawdopodobniej zwłaszcza bardzo kontrastowo w kwestii piramid). Gdyby nie było tych etapów, katedr i piramid, to dalej ganialibyśmy po sawannie z kijami. Nie byłoby ośrodków krystalizacji. Bo cywilizacja oznacza między innymi organizację i ogniskowanie wysiłków wielu w określonym celu - co oznacza m.in. kierowanie ludźmi. Można oczywiście (to ganianie po sawannie) rozpatrywać jako los lepszy, niż ten, który wielu dziś dotyka, ale moim zdaniem jednak nie. Państwo zawsze było i jest po dziś dzień aparatem przymusu ściągającym na swoje potrzeby podatki. To że dziś zamiast katedr buduje się centra handlowe a fellachowie nieprzymuszeni dobrowolnie idą tam i kupują za ciężko zarobione pieniądze zupełnie niepotrzebne im dobra, tracąc czas i wypracowane środki to wyraz postępu.

**
I tu maziek

I jaki był z tego pożytek?
A jaki był pożytek z tego, że z gadów wyewoulowały ssaki?
(...)

**
Na co ja:

@maziek.

„A jaki był pożytek z tego, że z gadów wyewoulowały ssaki?”

A jaki jest związek ewolucji z decyzjami władców absolutnych, żeby sobie stawiać wielkie i kosztowne pomniki? (Żaden). 


**
Na co maziek:

@maziek.„A jaki był pożytek z tego, że z gadów wyewoulowały ssaki?”

A jaki jest związek ewolucji z decyzjami władców absolutnych, żeby sobie stawiać wielkie i kosztowne pomniki? (Żaden). 
To Twoje zdanie, a moje takie, że całkiem spory. Zasadniczo bowiem oba procesy (ewolucja i cywilizacja) idą na ślepo, a życie je tylko destyluje.
(...)

**
Potem Q

skoro nie wiemy, to poczekajmy, aż się dowiemy i wtedy budujmy stacje.

Jak już maziek zauważył, cywilizacja - jak ewolucja biol. (jako część której można ją interpretować) - działa na szalonokrawcowej zasadzie. Poza tym to nie jest tak, że gdy Verbiest czy Cugnot budowali swoje prototypy (z których pierwszy był zabawką, a drugi wywrotną landarą) mieli w głowie obraz powszechnej motoryzacji obecnej doby, albo Jennerowi z Pasteurem śniła się Big Pharma. Najpierw coś zostaje wynalezione, potem udoskonalone, umasowione, a na koniec znajdowane są temu coraz nowe zastosowania.
(...)

**

Na co ja


skoro nie wiemy, to poczekajmy, aż się dowiemy i wtedy budujmy stacje.

Jak już maziek zauważył, cywilizacja - jak ewolucja biol. (jako część której można ją interpretować) - działa na szalonokrawcowej zasadzie. Poza tym to nie jest tak, że gdy Verbiest czy Cugnot budowali swoje prototypy (z których pierwszy był zabawką, a drugi wywrotną landarą) mieli w głowie obraz powszechnej motoryzacji obecnej doby, albo Jennerowi z Pasteurem śniła się Big Pharma. Najpierw coś zostaje wynalezione, potem udoskonalone, umasowione, a na koniec znajdowane są temu coraz nowe zastosowania.

To nieprawda i nonsens.
(Ale, by all means, próbuj, może [działając na szalonokrawcowej zasadzie] udowodnisz, że budyń, sok z buraków, albo woda po ogórkach, to lepsze paliwo niż nafta, ciekły wodór, czy metan).
(...)

**
Na to Q

To nieprawda i nonsens.

Co konkretnie?
(...)

** **

Zatem odpowiadam:

Ewolucja jest poza-etyczna.
Jej ocena w kategoriach etycznych nie ma sensu.

Klasyk wskazał, że „Wszystkie Ryśki to fajne chłopaki”, ale był taki wyjątkowo fajny Rysiek, na którego koledzy mówili „Lwie Serce”, bo podobno był odważny, a może nawet dodatkowo szlachetny.

Tylko że, gdyby oceniać lwa w kategoriach etycznych, to by się okazało, że jest to wyjątkowa kanalia.

Po pierwsze, kiedy poluje, to atakuje przede wszystkim zwierzęta albo bardzo młode, albo stare, albo chore i przez to osłabione, czyli akurat trzy kategorie, które w społecznościach ludzkich są, co do zasady, wyjątkowo chronione.

A po drugie, lew jest anty-wzorem ojczyma.
Kiedy w stadzie zmienia się dominujący samiec, to ten nowy najczęściej zabija bardzo młode lewki, spłodzone przez poprzednika, żeby samice były jak najszybciej gotowe do rodzenia i wychowywania jego dzieci.

(A te samice, zamiast rzucić się do gardła mordercy ich dzieci, potulnie nadstawiają … organy reprodukcyjne.)


*
Natomiast ludzie, co najmniej od czasów Hammurabiego i jego kodeksu, starali się określać i definiować, co jest słuszne i sprawiedliwe, a co nie.

Kiedy w Europie zaczęto budować zamki, pałace i katedry, chrześcijaństwo miało praktycznie wyłączność jako religia (pomijam muzułmanów na Półwyspie Iberyjskim), ale zleceniodawcy tych katedr, pałaców i zamków bardzo zdecydowanie nie kierowali się nakazami etycznymi Nowego Testamentu.

Powtarzam to, co napisałem
(...)
pomijając pochodzenie dżizusa, zwłaszcza kwestię ojcostwa, cuda, itd., to gdzie w jego naukach można znaleźć zalecenie typu „Na moją pamiątkę stawiajcie mi piramidy, co najmniej tak wielkie jak te egipskie, a jeśli nie dacie rady, to przynajmniej stawiajcie świątynie na 30 ludzi wysokie i żeby tam było dużo złota, lapis-lazuli, marmuru i w ogóle.”

Notre Dame i wszystkie inne katedry są antytezą nauk Nowego Testamentu, są pomnikami pychy i bezkarności tych, którzy wydarli chłopom pieniądze na ich zbudowanie.

Jaki byłby świat bez piramid, zamków, pałaców i katedr?
Na pewno lepszy.
(...)

To, że zleceniodawcy chcieli mieć wielkie, imponujące innym zleceniodawcom, pałace, zamki i katedry, nie oznacza, że to było słuszne i sprawiedliwe, a tym bardziej godne i zbawienne. (cytując manual).

Chcieli i mogli, to stawiali. (Ceausescu też sobie postawił pałac, bo chciał i mógł).

https://pl.wikipedia.org/wiki/Pa%C5%82ac_Parlamentu

Przy okazji siłą rzeczy rozwijała się sztuka budowania pałaców, zamków i katedr, ale co z tego?
Służyła praktycznie wyłącznie dalszemu doskonaleniu teorii i praktyki budowania pałaców, zamków i katedr.

(...)
Gdyby nie było tych etapów, katedr i piramid, to dalej ganialibyśmy po sawannie z kijami. Nie byłoby ośrodków krystalizacji. Bo cywilizacja oznacza między innymi organizację i ogniskowanie wysiłków wielu w określonym celu - co oznacza m.in. kierowanie ludźmi.
(...)

Jeśli już, to cywilizację rozwijało (niestety) ganianie (i maszerowanie) z mieczami (oraz innymi przyborami).

Toczenie wojen jest kosztowne, jeszcze bardziej niż budowa pałaców, zamków i katedr, a przy tym budować można powoli, przez dekady i dłużej, a dowodzić (czyli zarządzać) armią trzeba w czasie realnym, bo przeciwnik nie poczeka.

Wielotysięczne armie (które w odróżnieniu od placu budowy się przemieszczają) trzeba też było wyżywić, w czasach, kiedy konserwowanie żywności prawie nie istniało.

Ale czy to znaczy, że mamy celebrować wszelkie wojny?

A może wywoływać nowe, żeby przyspieszać rozwój cywilizacji?

Oczywiście nie, bo wojny oznaczają gigantyczne straty w ludziach i straty materialne.

Oznaczają też wzmożenie wyścigu technologicznego, a niektóre technologie okazują się potem użyteczne w świecie cywilnym, ale czy chcemy płacić takie koszty za rozwój?

Ja na pewno nie.
   

*
W czasie wojen rozwija się też logistyka.

Ca 20 lat temu widziałem ogłoszenie, w którym informowano, że do Warszawy przyjedzie opowiadać o logistyce dyrektorom cywilnych przedsiębiorstw, generał Gus Pagonis, 

https://en.wikipedia.org/wiki/William_Pagonis

główny logistyk Schwarzkopfa w czasie pierwszej wojny w Zatoce (Desert Shield i Desert Storm).

Tytuł: Odp: Katedry, pałace, zamki vs pot, łzy i krew chłopów.
Wiadomość wysłana przez: maziek w Marca 09, 2025, 11:00:23 am
Ewolucja jest poza-etyczna
Zgoda.
Cytuj
Natomiast ludzie, co najmniej od czasów Hammurabiego i jego kodeksu, starali się określać i definiować, co jest słuszne i sprawiedliwe, a co nie.
Zgoda. Aczkolwiek "ludzie" brzmi dumnie - od czasów Hammurabiego i dziś też to władcy (jednostki) definiowali w tych kodeksach, co DLA NICH było pożyteczne.
Cytuj
To, że zleceniodawcy chcieli mieć wielkie, imponujące innym zleceniodawcom, pałace, zamki i katedry, nie oznacza, że to było słuszne i sprawiedliwe, a tym bardziej godne i zbawienne. (cytując manual).
No to, czytając tylko to, co napisałeś do zacytowanego wyżej miejsca, cywilizacja, czy raczej cywilizacje, w formie w jakiej zaszły i jakiej istnieją, są etyczne? Rozumiem, że uważasz, że powinny być, chciałbyś, aby były, a może nawet sądzisz, że przynajmniej obecnie trochę już są, przynajmniej niektóre? Ale ja od początku nie o tym. Można je oczywista oceniać z tego punktu widzenia, ale to co chciałem powiedzieć, to że pomienione "pałace zamki i katedry" (raczej zamki, katedry i pałace) są składową cywilizacji. Twoja argumentacja, że są en masse nieetyczne (z czym mógłbym dyskutować, ale niech będzie, w razie czego rozwinę) załóżmy jest poprawna - ale:
Cytuj
Chcieli i mogli, to stawiali. (Ceausescu też sobie postawił pałac, bo chciał i mógł).
Przy okazji siłą rzeczy rozwijała się sztuka budowania pałaców, zamków i katedr, ale co z tego?
Nie. Pomijam, że wrzucenie wszystkich PZK (pałace, zamki, katedry) do jednego wora to olbrzymie uproszczenie na różnych poziomach. O to można się godzinami sprzeczać ale nie o to chodzi. Chodzi o to, że budowa PZK była i emanacją technicznych możliwości człowieka, i bodaj najważniejszym bodźcem do rozwoju tychże, przyczym nadbodźcem było:
Cytuj
Jeśli już, to cywilizację rozwijało (niestety) ganianie (i maszerowanie) z mieczami (oraz innymi przyborami)... Toczenie wojen jest kosztowne, jeszcze bardziej niż budowa pałaców, zamków i katedr,... Wielotysięczne armie... trzeba też było wyżywić, w czasach, kiedy konserwowanie żywności prawie nie istniało... Oznaczają też wzmożenie wyścigu technologicznego, a niektóre technologie okazują się potem użyteczne w świecie cywilnym ... W czasie wojen rozwija się też logistyka.
Przemyśl, co sam napisałeś. W jakich dziedzinach w związku z powyższym, wojny powodowały postęp cywilizacyjny. Może łatwiej będzie, w jakich nie. W perspektywie jajka i kury. Co jest jajkiem, a co kurą. Konkretnie: co było i jest, a nie co uważasz, że etycznie by było, gdyby było. Czy słuszna kura powstałaby bez niesłusznego jajka? Znasz takie przykłady z historii, że tak się stało, jak uważasz, że być powinno?
Cytuj
Ale czy to znaczy, że mamy celebrować wszelkie wojny? A może wywoływać nowe, żeby przyspieszać rozwój cywilizacji?
Czy mamy celebrować nowotwory, bo dzięki nim rozwija się medycyna nie tylko onkologiczna i ogólnie ludzie żyją dłużej? Bo z ich powodu wiele odkryć w biologii się stało? W fizyce?
Tytuł: Odp: Katedry, pałace, zamki vs pot, łzy i krew chłopów.
Wiadomość wysłana przez: Cetarian w Marca 09, 2025, 12:19:48 pm
Proszę Cię Cetarianie, bez odbijania piłeczki. Zadałem proste pytanie, ponieważ wydaje mi się, że musimy pod tym pojęciem rozumieć coś innego, skoro piszesz: "próbuj, może działając na szalonokrawcowej zasadzie udowodnisz, że budyń, sok z buraków, albo woda po ogórkach, to lepsze paliwo niż nafta, ciekły wodór, czy metan". Po prostu nie rozumiem, co chcesz przez to powiedzieć. Działając metodą prób i błędów można coś ulepszyć a nie udowodnić, że coś gorszego jest lepsze. Tym się zajmuje polityka (będąca poniekąd emanacją cywilizacji zresztą).


To był żart - rozciągnięcie pojęcia szalonego krawca do absurdu w jednym z wielu możliwych kierunków.
Zostawmy to.

*
A serio:  porównałeś rozwój cywilizacji do ewolucji, co moim zdaniem jest zupełnie nietrafne.

Ewolucja jest pozaetyczna, dlatego nie uważamy lwa za kanalię, chociaż morduje nie tylko młode antylopy, ale nawet młode własnego gatunku i to w dodatku dzieci swoich nowych żon - konkubin.

Wytłumacz zatem, dlaczego, twoim zdaniem, poza-etyczna jest również decyzja czternastowiecznego francuskiego biskupa, który postanawia wybudować sobie katedrę większą niż ma kolega w sąsiednim dużym mieście, przy czym ten biskup jest jednocześnie zawodowym nauczycielem moralności (pouczycielem o moralności), a on sam i jego podwładni tłumaczą tak zwanym wiernym iż „Błogosławieni ubodzy, albowiem do nich należy królestwo niebieskie, ale na razie to wyskakujcie z kasy, bo biskup chce mieć większego … sorry, większą katedrę niż kolega.

To jest (był) ze strony tego takiego biskupa dualizm twarzowy, który mógłby leżeć w Sevres jako antywzór moralności, czyli dwulicowość, a do tego obłuda, cynizm, pogarda dla innego człowieka (tak zwanego „prostego”) i okrucieństwo.

Ponawiam pytanie:
Gdzie w tzw. Nowym Testamencie można znaleźć zalecenie typu „Na moją (dżizusa) pamiątkę stawiajcie mi piramidy, co najmniej tak wielkie jak te egipskie, a jeśli nie dacie rady, to przynajmniej stawiajcie świątynie na 30 ludzi wysokie i żeby tam było dużo złota, lapis-lazuli, marmuru i w ogóle.”

W tym Nowym Testamencie, który teoretycznie był podstawą wiary nauczanej w kościołach.
W kościołach coraz większych i coraz bardziej zdobionych, ad majorem episcopi gloriam.

*
W międzyczasie napisałeś:

Twoja argumentacja, że [katedry – C.] są en masse nieetyczne (z czym mógłbym dyskutować, ale niech będzie, w razie czego rozwinę) załóżmy jest poprawna

No to jest, czy nie jest?

*
czytając tylko to, co napisałeś do zacytowanego wyżej miejsca, cywilizacja, czy raczej cywilizacje, w formie w jakiej zaszły i jakiej istnieją, są etyczne?

Te państwa (sub-cywilizacje, obszary cywilizacyjne), które są liberalnymi demokracjami, gdzie są wolne media, niezawisłe sądy, gdzie prawo nie działa wstecz, gdzie obowiązuje zasada nullum crimen sine lege (itd. itp.), a lud raz na cztery lata wybiera parlament, który wyłania rząd, są o dwa-trzy rzędy wielkości bardziej etyczne niż monarchie absolutne, w których władca buduje sobie Wersal (wg. Q topowy „osiąg” cywilizacyjny), a biskupi katedry.

Oczywiście te państwa nie są doskonałe. Ale to już w dużej mierze wina samego ludu, teraz obywateli, którzy mogą się (bez obaw) zrzeszać i działać, ale im się nie chce.

Nawet głosować im się nie chce.

Sześć milionów ludzi, obywateli RP, w tak się zmęczyło głosowaniem w październiku 2023 r., że nie poszli na wybory samorządowe w kwietniu 2024 r.
Tytuł: Odp: Katedry, pałace, zamki vs pot, łzy i krew chłopów.
Wiadomość wysłana przez: maziek w Marca 09, 2025, 02:23:52 pm
Wytłumacz zatem, dlaczego, twoim zdaniem, poza-etyczna jest również decyzja czternastowiecznego francuskiego biskupa
Usiłuję Ci powiedzieć, że rozmawiamy jak przez głuchy telefon o dwóch rzeczach: Ty o "etyce" cywilizacji, a ja o jej koniecznych, jak wynika z faktów, składowych. Poza tym, czy ja napisałem, że decyzja pomienionego biskupa była etyczna, bądź pozaetyczna, bądź nie wiem jaka była? Wciskasz mi to jak dziecko w brzuch ((C) Remuszko), ale ja się na ten temat nie wypowiadałem, o etyczności bądź nie działań poszczególnych ludzi.

Cytuj
Ponawiam pytanie:
Gdzie w tzw. Nowym Testamencie można znaleźć zalecenie typu...
Doprawdy nie wiem. Myślę, że to pytanie do teologa. Nie wiem też, czy decydujący o budowie katedr, kierowali się NT.

Cytuj
Twoja argumentacja, że [katedry – C.] są en masse nieetyczne (z czym mógłbym dyskutować, ale niech będzie, w razie czego rozwinę) załóżmy jest poprawna
No to jest, czy nie jest?
Nie ma to znaczenia dla cywilizacji. Ani dla paliwa rakietowego. Czy najlepsze paliwo rakietowe jest etyczne? W swoim czasie najlepszym paliwem rakietowym był etanol i A-Stoff. Czy było to etyczne? Opowiem Ci pewną sytuację, z czasów po DWŚ, wyraź swoją opinię, czy było to etyczne.  W pewnej wsi małżeństwo przekazało, w razie śmierci, całą swoją ziemię kościołowi, na rzecz budowy kaplicy w owej wsi. Ksiądz posługujący na owej wsi zwołał pospolite ruszenie. Cała wieś złożyła się na projekt, potem łopatami, furmankami (tak apropos Kanału Panamskiego, tylko komary nie były malaryczne), niwelowała wzgórze, kombinowała materiały i wybudowała kościół, do dziś służący tej społeczności. Etyczne, czy nie? A co do biskupa XIV-wiecznego - etyczne względem czego? Twojego zdania, obecnych "standardów", jego czasów - czy uniwersaliów na miarę 4 tysiąclecia, jak dożyjemy (my jako ludzkość)?

Cytuj
Te państwa (sub-cywilizacje, obszary cywilizacyjne), które są liberalnymi demokracjami, gdzie są wolne media, niezawisłe sądy, gdzie prawo nie działa wstecz, gdzie obowiązuje zasada nullum crimen sine lege (itd. itp.), a lud raz na cztery lata wybiera parlament, który wyłania rząd, są o dwa-trzy rzędy wielkości bardziej etyczne niż monarchie absolutne, w których władca buduje sobie Wersal (wg. Q topowy „osiąg” cywilizacyjny), a biskupi katedry.
Tak? I ta Merca obecnie też? A w nie-Mercach nie budują katedr? Taki parlament europejski - to czysta użyteczność bez zbędnych obzdobników? Najbardziej użytkowy i bez obzdobników to jest Pentagon a z przedmiotów to muszla turecka - niesłusznie będąca synonimem zacofania.

Cytuj
Sześć milionów ludzi, obywateli RP, w tak się zmęczyło głosowaniem w październiku 2023 r., że nie poszli na wybory samorządowe w kwietniu 2024 r.
No dobra, też nad tym boleję, ale co to ma do rzeczy?
Tytuł: Odp: Katedry, pałace, zamki vs pot, łzy i krew chłopów.
Wiadomość wysłana przez: Cetarian w Marca 12, 2025, 11:26:21 am
Usiłuję Ci powiedzieć, że rozmawiamy jak przez głuchy telefon o dwóch rzeczach: Ty o "etyce" cywilizacji, a ja o jej koniecznych, jak wynika z faktów, składowych. Poza tym, czy ja napisałem, że decyzja pomienionego biskupa była etyczna, bądź pozaetyczna, bądź nie wiem jaka była? Wciskasz mi to jak dziecko w brzuch ((C) Remuszko), ale ja się na ten temat nie wypowiadałem, o etyczności bądź nie działań poszczególnych ludzi.

Remuszko to był pro/rosyjski troll i świadomy kłamca.

**
https://forum.lem.pl/index.php?topic=1583.30

Odp: Ja, Remuszko :-)
« Odpowiedź #30 dnia: Lipca 08, 2017, 02:00:07 pm »

Bardzo znamienne były wczoraj główne wydania wieczornych serwisów informacyjnych Polsatu, TVN i TVP. Poświęciły one mikroskopijny czas wydarzeniu niezwykle znamiennemu właśnie. Wszystkie stacje podały wprawdzie (trudno było przemilczeć), że pierwsze spotkanie przywódców Rosji i USA trwało pięć razy dłużej niż zaplanowano, ale tego doniosłego faktu praktycznie nikt nie komentował i temat wyczerpał się w minutę.

Moim zdaniem, stało się tak wskutek dubeltowej rozbieżności między stałą naczelną polityczną linią czołowych zachodnich (w tym polskich) mediów, a fatalnymi zamierzeniami Putina i Trumpa.

Putin – wiadomo: zło wcielone i wszechstronne, a kto powie o nim jedno marne dobre słowo, ten agent i zdrajca. Trump z kolei jest dla poprawnego świata wciąż potrójnie podejrzany: jako polityczny nielegał (wygrać miała pani Clinton), jako nieoczekiwany twardy przeciwnik skisłego mleka od wszechwładnych dotychczas świętych krów (fejkniusy NYT+CNN+WP) oraz jako człowiek, który może chcieć rzeczywistego polepszenia stosunków z Rosją. Każdy z tych dwóch zdrowych sześćdziesięciolatków* ma na dodatek osobistą realną władzę (formalną i praktyczną) większą niż pozostali liderzy G-20 razem wzięci. Zawiadują przy tym dwiema najpotężniejszymi militarnie potęgami świata. No i co, gadają ze sobą bez nas (!) pięć razy dłużej niż mieli gadać, a my, strażnicy i heroldowie jedynie słusznych poglądów, mamy z tego się cieszyć, nagłaśniać, spekulować, komentować?
 
Spotkania głów państw (szefów rządów) angażują najważniejsze osobistości z innych krajów i są rozrysowane dosłownie co do minuty. Każda więksiejsza zmiana w harmonogramie grozi poważnymi konsekwencjami z powodu oficjalnych i prywatnych urazów.  Bite sto pięćdziesiąt minut tajnych rozmów Putina i Trumpa zamiast minut trzydziestu to dla mnie wydarzenie historyczne. I budzące dobrą nadzieję.

R.

*No nie, Trump ma 71...

____
Wszystkie pogrubienia jak w oryginale. - C.

**
Jeśli „dziennikarz z czterdziestoletnim stażem” (a o tym stażu przypominał średnio raz na kwartał) pisze o „fejkniusach NYT+CNN+WP” to robi to świadomie, bo NYT+CNN+WP [Znaczy, jak rozumiem, WaPo, czyli Washington Post, a nie Wirtualna Polska] żadnych fejkniusów nie rozpowszechniały.
Troll nie znał angielskiego, a instrukcje propagandowe czerpał ze Sputnika.

Ty odczuwasz potrzebę wspominania trolla, a ja, w takiej sytuacji, odczuwam potrzebę przypominania, że to był troll.

Poza tym, czy ja napisałem, że decyzja pomienionego biskupa była etyczna, bądź pozaetyczna, bądź nie wiem jaka była? Wciskasz mi to jak dziecko w brzuch ((C) Remuszko), ale ja się na ten temat nie wypowiadałem, o etyczności bądź nie działań poszczególnych ludzi.

No to się wypowiedz.

Usiłuję Ci powiedzieć, że rozmawiamy jak przez głuchy telefon o dwóch rzeczach: Ty o "etyce" cywilizacji, a ja o jej koniecznych, jak wynika z faktów, składowych.

Czy to znaczy, że wszystko co się wydarzyło, musiało się wydarzyć, i w związku z tym jest pozaetyczne?
A do kiedy tak było?
Czy np. mord katyński też był pozaetyczny?

*
Niczego ci nie wciskam, tylko usiłuję się dowiedzieć jakie jest twoje stanowisko.
A ty się wyślizgujesz jak naoliwiony piskorz.

A co do biskupa XIV-wiecznego - etyczne względem czego? Twojego zdania, obecnych "standardów", jego czasów - czy uniwersaliów na miarę 4 tysiąclecia, jak dożyjemy (my jako ludzkość)?

No właśnie, jaki ty masz pogląd na etykę/moralność w osi czasu?
Czy na przykład pańszczyzna do dnia jej zniesienia była, twoim zdaniem, słuszna i etyczna, ponieważ była legalna?
A od następnego dnia była już niesłuszna i nieetyczna, bo została zdelegalizowana.
Czy może jednak była nieetyczna od stuleci i dlatego w końcu ją zniesiono?

Cytuj
Ponawiam pytanie:
Gdzie w tzw. Nowym Testamencie można znaleźć zalecenie typu...
Doprawdy nie wiem. Myślę, że to pytanie do teologa. Nie wiem też, czy decydujący o budowie katedr, kierowali się NT.

No właśnie o to chodzi, że się nie kierowali.
 
NT był i jest dla baranów, żeby regularnie nadstawiały grzbiety do strzyżenia.
Ale twoim zdaniem średniowiecznych biskupów nie należy (nie można) oceniać w kategoriach etycznych?
Dlaczego?
Pojawiał się (począwszy od dwunastego wieku) szereg ruchów, czy odłamów religijnych, jak waldensi, albigensi (katarowie), husyci, arianie, które sprzeciwiały się kościołowi maksymalizującemu dochody. Ale to nie było przedmiotem refleksji biskupów, którzy, wraz a władzami świeckimi, skupiali się na zwalczaniu tych ruchów mieczem.

W pewnej wsi małżeństwo przekazało, w razie śmierci, całą swoją ziemię kościołowi, na rzecz budowy kaplicy w owej wsi. (...)
Nie było bardziej marginalnego przypadku?

Cytuj
Te państwa (sub-cywilizacje, obszary cywilizacyjne), które są liberalnymi demokracjami, gdzie są wolne media, niezawisłe sądy, gdzie prawo nie działa wstecz, gdzie obowiązuje zasada nullum crimen sine lege (itd. itp.), a lud raz na cztery lata wybiera parlament, który wyłania rząd, są o dwa-trzy rzędy wielkości bardziej etyczne niż monarchie absolutne, w których władca buduje sobie Wersal (wg. Q topowy „osiąg” cywilizacyjny), a biskupi katedry.
Tak? I ta Merca obecnie też? A w nie-Mercach nie budują katedr? Taki parlament europejski - to czysta użyteczność bez zbędnych obzdobników? Najbardziej użytkowy i bez obzdobników to jest Pentagon a z przedmiotów to muszla turecka - niesłusznie będąca synonimem zacofania.

Merca, czyli jak rozumiem USA, to osobny duży temat. Głównie ze względu na ultrasztywną konstytucję.
(Pytanie czy to jest na pewno demokracja, skoro dwadzieścia procent mieszkańców wybiera osiemdziesiąt procent senatorów. Do tego skrajnie upolityczniony Sąd Najwyższy, który zmienia konstytucję pod pozorem jej interpretacji).

Ale gdybyś miał do wyboru zsyłkę do USA albo do Korei Północnej (czyli współczesną monarchię absolutną), to przypuszczam że wybrałbyś USA. 

Nie podoba ci się organ UE, parlament europejski.
Na pewno jest niedoskonały.

Ale czy znasz lepszą organizację niż UE, do której moglibyśmy się przepisać?

A może tęsknisz do RWPG?

Cytuj
Sześć milionów ludzi, obywateli RP, w tak się zmęczyło głosowaniem w październiku 2023 r., że nie poszli na wybory samorządowe w kwietniu 2024 r.
No dobra, też nad tym boleję, ale co to ma do rzeczy?

Wszystko.
UE, w tym parlament europejski, jest niedoskonała, ponieważ ludziom nie chce się działać na rzecz jej poprawy – bo to wymagałoby znacznie więcej wysiłku niż chodzenie na wszystkie wybory.
Ponarzekać na nią, ooo, to ulubione zajęcie wielu …
Tytuł: Odp: Katedry, pałace, zamki vs pot, łzy i krew chłopów.
Wiadomość wysłana przez: maziek w Marca 13, 2025, 07:59:06 am
Ty odczuwasz potrzebę wspominania trolla, a ja, w takiej sytuacji, odczuwam potrzebę przypominania, że to był troll.
Każdemu wg potrzeb.

Cytuj
Poza tym, czy ja napisałem, że decyzja pomienionego biskupa była etyczna, bądź pozaetyczna, bądź nie wiem jaka była? ... ja się na ten temat nie wypowiadałem, o etyczności bądź nie działań poszczególnych ludzi.
No to się wypowiedz.
Nie mam pojęcia co było etyczne w XIV w.

Czy to znaczy, że wszystko co się wydarzyło, musiało się wydarzyć, i w związku z tym jest pozaetyczne?
A do kiedy tak było? Czy np. mord katyński też był pozaetyczny?
Jeszcze raz: nie wypowiadam się na temat etyki, bo sądzę, że średnio nie miało to wpływu na rozwój cywilizacji, które ówczesne wydarzenia były z ówczesnego (i czyjego) punktu widzenia etyczne, a które nieetyczne. Jest  to istotny pierwiastek kulturowy ale przeważnie, jeśli mowa o konfliktach, obie strony czuły się etyczne. To dyskusja akademicka. A czy musiało się wydarzyć? To bardzo trudne pytanie, wg dzisiejszego stanu wiedzy (fizyki) nie musiało dokładnie tak. Natomiast z punktu widzenia człowieka jako osobnika mającego takie a nie inne instynkty, żądze itd. uważam, że "jakoś podobnie musiało".

Cytuj
Niczego ci nie wciskam, tylko usiłuję się dowiedzieć jakie jest twoje stanowisko. A ty się wyślizgujesz jak naoliwiony piskorz.
Zwij moje postępowanie jak chcesz, uważam, że mieszanie ocen etycznych z historią o ile, jeszcze raz, może być akademicko interesujące, o tyle z punktu widzenia historii ciekawe tylko pod tym względem, które posunięcia wynikające z etyki (bądź jej braku), jak ją w danym momencie rozumiano, były dla cywilizacji konstruktywne, bądź destruktywne. Etyka na ogół jest tylko pelerynką narzuconą na rzeczywiste przyczyny i dążenia. I tak, z tego punktu widzenia często wojny okazują się cywilizacyjnie sprawcze, pomimo, że nieetyczne. Uspokajam Cię: Katyń Stalina czy obecnie wojna Putina z Ukrainą w moim osobistym odczuciu nie są etyczne, są zbrodniami przeciwko ludzkości. Katyń nie miał znaczenia dla rozwoju cywilizacji. Wojna na Ukrainie jeszcze nie wiadomo.

Cytuj
No właśnie, jaki ty masz pogląd na etykę/moralność w osi czasu? Czy na przykład pańszczyzna do dnia jej zniesienia była, twoim zdaniem, słuszna i etyczna, ponieważ była legalna? A od następnego dnia była już niesłuszna i nieetyczna, bo została zdelegalizowana. Czy może jednak była nieetyczna od stuleci i dlatego w końcu ją zniesiono?
Znów (1), czy gdziekolwiek napisałem, że co jest legalne, to jest etyczne? Ponieważ masz skłonność do argumenta ad hitlerum to ja też takiego użyję: gazowanie Żydów w III Rzeszy było całkowicie legalne a nawet wymuszane przepisami. Przypuszczam, nie wiem, że z punktu widzenia organizatorów było wysoce etyczne (oczyszczanie rasy). Odpowiadając na Twoje pytanie: generalnie uważam, że etyka miała mikroskopijne znaczenie dla zniesienia pańszczyzny, mniej więcej takie same jak dla rozpoczęcia produkcji ciągników rolniczych. A czy Twoim zdaniem pańszczyzna była  kiedykolwiek etyczna? Tak, nie?

NT był i jest dla baranów, żeby regularnie nadstawiały grzbiety do strzyżenia. Ale twoim zdaniem średniowiecznych biskupów nie należy (nie można) oceniać w kategoriach etycznych?
Znów (2), czy gdzieś napisałem, że nie należy, a tym bardziej, że nie można?
Cytuj
Pojawiał się (począwszy od dwunastego wieku) szereg ruchów, czy odłamów religijnych, jak waldensi, albigensi (katarowie), husyci, arianie, które sprzeciwiały się kościołowi maksymalizującemu dochody. Ale to nie było przedmiotem refleksji biskupów, którzy, wraz a władzami świeckimi, skupiali się na zwalczaniu tych ruchów mieczem.
Wojny religijne są stare jak świat i co z tego? Tak samo bywały cywilizacyjnotwórcze jak te prowadzone o ziemię wraz z jej mieszkańcami, którzy następnie mogliby płacić daniny.

Cytuj
W pewnej wsi małżeństwo przekazało, w razie śmierci, całą swoją ziemię kościołowi, na rzecz budowy kaplicy w owej wsi. (...)
Nie było bardziej marginalnego przypadku?
To jest Twoja odpowiedź? Pytanie było proste, czy to było wg Ciebie etyczne, czy nie? Wg Ciebie etyka dotyczy tylko wojen i biskupów a w pomniejszych sprawach "róbta co chceta"?

Merca, czyli jak rozumiem USA, to osobny duży temat.
A, czyli jednak ogólna rozmowa prowadzi do niczego, trzeba wyodrębnić przypadki szczególne. Ale nadal uważasz, że ogólnie biskupi budujący katedry byli nieetyczni?

Cytuj
Ale gdybyś miał do wyboru zsyłkę do USA albo do Korei Północnej (czyli współczesną monarchię absolutną), to przypuszczam że wybrałbyś USA.
Tak, a jak miałbym wybór, czy mają mnie powiesić czy spalić na stosie to wybrałbym szubienicę

Cytuj
Nie podoba ci się organ UE, parlament europejski.
(3) Gdzie napisałem słowo o tym organie jako instytucji?

Cytuj
A może tęsknisz do RWPG?
No pewno, byłem wówczas młody.

Cytuj
Cytuj
Sześć milionów ludzi, obywateli RP, w tak się zmęczyło głosowaniem w październiku 2023 r., że nie poszli na wybory samorządowe w kwietniu 2024 r.
No dobra, też nad tym boleję, ale co to ma do rzeczy?
Wszystko.
UE, w tym parlament europejski, jest niedoskonała,
Pytam, co to ma do kwestii budowy PZK na, jak to ująłeś, osi czasu? Budynek parlamentu nie jest "czystą funkcją", co byłoby najbardziej etyczne, bo żaden grosz z danin smaganych biczem wyrobników nie poszedłby na obzdóbki.

(1),(2),(3) - wciskanie w brzuch
Tytuł: Odp: Katedry, pałace, zamki vs pot, łzy i krew chłopów.
Wiadomość wysłana przez: xetras w Marca 14, 2025, 05:48:10 pm
Kicz
...muzyka też...
łączy pokolenia.

Tzn. style, architekci to raczej bardziej estetyka. Etyka to raczej relacja wzajemna.

PS.
Barokizowanie gotyku jako naganne musi być ustawowo zakazane.
Katedry budowano 100, 200 lat czyli przez wiele pokoleń.
heretycki renesans to coś gorszego niż dżuma
Tytuł: „Zginaj się, choćbyś poskrzypywał, a nie, to cię złamią.”
Wiadomość wysłana przez: Cetarian w Marca 20, 2025, 01:12:05 am
@maziek

Niczego ci nie „wciskam”.

Próbuję się dowiedzieć, jakie jest twoje stanowisko – ale to nie jest łatwe.

*
Cytuj
W pewnej wsi małżeństwo przekazało, w razie śmierci, całą swoją ziemię kościołowi, na rzecz budowy kaplicy w owej wsi. (...)
Nie było bardziej marginalnego przypadku?
To jest Twoja odpowiedź? Pytanie było proste, czy to było wg Ciebie etyczne, czy nie? Wg Ciebie etyka dotyczy tylko wojen i biskupów a w pomniejszych sprawach "róbta co chceta"?

Co do zasady możemy rozmawiać o dowolnie marginalnych casusach, tylko dlaczego mamy rozmawiać o nich, a nie głównym problemie?

Ale wuala (w geście dobrej woli):

Mój komentarz do sprawy „małżeństwa z pewnej wsi” jest następujący:

Skoro przekazali swoją ziemię dobrowolnie, to, co do zasady, nie ma problemu. Ich wola.
Zakładam przy tym, że nie stało się to z pokrzywdzeniem rodziny – ponieważ nic o tym nie wspomniałeś. W Polsce istnieje instytucja zachowku, jeśli małżeństwo miałoby dziecko lub dzieci, to to dziecko lub dzieci odziedziczy/łoby/łyby połowę majątku – nawet gdyby rodzice zapisali cały na rzecz kościoła (pomijam instytucję wydziedziczenia).

Nie wskazałeś problemu, tylko zasygnalizowałeś, że może on istnieć i że w takim wypadku darowizna mogłaby być nieetyczna.
Moim zdaniem w relacjach państwo-kościół jakieś próby zabraniania, ograniczania czy opodatkowywania darowizn (bo chyba o to chodziło?), to postulat z trzeciej dziesiątki pod względem wagi.

Pierwsze, co państwo powinno zrobić, to doprowadzić do rzeczywistego rozdziału kościoła od państwa. Państwo nie powinno wydawać na wspólnoty religijne nawet złotówki, w szczególności nie powinno opłacać propagandystów kościoła, czyli tzw. katechetów, nie powinno udostępniać szkół, nawet odpłatnie, a tym bardziej bezpłatnie, na cele propagandy religijnej, czyli tzw. „lekcji religii”.
Państwo powinno wymusić na organizacjach religijnych przejrzysty system ewidencji przychodów i wydatków, żeby zawsze było wiadomo, czy dana (literalnie dana/zebrana) kwota poszła na naprawę dziurawego dachu kościoła, czy na imprezy z seksworkerami na plebanii.
Itd. Itp.

**         
Cytuj
Nie podoba ci się organ UE, parlament europejski.
(3) Gdzie napisałem słowo o tym organie jako instytucji?

Mea minima culpa.
 
Pomimo tego, że wspomniałeś o Pentagonie:

Taki parlament europejski - to czysta użyteczność bez zbędnych obzdobników? Najbardziej użytkowy i bez obzdobników to jest Pentagon a z przedmiotów to muszla turecka - niesłusznie będąca synonimem zacofania.

Odebrałem to (niesłusznie) jako zarzut w stosunku do instytucji.

Ale jaki sens ma przywoływanie budynku parlamentu europejskiego w tym wątku?

Znowu muszę się domyślać (a nie wpierać).

Czy chodziło ci o to, że budynek P.E. jest niedoskonały, bo za bardzo zdobiony, niefunkcjonalny, a można było (i należało) postawić maksymalnie funkcjonalny, czyli jak najtańszy?

I to jest argument w dyskusji o katedrach?[?!]

Zakładam, że chodziło ci o oficjalną siedzibę:
https://en.wikipedia.org/wiki/Seat_of_the_European_Parliament_in_Strasbourg

a nie o brukselską:
https://en.wikipedia.org/wiki/Espace_L%C3%A9opold

“The Louise Weiss building in Strasbourg has been subjected to criticism for its complex interior design: "It is apparently transparent but almost impossible to navigate; there are bridges between different levels, but you cannot quite work out where they lead".[27] When it was opened, it was condemned by some for being "shabby, dark, difficult to navigate" with telecommunications and lifts being plagued by technical difficulties;”

No, ale co z tego?
 
Demokracje liberalne nie są doskonałe. Popełniają błędy.
W tym przypadku budowała (zlecała) organizacja państw - demokracji liberalnych, co być może jeszcze pogorszyło sprawę, ale można podać przykłady wewnątrz-krajowych inwestycji budowanych zaskakująco nieporadnie. Lotnisko w Berlinie oddano z prawie dziesięcioletnim opóźnieniem, a kosztowało trzy razy więcej niż pierwotne oszacowanie.

https://en.wikipedia.org/wiki/Berlin_Brandenburg_Airport

„The airport was originally planned to open in October 2011, five years after starting construction in 2006. The project encountered successive delays due to poor construction planning, execution, management, and corruption. Berlin Brandenburg Airport finally received its operational licence in May 2020,[2] and opened for commercial traffic on 31 October 2020, 14 years after construction started and 29 years after official planning was begun”

Parlament w Strasburgu kosztował 470 milionów Euro.

GDP całej Unii ma w tym roku wynieść 20.287  miliardów Euro.

https://en.wikipedia.org/wiki/Economy_of_the_European_Union

Koszt P.E w Strasbourgu to 0,002316 procenta jednorocznego GDP całej Unii.
Ale przecież takie budynki stawia się raz na kilkadziesiąt lat.
Powiedzmy, raz na czterdzieści.
Jednak dawniej (40 lat temu) Unia była mniejsza (choć i większa, bo z UK), miała też mniejsze PKB. 
Więc dla oszacowania skali problemu odnieśmy koszt budynku P.E. w Strasbourgu do prognozowanego na ten rok PKB Unii razy (tylko) 20 (a nie 40).

Wychodzi 0,0001158 procenta.

Naprawdę nie widzisz większych problemów?[?!!]

Dla porównania:

John Dominic Crossan

https://en.wikipedia.org/wiki/John_Dominic_Crossan

książka
“The Historical Jesus: The Life of a Mediterranean Jewish Peasant.”
Str. 45-46

Crossan z kolei cytuje książkę Gerharda Lenskiego

“Power and privilege: A theory of social stratification”

https://en.wikipedia.org/wiki/Gerhard_Lenski

(w nawiasach numery stron książki Lenskiego, podane przez Crossana.)

“On the other side of the great divide was, above all, the Peasant Class, the vast majority of the population. Put abstractedly: “the burden of supporting the state and the privileged classes fell on the shoulders of the common people, and especially on the peasant farmers, who constituted the substantial majority of the population”. (266) Put concretely: “in the sixteen century Toyomi Hideyoshi, the then effective ruler of Japan abolished all taxes, except the land tax, which he then set at two-thirds of the total crop. This is probably the best indication we have of the total take of the political elite” in the average agrarian state (267). Put bluntly and brutally: the great majority of the political elite sought to use the energies of the peasantry to the full, while depriving them of all, but the basic necessities of life” (270.)”

66,6 procent podatku. Gdzieś już tą liczbę widziałem …

**
Cytuj
Cytuj
Sześć milionów ludzi, obywateli RP, w tak się zmęczyło głosowaniem w październiku 2023 r., że nie poszli na wybory samorządowe w kwietniu 2024 r.
No dobra, też nad tym boleję, ale co to ma do rzeczy?
Wszystko.
UE, w tym parlament europejski, jest niedoskonała,
Pytam, co to ma do kwestii budowy PZK na, jak to ująłeś, osi czasu? Budynek parlamentu nie jest "czystą funkcją", co byłoby najbardziej etyczne, bo żaden grosz z danin smaganych biczem wyrobników nie poszedłby na obzdóbki.

To ma być poważna dyskusja?

Smagani biczem wyrobnicy finansowali katedry. [66,6]

UE jest dobrowolną wspólnotą, z której można wystąpić, co w praktyce przetestowało UK.

**
Merca, czyli jak rozumiem USA, to osobny duży temat.
A, czyli jednak ogólna rozmowa prowadzi do niczego, trzeba wyodrębnić przypadki szczególne. Ale nadal uważasz, że ogólnie biskupi budujący katedry byli nieetyczni?

Nie, to nieprawda.

To ty wyodrębniłeś przypadek szczególny.
Zadałeś pytanie o USA.
Ten kraj, jeśli chodzi o budowę katedr, w zasadzie nie ma znaczenia, bo, w czasach kiedy budowano m.in. Notre Dame (i wiele innych katedr)

https://en.wikipedia.org/wiki/Notre-Dame_de_Paris

“The construction of the cathedral began in 1163 under Bishop Maurice de Sully and was largely completed by 1260:”

i jeszcze przez następne co najmniej 250 lat Indianie (tubylcy) biegali tam z kijami po preriach.
Przemieszczali się oczywiście na piechotę, bo konie dostarczył dopiero Kolumb, a w zasadzie Cortes et cons.
US nie jest demokracją liberalną, bo nawet gdyby w referendum wzięło udział sto procent uprawnionych i sto procent zagłosowało za zmianą konstytucji, to nie zostałaby zmieniona.

Na zmianę konstytucji musi się zgodzić trzy czwarte stanów.
https://en.wikipedia.org/wiki/Article_Five_of_the_United_States_Constitution.

Więc wyodrębniłeś sobie przypadek szczególny, natomiast cała (kontynentalna) Europa Zachodnia, gdzie stoją największe katedry, to demokracje liberalne.

**
Cytuj
Ale gdybyś miał do wyboru zsyłkę do USA albo do Korei Północnej (czyli współczesną monarchię absolutną), to przypuszczam że wybrałbyś USA.
Tak, a jak miałbym wybór, czy mają mnie powiesić czy spalić na stosie to wybrałbym szubienicę

To ma być poważna dyskusja o różnicach pomiędzy USA a Koreą Północną?

**
Cytuj
No właśnie, jaki ty masz pogląd na etykę/moralność w osi czasu? Czy na przykład pańszczyzna do dnia jej zniesienia była, twoim zdaniem, słuszna i etyczna, ponieważ była legalna? A od następnego dnia była już niesłuszna i nieetyczna, bo została zdelegalizowana. Czy może jednak była nieetyczna od stuleci i dlatego w końcu ją zniesiono?
Znów (1), czy gdziekolwiek napisałem, że co jest legalne, to jest etyczne? Ponieważ masz skłonność do argumenta ad hitlerum to ja też takiego użyję: gazowanie Żydów w III Rzeszy było całkowicie legalne a nawet wymuszane przepisami. Przypuszczam, nie wiem, że z punktu widzenia organizatorów było wysoce etyczne (oczyszczanie rasy). Odpowiadając na Twoje pytanie: generalnie uważam, że etyka miała mikroskopijne znaczenie dla zniesienia pańszczyzny, mniej więcej takie same jak dla rozpoczęcia produkcji ciągników rolniczych. A czy Twoim zdaniem pańszczyzna była  kiedykolwiek etyczna? Tak, nie?

Gdzie tu było „wpieranie”?
Zadałem ci pytanie w postaci rozwiniętej:
„No właśnie, jaki ty masz pogląd na etykę/moralność w osi czasu? Czy na przykład (…)”
Wystarczyło odpowiedzieć.

Odpowiadając na Twoje pytanie: generalnie uważam, że etyka miała mikroskopijne znaczenie dla zniesienia pańszczyzny, mniej więcej takie same jak dla rozpoczęcia produkcji ciągników rolniczych.

W takim razie: Dlaczego zniesiono pańszczyznę?

**
A czy Twoim zdaniem pańszczyzna była  kiedykolwiek etyczna? Tak, nie?

Nie, nigdy nie była etyczna.

Może pamiętasz ze szkoły hasło rewolucji francuskiej „Wolność, siostrzeństwo, równość”?

To była końcówka osiemnastego wieku, ale

ludzie zawsze byli równi sobie.

Bo z czego miałaby wynikać etyczna nierówność?

Ludzie (masy) byli wtłaczani w rozmaite formy nierówności przemocą.
 
Czasami się buntowali (Od Spartakusa do buntów chłopskich w czasach reformacji, do rabacji galicyjskiej), ale dyktatury zawsze krwawo tłumiły bunty.

Czytałeś „Jeden dzień Iwana Denisowicza”?
(Jeśli nie, to polecam zdecydowanie)

https://pl.wikipedia.org/wiki/Jeden_dzie%C5%84_Iwana_Denisowicza
https://en.wikipedia.org/wiki/One_Day_in_the_Life_of_Ivan_Denisovich

Tytułowy Iwan Szuchow dostał dziesięć lat łagru za „szpiegostwo na rzecz Niemiec”.
Był żołnierzem, dostał się do niewoli niemieckiej i uciekł z niej z czterema innym sowieckimi żołnierzami. Kiedy wracali na stronę sowiecką „trzech fizylier od razu położył z pepeszy” (cytuję z pamięci, z anonimowego, ale świetnego tłumaczenia z lat osiemdziesiątych).           
A Szuchow i jego kolega przyznali się, że byli w niemieckiej niewoli. Gdyby się umówili i zeznawali zgodnie, że błąkali się po lasach, być może mogliby wrócić na front (gdzie przeżyliby albo nie). A za „szpiegostwo” dostali po dziesięć lat łagru.
W tym dniu (bo to jest literalnie opis jednego dnia życia Szuchowa) Iwan Denisowicz pracuje na budowie („Dzień roboczy, zimowy, skrócony, wynosił jedenaście godzin”) Jego kolega z brygady, Sieńka Klewiszyn, mówi w pewnym momencie:

„Zginaj się, choćbyś poskrzypywał, a nie, to cię złamią.”

Dokładnie to samo mógłby powiedzieć egipski fellah, europejski chłop pańszczyźniany, i każdy inny człowiek opodatkowany wysoko i bez reprezentacji. [66,6]

Jeśli zaczniesz badać relację dwóch ludzi, powiedzmy, Jana i Mateusza, to są tylko dwie możliwości: albo są równi, albo nie.
Jeśli są równi, to mogą współpracować – albo nie.

Jeśli jednak, powiedzmy, Jan uważa, że jest lepszy, i twierdzi, że Mateusz zostanie jego niewolnikiem, chłopem pańszczyźnianym, będzie dożywotnio obracał kierat, itp.
to
Mateusz ma moralne prawo zabić Jana – albo wziąć go na powróz i zrobić z niego niewolnika.

Skoro Jan uważa, że ludzie nie są sobie równi, to poniesie tego konsekwencje, z tym, że akurat okaże się, że to on będzie tym gorszym, a nie tym lepszym, jak mu się wydawało.

 Oczywiście to jest schemat maksymalnie uproszczony.

Jest dosyć prawdopodobne, że w społeczeństwach pierwotnych, w niewielkich grupach wyłaniano jakiś ludzi, którzy mieli tą społecznością zarządzać, ale oni mieli status, powiedzmy, zbliżony do dzisiejszego sołtysa, byli od jakiejś bieżącej, bardzo uproszczonej administracji, może rozstrzygania drobnych sporów, a większe rozstrzygał wiec, i tak dalej.
 
Z czasem jednak praktycznie chyba we wszystkich dużych organizacjach państwowych świata pojawiły się dynastie władców, rozmaitych mniejszych i większych kacyków, emirów, książąt, królów, sułtanów, cesarzy i carów.

Nie piszę tu i teraz książki.

Wskazuję tylko, że w praktyce Mateusz najczęściej nie zabijał Jana, tylko postępował według schematu sformułowanego przez Klewiszyna, czyli:

„Zginaj się choćbyś poskrzypywał, a nie, to cię złamią.”

Stalinowskie państwo trzymało w łagrze Szuchowa literalnie za niewinność,  A wcześniejsze państwa stosowały mniej lub bardziej brutalną przemoc w celu wyciśnięcia z poddanych jak największej korzyści [66,6], przy czym poddani nie mieli w tej sprawie nic do powiedzenia. Chyba, że warunki robiły się tak ekstremalnie trudne, że decydowali się na bunty, które najczęściej kończyły się krwawymi jatkami.

Ale to była tylko siła.
Propagandowo wspierana bredniami o tym, że dany kacyk, król, car, jest posmarowańcem bożym, znaczy, że osobiście Jahwe, albo jego mutacja lokalna, wskazała, że to Zenek ma być królem, a jego synowie i wnuki po wieczność mają też panować nad pozostałymi mieszkańcami danego kraju.

Tytuł: Odp: „Zginaj się, choćbyś poskrzypywał, a nie, to cię złamią.”
Wiadomość wysłana przez: maziek w Marca 20, 2025, 08:37:51 pm
Próbuję się dowiedzieć, jakie jest twoje stanowisko – ale to nie jest łatwe.
No, zwłaszcza, że ja sam nie wiem ;) .

Cytuj
Co do zasady możemy rozmawiać o dowolnie marginalnych casusach, tylko dlaczego mamy rozmawiać o nich, a nie głównym problemie?
Ale wuala (w geście dobrej woli)
Och Cezarze, dziękuję. Zauważ jednak, że dla danego człowieka marginalne są głównie przypadki dotyczące innych, te zaś, które dotyczą jego są bardzo ważne nawet jeśli ów człowiek zdaje sobie sprawę z ich marginalności dla świata czy cywilizacji.

Cytuj
Skoro przekazali swoją ziemię dobrowolnie, to, co do zasady, nie ma problemu. Ich wola.
Zakładam przy tym, że nie stało się to z pokrzywdzeniem rodzin...
Nie wskazałeś problemu, tylko zasygnalizowałeś, że może on istnieć i że w takim wypadku darowizna mogłaby być nieetyczna...
Moim zdaniem w relacjach państwo-kościół jakieś próby zabraniania, ograniczania czy opodatkowywania darowizn (bo chyba o to chodziło?), to postulat z trzeciej dziesiątki pod względem wagi.
Nie kompletnie o co innego mi chodziło. Przekazanie ziemi stworzyło tylko pewną sytuację - społeczność oddolnie rozpoczęła wspólnie budowę kościoła i gremialnie w niej uczestniczyła. Pytam, czy to było moralne, to dobrowolne pospolite ruszenie?

Cytuj
Ale jaki sens ma przywoływanie budynku parlamentu europejskiego w tym wątku?
Taki, że ozdobność tego budynku nie ma wpływu na jego funkcjonalność, jest dodatkiem, który kosztował swoje (strzelam na podstawie lichego doświadczenia zawodowego - podrożał przez to o 30-50%). Jest taką katedrą/zamkiem/pałacem (do wyboru) pod tym względem. Czy wydanie tych dodatkowych pieniędzy z kieszeni podatników było moralne?
Cytuj
I to jest argument w dyskusji o katedrach?[?!]
Tak. Najwidoczniej budynki symbolizujące wielkość, potęgę, wzniosłość itd. są stałą cywilizacji. Kompletnie nie chodziło mi o jego funkcjonalność bądź jej brak. Cała masa "kultowych" dzieł architektury na przestrzeni wieków jest diablo niefunkcjonalna.
Mnie się zdaje, że wciąż rozmawiamy o dwóch rzeczach, albo może z innych punktów widzenia patrzymy na to samo zjawisko. To tak jakbyśmy patrzyli na samochód i Ty mówiłbyś o jego kolorze, a ja o kształcie. O jednym i drugim można rozmawiać, tylko to się nie bardzo zazębia. Argumenty za bądź przeciw kolorowi, jakim go pomalowano nie są argumentami w dyskusji o jego kształcie i vice versa. Historia jest pełna wstrząsających okrucieństw na wielką skalę - to rozumiem mówisz Ty. A ja mówię, że przypuszczam, że inaczej się nie dało. To są dwa różne twierdzenia, abstrahując od drugorzędnej sprawy, że nie do końca się zgadzam z Twoją argumentacją w szczegółach. Tym niemniej z ręką na sercu potwierdzam: historia, zwłaszcza w jej części dotyczącej wyzysku, mrozi krew w żyłach i z dzisiejszego punktu widzenia jest odrażająca. Tylko, twierdzę, nie dało się inaczej, bo taka jest ludzka natura.

UE jest dobrowolną wspólnotą, z której można wystąpić, co w praktyce przetestowało UK
UK tak. A Kowalski? Ja mogę wystąpić, jeśli nie chcę wyjechać z Polski? Krwawe tyranie też zawierały dobrowolnie rozmaite pakty i mogły z nich występować, czy raczej je zrywać - jakie to miało znaczenie dla smaganych biczem wyrobników? Mogli sobie wystąpić?

Cytuj
Nie, to nieprawda. To ty wyodrębniłeś przypadek szczególny.
Ja nie napisałem, że to odrębny temat.

Cytuj
Ten kraj, jeśli chodzi o budowę katedr, w zasadzie nie ma znaczenia, bo, w czasach kiedy budowano m.in. Notre Dame (i wiele innych katedr)...
O czym rozmawiamy? Sądziłem, że o katedrach, zamkach i pałacach, czyli budowlach religijnych, obronno-państwowych i rezydencjach prywatnych, czyli ogólnie o większości budynków w erze przedprzemysłowej nie będących chłopskimi zagrodami. Czyli o wartości dodanej wytwarzanej - w ramach cywilizacji, przez nią i dla niej - przez wyrobników o zgiętych karkach. Co ma do tego czas, kiedy te obiekty budowano? Niewolnictwo zniesiono w USA dopiero w połowie XIX w. Czy teraz będziemy rozmawiać konkretnie o katedrach, rozumiejąc pod tym słowem kościoły rzymskokatolickie, które zostały erygowane jako katedry? Czy podniesione do godności katedry też się liczą?

Cytuj
Więc wyodrębniłeś sobie przypadek szczególny, natomiast cała (kontynentalna) Europa Zachodnia, gdzie stoją największe katedry, to demokracje liberalne.
W XII czy XIV wieku były to demokracje liberalne?

Cytuj
To ma być poważna dyskusja o różnicach pomiędzy USA a Koreą Północną?
To jest poważna odpowiedź na niepoważne pytanie co bym wybrał, gdybym musiał: dżumę czy cholerę. Ale że nie muszę to na pewno się do USA nie wybieram, na stałe w każdym razie.

Cytuj
W takim razie: Dlaczego zniesiono pańszczyznę?
Była nieekonomiczna. W Polsce powód był inny - znieśli ją zaborcy. Nie, nie dlatego, że byli oświeceni, tylko głównie, żeby mieć chłopa po swojej stronie.

Cytuj
A czy Twoim zdaniem pańszczyzna była  kiedykolwiek etyczna? Tak, nie?

Nie, nigdy nie była etyczna.
A moim zdaniem nie ma na to takiej prostej odpowiedzi. Świat nie jest czarno-biały. Nie sądzisz, że była lepsza od niewolnictwa? Jakbyś był niewolnikiem to wyzwolenie Cię do chłopa pańszczyźnianego nie byłoby moralniejsze niż utrzymywanie w niewoli?

Cytuj
ludzie zawsze byli równi sobie.
Tak nie jest. IMHO źle to rozumiesz. Ludzie są różni, a nie sobie równi. Ludzie, zależnie od ustroju, ewentualnie mogą być równi wobec prawa. To nie oznacza, że są "sobie równi". Ani, że "mają równe prawa". Ja nie czuję się równy ani mordercy, ani pianiście. Ktoś, kto siedzi w więzieniu nie ma takich praw, jak ja.

Cytuj
Bo z czego miałaby wynikać etyczna nierówność?
Z postępowania? Oczywiście w idealnym świecie, w którym wina spotyka się z karą, a zasługa z nagrodą.

Ogólnie sądzisz, że Twój punkt widzenia jest słuszny, uniwersalny i ostateczny? To co Ty obecnie uważasz za dobre bądź złe obiektywnie takim jest i będzie po wsze czasy? Że możesz tą miarką mierzyć ludzi z XIV wieku i to jest słuszne? Że za 100 lat ktoś nie będzie używał Twoich słów jako dowód na to, jak zacofani byli ludzie zaledwie 100 lat wcześniej? Tak odbieram to co piszesz, na przykład o XIV w. biskupach.
Tytuł: Odp: „Zginaj się, choćbyś poskrzypywał, a nie, to cię złamią.”
Wiadomość wysłana przez: Hoko w Marca 20, 2025, 09:06:45 pm


 Oczywiście w idealnym świecie, w którym wina spotyka się z karą, a zasługa z nagrodą.


W idealnym świecie retrybutywistów.

*

Hopaki, moglibyście w dwóch zdaniach streścić, o co się kłócicie?  ::)
Tytuł: Odp: „Zginaj się, choćbyś poskrzypywał, a nie, to cię złamią.”
Wiadomość wysłana przez: Cetarian w Marca 21, 2025, 12:06:39 am


 Oczywiście w idealnym świecie, w którym wina spotyka się z karą, a zasługa z nagrodą.


W idealnym świecie retrybutywistów.

*

Hopaki, moglibyście w dwóch zdaniach streścić, o co się kłócicie?  ::)

Można się zapisywać na streszczenie na czwarty kwartał … z tym, że raczej przyszłego roku.
Tytuł: Odp: „Zginaj się, choćbyś poskrzypywał, a nie, to cię złamią.”
Wiadomość wysłana przez: maziek w Marca 21, 2025, 07:30:01 am
Hopaki, moglibyście w dwóch zdaniach streścić, o co się kłócicie?  ::)
Panie, my kurturarnie interlokutujemy a nie się kłócimy. Nie można streścić ponieważ nie istnieje przedmiot dyskusji. Chłop swoje, baba swoje. Każdy mówi o czym innym o czym już kilkukrotnie nieśmiało wzmiankowałem. Cetarian ma żal do biskupów (tylko rzymskokatolickich?) en masse, ze nie wdrażali ideałów Rewolucji Francuskiej - a ja uważam, że nazbyt uogólnia a poza tym to było, co być musiało.
Tytuł: Odp: „Zginaj się, choćbyś poskrzypywał, a nie, to cię złamią.”
Wiadomość wysłana przez: Cetarian w Marca 21, 2025, 08:02:24 am

Hopaki, moglibyście w dwóch zdaniach streścić, o co się kłócicie?  ::)

W bardzo dużym uproszczeniu, którego się domagasz, chodzi mi o to, że Macron, maziek, Q i Trump (alfabetycznie) celebrują otwarcie Notre Dame po odbudowie,
a ja pytam: „Co właściwie celebrujecie?

Czym innym jest stwierdzenie, że było mniej więcej tak, jak być musiało,
a czym innym jest celebrowanie tego co mniej więcej musiało być (jeśli musiało) i było, czyli podatków w wysokości 66,6% bez reprezentacji (podaję za Lenskim via Crossan).

Czy w roku 2033 będziecie celebrowali stulecie otwarcia kanału białomorskiego?
Skoro „było, jak być musiało”, a z kanału przynajmniej jest pożytek gospodarczy.

Tytuł: Odp: „Zginaj się, choćbyś poskrzypywał, a nie, to cię złamią.”
Wiadomość wysłana przez: maziek w Marca 21, 2025, 09:45:52 am
W bardzo dużym uproszczeniu, którego się domagasz, chodzi mi o to, że Macron, maziek, Q i Trump (alfabetycznie) celebrują otwarcie Notre Dame po odbudowie,
a ja pytam: „Co właściwie celebrujecie?
Ja akurat nie przypominam sobie, abym tutaj to celebrował. Ale mniejsza. No to idąc za ciosem - skoro się trochę nadpaliła - należało ją rozebrać? A inne, nienadpalone katedry też rozebrać?

Cytuj
Czym innym jest stwierdzenie, że było mniej więcej tak, jak być musiało, a czym innym jest celebrowanie tego co mniej więcej musiało być (jeśli musiało) i było
Ale kto celebruje?

Cytuj
Czy w roku 2033 będziecie celebrowali stulecie otwarcia kanału białomorskiego?
Tego typu demagogiczne "pytania z sugestią" zniechęcają mnie.
Tytuł: Odp: „Zginaj się, choćbyś poskrzypywał, a nie, to cię złamią.”
Wiadomość wysłana przez: Hoko w Marca 21, 2025, 06:16:26 pm

Hopaki, moglibyście w dwóch zdaniach streścić, o co się kłócicie?  ::)

W bardzo dużym uproszczeniu, którego się domagasz, chodzi mi o to, że Macron, maziek, Q i Trump (alfabetycznie) celebrują otwarcie Notre Dame po odbudowie,
a ja pytam: „Co właściwie celebrujecie?

Celebrują otwarcie atrakcji turystycznej. Nie? Co w tym takiego nadzwyczajnego?

Cytuj
Czym innym jest stwierdzenie, że było mniej więcej tak, jak być musiało,
a czym innym jest celebrowanie tego co mniej więcej musiało być (jeśli musiało) i było, czyli podatków w wysokości 66,6% bez reprezentacji (podaję za Lenskim via Crossan).

Myślę, że jeśli we wspomnianym celebrowaniu była jakakolwiek interesowność, to dotyczyła ona teraźniejszości i przyszłości, a nie przeszłości. W tym sensie było to wydarzenie polityczne, jak wiele innych, mniej lub bardziej podobnych, obliczonych na doraźny lub przyszły zysk. A sama atrakcja turystyczna też nie różni się od wielu innych - wszystkie, które powstały odpowiednio dawno, zawdzięczają swój byt takiemu czy innemu wyzyskowi. Po prostu przyjęto to do wiadmości - i wykorzystuje się takie budowle dla doraźnych i przyszłych celów, a nie mówi o ich likwidacji. I doprawdy nie wiem, dlaczego taka likwidacja miałaby być, co chyba sugerujesz, czymkolwiek lepszym.
Tytuł: Odp: Katedry, pałace, zamki vs pot, łzy i krew chłopów.
Wiadomość wysłana przez: Cetarian w Marca 22, 2025, 05:37:12 pm
Sądzę, że z wyburzaniem katedr można się wstrzymać jeszcze kilka miesięcy, a może nawet kwartałów.

@maziek

Zaczęło się od tego, że Q napisał:

Cet, jakże ubogi byłby świat gdyby wszyscy czystym rachunkiem ekonomicznym myśleli. Ani piramidy Cheopsa, ani Wersalu, ani Neuschwanstein... ISS, nawet gdy spłonie, będzie legendarnym osiągnięciem myśli ludzkiej, jak długo samej Bryi ;) - i jej pamięci historycznej - szlag nie trafi.

Na co ja:


Piramidy to pomniki piramidalnej głupoty, megalomanii, marnotrawstwa i bezkarności władców absolutnych.

Szerzej, piramidy, pałace, zamki i katedry, jak np. otwarta ostatnio po remoncie Notre Dame, to budowle z kamieni i cegieł spojonych łzami, potem i krwią chłopów i ich niedożywionych dzieci.

A przy okazji, pomijając pochodzenie dżizusa, zwłaszcza kwestię ojcostwa, cuda, itd., to gdzie w jego naukach można znaleźć zalecenie typu „Na moją pamiątkę stawiajcie mi piramidy, co najmniej tak wielkie jak te egipskie, a jeśli nie dacie rady, to przynajmniej stawiajcie świątynie na 30 ludzi wysokie i żeby tam było dużo złota, lapis-lazuli, marmuru i w ogóle.”

Notre Dame i wszystkie inne katedry są antytezą nauk Nowego Testamentu, są pomnikami pychy i bezkarności tych, którzy wydarli chłopom pieniądze na ich zbudowanie.

Jaki byłby świat bez piramid, zamków, pałaców i katedr?
Na pewno lepszy.

*
ISS zostanie (słusznie) zapomniana, tak jak Skylab.

Do pałaców, wskazanych przez Q, dołączyłem katedry i zamki, ale on do tej pory nie zaprotestował przeciwko takiemu połączeniu, w związku z tym wolno domniemywać, że Notre Dame i jej nieco mniej sławne koleżanki wywołują u niego podobny zachwyt, jak Wersal i Neuschwanstein.

Oczywiście, literalnie Q prawie na pewno nie celebrował wraz z Macronem i Trumpem otwarcia katedry Notre Dame po remoncie, bo nie został zaproszony.

Na co ty, maziek, napisałeś: 

E tam. Taki był etap cywilizacji, że ona się ogniskowała wokół m.in. tych piramid i katedr. Oraz że niezależnie od nich był etap niewolnictwa itd. Pominąwszy, że kładzenie na jedno kopyto wszystkich tego typu budowli na przestrzeni wieków, w kwestii "wydarcia komuś czegoś" to olbrzymie uproszczenie, mijające się w wielu punktach z faktami (najprawdopodobniej zwłaszcza bardzo kontrastowo w kwestii piramid). Gdyby nie było tych etapów, katedr i piramid, to dalej ganialibyśmy po sawannie z kijami.

„Gdyby nie było (…) katedr (…), to dalej ganialibyśmy po sawannie z kijami.”

Moim zdaniem, można (a nawet należy) domniemywać, że ktoś, kto zajmuje takie stanowisko jak powyższe, celebrował otwarcie Notre Dame po remoncie (niekonieczne na trybunie [może z braku zaproszenia], ale np. przed telewizorem [z kieliszkiem mszalnego w ręku]), bo przecież to dzięki niej może [ten ktoś] śmigać przez środek sawanny po autostradzie, klimatyzowanym samochodem.   

*
Pomiędzy celebrowaniem otwarcia Notre Dame po remoncie, a burzeniem katedr jest wiele miejsca dla oceny tego, że powstawały i jakim kosztem powstawały.

Ja uważam, że katedry były z punktu widzenia rozwoju cywilizacji technicznej produktem ubocznym.

Opisanie cywilizacji technicznej w dwóch zdaniach, (jakby sobie zapewne życzył hoko) byłoby dosyć trudne, ale na pewno jedną z najbardziej istotnych różnic pomiędzy dniem dzisiejszym, a rokiem circa 1700 (current era), jest to, że wtedy prawie 100% wszelkich prac było wykonywane wysiłkiem, albo mięśni ludzkich, albo mięśni zwierząt, pociągowych, jucznych i podsiodłowych. (minus trochę płynącej wody i wiatru).

Od tamtej pory wynaleziono najpierw silnik parowy, potem tłokowe silniki spalinowe na benzynę i olej, potem silnik elektryczny, a ja dorzuciłbym jeszcze jako osobną kategorię silnik odrzutowy i jego ewolucję w silnik „turbofan” [silnik turboodrzutowy dwuprzepływowy]

https://en.wikipedia.org/wiki/Turbofan
https://pl.wikipedia.org/wiki/Silnik_turboodrzutowy_dwuprzep%C5%82ywowy

W związku z tym, jeśli coś powinno się celebrować, to, moim zdaniem, fotel, w którym Watt wymyślił silnik parowy (udoskonalił silnik Newcomena) i stół, przy którym skonstruował prototyp.
A także inne fotele i stoły, przy których wymyślano kolejne silniki i budowano kolejne prototypy, dzięki którym, przynajmniej w pierwszym świecie, chyba co najmniej 99,9% prac, wymagających użycia siły fizycznej, jest wykonywanych przez maszyny.

No ale, niestety, te meble się nie zachowały. A nawet gdyby się zachowały, to byłyby obciążone całkowitym brakiem majestatyczności, przeciętny stół ma poniżej metra wysokości, zaś katedra Notre Dame ponad sześćdziesiąt metrów, a, jak wiemy, „size matters”, zwłaszcza dla biskupów.
Jeśli ponadto to duże coś jest „złote, a skromne”, to już szał i ekstaza (nawet bez proszków).

Zarówno pałace, czy zamki, jak i katedry zostały zbudowane za te 66,6% wydarte chłopom, ale katedry mają tą dodatkową cechę, że są miejscami, w których w dalszym ciągu opowiada się nieprawdziwe historie o Jahwe, dżizusie i tym trzecim, którego Marek Raczkowski rysował jako pingwina.

*
Tak się składa, że w USA funkcjonuje
 
Gustavus Adolphus College

https://en.wikipedia.org/wiki/Gustavus_Adolphus_College

który, od 1965 roku, organizuje konferencje noblowskie.

“The annual Nobel Conference was established in the mid-1960s when college officials asked the Nobel Foundation for permission to name the new science building the Alfred Nobel Hall of Science as a memorial to the Swedish inventor Alfred Nobel. Permission was granted, and the facility's dedication ceremony in 1963 included officials from the Nobel Foundation and 26 Nobel Laureates. Following the 1963 Nobel Prize ceremonies in Stockholm, college representatives met with Nobel Foundation officials, asking them to endorse an annual science conference at the college and to allow the use of the Nobel name to establish credibility and high standards. The foundation granted the request at the urging of several prominent Nobel laureates, and the first conference was held at the college in January 1965.”

W 2013 roku odbyła się tam konferencja pod nazwą:
Quantum Cosmology and Creation

W prezydium zasiadło dwóch noblistów, Fran Wilczek i George Smoot, a poza tym kilkoro innych astrofizyków, zaproszony też został emerytowany dyrektor obserwatorium astronomicznego (z tym, że to było absolutorium watykańskie, które zajmuje się głównie wyznaczaniem konkretnej daty Wielkanocy), ksiądz George Coyne.

https://en.wikipedia.org/wiki/George_Coyne

Jego wykładu nie polecam, sam go pominąłem, natomiast polecam bardzo zdecydowanie dyskusję, która odbyła się po tym wykładzie, gdzie zabierali głos przede wszystkim Krauss i Filippenko, wskazując, że czym innym jest tak zwany „bóg filozofów”, czyli hipotetyczna istota funkcjonująca poza, czy ponad fizyką (moje określenie),
przy czym Krauss dodał, że tym się nauka nie zajmuje, bo nie może (nie ma czym) – inna sytuacja byłaby, gdyby ten „bóg filozofów” spowodował, że gwiazdy ułożyłyby się na niebie w duży napis po aramejsku „Tu jestem” (Jahwe), czy coś podobnego.
 
Natomiast tak zwane testamenty, stary i nowy, to są ponure baśnie, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością
W trakcie tej rozmowy Coyne powiedział, że „Bóg przemawia do nas” [to znaczy do nich, do baraniarni Zakonu Ojców Pedofilów] poprzez „ancient prophets, scripture and tradition”.

Czyli: na pewnym etapie pojawia się jakaś nowa, nieświecka, tradycja, potem ta tradycja już nie jest taka nowa, a po kilkuset latach okazuje się, że to osobiście Jahwe zarządził, żeby tak było, przekładając synapsy w głowie jakiegoś biskupa.

A wcześniej Jahwe dziergał synapsy w głowach dawnych proroków i skrybów. 

Dlaczego Jahwe zadał sobie taki trud, zamiast po prostu przesłać kamienne albo złote tablice – tego wuj Coyne nie wyjaśnił.

Byłby to tylko nieśmieszny kabaret, gdyby nie fakt, że ośmiornica Zakonu Ojców Pedofilów trzyma Polskę w mocnym uścisku. (Nie tylko Polskę, ale tu mieszkamy).

Dyskusja od 01h02min, a ta wypowiedź Coyne’a od 01h09min30sek.



*

Cytuj
Czy w roku 2033 będziecie celebrowali stulecie otwarcia kanału białomorskiego?
Tego typu demagogiczne "pytania z sugestią" zniechęcają mnie.

I will rephrase.

Jaki jest twój stosunek do katedr?

Czy to jest podziw, bo gdyby nie one, to znaczy ich zleceniodawcy i budowniczowie, to musiałbyś „biegać z kijem po sawannie”, a dzięki katedrom możesz jeździć klimatyzowanym samochodem?
Czy to jest jakaś inna emocja?
Jeśli tak, jaka – opisz, proszę, konkretnie, nie skąpiąc znaków.

I pytanie powiązane: Jeśli uważasz, że, ponieważ budowa (większości najbardziej znanych) katedr zachodziła dawno (setki lat) temu,
to przykładanie dzisiejszych miar etycznych do budowy katedr nie ma sensu,
to
kiedy, twoim zdaniem, zakończył się okres, w którym powstawały budynki lub budowle, do których przykładanie dzisiejszych miar etycznych nie ma sensu.

Z twojej reakcji na pytanie o kanał białomorski wynika, że ten okres zakończył się przed rokiem 1933, ale konkretnie kiedy?

**

Celebrują otwarcie atrakcji turystycznej. Nie? Co w tym takiego nadzwyczajnego?


Atrakcjami (czysto) turystycznymi są ciekawe zjawiska przyrody, jak Wielki Kanion Colorado, czy (okresowo) ogromne fale w Nazare, tak zwane „theme park”-i, czyli Disneylandy i różne inne miejsca, gdzie można pojeździć kolejką górską, albo innym szarpakiem.
Atrakcją turystyczną może być na przykład emerytowana łódź podwodna, do której wybito z boku dwoje drzwi, żeby zwiedzający nie musieli gramolić się górą, itd. itp.

Oczywiście, Notre Dame jest także atrakcją turystyczną. Pewnie jedną z głównych atrakcji turystycznych Paryża.
 
Ale to jest budynek z kamieni i cegieł sklejonych potem, łzami i krwią chłopów, z których zdzierano 66,6% tego, co wyprodukowali,
oraz
budynek, w którym od początku i do dziś wykonuje się żenujące czynności magiczne polegające na tym, że kasta kapłanów rzekomo pośredniczy pomiędzy stadem baranów, a Jahwe, jego synem i pingwinem. 
Tytuł: Odp: Katedry, pałace, zamki vs pot, łzy i krew chłopów.
Wiadomość wysłana przez: Hoko w Marca 23, 2025, 05:48:07 pm
Opodatkowanie 66% - jeśli uwzględnisz rozmaite podatki pośrednie, to dziś nie jest dużo mniej, zwłaszcza jak ktoś ma wysoką pensję. A na Zachodzie dla milionerów bywały przecie stawki dużo wyższe i jeśli ktoś dużo zarabiał, to efektywnie mógł płacić ponad 90%. To dopiero wyzysk. Ale z tego wniosek, że o dobrobycie/wyzysku nie świadczy to, ile się oddaje w podatkach, tylko ile zostaje i czy można z tego coś odłożyć. Lenski podaje jakąś średnią wartość, ale bywało rozmaicie, często dużo gorzej, bo zostawało tylko tyle, by nie umrzeć z głodu.

Tylko co to ma  do rzeczy? Bywały społeczności egalitarne i bywały elitarne, i te pierwsze na ogół przegrywały. I gdyby nie ten wyzysk, nie byłoby Cię na świecie, tak samo jak tej katedry. Sorry, Winnetou...

Co do czynności magicznych to mamy do czynienia z rytuałem - jest to rzecz powszechna w każdym czasie i w każdej kulturze, również obecnie, i nie dotyczy to tylko spraw kultu: w sądzie, na uniwersytecie, na weselu, w knajpie itd, wszędzie masz do czynienia z mnóstwem rytuałów, tyle że tak "wsiąkłeś" w kulturę, którą one konstytuują, że przestałeś je zauważać. A co dla kogo jest żenujące, to kwestia gustu.

Generalnie zdaje mi się, że gnębią Cie problemy nieznane w innych systemach  :)
A historia pokazuje, że rewolucje kulturalne nie prowadzą do niczego konstruktywnego.
Tytuł: Odp: Katedry, pałace, zamki vs pot, łzy i krew chłopów.
Wiadomość wysłana przez: maziek w Marca 23, 2025, 08:37:48 pm
Moim zdaniem, można (a nawet należy) domniemywać, że ktoś, kto zajmuje takie stanowisko jak powyższe, celebrował otwarcie Notre Dame ...
Za bardzo skupiasz się na mnie. Pół chyba postu. Nie celebrowałem. Oczywiście wiedziałem o tym, ale co tu celebrować. Notre Dame po tym wszystkim jest gorsza niż była przed, niestety.

Cytuj
Pomiędzy celebrowaniem otwarcia Notre Dame po remoncie, a burzeniem katedr jest wiele miejsca dla oceny tego, że powstawały i jakim kosztem powstawały.
Mnie się zdaje, że po pierwsze wyolbrzymiasz z powodu, że oceniasz wczoraj z dziś. A po drugie co to ma do samej katedry jako budynku? Po trzecie - to co konkretnie proponujesz, zamienić na magazyn nawozów? Opisz, co uważasz, że należałoby z katedrami zrobić.

Cytuj
Ja uważam, że katedry były z punktu widzenia rozwoju cywilizacji technicznej produktem ubocznym.
Raczej wręcz przeciwnie. Świątynie zawsze były poligonem. Ani pałace, ani tym bardziej zamki nie były tak śmiałe. Wiele świątyń zawalało się w czasie budowy, bo o metodzie Clebscha jeszcze nikt nie słyszał... Ale metodą prób i błędów budowano je dalej.
Cytuj
Opisanie cywilizacji technicznej w dwóch zdaniach, (jakby sobie zapewne życzył hoko) byłoby dosyć trudne, ale na pewno jedną z najbardziej istotnych różnic pomiędzy dniem dzisiejszym, a rokiem circa 1700 (current era), jest to, że wtedy prawie 100% wszelkich prac było wykonywane wysiłkiem, albo mięśni ludzkich, albo mięśni zwierząt, pociągowych, jucznych i podsiodłowych. (minus trochę płynącej wody i wiatru).
No i co z tego? Uważasz, że jeśli człowiek pracuje fizycznie to znaczy, że jest wyzyskiwany? Przecież jedno z drugim nie ma związku. Ten jest wyzyskiwany, któremu nie wynagradzają, a nie ten, który ciężko pracuje. Już pisałem - odnoś do czasów a nie do dziś. Katedry budowali dobrze opłacani rzemieślnicy.

Cytuj
Jaki jest twój stosunek do katedr?
Klękam przed nimi. Podziwiając mądrość budowniczych

Cytuj
Czy to jest podziw, bo gdyby nie one, to znaczy ich zleceniodawcy i budowniczowie, to musiałbyś „biegać z kijem po sawannie”, a dzięki katedrom możesz jeździć klimatyzowanym samochodem?
Myślę, że bardzo trafnie to ująłeś.

Cytuj
kiedy, twoim zdaniem, zakończył się okres, w którym powstawały budynki lub budowle, do których przykładanie dzisiejszych miar etycznych nie ma sensu.
Ogólnie, to uważam, że nie masz racji z tym wyzyskiem. To znaczy było i tak, i tak, ale nie zawsze tak (jak uważasz). Ale w ogóle uważam, że być inaczej nie mogło i to jest podstawa. A kiedy się skończył. Weźmy Lema, który używa takich słów jak garbus, ślepy itd. Dziś raczej nikt tego nie użyje publicznie. Niektóre rzeczy szybko się kończą. 

Cytuj
Z twojej reakcji na pytanie o kanał białomorski wynika, że ten okres zakończył się przed rokiem 1933, ale konkretnie kiedy?
Błąd. Moja reakcja na kanał białomorski nie dotyczyła czasu, tylko Twojego demagogicznego zestawienia go z budową Notre Dame. No dobra, a co z budową kościoła przez wieś w czynie społecznym? Mogło to być, czy ci ludzie byli w mylnym błędzie i nieetyczni, tylko sobie nie zdawali z tego sprawy?
Tytuł: Odp: Katedry, pałace, zamki vs pot, łzy i krew chłopów.
Wiadomość wysłana przez: Cetarian w Marca 28, 2025, 12:56:18 am
Ale z tego wniosek, że o dobrobycie/wyzysku nie świadczy to, ile się oddaje w podatkach, tylko ile zostaje i czy można z tego coś odłożyć. Lenski podaje jakąś średnią wartość, ale bywało rozmaicie, często dużo gorzej, bo zostawało tylko tyle, by nie umrzeć z głodu.

Pełna zgoda. Kilka czy kilkanaście dni temu czytałem artykuł o zarobkach członków zarządów banków. Czołowe pozycje na liście to były kwoty z przedziału siedem-pięć milionów złotych rocznie.
Nie mam nic przeciwko temu żeby w.w. płacili 66,6% podatku.

Ale chłopom, których opodatkowywano, żeby budować katedry, pałace i zamki na pewno zostawało niewiele.
Sam to napisałeś:

Lenski podaje jakąś średnią wartość, ale bywało rozmaicie, często dużo gorzej, bo zostawało tylko tyle, by nie umrzeć z głodu.

*
I gdyby nie ten wyzysk, nie byłoby Cię na świecie, tak samo jak tej katedry. Sorry, Winnetou...

A kto to wykazał? I jak? I gdzie?

*
Co do czynności magicznych to mamy do czynienia z rytuałem - jest to rzecz powszechna w każdym czasie i w każdej kulturze, również obecnie, i nie dotyczy to tylko spraw kultu: w sądzie, na uniwersytecie, na weselu, w knajpie itd, wszędzie masz do czynienia z mnóstwem rytuałów, tyle że tak "wsiąkłeś" w kulturę, którą one konstytuują, że przestałeś je zauważać.

Czym innym jest rytuał świecki, a czym innym szamańskie czynności załatwiania baraniarni lepszego życia u Jahwe, dżizusa i pingwina.

W sądzie obowiązują procedury, rytuał to np. kompania honorowa, witająca głowy państw (a może też szefów rządów).
Na uniwersytecie rektor od święta zakłada gronostaje, ale to jest margines marginesów funkcjonowania uczelni.

Natomiast istotą działania Zakonu Ojców Pedofilów jest wysysanie kasy za ”pośrednictwo” w kontaktach z Jahwe, dżizusem i pingwinem. Rzekomych kontaktach, oczywiście. Za to kasa jest realna.

*
historia pokazuje, że rewolucje kulturalne nie prowadzą do niczego konstruktywnego.

A gdzie tu rewolucja?[?!!] Dyskusja o kryteriach oceny, to już rewolucja?

**
Uważasz, że jeśli człowiek pracuje fizycznie to znaczy, że jest wyzyskiwany? Przecież jedno z drugim nie ma związku. Ten jest wyzyskiwany, któremu nie wynagradzają, a nie ten, który ciężko pracuje. Już pisałem - odnoś do czasów a nie do dziś. Katedry budowali dobrze opłacani rzemieślnicy.

No, przecież nie chodzi o tych dobrze opłacanych rzemieślników, tylko o chłopów, których obdzierano, żeby zapłacić budowniczym katedr.

*
No dobra, a co z budową kościoła przez wieś w czynie społecznym? Mogło to być, czy ci ludzie byli w mylnym błędzie i nieetyczni, tylko sobie nie zdawali z tego sprawy?

To był wolontariat. Cel był durny, ale nikt tych ludzi nie zmuszał.
Nie widzisz problemu w wyzysku (średnio ca 66,6%, a zostawało niewiele), a widzisz problem w wolontariacie?
Gdzie tu logika?

*
Świątynie zawsze były poligonem. Ani pałace, ani tym bardziej zamki nie były tak śmiałe. Wiele świątyń zawalało się w czasie budowy, bo o metodzie Clebscha jeszcze nikt nie słyszał... Ale metodą prób i błędów budowano je dalej.

Budowa katedr służyła doskonaleniu rzemiosła budowy katedr. (oraz wzmaganiu pozycji biskupów).

Siłą rzeczy pewne rozwiązania zapewne (czy też z pewnością) okazywały się przydatne przy wznoszeniu innych budowli,
ale, jeśli ktoś chce budować lepsze domy, spichlerze, hale fabryczne, czy mosty, to powinien się tego uczyć (metodą prób i błędów, jeśli nie da się inaczej) budując domy, spichlerze, hale fabryczne i mosty.     
Tytuł: Odp: Katedry, pałace, zamki vs pot, łzy i krew chłopów.
Wiadomość wysłana przez: maziek w Marca 28, 2025, 08:41:00 am
Cytuj
No, przecież nie chodzi o tych dobrze opłacanych rzemieślników, tylko o chłopów, których obdzierano, żeby zapłacić budowniczym katedr.
Wyżej odpowiedziałeś Hoko, "że nikt nie wykazał, że bez katedr nie byłoby Ciebie" (moim zdaniem Hoko posunął się o jeden most za daleko ;) - być może owszem byłbyś, tylko latałbyś z kijem po sawannie a Twoje podatki możliwe, że byłyby w okolicy 100% tzn. 100% Twego zajęcia polegałoby na zapewnieniu sobie życia i przeżycia, z tym że mógłbyś się pocieszać, że okres opodatkowania byłby względnie krótki, coś 20 czy 30 lat przeciętnie, z tym że licząc praktycznie od urodzin a nie od 18 roku życia). Rzecz wygląda tak, że to Ty ewentualnie możesz wykazać, że możliwe to było inaczej, jeśli chcesz, żeby potraktować poważnie to, co piszesz. Bo że możliwe było tak, jak zaszło, to już wiemy, wiemy też, że tak zaszło we wszystkich odrębnych kulturach itd. Pytanie więc na czym opierasz założenie, że mogło być inaczej? Bo jeśli nie mogło, to nikt nie jest winny. Widocznie cywilizacja = wyzysk, ładniej zwany podatkami. Cywilizacja opiera się na wartości dodanej, skądś trzeba ją brać. Sawanna sama w sobie jej nie dostarcza, na pewno nie dla milionów, czy miliardów. Więc albo sawanna i naturalna regulacja populacji na poziomie jednego stada 50 osobników na stukilkudziesięciu km2, albo wypracowywanie wartości dodanej. Pomijam, że moim zdaniem Twoje przekonanie o niezwykłym wyzysku chłopów, w dodatku internacjonalnym i ponadczasowym, w poprzek całego świata, jest do gruntu fałszywe w zestawieniu z faktami i wiedzą historyczną, o ile nie rozpatruje się tego w oderwaniu od czasów, których to dotyczy z Powszechną Deklaracją Praw Człowieka w ręce.

Cytuj
Nie widzisz problemu w wyzysku (średnio ca 66,6%, a zostawało niewiele), a widzisz problem w wolontariacie?
Ja nie widzę problemu ani w wolontariacie, ani w tym "wyzysku 666", natomiast pytam, czy Ty widzisz problem w tym, że ludzie ochoczo robią coś, co Ty uważasz za "durne".

Cytuj
... jeśli ktoś chce budować lepsze domy, spichlerze, hale fabryczne, czy mosty, to powinien się tego uczyć (metodą prób i błędów, jeśli nie da się inaczej) budując domy, spichlerze, hale fabryczne i mosty.   
Skomentowałem precyzyjnie Twoją tezę "Ja uważam, że katedry były z punktu widzenia rozwoju cywilizacji technicznej produktem ubocznym". Otóż z punktu widzenia ROZWOJU cywilizacji technicznej, tej, którą ZNAMY, która ZASZŁA - we wszystkich kulturach, które ją wytworzyły - katedry, czy inne budowle o tym charakterze były bardzo istotne dla jej rozwoju, a w wielu punktach wiodące. Dyskusja, czy tak samo i tak samo szybko cywilizacja techniczna rozwinęłaby się, gdyby budowano domy, spichrze i mosty, czyli rozumiem skupiano się jedynie na zaspokajaniu potrzeb bytowych jakiegoś bliżej nieokreślonego "ogółu" i nie było jednostek żądnych władzy i umiejących sobie ów ogół podporządkować, to inna dyskusja (uważam, że biegalibyśmy przy tej "obywatelskiej" metodzie wciąż jeszcze z kijami po sawannie w stadach po kilkadziesiąt osobników i regulowali tymi kijami własną populację na poziomie pozwalającym się wyżywić).

Natomiast hale fabryczne... No tu walnąłeś. Ich nie budowali co prawda biskupi (nie wiem, czy nie nazbyt pochopnie je przywołałeś, mogą nie pasować Ci do obrazu) ale były miejscem niebywałego wyzysku. Pominąwszy dorosłych, pracowały tam dzieci, nawet pięcioletnie. W 1841 r. (to już grubo po Wielkiej Rewolucji) parlament Francji przyjął ustawę zakazującą zatrudniać w fabrykach i kopalniach dzieci poniżej 8 roku życia, natomiast młodsze niż 12 lat nie mogły pracować na nocną zmianę, a te, które nie ukończyły 16 lat ponad 12 godzin dziennie. Ludzkie, nie? Parę lat później spis wykonany tylko w części kraju wykazał, że zatrudnionych jest nadal ponad 100 tyś dzieci. W XVIII-XIX w. Anglii to samo - kilkuletnie dzieci zatrudniane w fabrykach, dożywające do lat 18 czy 20, ze szkieletami zniekształconymi ciężką pracą i powykręcanymi niedożywieniem i brakiem światła słonecznego, liczone w setkach tysięcy. Ale nie wątpię, że hale produkcyjne, w których je zatrudniano, były, w każdym razie pod względem celowości inżynieryjnej i ekonomiki rozwiązań, całkiem dobrze pomyślane. Jakoś tak się złożyło, że akurat około połowy XIX w. do gry weszły stal i żelbet, świetnie się do tego nadawały, aby ekonomikę hal fabrycznych polepszyć. Więc widzisz, taki był świat postępu. Opierał się na podatkach i wytwarzaniu wartości dodanej. I to raczej dzisiejsze, jak nam się zdaje "w miarę normalne życie", jest produktem ubocznym budowy katedr - a nie odwrotnie.
Tytuł: Odp: Katedry, pałace, zamki vs pot, łzy i krew chłopów.
Wiadomość wysłana przez: Q w Marca 28, 2025, 12:26:03 pm
moim zdaniem Hoko posunął się o jeden most za daleko ;) - być może owszem byłbyś, tylko latałbyś z kijem po sawannie a Twoje podatki możliwe, że byłyby w okolicy 100% tzn. 100% Twego zajęcia polegałoby na zapewnieniu sobie życia i przeżycia, z tym że mógłbyś się pocieszać, że okres opodatkowania byłby względnie krótki, coś 20 czy 30 lat przeciętnie, z tym że licząc praktycznie od urodzin a nie od 18 roku życia).

Hmm... Hmm... Kouska Cezaro-Benedykt spytałby jak duże jest prawdopodobieństwo, że w tak odmiennej wersji historii zaistniałby już nawet nie taki sam Cet., a Cetarian o identycznym geno- i fenotypie, i choć z grubsza podobnej osobowości? (Choć Everett wszystko zdzierży ;).)
Tytuł: Odp: Katedry, pałace, zamki vs pot, łzy i krew chłopów.
Wiadomość wysłana przez: Luca w Marca 29, 2025, 03:48:17 pm
Pozwolę sobie na krótkie przyłączenie się do tej dyskusji. Z góry przepraszam osoby, które poniżej mogę obrazić.

Cetarianie, Twoje podejście do tematu wydaje mi się bardzo naiwne i skrajnie anachroniczne, a dodatkowo tak egocentrycznie domknięte, że nieprzyjmujące argumentów z zewnątrz. Obawiam się zatem, że cała ta rozmowa może nie mieć większego sensu, ale cóż, spróbuję.

Każda forma ogranizacji społecznej i ekonomicznej ma swoje konsekwencje podyktowane koniecznością utrzymania danego systemu. Wraz z wynalezieniem rolnictwa i umożliwieniem osiadłego trybu życia osiągnięto wyższą wydajność pracy, potencjalnie większą gęstość zaludnienia i efektywniejsze gromadzenie zapasów. Jednocześnie pojawiła się wyjątkowo wydajna nisza grabieżcza dla grup sąsiedzkich, które mogły potencjalnie łupić zbrojnie osiadłych – i do tego skupionych w osady – rolników, którzy nie mogli już po prostu czmychnąć do kryjówek zabierając ze sobą większość swojego dobytu. Konieczna była zatem jakaś forma dalszej organizacji i centralizacji osiadłych grup w celu obrony przed łupieżcami. Presje tego samego rodzaju działały oczywiście również po drugiej stronie...

Skoro wyłoniły się już pierwociny kasty sprawującej władzę, to cóż miało powstrzymać jej dalszą koncentrację, separowanie się możnych od "plebsu", a w dalszej kolejności wyzysk rolników i tworzenie się mechanizmów sankcjonujących ten stan rzeczy? Zwłaszcza, że – na poziomie całej organizacji społecznej – często oznaczało to wzrost sprawności i "przeżywalności" grupy.

Oczywiście wszystko opisane powyżej to piramidalne uproszczenie na poziomie dziecięcej czytanki, które pomija mnóstwo wyjątków, różnego rodzaju ograniczeń i czynników zaburzających. Niemniej taka była ogólna logika wynikająca z samej struktury społeczno-ekonomicznej. Co jest chyba, o ile mi wiadomo, potwierdzane przez materiały historyczne, bo tego rodzaju "eksperymenty historyczne" przebiegały niezależne w wielu miejscach. Niemniej mogę się w tej kwestii mylić, zwłaszcza że wyjątków też nie brakowało, choćby z uwagi na ograniczenia geograficzne czy przyrodnicze.

Tak czy siak, każda władza zawsze potrzebowała legitymacji, a często również zdolności do koncentrowania wysiłków populacji w określenym celu. Na to nakładała się, również niewiele zmieniona do dziś, permanenta walka o status na poziomie grup i jednostek (zwłaszcza na poziomie możnowładców, bo to chyba status jest tam szczególnie cenioną walutą atutową). A stąd już prosta droga do katedr i pałaców...

Moralność jest natomiast plastyczna i daje się dość swobodnie naginać do potrzeb i okoliczności. Nawet wysoce scentralizowane religie monoteistyczne (oparte rzekomo na zestandaryzowanym tekście bazowym) umożliwiają – na poziomie interpretacji – osiągnięcie w zasadzie dowolnego, uprzednio zamierzonego wskazania etycznego. Wiodącym wyznacznikiem jest tu jednak zwykle wewnętrzna logika systemu i w jakiejś części interes klas panujących. Konkretne decyzje, z logicznego punktu widzenia mniej lub bardziej losowe, podejmowały oczywiście zwykle jednostki, które znajdowały się z kolei pod wpływem dominującego paradygmatu, uwarunkowań społeczno-ekonomicznych orazu interesu własnego.

Ocena ich działań z dzisiejszej, "historycznie oświeconej" pozycji nie ma jednak większego sensu. Możesz oczywiście twierdzić, że katedry były bezsensowne, a wyzysk poddanych haniebny i możesz nawet mieć w tym jakiś rodzaj racji, ale tego rodzaju działania były najpewniej nieuniknione i konieczne dla trwania i rozwoju cywilizacyjnego. Przynajmniej znając ludzką naturę. Może w jakichś hipotetycznych nieziemskich cywilizacjach udało się osiągnąć podobny poziom rozwoju bez tego rodzaju "skutków ubocznych", ale tego najpewniej się nie dowiemy...

Nie ma też co z taką teraźniejszą wyższością i "lepszą wiedzą" podchodzić do czasów historycznych. To oczywiście banał, ale ówcześnie ludzie nie mieli takiego oglądu pola jak my współcześnie, bo to my stoimy na ich barkach, a nie na odwrót. Ponadto, nasza aktualna cywilizacja wcale nie jest aż tak cudna przez porównanie, jak zdaje Ci się wydawać (ale może to tylko moja nieuprawiona supozycja – jeśli tak, to racz mi wybaczyć). Wiemy gigantycznie więcej, a nadal, jako grupy i jednostki, zachowujemy się jak kretyni, nasza etyka bynajmniej nie jest finalna, a nasz system społeczno-ekonomiczny jest patologiczny (swoją drogą najpewniej nadal oddajemy ponad połowę wypracowanej wartości pracy, tylko jesteśmy po prostu technologicznie bardziej wydajni). I w żadnym przewidywalnym czasie się to nie zmieni. Jeśli za set let jakiś Cetarian Drugi dokopie się do tego forum i Twoich hipotetycznych memorałów, to będzie się pewnie pokładał z oburzenia i wołał "skandal! jak tak można było?!".

Niemniej, tak: poddaństwo dobre z pewnością nie było, a wyzysk słabszych przez silniejszych też do chwalebnych nie należy. Ale Notre Dame stoi przynajmniej od 750 lat, a Wielka Piramida od czterech i pół tysiąca. Nadal cieszą oko i potrafią powalić na kolana obserwatorów. Można się więc zawahać czy akurat w takich przypadkach faktycznie nie było warto...

Mógłbym tu jeszcze rozwijać kolejne podwątki tego tematu, ale tekst już teraz jest długi i pewnie nieco bełkotliwy.

Na koniec jeszcze tylko finalna złośliwość, choć mam świadomość, że jestem tu bezczelnym gościem: na Boha Filozofów, Q, czy Ty się naprawdę nie potrafisz powstrzymać przed dorzucaniem finalnych trzech groszy do literalnie każdej dyskusji? Chyba 99% wątków na forum ma zakończenie w postaci Twojego, mniej lub bardziej śmieciowego, posta. Get a life! (Wybacz!)
Tytuł: Odp: Katedry, pałace, zamki vs pot, łzy i krew chłopów.
Wiadomość wysłana przez: Q w Marca 29, 2025, 05:43:55 pm
na Boha Filozofów, Q, czy Ty się naprawdę nie potrafisz powstrzymać przed dorzucaniem finalnych trzech groszy do literalnie każdej dyskusji? Chyba 99% wątków na forum ma zakończenie w postaci Twojego, mniej lub bardziej śmieciowego, posta. Get a life! (Wybacz!)

Wybaczam, ba - cieszę się z tego, że ponownie tu zabierasz głos po takim czasie. Acz nie mam wrażenia by moje - tak to ujmijmy - mniej merytoryczne (choć staram się by jakaś merytoryka w nich zawsze była*, nie umiem uprawiać small talk czy innego pustosłowia) posty różniły się od takich np. wymian zdań:
https://forum.lem.pl/index.php?topic=823.msg102272#msg102272
Zresztą od dawna trzymam się dziesięciopostowego limitu wyznaczonego przez skrzata, a nawet rzadko zbliżam do tej granicy. Może tylko jestem bardziej regularny w postowaniu (choć - jak łatwo sprawdzić - zdarzają się dni gdy nic tu nie piszę).
Ale cóż, poczulem się znöw jak w roku 2008, czyli młodo, a to cenne ;).

* I tu nawet mógłbym nieskromnie wyciągnąć takie atuty (sugerujące, że ktoś jednak tę moją pisaninę bez obrzydzenia czyta ;)):
https://solaris.lem.pl/prace/PracaMgrKonradPanicz.pdf
https://repozytorium.umk.pl/bitstream/handle/item/6110/Nie_byc_Indiota._O_Dziennikach_gwiazdowy.pdf
A dorzucić kronikę COVID-ową i - z innej beczki:
https://www.empik.com/utopia-jest-sprzedawana-oddzielnie,p1480865691,ksiazka-p

Swoją drogą głupio mi teraz, że odpisałem, bo nie wyglądam na katedrę ;). Aczkolwiek pociesza mnie to, że dyskusja, którą z takim - godnym lepszej sprawy, rzekłby ktoś złośliwy - zapałem toczycie - zrodziła się z odpowiedzi na mój komentarz.
Tytuł: Odp: Katedry, pałace, zamki vs pot, łzy i krew chłopów.
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Marca 29, 2025, 06:31:32 pm
Skoro wyłoniły się już pierwociny kasty sprawującej władzę, to cóż miało powstrzymać jej dalszą koncentrację, separowanie się możnych od "plebsu", a w dalszej kolejności wyzysk rolników i tworzenie się mechanizmów sankcjonujących ten stan rzeczy? Zwłaszcza, że – na poziomie całej organizacji społecznej – często oznaczało to wzrost sprawności i "przeżywalności" grupy.
Należałoby może dodać, że równolegle do świeckiej władzy, rozwijało się władztwo dusz czyli władza kościelna (różnego rodzaju). Czasem szły one pod rękę, czasem się zwalczały - ale summa summarum potrzebowały środków do przeżycia/działania od tych samych grup społecznych.

Myślę, że zamek czy katedra nie jest tutaj problemem. Zapewne powstawały na cudzej krzywdzie
(i tak się dzieje dalej - np. budowa stadionów w Katarze przed 2022r - mówi się o 6.5 tys ofiar - w XXI wieku!
https://www.bankier.pl/wiadomosc/W-Katarze-zmarlo-ponad-6-5-tys-robotnikow-z-Azji-Pld-budujacych-stadiony-na-mundial-8062659.html (https://www.bankier.pl/wiadomosc/W-Katarze-zmarlo-ponad-6-5-tys-robotnikow-z-Azji-Pld-budujacych-stadiony-na-mundial-8062659.html)),
ale końcowo służyły zazwyczaj całej społeczności pełniąc różne funkcje: sakralne, reprezentacyjne, kulturowe, obronne itp.

Problemem jest "hydra nienasycona"  - bezustanna chciwość władzy - tendencja do gromadzenia dóbr wszelakich ponad miarę -  dla własnej korzyści. Tutaj wg mnie jest źródło wyzysku: nie w budowie katedry czy zamku, a w nienasyceniu, niegospodarności i braku odpowiedzialności.

Nawiasem  - przywoływany tutaj Egipt jest chyba jednym z najstarszych na świecie obszarów rolniczych - ziemie były skoncentrowane w niewielu rękach:
Dodatkowym czynnikiem generującym napięcie społeczne były rażące dysproporcje majątkowe między wąską warstwą najzamożniejszych posiadaczy ziemskich (w 1952 4 tys. rodzin – 1% mieszkańców kraju – było właścicielami 70% ziemi ornej) a resztą społeczeństwa.
Po rewolucji 1952 - część ziemi rozdano za darmo. 
https://pl.wikipedia.org/wiki/Rewolucja_w_Egipcie_(1952) (https://pl.wikipedia.org/wiki/Rewolucja_w_Egipcie_(1952))
W tej chwili: rolnictwo Egiptu jest zdominowane przez małe gospodarstwa, niejednokrotnie korzystające z tradycyjnych i mniej efektywnych technologii uprawnych.
https://www.gov.pl/web/egipt/ie (https://www.gov.pl/web/egipt/ie)

Czy samo rozdanie  poprawiło sytuację rolników ? W opinii Egipcjan z którymi rozmawiałam - nie. Za rozdawnictwem nie poszła edukacja. I teraz Egipt nie potrafi wyżywić się sam.
Ci ludzie żyją w nieprawdopodobnym brudzie i nędzy.
Widziałam osady i zbieraczy trzciny cukrowej (nie nazwałabym ich rolnikami) z okolic Hijazy -  dramat.
Kair - miasto umarłych - w starych grobowcach żyją m.in. ludzie, którzy w latach 50 rzucili wieś i ściągnęli do rozrastającego się Kairu.

Zmierzam do tego, że sam brak łupienia, brak koncentracji władzy i ziemi, wyzysku niczego nie gwarantuje. A nawet może być hamulcem rozwoju społeczeństwa jako całości.
Warunkiem koniecznym jest edukacja. Tę zaś zazwyczaj może dostarczyć tylko jakiś ośrodek kumulujący zasoby finansowe, a co za tym naukowe. Zarządzający, władza...punkt wyjścia - pętelka:)
Tytuł: Odp: Katedry, pałace, zamki vs pot, łzy i krew chłopów.
Wiadomość wysłana przez: Hoko w Marca 29, 2025, 06:44:27 pm

I gdyby nie ten wyzysk, nie byłoby Cię na świecie, tak samo jak tej katedry. Sorry, Winnetou...

A kto to wykazał? I jak? I gdzie?


TY to konkretny genotyp. A konkretny genotyp, to konkretny plemnik + konkretne jajeczko. To się nie może zdarzyć dwa razy. W perspektywie kilkuset lat rozjazd rozmaitych przypadkowych uwarunkowań/wpływów się kumuluje i jest tak duży, że gdyby któryś z robotników budujących katedrę pierdnął raz więcej, niż to się rzeczywiście zdarzyło, to już by mogło wystarczyć, żeby nikogo z nas nie było na świecie, a świat mógłby wyglądać inaczej. Nie mówiąc  o wpływie, jaki na bieg historii miały działania osób postawionych wyżej. A co dopiero zdarzenia jeszcze wcześniejsze np. taki sobór nicejski, narodziny czy śmierć Jezusa, czy jakiekolwiek zdarzenie mające wpływ na tradycję i obrzędowość.

(maziek  - wiem co mówię  ;) )
Tytuł: Odp: Katedry, pałace, zamki vs pot, łzy i krew chłopów.
Wiadomość wysłana przez: maziek w Marca 29, 2025, 09:18:56 pm
No ale człowiek to nie genotyp. Technicznie i ściśle rozumiem, gadki typu "gdyby tylko wtedy..." są bez sensu - fizycznego. Aczkolwiek prawo wielkich liczb i przypadek. Ale sądzę, że istotniejsze jest to, że posiadamy, w każdym razie każdy z nas mógłby posiadać, gdybyśmy się srodze przyłożyli, wypracowany zasób wiedzy, zwany cywilizacją czy też kulturą. Zachodzi pytanie, czy gdyby nie "katedry" to wiedzę tę mielibyśmy. Sądzę, że nie. Taka jest ludzka natura - stety i niestety.
Tytuł: Odp: Katedry, pałace, zamki vs pot, łzy i krew chłopów.
Wiadomość wysłana przez: Hoko w Marca 29, 2025, 09:30:30 pm
Nie rozumiem, o czym mowa. Co to znaczy "człowiek to nie genotyp"? Osobowość jest wypadkową genotypu i wychowania. Człowiek to ciało plus osobowość. W czym problem? Gdyby Jezus zmarł w dziecięctwie, historia potoczyłaby się inaczej, nas by na świecie na pewno nie było - byliby inni, w innych społeczeństwach, innych kulturach itp. Mieliby swoje katedry lub ich odpowiedniki, swoje rytuały, religie...  - OK. Ale to już byłby ktoś inny. My możemy być tylko tym, kim jesteśmy. Reszta to tzw. fantastyka.  :)
Tytuł: Odp: Katedry, pałace, zamki vs pot, łzy i krew chłopów.
Wiadomość wysłana przez: maziek w Marca 30, 2025, 09:48:45 am
Nie przeczę, napisałem, że technicznie rozumiem. W tym ujęciu jakakolwiek zmiana w przeszłości powoduje inną przyszłość i Cetarian mógł przyjść na świat tylko jako "produkt" dotychczasowych zdarzeń z domieszką przypadku a nawet stać się tym kim jest w chwili obecnej tylko będąc unikatowym i jednorazowym produktem wszystkiego, co w jego stożku przeszłości zaszło do rozpatrywanej chwili - idąc maksymalistycznie. To jednak ma związek z katedrami akurat taki sam, jak z wodospadem Niagara, przepaloną gdzieś żarówką w WC i całą resztą czegokolwiek, co było w stożku przeszłości Cetariana. Natomiast to, że mógł pojawić się na świecie ktoś taki jak Cetarian (mając podobne poglądy osadzone na rusztowaniu z innych genów) i z jego zasobem wiadomości "pochodzących z cywilizacji" dyskutować o katedrach jest, sądzę, ściśle związane z nimi, ponieważ były, w jakiejś formie, elementem koniecznym jej powstania (tejże cywilizacji) a więc także cywilizacyjnego zasobu wiadomości. Dzięki nim (katedrom) Cetarian jadąc po asfalcie w klimatyzowanym aucie z autopilotem może się oddawać myśleniu o nich (o katedrach) mając ukształtowany, m.in. nimi, aparat pojęciowy. Nie chodzi mi o bonmotowo błyskotliwy wniosek, że gdyby nie było katedr, to nie można by było o nich dyskutować, tak jak nie można dyskutować o pruświe, bo nikt, nawet ja, nie wie co to pruśwa (żartuje oczywiście, JA WIEM - ale nie powiem!).
Tytuł: Odp: Katedry, pałace, zamki vs pot, łzy i krew chłopów.
Wiadomość wysłana przez: Cetarian w Marca 30, 2025, 01:34:42 pm
Jeśli ktoś z was ma prenumeratę cyfrowej Polityki, to wie, że na stronie polityka.pl Michał Fiszer codziennie (dziś już od ponad trzech lat) pisze o wojnie na Ukrainie, po części konkretnie o tym, co się dzieje na froncie, a po części bardziej generalnie, o wojnie jako takiej, to znaczy o rodzajach uzbrojenia, sposobie prowadzenia działań, i tak dalej.
Moim zdaniem te teksty są bardzo sensowne.

W trzecią rocznicę wybuchu pełnoskalowej wojny na Ukrainie, na tejże stronie polityka.pl umieszczono wywiad z Fiszerem:
 
https://www.polityka.pl/podkasty/podkastspecjalny/2290219,1,czy-polska-jest-nastepna-chcesz-pokoju-szykuj-sie-na-wojne-mowi-michal-fiszer.read

i w tym wywiadzie on powiedział, że od początku wojny napisał dla Polityki 14 milionów znaków, a dodał przy tym, że dla innych redakcji napisał, przez te trzy lata, drugie 14 milionów znaków.
Powiedział też, że teksty ukazywały się codziennie, bez żadnej przerwy, nawet wtedy, kiedy miał zawał i trafił do szpitala, to znaczy jeden tekst napisał jego syn (który stale współpracuje z ojcem), a potem pisał już sam Michał Fiszer ze szpitala.

Sięgnąłem po pierwszą z brzegu książkę i to była Solaris, wydanie z 2012 roku. W tym wydaniu w wierszu jest 48 znaków, a na stronie jest 28 wierszy.

To daje 1344 znaki na stronie.

Takich stron Fiszer napisał dla Polityki ponad 10.400 i drugie ponad 10.400 dla innych redakcji.
To wydanie Solaris ma 324 strony (nie licząc posłowia).

Czyli przeliczeniowych książek, o takiej objętości jak Solaris w wydaniu z 2012 roku, Fiszer napisał przez trzy lata sześćdziesiąt cztery - 32 dla Polityki i 32 dla innych mediów.

*
Pomiędzy mną a Fiszerem jest wiele różnic, (między innymi taka, że nie jestem byłym pilotem myśliwskim),
ale, z punktu widzenia tej dyskusji, dwie różnice są najważniejsze.
Po pierwsze nie jestem pracoholikiem, a po drugie jemu płacą za to pisanie, a mnie nie.

W związku z tym staram się zawrzeć swoje stanowisko w minimalnej ilości znaków, co oczywiście może prowadzić do pewnych nieporozumień, które staram się wyjaśniać w kolejnych postach, znowu używając minimalnej ilości znaków.

*
@Luca (et al.)
Ja oczywiście zdaję sobie sprawę, że rozwój cywilizacji wyglądał mniej więcej tak, jak wyglądał, od grup zbieracko-łowieckich, poprzez rolnictwo, coraz większe organizacje plemienne, czy klanowe, a potem państwowe i tak dalej.
Nie mamy dostępu do archiwów OPZ, więc nie możemy porównać ziemskiej cywilizacji do kilku tysięcy, czy choćby do tysiąca innych, i ustalić, co w rozwoju cywilizacji ziemskiej było typowe, a co nie,
co przyspieszało rozwój,
co opóźniało rozwój,
a co było produktem ubocznym tego rozwoju, który to produkt nie miał żadnego wpływu na dalszy rozwój, albo miał wpływ pomijalny, albo niewielki.

Jak rozumiem, wśród polemistów i polemistki zarysował się consensus, co do tego, że moje podejście jest ahistoryczne, naiwne i w ogóle niesłuszne.

Na wszelki wypadek zaznaczam, że nie czuję się w żaden sposób urażony.
[;-)]

Może jednak ktoś z grona polemistycznego zechce podjąć próbę udzielenia odpowiedzi na dwa pytania:

Pierwsze stawiałem już maźkowi, ale de facto odmówił odpowiedzi.

Jeśli moje podejście do katedr jest ahistoryczne, to do kiedy obowiązuje ta zasada, że było jak było, bo musiało tak być?
Czy kanał białomorski też był słuszny?
Równie słuszny, nieuchronny i konieczny jak katedry?
Czy jakoś inaczej słuszny, mniej słuszny, ale ciągle słuszny?

A jeśli niesłuszny, to kiedy zakończył się okres wydarzeń słusznych, których nie wolno oceniać z punktu widzenia dzisiejszej etyki – takiej, jaka jest podstawą systemu prawnego Unii Europejskiej i Polski?
 
Oczywiście, dzisiejszy świat jest niedoskonały, historia się nie skończyła po rozpadzie CCCP,           
a reforma rolna w Egipcie być może została przeprowadzona źle, ale Egipt leży poza naszym obszarem kulturowym (przy czym ca 95% Egipcjan chętnie przeniosłoby się Europy/Unii, pomimo jej wad).       

Drugie pytanie:

Czy to, co wiemy o religiach jakoś (jakkolwiek) wpływa, waszym zdaniem, na ocenę katedr?

Ja (oczywiście) wiem, że w każdej kulturze pierwotnej powstawały wierzenia religijne. Antropologowie nie znaleźli żadnej pierwotnej kultury ateistycznej.

Dersu Uzała, tytułowy bohater filmu Kurosawy,
 
https://pl.wikipedia.org/wiki/Dersu_Uza%C5%82a_(film_1975)

https://en.wikipedia.org/wiki/Dersu_Uzala_(1975_film)

siedząc w tajdze przy ognisku z ekipą, której był przewodnikiem, powiedział w pewnym momencie:
(cytat z pamięci, ale raczej dość dokładny):
   
„Powietrze gniewać się – strach, woda gniewać się – strach, ogień gniewać się – strach.”

 ale on był niepiśmiennym myśliwym z Syberii.

My mamy tysiące stacji pomiarowych, satelity meteorologiczne i modele, które pozwalają, z kilkudniowym wyprzedzeniem, prognozować, raczej trafnie, kiedy powietrze i woda będą „się gniewać”.

Ca 140 lat temu Staś skierował słonia w kierunku lepianki, z której wydobywały się bardzo straszne protesty obrażonego bóstwa i po skruszeniu glinianej chałupy okazało się, że bardzo straszne protesty generuje szaman przy pomocy urządzenia do generowania bardzo strasznych protestów.

My nie musimy kruszyć katedr, żeby wiedzieć, że to, co szamani w nich opowiadają, to nieprawda, że to jedna wielka ściema dla baraniarni.

Zadałem pytanie: czy i gdzie dżizus (i/lub ewangeliści) nawoływał do stawiania katedr na jego pamiątkę?
Maziek odesłał mnie do teologów.
Byłem tym lekko, ale szczerze, zdziwiony, bo pytanie w zamyśle było retoryczne.

Oczywiście dżizus nie nawoływał do stawiania katedr. Biskupi, którzy go „reprezentują” wobec baraniarni, nie tyle wypaczyli jego nauczanie, co odwrócili je o 180 stopni (a może nawet o 540).
 
Przy tym zachodzi jeszcze taki ponury paradoks, że szamani katoliccy (bo te katedry są przede wszystkim katolickie, choć nie wyłącznie) kreują się na zawodowców od moralności/etyki, a, jak wiemy, zajmują się szemranymi interesami i ochroną swoich kolegów pedofilów.

*
I pytanie powiązane:
Czy islam był słuszny i konieczny dla rozwoju cywilizacji?

Czy ją przyspieszył?
Czy ją spowolnił?
Jak na nią wpłynął?

Miał taki okres, w okolicach chyba IX-X wieku, kiedy wyznawcy islamu starali się badać świat i odnosili pewne sukcesy, ale potem to się zmieniło, bo dokonano takiej interpretacji Koranu, z której wynikało, że nie należy tego świata badać.
Neil de Grass Tyson chyba w jakiejś wypowiedzi podał, kto konkretnie i kiedy dokonał tej interpretacji, ale, niestety, nie zapamiętałem tego.

Pamiętam natomiast taką przypowieść, podawaną wtedy jako prawdziwą, że po zdobyciu jakiegoś miasta z dużą biblioteką, muzułmański dowódca wojsk, które to miasto zdobyły, kazał spalić bibliotekę, ponieważ stwierdził, że jeżeli książki w tej bibliotece zawierają to samo co Koran, to są niepotrzebne, a jeśli zawierają co innego, to są szkodliwe.

I ta jego decyzja zapadła chyba w czasach, kiedy dopiero rozpoczynano budowę katedr, a może i sporo wcześniej.

Czy to była słuszna decyzja?

I tak jak decyzje o budowie katedr, dała nam, po stuleciach, klimatyzowane samochody?

Czy może jednak była niesłuszna?
 
Ale jak to oceniacie, żeby nie popełnić błędu podejścia ahistorycznego?

C.

P.S.
Dyskusja pomiędzy maźkiem a Hoko, na temat tego, czy pojawilibyśmy się konkretni my, gdyby historia potoczyła się inaczej, wydaje się mieć raczej luźny związek z kwestią oceny katedr …   

**
[ca 6.800 znaków ze spacjami]
Tytuł: Odp: Katedry, pałace, zamki vs pot, łzy i krew chłopów.
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Marca 30, 2025, 03:05:15 pm
No ale człowiek to nie genotyp. Technicznie i ściśle rozumiem, gadki typu "gdyby tylko wtedy..." są bez sensu - fizycznego. Aczkolwiek prawo wielkich liczb i przypadek. Ale sądzę, że istotniejsze jest to, że posiadamy, w każdym razie każdy z nas mógłby posiadać, gdybyśmy się srodze przyłożyli, wypracowany zasób wiedzy, zwany cywilizacją czy też kulturą. Zachodzi pytanie, czy gdyby nie "katedry" to wiedzę tę mielibyśmy. Sądzę, że nie. Taka jest ludzka natura - stety i niestety.
Sądzę , że wiedzę mielibyśmy - cywilizacja rozwinęłaby się, ale pewnie w inny sposób i w oparciu o inne priorytety.
Zamki, pałce i katedry były wynikiem uwarunkowań historycznych (np. roli kościoła w średniowiecznym społeczeństwie, niestabilności i konieczności obrony, hierarchizacji społeczeństwa). Gdyby historia potoczyła się inaczej - na wielu płaszczyznach - to inne budowle zastąpiłyby te. Jak? To już materiał na książkę fantastyczną.
Jeśli moje podejście do katedr jest ahistoryczne, to do kiedy obowiązuje ta zasada, że było jak było, bo musiało tak być?
Czy kanał białomorski też był słuszny?
Równie słuszny, nieuchronny i konieczny jak katedry?
Czy jakoś inaczej słuszny, mniej słuszny, ale ciągle słuszny?
Wg mnie nie można mieszać słuszności-nie słuszności (to ocena etyczna) z nieuchronnością zajścia jakiegoś zjawiska.
Zajście ma związek z sytuacją polityczną, gospodarczą itp. na danym terenie. Natomiast "słuszność" z oceną tego zajścia z krótszej lub dłuższej perspektywy.

Budowa kanału była prawie nieuchronna w tamtym systemie i ze Stalinem na czele. Czy była słuszna? Z czyjej perspektywy? Z naszej ? Oczywiście, że nie. Ale najbardziej niesłuszny był sposób wykonania.
Tak jak budowa stadionów w Katarze od 2010 roku - była nieuchronna, bo Katar nie miał żadnych, a miał zorganizować  MŚ w 2022. Czy była słuszna? Obiektywnie nie zubożyło to Kataru - natomiast sposób wykonania jest niesłuszny, nieetyczny.
Cytuj
(przy czym ca 95% Egipcjan chętnie przeniosłoby się Europy/Unii, pomimo jej wad)
Na czym opierasz tę tezę? Akurat najwięcej Egipcjan migruje na Bliski Wschód.
https://ine.org.pl/migranci-z-panstwa-migrantow-czyli-o-migracji-z-egiptu-do-ue/ (https://ine.org.pl/migranci-z-panstwa-migrantow-czyli-o-migracji-z-egiptu-do-ue/)
Cytuj
Czy to, co wiemy o religiach jakoś (jakkolwiek) wpływa, waszym zdaniem, na ocenę katedr?
Na ocenę katedr jako budynków nie wpływa u mnie.
Wpisały się one w europejski krajobraz.
Ale może dlatego też, że nie uważam, że wszyscy gromadzący się w kościele i pod jego szyldem są jednakowo utaplani w szemrane interesy z odcieniem pedofilskim.

Co do islamu tylko marginesik: katedry i meczety jako miejsca kultu - pod względem skromności (prócz kilku ociekających bogactwem zewnętrznym) meczety biją na głowę świątynie katolickie. Tylko bielone ściany i dywany.
Taką ciekawostką i czymś co mnie kiedyś wprowadziło w pewne pomieszanie systemów jest meczet w Famaguście na Cyprze (to część turecka - Grecy uważają, że to teren okupowany od 1974 roku).
Wchodzi się na duży plac, jak przed każdą katedrą, widzi się katedrę, a z boczku dobudowany minaret.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Meczet_Lali_Mustafy_Paszy (https://pl.wikipedia.org/wiki/Meczet_Lali_Mustafy_Paszy)

Zniszczono wszystkie witraże, posągi itp. - czy to było słuszne?

Psss...w kontekście zmiany katedry na meczet i pytań o słuszność: czy broniłbyś Cetarianie katedr europejskich przed zmianą w meczety? Skoro tak surowo oceniasz słuszność ich powstawania i podważasz ich znaczenie kulturowe?
Tytuł: Odp: Katedry, pałace, zamki vs pot, łzy i krew chłopów.
Wiadomość wysłana przez: Luca w Marca 30, 2025, 03:21:34 pm

Jeśli moje podejście do katedr jest ahistoryczne, to do kiedy obowiązuje ta zasada, że było jak było, bo musiało tak być?

Musisz wiedzieć, że to pytanie ma charakter czysto retoryczny, żeby nie powiedzieć demagogiczny. Mając wystarczające samozaparcie i odpowiedni zasób czasu dałoby się je – i chyba wiele innych Twoich pytań – rozłożyć na kombinację błędów logicznych i manipulacji retorycznych. Moim zdaniem zmierzasz prosto do osiągnięcia proof by assertion (https://en.wikipedia.org/wiki/Proof_by_assertion).

Nikt nie twierdził, że istnieje jakakolwiek sztywna granica ahistoryczności. Ty po prostu domagasz się od przodków lepszej wiedzy z przyszłych tysiącleci albo z wysokiego konika chcesz oceniać ich działania, które są w zasadzie amoralnymi konsewkencjami kulturowej walki o przetrwanie. OK, Twoje prawo. Ale w żaden sposób nie zmieni to faktu, że monumentalne budowle i tak by się pojawiały, a ogólny wyzysk klas niższych miałby miejsce, bo taka była struktura systemów, które doprowadziły nas do aktualnego miejsca. A ponadto nie znamy żadnej "moralniejszej" alternatywy, która była by w stanie obronić się w swojej niszy w konfrontacji z "niemoralnymi" rywalami.

Albo inaczej: gdyby przeszczepić Twoje stanowisko na grunt biologiczny, to można by mieć pretensje o jakieś rezultaty ewolucji i ewewntualnie oceniać ich skutki pod względem moralnym. Tymczasem jest to proces bezmyślny i punktowo losowy, ale w swoim ogólnym charakterze przejawiający pewne nieuniknione prawidłowości, które nie były niczyim założeniem ani decyzją.


Czy kanał białomorski też był słuszny?
Równie słuszny, nieuchronny i konieczny jak katedry?
Czy jakoś inaczej słuszny, mniej słuszny, ale ciągle słuszny?

A kto twierdził, że cokolwiek tu jest słuszne? Zbijanie takich chochołów jest zapewne stratą czasu, bo metę można w ten sposób przesuwać w nieskończoność, a finalnie i tak pewnie nikt nie zmieni zdania.

Czy Ty chciałbyś wydestylować z przeszłości to co dobre i słuszne, a następnie oddzielić to twardą barierą od rzeczy, które oceniasz źle? Ignorując współzależności pomiędzy nimi? Na przykład (hipotetycznie): katedry [zło] umożliwiają utworzenie wysoko rozwiniętej cywilizacji, której wolne zasoby umożliwiają funkcjonowanie mędrków, co to mają czas odkryć metodę naukową [dobro]. Muszę dodawać, że to uproszczenie?

Jeśli bardzo Ci na tym zależy, to możesz zrobić wielką listę Dobrego i Złego, a pewnie i napisać o tym względnie ciekawą książkę, ale czy to doprowadzi do jakichś faktycznie pouczających generalizacji ponad "wyzysk niedobry! chcemy zdrowia, szczęścia i pomyślności dla każdego"? Żeby coś faktycznie interesującego z tego wynikało trzeba by było jakoś to uorganizować i ustrukturyzować, a i tak pożytkiem byłyby raczej rady na przyszłość, a nie potępienie przeszłości w ramach dość banalnej konstatacji, że życie było dla większości "nędzne, brutalne i krótkie", bo to chyba każdy wie.


Czy to, co wiemy o religiach jakoś (jakkolwiek) wpływa, waszym zdaniem, na ocenę katedr?

Ja uważam, że religie były najpewniej koniecznym przystankiem na naszej trasie ewolucji cywilizacyjnej, ale wraz z odkryciem metody naukowej stały się w zasadzie zbędne / szkodliwe. Ale to nie zmienia faktu, że wiele dzieł sztuki stworzonych pod wpływem religii jest wartościowych. Wystarczająca odpowiedź?
Tytuł: Odp: Katedry, pałace, zamki vs pot, łzy i krew chłopów.
Wiadomość wysłana przez: maziek w Marca 30, 2025, 06:22:25 pm
Jeśli ktoś z was ma prenumeratę cyfrowej Polityki, to wie... W związku z tym staram się zawrzeć swoje stanowisko w minimalnej ilości znaków, co oczywiście może prowadzić do pewnych nieporozumień, które staram się wyjaśniać w kolejnych postach, znowu używając minimalnej ilości znaków.
Ja wręcz przeciwnie, wydaje mi się, że piszesz bardzo barokowo i koronkowo (brabancko), trzeba łowić lejtmotiv. W ostatnim  poście, który jak piszesz, ma 6800 znaków, za pomocą jakichś 2100 wyjaśniasz z mjrem Fisherem w tle, że piszesz zwięźle ;) .
Cytuj
Pierwsze stawiałem już maźkowi, ale de facto odmówił odpowiedzi. Jeśli moje podejście do katedr jest ahistoryczne, to do kiedy obowiązuje ta zasada, że było jak było, bo musiało tak być?
Czy kanał białomorski też był słuszny? Równie słuszny, nieuchronny i konieczny jak katedry? Czy jakoś inaczej słuszny, mniej słuszny, ale ciągle słuszny?
Wg mnie to już odpowiedziałem, ale odpowiem jeszcze raz: po pierwsze: zasada, że jak było tak widocznie musiało być, obowiązuje cały czas. Po drugie, przywoływanie kanału białomorskiego jest demagogiczne, bo katedry są kategorią, zbiorem (którego zresztą nigdy nie zdefiniowałeś ściśle, mimo, że prosiłem), a kanał białomorski jest jednorazową emanacją, przypadkiem szczególnym.
Cytuj
Drugie pytanie:Czy to, co wiemy o religiach jakoś (jakkolwiek) wpływa, waszym zdaniem, na ocenę katedr?
Nie.
Cytat: Luca
Ja uważam, że religie były najpewniej koniecznym przystankiem na naszej trasie ewolucji cywilizacyjnej, ale wraz z odkryciem metody naukowej stały się w zasadzie zbędne / szkodliwe.
Rozmaite badania dowodzą/twierdzą, że potrzeba religii jest wbudowana w ludzkie umysły, w każdym razie w ich znaczną część. Więc nie da się (religii jakiejś) pozbyć, bo ona się samoindukuje.
Tytuł: Odp: Katedry, pałace, zamki vs pot, łzy i krew chłopów.
Wiadomość wysłana przez: Luca w Marca 31, 2025, 11:10:57 am
(...) A na Zachodzie dla milionerów bywały przecie stawki dużo wyższe i jeśli ktoś dużo zarabiał, to efektywnie mógł płacić ponad 90%. To dopiero wyzysk.

Żeby płaciś efektywnie ponad 90%, to chyba trzeba było się wybitnie postarać. W takich USA w latach 1943-1963 (https://en.wikipedia.org/wiki/Income_tax_in_the_United_States#/media/File:Historical_Income_Tax_Rates_and_brackets.png) dochód wykraczający ponad maksymalny próg podatkowy był obłożony podatkiem 90%+, ale nie oznacza to jeszcze efektywnej stawki podatkowej w wymiarze ponad 90% dla danego osobnika.

Czepiam się tylko dlatego, że to wyjątkowo irytujący mnie błąd niezrozumienia istoty progresywnego opodatkowania, który jest ponadto instrumentalnie wykorzystywany do podkopywania wszelkich postulatów idących w tym kierunku.


Rozmaite badania dowodzą/twierdzą, że potrzeba religii jest wbudowana w ludzkie umysły, w każdym razie w ich znaczną część. Więc nie da się (religii jakiejś) pozbyć, bo ona się samoindukuje.

A czy ja twierdziłem, że wszelkie religie da się i należy wyplenić do nogi? Ja tylko napisałem, że to jakby zbędne "hipotezy" :-)

Religie czy tam metafizyki mogą się nawet samoindukować, ale Bóg Spinozy, hipotetyczne matematyczne światy czy prywatne doświadczenia mistyczne nie indukują od razu przymusu prozelityzmu czy naginania niezainteresowanych do własnych dogmatycznych przekonań. A mój jad jest nakierowany głównie na zorganizowane religie, które upierdliwie domagają się co najmniej respektowania ich Ostatecznych Wskazówek i Odpowiedzi.

Jakimś pocieszeniem jest w tym względzie laicyzująca się Europa Zachodnia (a nawet Polska!), gdzie religia zanika – albo zanikała, nie wiem czy populacja muzułmanów coś w tej kwestii zmieniła – i okazało się, że świat się wcale od tego nie wali.
Tytuł: Odp: Katedry, pałace, zamki vs pot, łzy i krew chłopów.
Wiadomość wysłana przez: maziek w Marca 31, 2025, 12:17:56 pm
A czy ja twierdziłem, że wszelkie religie da się i należy wyplenić do nogi? Ja tylko napisałem, że to jakby zbędne "hipotezy" :-)
A ja tylko w tej kwestii, że "zbędne" ;) . Najwidoczniej wielu osobom fundamentalnie niezbędne.
Tytuł: Odp: Katedry, pałace, zamki vs pot, łzy i krew chłopów.
Wiadomość wysłana przez: Cetarian w Kwietnia 06, 2025, 02:50:16 am
@maziek

Najwyraźniej dałem poprzednio jakieś 300-400 znaków za mało.
[;-)]

Chodziło mi o to (ale nie napisałem tego jasno), że o historii cywilizacji ziemskiej napisano znacznie więcej książek niż te 64 książki, które Fischer napisał przez trzy lata, ale ta historia, między innymi to, o czym pisał Luca, ewolucja od wspólnoty zbieracko-łowieckiej, poprzez rolnictwo, kiedy pojawiły się osady, a w tych osadach spichlerze i zwierzęta hodowlane, których należało bronić, itd. itp., jest niesporna.
Chodziło mi o ocenę wydawania gigantycznych pieniędzy na budowę katedr, a także pałaców i zamków. Zwłaszcza w kontekście moralnej nauki kościoła.

Drugie pytanie:Czy to, co wiemy o religiach jakoś (jakkolwiek) wpływa, waszym zdaniem, na ocenę katedr?
Nie.
[/quote]

Wydaje się, że zbliżamy się do momentu, w którym dyskusja zostanie zawieszona na czas nieokreślony, przy zastosowaniu formuły ”Let’s a agree to disagree”.

Ale przedtem jeszcze trzy kwestie, a w zasadzie cztery, w tym jedna uboczna.

**
@olka
Nie mam twardych dowodów na to, że 95% Egipcjan chciałoby przyjechać do Europy.  Dodam tylko, że miałem na myśli przyjazd legalny, ilu Egipcjan by przyjechało, gdyby mogli wsiadać u siebie na statki (a nie na pontony), przepływać do Włoch, Francji lub Hiszpanii i tam od pierwszego dnia być legalnymi imigrantami. Myślę, że byłoby ich bardzo wiele, ale może „tylko” dwie trzecie, albo „tylko” połowa.

Tu ciekawy cytat z książki Tuska „Szczerze”:

Str. 89
20 września 2015 r.

„Przed Radą chcę mieć pełny obraz sytuacji po drugiej stronie Morza Śródziemnego. Dziś rozmawiam z prezydentem Al-Sisim w Kairze. Egipt na razie skutecznie blokuje szmugiel migrantów. Sisi mówi, że dla Egiptu to kwestia honoru. Jednak na terytorium jego kraju zgromadziło się już kilkaset tysięcy migrantów. Liczy na pomoc, dużą pomoc, z uśmiechem tłumaczy, że jedna jego decyzja wystarczy, aby w stronę Europy ruszyła fala dziesięciu milionów młodych Egipcjan, którym musi zapewnić edukację i stworzyć miejsca pracy. „Tylko na to czekają” – stwierdza spokojnie i patrzy mi znacząco w oczy. To była jego odpowiedź na pytanie, czy Egipt zgodzi się na utworzenie nowych obozów dla uchodźców.”

Sądzę, że dyktatorowi byłoby trochę niezręcznie powiedzieć, że większość jego poddanych chciałaby wyjechać, ale nawet te 10 milionów, to oczywiście byłby mega- a nawet giga-kryzys dla Europy, a w zasadzie już po pierwszym, najdalej po drugim milionie, te statki zapewne zaczęłyby być zatapiane.

**
Kilka lat temu, zainspirowany pewną dyskusją (poza-forumową), spróbowałem oszacować, ile Zygmunt wydał na arrasy wawelskie.

Żadne dokumenty dotyczące tej transakcji się nie zachowały, ale:

oszacowałem łączną powierzchnię arrasów, znalazłem informację, że flamandzki rzemieślnik, który dziergał takie arrasy, wykonywał łokieć kwadratowy w ciągu trzech miesięcy i dostawał za to "x" florenów (bodajże 9 – nie pamiętam dokładnie, to było dobrych kilka lat temu). A floren waży "y" gramów i wyszło mi, że Zygmunt wydał na arrasy pół tony złota.

Dodajmy, po kosztach rzemieślnika, a zapewne po drodze był jeszcze co najmniej jeden pośrednik, który zgarnął godziwą, albo i niegodziwą marżę.
 
No i pytanie, czy arrasy też przyspieszyły nadejście samochodów klimatyzowanych, czy też, gdyby Zygmunt kupił sobie arrasów tylko za ćwierć tony złota, a drugie ćwierć tony przekazał na uniwersytet, to czy samochody nie pojawiłyby się tydzień, albo miesiąc wcześniej?

*
W Stanach jest wiele większych i mniejszych muzeów kosmicznych, bo też było sporo hardłeru do rozdania - 15 modułów dowodzenia programu Apollo (wliczając trzy loty do stacji Skylab i lot Apollo-Sojuz), 10 statków Gemini, rozliczne skafandry, wykorzystane w lotach i ćwiczebne, itd. itp.
Kiedyś oglądałem krótki filmik z jednego z takich pomniejszych muzeów. Fragment wystawy dotyczył tego, że statki Apollo były wystrzeliwane na rakietach Saturn, te rakiety były zaprojektowane pod kierownictwem Wernhera von Brauna, który dawniej zajmował się projektowaniem i budową rakiet V2, wysyłanych na Londyn, a w zasadzie głównie projektowaniem, budową zajmowali się w dużej mierze więźniowie obozu koncentracyjnego, których zginęło bodajże około 20 000. I wisiał tam duży rysunek grupy bardzo wynędzniałych ludzi w obozowych pasiakach.

Myślę, że byłoby rzecz właściwą, żeby przed każdą katedrą stała wielka tablica, na której byłoby napisane, że kosztowała „x” ton złota, w czasach, kiedy średni dochód gospodarstwa rolnego wynosił „y”, z czego ściągano „z” procent podatków, a średnia długość życia chłopów to było „a” lat.

*
Jakieś 20 lat temu przeczytałem artykuł w magazynie Time, albo w anglojęzycznym wydaniu Newsweeka, który dotyczył sytuacji kościoła katolickiego w Holandii. Z tego kościoła już wtedy znaczna część owczarni wystąpiła. W związku z tym kościół nie był w stanie utrzymywać wszystkich swoich nieruchomości i niektóre sprzedawał.

W artykule opisano między innymi najbardziej spektakularny przykład przeistoczenia, to znaczy fakt, że w jednym ze sprzedanych kościołów otwarto gejowską dyskotekę.

Z drugiej strony można powiedzieć, że tak wiele się nie zmieniło, tyle że wcześniej geje imprezowali na plebani i w zakrystii, a później już jawnie, w sali głównej.
Tytuł: Odp: Katedry, pałace, zamki vs pot, łzy i krew chłopów.
Wiadomość wysłana przez: maziek w Kwietnia 06, 2025, 06:17:36 pm
@maziek
Najwyraźniej dałem poprzednio jakieś 300-400 znaków za mało.
[;-)]
Oj, by nie starczyło chyba... ;) .

Cytuj
...ale ta historia, między innymi to, o czym pisał Luca, ewolucja od wspólnoty zbieracko-łowieckiej, poprzez rolnictwo, kiedy pojawiły się osady, a w tych osadach spichlerze i zwierzęta hodowlane, których należało bronić, itd. itp., jest niesporna. Chodziło mi o ocenę wydawania gigantycznych pieniędzy na budowę katedr, a także pałaców i zamków. Zwłaszcza w kontekście moralnej nauki kościoła.
Chodzi o to, że rozcinasz te dwie rzeczy, jak gdyby były zupełnie osobne i ze sobą niepowiązane przyczynowo-skutkowo - czynisz to wycinając kolejne zdanie Luciego (jeśli tak należy odmieniać) po tym, co przytoczyłeś, a brzmiało ono: "Konieczna była zatem jakaś forma dalszej organizacji i centralizacji osiadłych grup w celu obrony przed łupieżcami. Presje tego samego rodzaju działały oczywiście również po drugiej stronie... Skoro wyłoniły się już pierwociny kasty sprawującej władzę, to cóż miało powstrzymać jej dalszą koncentrację, separowanie się możnych od "plebsu", a w dalszej kolejności wyzysk rolników i tworzenie się mechanizmów sankcjonujących ten stan rzeczy?". Myślę, że nawet aby się zgodzić, że się nie zgadzamy, najpierw musimy wyjaśnić własne stanowiska. Ja nie rozumiem, dlaczego, trzeba powiedzieć uparcie, rozdzielasz kwestię rozwoju cywilizacji od budowy katedr. Nawet prawdę powiedziawszy nie rozdzielasz, tylko całkowicie ignorujesz. Pozostałeś głuchy, a w każdym razie niemy, na wszystkie argumenty w tej kwestii. Jakie są więc Twoje, że te sprawy są niezwiązane?

Cytuj
No i pytanie, czy arrasy też przyspieszyły nadejście samochodów klimatyzowanych, czy też, gdyby Zygmunt kupił sobie arrasów tylko za ćwierć tony złota, a drugie ćwierć tony przekazał na uniwersytet, to czy samochody nie pojawiłyby się tydzień, albo miesiąc wcześniej?
Czy, wg Ciebie, gdyby pewna ryba onegdaj, powodowana zaczątkami wyrzutów sumienia, zeżarła mniej kijanek płazów, to gady wyewoluowałyby szybciej*? Zygmunt II August miał wpływ na rozwój cywilizacji - aczkolwiek wielokrotnie większy niż Ty czy ja - tym niemniej mieszczący się w zakresie niemożliwych do likwidacji a tym bardziej przewidzenia** fluktuacji tego procesu o bliżej nieokreślonej, ale olbrzymiej liczbie zmiennych wzajemnie powiązanych różnymi wagami. Zygmunt II August mógł "ze chcenia" wywołać wojnę w Europie, która jednakże miałaby śladowy*** w ujęciu historycznym wpływ na los chłopów, czy szerzej mówiąc ludności, ponieważ w tamtych czasach wojny były reguła, a spokój chwilą, społeczeństwo zaś miało organizację stanową. Chłopi konkretnie byli zajmowani tak jak teren i stanowili dobro takie, jak płody rolne. Przechodzili z rąk do rąk i mieli produkować. Zbytnio się o nich nie troszczono, bo mieli wiele dzieci. Sztuka się zgadzała. Pytanie czy arrasy miały wpływ na klimatyzowane samochody - to zależy jak na to patrzysz. Ja uważam, że miały w tym sensie, że aby powstały arrasy musiały powstać specjalistyczne manufaktury, produkujące te, całkowicie niepraktyczne tkaniny. Żeby kogoś było stać na takie zbytki musiał posiadać wytworzoną wartość dodaną i nie mógł poświęcać całego czasu tylko na zapewnienie sobie przeżycia. To wszystko to właśnie cywilizacja. Zauważ, że tłumaczę to możliwie minimalistycznie, bo przecież dla króla arrasy były bardzo istotne i praktyczne, tak samo jak dla Putina jego papierowe żołnierzyki w carskich mundurkach otwierające mu lite, złote drzwi na Kremlu, kiedy wychodzi do zebranych na audiencję. Przy czym Putin jest niewątpliwie przeżytkiem, zaś w czasach Zygmunta król musiał kapać złotem a jego koń gubić złote podkowy, jeśli chciał być uważany, bo brał udział w rywalizacji - m.in. na "arrasy". Były mu więc te "arrasy" (jako klasa przedmiotów niepraktycznych, a koniecznych w jego sytuacji) niezbędne. Te, takie, bądź inne. Jeśli uważasz, że mogło być inaczej to podaj jakiś przykład niebędący nieistotną z pkt. widzenia historii utopijną fluktuacją.

*rozwinęłyby się wolniej, bo ryba, co byłaby taka głupia, żeby z powodów sentymentalnych jeść mniej kijanek, miałaby mniej potomstwa, a więc więcej potomstwa miałyby bardziej krwiożercze ryby, zjadające tym więcej kijanek płazów...

** skoro pytasz co by było, gdyby - szczerze mówiąc nie wiadomo. Mogłoby być jak z tą ww. rybą.

*** to niestety się zmienia. Tacy ludzie jak Trump czy Putin mają obecnie 100% wpływ na istnienie bądź nie cywilizacji  (prawdopodobnie, bo nie wiem, czy którykolwiek z nich może odpalić głowice naprawdę jednoosobowo).

Cytuj
... rakiety były zaprojektowane pod kierownictwem Wernhera von Brauna, który dawniej zajmował się projektowaniem i budową rakiet V2, wysyłanych na Londyn, a w zasadzie głównie projektowaniem, budową zajmowali się w dużej mierze więźniowie obozu koncentracyjnego, których zginęło bodajże około 20 000. I wisiał tam duży rysunek grupy bardzo wynędzniałych ludzi w obozowych pasiakach. Myślę, że byłoby rzecz właściwą, żeby przed każdą katedrą stała wielka tablica, na której byłoby napisane, że kosztowała „x” ton złota, w czasach, kiedy średni dochód gospodarstwa rolnego wynosił „y”, z czego ściągano „z” procent podatków, a średnia długość życia chłopów to było „a” lat.
Primo, w każdym momencie, w którym wytworzyła się jakaś społeczna równowaga, można wskazać rzeczy odchylone od niej na minus, lub na plus. To oczywiste. Formalnie pańszczyznę zniesiono we Francji coś chyba 100 czy 200 lat po budowie Notre Dame, a w Polsce odrodziła się nawet po zaborach. Łatwo tym dwóm stanom przypisać wartości + i - i łatwo je też przypisać w szczególności VvB a także USA, skoro go zatrudniły. Z tym, że w ogólności zatrudniły go, tak jak ZSRR zatrudniły wielu innych jemu podobnych (w celu rozwoju V-2 a nie lotu w Kosmos przecież) a ponadto USA zatrudniły go aby pognębić ZSRR pociskiem, który nazwano Redstone no i teraz czy zatrudnienie VvB w celu pognębienia ZSRR było moralne, czy nie? Które to, ogólnie, pognębienie ZSRR przez USA, uważa się za moralnie słuszne przynajmniej po tej strony granicy Rosji...

Cytuj
Z drugiej strony można powiedzieć, że tak wiele się nie zmieniło, tyle że wcześniej geje imprezowali na plebani i w zakrystii, a później już jawnie, w sali głównej.
Jak przypuszczalnie wiesz, ludność Ursynowa znosiła kamienie polne w celu dekoracji fasady znanego kościoła na Ursynowie (początek budowy koniec 1980 r.), uwiecznionego przez Kieślowskiego (Kościół Wniebowstąpienia Pańskiego na Ursynowie). Moje pytanie o pospolitym ruszeniu na wsi również było w tym kierunku. Mianowicie skąd tak dobrze wiesz, że chłopi nie chcieli uczestniczyć w budowie Notre Dame, że uważasz za absolutnie słuszne i nie wymagające uzasadnienia to, co mówisz?

PS jeszcze dorzucę kilka uwag skrótowo:

- nie uzasadniasz, dlaczego Twoim zdaniem akurat przeznaczenie podatków (lub datków) na katedry jest szczególnie złe. Twemu twierdzeniu, że to wbrew etyce katolickiej można przeciwstawić pogląd, że chodzi o życie wieczne więc każdy grosz wydany na to, aby więcej owieczek przyszło do kościoła jest groszem wydanym etycznie, zaś każdy, kto da ten grosz, skraca swój pobyt w czyśćcu. Ponieważ nic nie wiesz, ani nikt inny, czym w swoim sumieniu kierował się dany biskup, taką właśnie szczerą wiarą czy cwaniactwem, to jak możesz go oskarżać o brak moralności?

- nie uzasadniłeś, dlaczego Twoim zdaniem akurat kościelne pieniądze były takie złe, jeśli chodzi o pańszczyznę, w ówczesnej Francji. Traktujesz to jednakowo w całej Europie.  Ja nie mam pojęcia, jak tam było, ale wiem, że kwestia "renty odrobkowej" pomiędzy krajami bardzo się różniła.
Tytuł: Odp: Katedry, pałace, zamki vs pot, łzy i krew chłopów.
Wiadomość wysłana przez: Cetarian w Kwietnia 18, 2025, 12:48:02 am

Cytuj
...ale ta historia, między innymi to, o czym pisał Luca, ewolucja od wspólnoty zbieracko-łowieckiej, poprzez rolnictwo, kiedy pojawiły się osady, a w tych osadach spichlerze i zwierzęta hodowlane, których należało bronić, itd. itp., jest niesporna. Chodziło mi o ocenę wydawania gigantycznych pieniędzy na budowę katedr, a także pałaców i zamków. Zwłaszcza w kontekście moralnej nauki kościoła.
Chodzi o to, że rozcinasz te dwie rzeczy, jak gdyby były zupełnie osobne i ze sobą niepowiązane przyczynowo-skutkowo - czynisz to wycinając kolejne zdanie Luciego (jeśli tak należy odmieniać) po tym, co przytoczyłeś, a brzmiało ono: "Konieczna była zatem jakaś forma dalszej organizacji i centralizacji osiadłych grup w celu obrony przed łupieżcami. Presje tego samego rodzaju działały oczywiście również po drugiej stronie... Skoro wyłoniły się już pierwociny kasty sprawującej władzę, to cóż miało powstrzymać jej dalszą koncentrację, separowanie się możnych od "plebsu", a w dalszej kolejności wyzysk rolników i tworzenie się mechanizmów sankcjonujących ten stan rzeczy?".

Niczego nie „wyciąłem”.
Napisałem: historia, między innymi to, o czym pisał Luca, ewolucja od wspólnoty zbieracko-łowieckiej, poprzez rolnictwo, kiedy pojawiły się osady, a w tych osadach spichlerze i zwierzęta hodowlane, których należało bronić, itd. itp., jest niesporna.

*
Myślę, że nawet aby się zgodzić, że się nie zgadzamy, najpierw musimy wyjaśnić własne stanowiska. Ja nie rozumiem, dlaczego, trzeba powiedzieć uparcie, rozdzielasz kwestię rozwoju cywilizacji od budowy katedr. Nawet prawdę powiedziawszy nie rozdzielasz, tylko całkowicie ignorujesz. Pozostałeś głuchy, a w każdym razie niemy, na wszystkie argumenty w tej kwestii. Jakie są więc Twoje, że te sprawy są niezwiązane?
(...)
- nie uzasadniasz, dlaczego Twoim zdaniem akurat przeznaczenie podatków (lub datków) na katedry jest szczególnie złe. Twemu twierdzeniu, że to wbrew etyce katolickiej można przeciwstawić pogląd, że chodzi o życie wieczne więc każdy grosz wydany na to, aby więcej owieczek przyszło do kościoła jest groszem wydanym etycznie, zaś każdy, kto da ten grosz, skraca swój pobyt w czyśćcu. Ponieważ nic nie wiesz, ani nikt inny, czym w swoim sumieniu kierował się dany biskup, taką właśnie szczerą wiarą czy cwaniactwem, to jak możesz go oskarżać o brak moralności?

O ”życie wiecznie” (i o wszystko inne) można modlić się pod namiotem albo w minimalistycznej drewnianej szopie.

I to byłoby zgodne z przesłaniem etycznym Nowego Testamentu.

Francuskich chłopów nikt nie pytał, czy chcą oddawać 66,6% przychodów  na katedry i pomniejsze kościoły.

Nie „podatków lub datków” tylko podatków.

„Datki” dawał m.in. król, ale to były podatki wydarte chłopom.
 
Przypominam na wszelki wypadek, że te 66,6% podaję za Lenskim via Crossan i że przykład dotyczył Japonii. Być może z francuskich chłopów zdzierano „tylko” 65% albo 60%.

*
- nie uzasadniłeś, dlaczego Twoim zdaniem akurat kościelne pieniądze były takie złe, jeśli chodzi o pańszczyznę, w ówczesnej Francji. Traktujesz to jednakowo w całej Europie.  Ja nie mam pojęcia, jak tam było, ale wiem, że kwestia "renty odrobkowej" pomiędzy krajami bardzo się różniła.

Uzasadniałem już ze trzy razy, ale wuala:

Przesłanie etyczne Nowego Testamentu, gdyby było traktowane serio, nie powinno prowadzić do obdzierania chłopów z ca 66,6% ich przychodów. 

W tytule wątku są katedry, pałace i zamki. Alfabetycznie, ale kolejność co do wagi moich zarzutów jest taka sama. Zamki miały „dual-purpose”, były siedzibami władców, ale pełniły też funkcje obronne (i w tej funkcji były uzasadnione).

Pałace budowano, bo władcy rywalizowali pomiędzy sobą o to, kto zbuduje większy i bardziej luksusowy (czyli wydrze więcej chłopom).

Zachodził „sojusz ołtarz z tronem”, ale to w kościołach pouczano: „ora eta labora”, etc., więc katedry (czyli najważniejsze i największe kościoły) są jeszcze bardziej nieetyczne, iż pałace.

Twoim zdaniem król, szlachta i kler darli na maksa, bo mogli.
I nie ma sensu tego oceniać.

Putin też bierze, co może.
Wziął Krym, a jeśli dojdzie do zakończenia pełnoskalowej wojny jakimś porozumieniem pokojowym, lub co najmniej do trwałego rozejmu, to Rosja zapewne utrzyma aktualne zdobycze terytorialne (które bardzo powoli, ale powiększa).

Czy jest sens to oceniać z punktu widzenia etyki?

*
Jak przypuszczalnie wiesz, ludność Ursynowa znosiła kamienie polne w celu dekoracji fasady znanego kościoła na Ursynowie (początek budowy koniec 1980 r.), uwiecznionego przez Kieślowskiego (Kościół Wniebowstąpienia Pańskiego na Ursynowie). Moje pytanie o pospolitym ruszeniu na wsi również było w tym kierunku. Mianowicie skąd tak dobrze wiesz, że chłopi nie chcieli uczestniczyć w budowie Notre Dame, że uważasz za absolutnie słuszne i nie wymagające uzasadnienia to, co mówisz?

Nie wiem, ale nie kwestionuję, że nosili. Nic mi nie wiadomo tym, że Kieślowski „uwiecznił” ten kościół,
ale tak czy owak: Gdzie Rzym, gdzie Krym?

Wolontariat (np. w postaci noszenia kamieni) i/lub dobrowolne darowizny na cele kultu, to temat, który, co do zasady, nie ma związku z kwestią ucisku chłopów.

Można by ewentualnie dyskutować o jakichś skrajnych sytuacjach, np. kiedy ktoś (lub ktosia) przepisał za życia cały majątek na gminę wyznaniową, potem popadł w nędzę, a gmina się nim (nią) nie zajęła.

Ludzie czasem (i to wcale nierzadko) podejmują nieracjonalne decyzje.

Trzy miesiące temu pewna Francuzka podarowała Bradowi Pittowi 830 tysięcy Euro na leczenie raka.

Przy czym, jak już się wydało, że to nie był on, tylko koledzy Robin Hooda, stwierdziła: 
“that she was not "crazy or a moron"”

https://www.bbc.com/news/articles/ckgnz8rw1xgo

*   
skąd tak dobrze wiesz, że chłopi nie chcieli uczestniczyć w budowie Notre Dame, że uważasz za absolutnie słuszne i nie wymagające uzasadnienia to, co mówisz?

Wskaż jakieś źródło, z którego będzie wynikało, że średniowieczni chłopi nie byli uciskani, i dobrowolnie zrzucali się na katedry i pałace.

Ja wskazałem Lenskiego via Crossan.

John Dominic Crossan

https://en.wikipedia.org/wiki/John_Dominic_Crossan

książka
“The Historical Jesus: The Life of a Mediterranean Jewish Peasant.”
Str. 45-46

Crossan z kolei cytuje książkę Gerharda Lenskiego

“Power and privilege: A theory of social stratification”

https://en.wikipedia.org/wiki/Gerhard_Lenski

(w nawiasach numery stron książki Lenskiego, podane przez Crossana.)

“On the other side of the great divide was, above all, the Peasant Class, the vast majority of the population. Put abstractedly: “the burden of supporting the state and the privileged classes fell on the shoulders of the common people, and especially on the peasant farmers, who constituted the substantial majority of the population”. (266) Put concretely: “in the sixteen century Toyomi Hideyoshi, the then effective ruler of Japan abolished all taxes, except the land tax, which he then set at two-thirds of the total crop. This is probably the best indication we have of the total take of the political elite” in the average agrarian state (267). Put bluntly and brutally: the great majority of the political elite sought to use the energies of the peasantry to the full, while depriving them of all, but the basic necessities of life” (270.)
[bold mój -C]”
Tytuł: Odp: Katedry, pałace, zamki vs pot, łzy i krew chłopów.
Wiadomość wysłana przez: Q w Kwietnia 18, 2025, 02:44:44 pm
Zamki miały „dual-purpose”, były siedzibami władców, ale pełniły też funkcje obronne (i w tej funkcji były uzasadnione).

Pałace budowano, bo władcy rywalizowali pomiędzy sobą o to, kto zbuduje większy i bardziej luksusowy (czyli wydrze więcej chłopom)

Z drugiej strony, gdy popatrzeć ile pomieszczeń realnie zajmował król (nie jego gwardia, służba, goście itd.) w warszawskim zamku, to okaże się, że było ich sześć - i to nie tak wielkich - z których połowa służyła wykonywaniu rozmaitych obowiązków slużbowych:
https://www.zamek-krolewski.pl/strona/wizyta/990-apartament-krolewski
(Pomieszczenia o identycznej funkcji w pałacu Buckingham przezywane są (modest) flat above the shop, co też sugeruje ich rozmiary.)
Nie twierdzę, oczywiście, że władcy (poza znanymi wyjątkami) byli ascetami - i, jasne, jest to wciąż większy metraż, niż w chłopskiej chacie, standard też nieporównywalny - ale wychodzi na to, że rola zdecydowanej większości zamkowo-pałacowych sal (i korytarzy) była raczej, tak to nazwijmy, państwowotwórcza.
Tytuł: Odp: Katedry, pałace, zamki vs pot, łzy i krew chłopów.
Wiadomość wysłana przez: Cetarian w Kwietnia 18, 2025, 04:00:14 pm
Zamki miały „dual-purpose”, były siedzibami władców, ale pełniły też funkcje obronne (i w tej funkcji były uzasadnione).

Pałace budowano, bo władcy rywalizowali pomiędzy sobą o to, kto zbuduje większy i bardziej luksusowy (czyli wydrze więcej chłopom)

Z drugiej strony, gdy popatrzeć ile pomieszczeń realnie zajmował król (nie jego gwardia, służba, goście itd.) w warszawskim zamku, to okaże się, że było ich sześć - i to nie tak wielkich - z których połowa służyła wykonywaniu rozmaitych obowiązków slużbowych:
https://www.zamek-krolewski.pl/strona/wizyta/990-apartament-krolewski
(Pomieszczenia o identycznej funkcji w pałacu Buckingham przezywane są (modest) flat above the shop, co też sugeruje ich rozmiary.)
Nie twierdzę, oczywiście, że władcy (poza znanymi wyjątkami) byli ascetami - i, jasne, jest to wciąż większy metraż, niż w chłopskiej chacie, standard też nieporównywalny - ale wychodzi na to, że rola zdecydowanej większości zamkowo-pałacowych sal (i korytarzy) była raczej, tak to nazwijmy, państwowotwórcza.


Zaczęło się od tego, że wymieniłeś Wersal i Neuschwanstein jako (dorozumiane) „szczytowe osiągnięcia ludzkości”.

W Wersalu „sklep i mieszkanie nad nim” mają takie rozmiary:

https://en.wikipedia.org/wiki/Palace_of_Versailles

“Flanking the Royal Court are two enormous asymmetrical wings that result in a façade of 402 metres (1,319 ft) in length. Covered by around 10 hectares (1.1 million square feet) of roof, the palace has 2,143 windows, 1,252 chimneys, and 67 staircases.” [bold mój - C]

*
Neuschwanstein Castle zbudowano na dodatek do głównej rezydencji.
 
https://en.wikipedia.org/wiki/Neuschwanstein_Castle

“Despite the main residence of the Bavarian monarchs at the time—the Munich Residenz—being one of the most extensive palace complexes in the world, [bold mój – C] King Ludwig II of Bavaria felt the need to escape from the constraints he saw himself exposed to in Munich, and commissioned Neuschwanstein Palace on the remote northern edges of the Alps as a retreat”


Tytuł: Odp: Katedry, pałace, zamki vs pot, łzy i krew chłopów.
Wiadomość wysłana przez: Q w Kwietnia 18, 2025, 07:02:39 pm
Ok, zatem mieszkania chwilowo zostawmy na boku, a skupmy się na sklepach. Odpowiedz, proszę, czym różnią się - co do zasadniczej funkcji - zamki i pałace od siedzib rozmaitych władz i instytucji oraz centrów konferencyjno-bankietowych, a katedry - tu celowo proponuję podejść do sprawy na poziomie XIX-wiecznego spłaszczającego pozytywizmu - od muzeów i sal koncertowych - a także (pamiętajmy, że odbywały się przy nich regularnie odpusty wymownie przez Reja opisane*) - od galerii handlowych?

* "Bo się już więc tam łomi chrust,
Kiedy się zejdą na odpust.
Ksiądz w kościele woła, wrzeszczy,
Na cmyntarzu beczka trzeszczy;
Jeden potrząsa kobiałką,
Drugi bębnem a piszczałką,
Trzeci, wyciągając szyję,
Woła: "Do kantora piję!";
Kury wrzeszczą, świnie kwiczą,
Na ołtarzu jajca liczą.
Wieręśmy odpust zyskali,
Iżechmy się napiskali."


"Krótka rozprawa między trzema osobami,
Panem, Wójtem, a Plebanem..."
Tytuł: Odp: Katedry, pałace, zamki vs pot, łzy i krew chłopów.
Wiadomość wysłana przez: xetras w Kwietnia 24, 2025, 11:20:02 am
W Wersalu „sklep i mieszkanie nad nim” mają takie rozmiary:
Piramida skuteczniej zamyka oczy niedowiarkom.
Tytuł: Odp: Katedry, pałace, zamki vs pot, łzy i krew chłopów.
Wiadomość wysłana przez: Cetarian w Kwietnia 24, 2025, 02:20:12 pm
Ok, zatem mieszkania chwilowo zostawmy na boku, a skupmy się na sklepach. Odpowiedz, proszę, czym różnią się - co do zasadniczej funkcji - zamki i pałace od siedzib rozmaitych władz i instytucji oraz centrów konferencyjno-bankietowych,

Różnią się tym, że w czasach, kiedy budowano twój ulubiony Wersal,

a - władze państwowe NIE pochodziły z wyboru;

b/- państwo NIE wykonywało ca 99,8% tych funkcji, które wykonuje dzisiaj.
W zasadzie zajmowało się ściąganiem podatków, które przeznaczano na wojsko i ostentacyjną konsumpcję dworu i szerzej „grupy trzymającej władzę”.

*
Ok, zatem mieszkania chwilowo zostawmy na boku, a skupmy się na sklepach. Odpowiedz, proszę, czym różnią się (...) katedry - tu celowo proponuję podejść do sprawy na poziomie XIX-wiecznego spłaszczającego pozytywizmu - od muzeów i sal koncertowych - a także (pamiętajmy, że odbywały się przy nich regularnie odpusty wymownie przez Reja opisane*) - od galerii handlowych?

Powtarzam,

O ”życie wiecznie” (i o wszystko inne) można modlić się pod namiotem albo w minimalistycznej drewnianej szopie.

Muzea to bardzo szeroka kategoria: są muzea techniki, starych samochodów, ekspozycje przedmiotów użytku codziennego i niecodziennego z różnych epok, itd. itp.

Kościoły, w tym te największe i najważniejsze, czyli katedry, ozdabiano rzeźbami, witrażami, obrazami, a wszystko to miało w ludziach wzmacniać wrażenie, że Jahwe jest bardzo potężny, a zatem należy słuchać jego „przedstawicieli”.

Organy
https://en.wikipedia.org/wiki/Pipe_organ

"A pipe organ with "great leaden pipes" was sent to the West by the Byzantine emperor Constantine V as a gift to Pepin the Short, King of the Franks, in 757.[6] Pepin's son Charlemagne requested a similar organ for his chapel in Aachen in 812, beginning the pipe organ's establishment in Western European church music.[7] In England, "The first organ of which any detailed record exists was built in Winchester Cathedral in the 10th century. It was a huge machine with 400 pipes, which needed two men to play it and 70 men to blow it, and its sound could be heard throughout the city."[8] Beginning in the 12th century, the organ began to evolve into a complex instrument capable of producing different timbres. By the 17th century, most of the sounds available on the modern classical organ had been developed."

 
także służyły temu, żeby lud podziwiał “dom” (a w zasadzie pałac) Jahwe.
Jak się da czadu, brzmią bardzo monumentalnie.

*
Przypuszczam, że co najmniej 95% transakcji handlu detalicznego dokonywano na świeckich rynkach i ryneczkach miast i miasteczek.

Na odpustach sprzedawano … odpusty, a przy nich słodycze i inne różności.

Jeśli coś w czasach Wersalu przypominało funkcją dzisiejsze galerie handlowe to bez wątpienia był to rynek miasta w dzień targowy.
Tytuł: Odp: Katedry, pałace, zamki vs pot, łzy i krew chłopów.
Wiadomość wysłana przez: xetras w Kwietnia 24, 2025, 04:41:49 pm
Jak się da czadu, brzmią bardzo monumentalnie.
O!o!o!
Dokupiłem sobie ostatnio podstawki do paczek czyli grających zabawek i jest miodzio!
Organy też grzmią!
Dzwony rurowe też!
https://photos.app.goo.gl/DQ2wBQoLrzsWR3Mj6

Ciężkie do ogarniania wiesłem bo w solówce zmiana tonacji z D na E.
Tu krótka rozkminka o nim:

Ten kawałek powinno się grać w niskim pokłonie jego autorom/oraz realizatorom - Andrzejom - Sasinowi i Lupie, zebrali wzorcowo dźwięk ekipy/
Tytuł: Odp: Katedry, pałace, zamki vs pot, łzy i krew chłopów.
Wiadomość wysłana przez: Q w Kwietnia 24, 2025, 06:59:00 pm
Piramida skuteczniej zamyka oczy niedowiarkom.

Piramida - misiem na miarę czasów, mówisz? ;)

a/- władze państwowe NIE pochodziły z wyboru;

Wiesz, oczywiście, że to rozróżnienie ma istotny sens tylko w wypadku przyjęcia dogmatu o wolnej woli (który wydaje się kontrempiryczny, przynajmniej na dziś), przy każdym innym założeniu władza i tak staje się swoistym dopustem. Nadto - choć jestem przywiązany do demokracji i nie widzę w Polsce klimatu dla instalowania jakiegokolwiek innego ustroju - nie możemy pomijać wyników badań (przeprowadzonych przez ekipę z elitarnego Wharton) wskazujących, że monarchie spisują się lepiej od demokracji, przynajmniej w zakresie zapewniania standardu życia:
https://forum.lem.pl/index.php?topic=1470.msg97899#msg97899
Tu zresztą trzeba spytać jak mogłyby wyglądać wybory powszechne z masowo głosującymi analfabetami? Czy np. sienkiewiczowski Rzepa byłby świadomym wyborcą?

b/- państwo NIE wykonywało ca 99,8% tych funkcji, które wykonuje dzisiaj.

Deklarujesz się jako liberał. Rozumiem, że nie typu korwinowego, bo ten mógłby pewnie dowodzić, że lepiej by państwo inwestowało w zdolną przetrwać wieki sztukę, nie w biurokrację ;).
Ale żarty na bok. Przyznam, że jestem ciekaw Twojego (noszonego w głowie) modelu społeczeństw minionych wieków, stanowiącego podstawę dla ciągu rozumowania, którego finalnym produktem są widoczne tu płomienne posty. Bo mam wrażenie, że na nazbyt czarno może być pokolorowany...
(Co oczywiście nie znaczy bym nie czytał o niedolach chłopów, umieraniu z głodu aż do początków XX wieku, itd. Np.:
https://wszystkoconajwazniejsze.pl/piotr-miodunka-kryzysy-zywnosciowe-i-kleski-glodu-zapomniane-karty-historii-chlopow/
https://mwmskansen.pl/pozywienie-na-przednowku/)
Tytuł: Odp: Katedry, pałace, zamki vs pot, łzy i krew chłopów.
Wiadomość wysłana przez: Cetarian w Kwietnia 24, 2025, 10:12:22 pm

Przyznam, że jestem ciekaw Twojego (noszonego w głowie) modelu społeczeństw minionych wieków, stanowiącego podstawę dla ciągu rozumowania, którego finalnym produktem są widoczne tu płomienne posty.

Zaraz płomienne … po prostu ekologiczne, bez owijania w bawełnę.

Exemplum:

W sobotę odbędzie się pogrzeb faceta, który przez dwanaście lat, szefując wiadomej organizacji, chronił pedofilów, dbając o to, żeby archiwa pozostały zamknięte.
Także finanse organizacji pozostają równie nieprzejrzyste, jak za czasów poprzedniego capo di tutti capi.           
Tytuł: Odp: Katedry, pałace, zamki vs pot, łzy i krew chłopów.
Wiadomość wysłana przez: xetras w Kwietnia 24, 2025, 11:28:45 pm
To Martini go wynalazł.
https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Carlo_Maria_Martini
Loża masońska go żegnała, kiedy zmarł.

No ale taki skądś tam czyli z Argentyny mimo wysiłków neopogańskich to niewiele zdziałał.

finanse organizacji pozostają równie nieprzejrzyste, jak za czasów poprzedniego capo di tutti capi.         
Powiązania z masonami jeszcze bardziej.
Tytuł: Odp: Katedry, pałace, zamki vs pot, łzy i krew chłopów.
Wiadomość wysłana przez: Q w Kwietnia 25, 2025, 02:48:30 pm
Zaraz płomienne … po prostu ekologiczne, bez owijania w bawełnę.

A przecież to bawełna jest łatwopalna (chyba, że akurat nie jest (https://realtkaniny.pl/blog/czym-charakteryzuje-sie-bawelna-trudnopalna)) ;). Ale czekam na prezentację Twojego modelu dziejów ;).

Powiązania z masonami jeszcze bardziej.

"Lochami Watykanu" coś zapachniało...
Tytuł: Odp: Katedry, pałace, zamki vs pot, łzy i krew chłopów.
Wiadomość wysłana przez: Cetarian w Kwietnia 25, 2025, 06:00:20 pm
czekam na prezentację Twojego modelu dziejów ;).

Nie chodzi o żaden „model dziejów”, tylko o ocenę tego, co się rzeczywiście działo.

Pytanie pomocnicze (dla ciebie i ewentualnie dla maźka, bo kiedy zaproponowałem, żeby przyjąć formułę „let’s agree to disagree”, on stwierdził, że najpierw musimy ustalić, w jakiej sprawie się nie zgadzamy, z czego wnoszę, że ma zamiar jeszcze coś napisać w tym wątku).

Czy egzekucja Ludwika XVI to:

a/- morderstwo dokonane na prawowitym władcy;

b/- słuszny wyrok wykonany na okrutnym dyktatorze, który wyciskał z ludu, ile wlezie;

c/- inne? (Moralnie obojętne? Było jak było i tyle? [tak zapewne odpowie maziekdomniemywam zawodnie])       
Tytuł: Odp: Katedry, pałace, zamki vs pot, łzy i krew chłopów.
Wiadomość wysłana przez: Q w Kwietnia 25, 2025, 07:31:25 pm
Nie chodzi o żaden „model dziejów”, tylko o ocenę tego, co się rzeczywiście działo.

Ale ocena z czegoś wynika.

Czy egzekucja Ludwika XVI to:

a/- morderstwo dokonane na prawowitym władcy;

b/- słuszny wyrok wykonany na okrutnym dyktatorze, który wyciskał z ludu, ile wlezie;

c/- inne? (Moralnie obojętne? Było jak było i tyle? [tak zapewne odpowie maziekdomniemywam zawodnie])

Najbliżej mi chyba do c/. Raz - bo system panujący w przedrewolucyjnej Francji był - baardzo łagodnie mówiąc - głęboko niewydolny i wadliwy (ludzie tysiącami z głodu marli)*, ale też trudno za to winić tylko jedną jednostkę ;) (nawet jeśli - przynajmniej nominalnie - u steru) mającą w dodatku - wedle dostępnych źródeł - psychikę zbyt mimozowatą na prawdziwego dyktatora. Dwa - bo Robespierre to też nie był żaden anioł (ba, był to aktywny zabójca - choć zza biurka, podczas gdy w wypadku Ludwika da się mówić "tylko" o zbrodniczej skali zaniedbań). Trzy - bo to, co pisałem o ww. Cztery - bo z racji charakteru przewin Louisa Capeta sprawa kojarzy się odlegle z wyrokiem na Wawrzeckim-seniorze (acz - zarazem - psychologiczna potrzeba odwetu wydaje się w takim wypadku aż nazbyt zrozumiała).

* Przy czym - uwaga - to nie jest zarzut do monarchii jako takiej, a negatywne - choć eufemistyczne - określenie jej konkretnego, nadsekwańskiego, modelu budowanego przez trzech kolejnych Ludwików. (Bo nie wszędzie tak źle się działo.) Skądinąd: sądzę, że istnieją sytuacje, w których i monarchiści - poza dogmatykami - będą zwolennikami pozbycia się danej koronowanej głowy drogą zmuszenia do abdykacji, lub bardziej radykalną (acz w tym ostatnim wypadku będą pewnie preferować tradycyjne skrytobójstwo z próbą zachowania pozorów).
Tytuł: Odp: Katedry, pałace, zamki vs pot, łzy i krew chłopów.
Wiadomość wysłana przez: Cetarian w Kwietnia 26, 2025, 10:48:49 pm

Czy egzekucja Ludwika XVI to:

a/- morderstwo dokonane na prawowitym władcy;

b/- słuszny wyrok wykonany na okrutnym dyktatorze, który wyciskał z ludu, ile wlezie;

c/- inne? (Moralnie obojętne? Było jak było i tyle? [tak zapewne odpowie maziekdomniemywam zawodnie])

Najbliżej mi chyba do c/.

A czy jest jakaś granica, jakaś data graniczna, od której wydarzenia przestają być „moralnie obojętne”?
Bo jeżeli takiej granicy nie ma, to wszystko jest moralnie obojętne, w tym jedenastoletnia wojna putinowskiej Rosji przeciwko Ukrainie.   
Tytuł: Odp: Katedry, pałace, zamki vs pot, łzy i krew chłopów.
Wiadomość wysłana przez: Q w Kwietnia 27, 2025, 01:30:57 pm
Poczekaj, skąd to uogólnienie? Mówiliśmy o ocenie konkretnego wydarzenia, nie wszystkich zdarzeń historycznych jako takich. Poza tym nie jestem przekonany do tak zerojedynkowego sprawy postawienia. Bo - podobnie jak np. maziek wcześniej - sądzę, że przykladając oceny moralne nie zawsze da się stosować współczesne kryteria, trzeba brać poprawkę na stan ówczesnej wiedzy, czy świadomości społ. I np. przyznając, że niewolnictwo było złe (i nie chcemy recydywy), niekoniecznie zaraz odsądzać od czci i wiary każdego właściciela niewolników (czy chłopów pańszczyźnianych), o ile nie zachowały się dowody jego sadyzmu (a za to dysponujemy dowodami jakichś jego zasług czy osiągnięć, dzięki którym świat docelowo stał się lepszy).
Tytuł: Odp: Katedry, pałace, zamki vs pot, łzy i krew chłopów.
Wiadomość wysłana przez: maziek w Kwietnia 27, 2025, 03:25:56 pm
Niczego nie „wyciąłem”.Napisałem: historia, między innymi to, o czym pisał Luca, ewolucja od wspólnoty zbieracko-łowieckiej, poprzez rolnictwo, kiedy pojawiły się osady, a w tych osadach spichlerze i zwierzęta hodowlane, których należało bronić, itd. itp., jest niesporna.

Niepotrzebnie użyłem słowa "wycinasz" w miejscu, w którym chodziło mi o to, że nie łączysz faktów. Istota tego co napisałem jest zaraz na początku mego, tamtego wpisu: "chodzi o to, że rozcinasz te dwie rzeczy". Pominąłeś co prawda w cytowaniu Luciego tę część: "Skoro wyłoniły się już pierwociny kasty sprawującej władzę, to cóż miało powstrzymać jej dalszą koncentrację, separowanie się możnych od "plebsu", a w dalszej kolejności wyzysk rolników i tworzenie się mechanizmów sankcjonujących ten stan rzeczy?" ale nie o to mi chodziło, że ją pomijasz milczeniem ("wycinasz"), lecz o to, że skoro przyjmujesz, że tak właśnie było, to nie bardzo rozumiem, co Cię dziwi w działaniu tych dokładnie samych mechanizmów 100, 200 czy parę lub parędziesiąt tysięcy lat później. Zwłaszcza, że po pierwsze są emanacją biologicznej zasady, że jeśli istnieje ewolucja to drapieżnik i pasożyt musi się pojawić, choćby ewoluowało stado krów na niebiańskiej łące. Po drugie są emanacją uśrednionej natury ludzkiej, będące produktem zasady powyższej. Po trzecie skoro są emanacją tego, że ludzie się różnią ze względu na wrodzone predyspozycje, wykształcenie i wychowanie. Niektórzy w związku z tym mieli bądź mają tzw. "zdolności przywódcze" i lubią się ze sobą ścierać w swoim gronie, kto jest ważniejszy. Na tle tego wszystkiego uważam, że pytanie, czy to było moralne, że budowano wielkie katedry jest, wybacz, skrajnie naiwne, w ujęciu historycznym czy kulturowym. Przypuszczam, że nosisz majtki z gumką, takież skarpetki tudzież portki być może z paskiem z tw. sztucznego i klamrą metalową, koszulę z guzikami z tw. sztucznego a od większej okazji kompletnie idiotyczny, jak się zastanowić, ubiór zwany garniturem, z całą masą niepotrzebnych guzików z tworzywa sztucznego i fałdek plus zwis męski potrzebny jedynie do maczania w talerzu ku uciesze współbiesiadników - a jak jesteś superelegancki to jeszcze konweniującą ze zwisem, ale nie identyczną, poszetkę w brustaszy. Czyli ogólnie kazisz przyrodę. Nie wiem oczywista jak się ubierasz, chodzi mi tylko o zwrócenie Twojej uwagi na cała masę rzeczy, które robisz tak a nie inaczej, BO JEST TO OCZYWISTE, i poniżej progu percepcji, bo tak zostałeś wychowany, "tak wypada" (w czym się zawiera: nie chciałbym zostać pobity bo wyglądam "dziwnie" - ale też "muszę się tak ubrać, jeśli chcę osiągnąć w moim społeczeństwie wytyczony sobie cel") itd. Też, w tej małej skali, mógłbym się zapytać, czy ze względu na moralność nie mógłbyś jednak ganiać w przepasce lnianej na biodrach, wiązanej sznurkiem konopnym, od mrozu zakładając szubę z misternie utkanej słomy, przez co z jednej strony nie wspierałbyś hekatomby zwierząt hodowanych na futro, których zezwłoki są w najlepszym razie utylizowane, ku uciesze następnych ich pokoleń na mączkę paszową, a z drugiej wstrętnych kapitalistów z Indii czy Pakistanu, wyciskających za parę rupii ostatnie poty z dzieciatych a więc na musiku szwaczek szyjących na starych angielskich maszynach, w garażach bez okien i wentylacji, oświetlonych pełgającą świetlówką. Których praca, w 20 czy 30%. warta przecież grosze, jest następnie utylizowana na śmietniskach przez firmy odzieżowe, które ją kupują za grosze, a które Ci ją sprzedają za dziesiątki złotych - tylko dlatego, że na kolejny sezon nie można wystartować z tymi samymi fasonami co w zeszły. O zanieczyszczaniu środowiska plastikiem nie wspominając.

Trudno odpowiedzieć na drobniejsze sprawy, kiedy widzę, że nie możemy ustalić fundamentów.
1. Oceniasz czyjeś postępki - na jakiej podstawie. Tzn. jaka jest ta moralność, wg której oceniasz? Konkretnie. Jaki zestaw  reguł zawiera.
2. Uważasz, że powyższe, przez Ciebie uznawane reguły są uniwersalne, niezmienne, jedyne prawdziwe?
3. Uważasz, że istniała, owa uznawana przez Ciebie moralność, w formie którą uznajesz, wówczas, kiedy budowano wielkie katedry?
4. Uważasz, że treść Nowego Testamentu była i jest interpretowana tak samo poprzez wieki?
5. Czy wiesz, czym zajmuje się hermeneutyka i dlaczego musiała powstać?

PS - reszta poniżej to sprawy trzeciorzędne wobec nieustalenia fundamentów.

Cytuj
O ”życie wiecznie” (i o wszystko inne) można modlić się pod namiotem albo w minimalistycznej drewnianej szopie.
Można, ale wielu ludzi czuje potrzebę pójścia do świątyni. Budowa świątyń jest zjawiskiem typowym w całym świecie, wszystkich kulturach i w przekroju wieków. Masz inne zdanie w tej kwestii i rozumiem to, ale dlaczego uważasz, że to Ty masz rację? Bo nie masz takich potrzeb?

Cytuj
Francuskich chłopów nikt nie pytał, czy chcą oddawać 66,6% przychodów  na katedry i pomniejsze kościoły.
Ciebie ktoś pyta ile masz płacić podatków? A precyzyjniej danin? Nie, nikt Cię nie pyta. Żyjesz w określonym ustroju finansowym i masz sie stosować, lub skończysz jak Al Capone. No, cela będzie sucha może (zauważ, że to wielki postęp cywilizacyjny od wieków średnich: nikt nie smagałby Cię pejczem i nie zostałbyś ukarany na gardle). Nikt Cię nie pyta nawet ile chcesz dać na kk. Płacisz podatki bo musisz i nie masz wyboru, a ustrój państwowy rozdaje je, m.in. kk. Poza tym - ile wg Ciebie obecnie średni rezydent polskiej skarbówki płaci procentowo podatków? Ponoć dzień wolności podatkowej jest w Polsce gdzieś między czerwcem i lipcem, w tym hipotetycznym dniu dla średniego obywatela kończy się praca dla państwa a zaczyna na własne konto, co pozwala stwierdzić, że typowe realne opodatkowanie w Polsce w XXI w. jest na poziomie 50+%. Jednakże uwzględniając podatki niebezpośrednie, takie jak abonament telewizyjny, rozmaite akcyzy i wszystko inne, co musisz zapłacić nolens-volens o ile nie żyjesz na łonie natury i nie żywisz się korzonkami - podobnież jest to średnio między 60 a 70%. Z tego powodu fakt, że wieśniacy w Japonii czy Francji płacili "trzy szóstki" nie jest dla mnie porażający.

Cytuj
Przesłanie etyczne Nowego Testamentu, gdyby było traktowane serio, nie powinno prowadzić do obdzierania chłopów z ca 66,6% ich przychodów.
...Zamki miały „dual-purpose”, były siedzibami władców, ale pełniły też funkcje obronne (i w tej funkcji były uzasadnione).
...Pałace budowano, bo władcy rywalizowali pomiędzy sobą o to, kto zbuduje większy i bardziej luksusowy (czyli wydrze więcej chłopom).
...Zachodził „sojusz ołtarz z tronem”, ale to w kościołach pouczano: „ora eta labora”, etc., więc katedry (czyli najważniejsze i największe kościoły) są jeszcze bardziej nieetyczne, iż pałace.

Nie znam w szczegółach Nowego Testamentu tym bardziej jego interpretacji (hermenutyka!) w wiekach średnich, więc trudno mi powiedzieć, czy było to wówczas etyczne, czy nie. Zakładając, że podstawą etyki Homo sapiens powinna być dbałość o życie ludzi to dowodem ostatecznym jest stały wzrost populacji ludziej, który wedle rozmaitych oszacowań trzymała constans tysiącleciami aż poczęły się rozwijać cywilizacje, i w czasach średniowiecza pięła się stale w górę (pominąwszy wielkie epidemie i klęski naturalne). Z czego można wyciągnąć wniosek, że dzięki ówczesnemu systemowi społecznemu (mówiąc średnio) z roku na rok, warunki były o tyle lepsze od roku poprzedniego, że liczba zgonów była mniejsza niż urodzin. Czy to etyczne? Najwyraźniej per saldo było dobre dla ludzkości jako takiej.

Cytuj
Twoim zdaniem król, szlachta i kler darli na maksa, bo mogli. I nie ma sensu tego oceniać.
Sądzę, że to iż "król, szlachta i kler darli na maksa, bo mogli" to stwierdzenie faktu a nie moje zdanie, a "moim zdaniem" tylko "nie ma sensu tego oceniać" - w tym sensie, że zamiar vendetty na Notre Dame, ponieważ powstała w czasie, kiedy "król, szlachta i kler darli na maksa, bo mogli" jest, wg mnie nieporozumieniem i wylaniem dziecka z kąpielą o ile nie leczeniem dżumy cholerą. Działaniem niecelowym. Szkodliwym jak palenie książek. To nie znaczy, że nie ma sensu, czy nie można oceniać tego etycznie, tylko trzeba się zastanowić wedle jakiego wzorca, bądź w jakim celu i do czego miałoby to prowadzić. Jeśli skutkiem ma być unicestwienie, degradacja czy zamiana na magazyn nawozów Notre Dame i reszty wybranych fragmentów przeszłości to wydaje mi się to szkodnictwem i działaniem, w mojej osobistej ocenie, irracjonalnym.

Cytuj
Putin też bierze, co może...Czy jest sens to oceniać z punktu widzenia etyki?
Po pierwsze, co już pisałem, jak zresztą wszystko inne w tym poście, tylko nie chce wyjść na mendę, która każde zdanie zaczyna "jak już pisałem, a Ty nie odpowiedziałeś" - etyczne dla kogo? Dla mnie nie, dla Putina zapewne 100%. A jeśli Putin w ogóle nie posiada odczuć etycznych to w każdym razie większość Rosjan uważa za etyczne "zdeanzyfikować" Ukrainę a prawdopodobnie i nas przy okazji z resztą świata w opcji, co dla większości Ukraińców i Polaków, nie mówiąc o reszcie świata, jest z kolei bardzo nieetyczne.

Cytuj
Wolontariat (np. w postaci noszenia kamieni) i/lub dobrowolne darowizny na cele kultu, to temat, który, co do zasady, nie ma związku z kwestią ucisku chłopów.
Można by ewentualnie dyskutować o jakichś skrajnych sytuacjach, np. kiedy ktoś (lub ktosia) przepisał za życia cały majątek na gminę wyznaniową, potem popadł w nędzę, a gmina się nim (nią) nie zajęła.
Ludzie czasem (i to wcale nierzadko) podejmują nieracjonalne decyzje.
Innymi słowy uważasz, że masz rację a oni, o ile to wolontariat, są co prawda nieszkodliwi, ale jednak głupi?

Czy egzekucja Ludwika XVI to:
a/- morderstwo dokonane na prawowitym władcy;
b/- słuszny wyrok wykonany na okrutnym dyktatorze, który wyciskał z ludu, ile wlezie;
c/- inne? (Moralnie obojętne? Było jak było i tyle? [tak zapewne odpowie maziekdomniemywam zawodnie])
To może najdobitniej pokazuje różnice fundamentalne w podejściu. Truizmem jest, że dla stanów wyższych było to morderstwo. Lud być może miał poczucie słusznego wyroku. Natomiast czy zdajesz sobie sprawę, jak krwawa była Wielka Rewolucja? Konkretnie jak masowymi mordercami byli jej światli przedstawiciele? Uważasz, że z pożytkiem dla ćwierci czy półmiliona (zależnie kto liczy) pomordowanych, głównie zresztą chłopów?

Cytuj
A czy jest jakaś granica, jakaś data graniczna, od której wydarzenia przestają być „moralnie obojętne”?
Oczywiście, że jest. Taka, mianowicie, że o ile mam wyobrażenie o czyjejś moralności, to mogę orzec, czy zachowuje się moralnie. Nie ważne, kiedy to było. A jak nie mam takowego wyobrażenia, to w tej kategorii tego kogoś nie oceniam. Mogę też orzec, czy z mojego dzisiejszego punktu widzenia coś jest moralne badź nie, ale to nieco inna kwestia już.
Tytuł: Odp: Katedry, pałace, zamki vs pot, łzy i krew chłopów.
Wiadomość wysłana przez: xetras w Kwietnia 30, 2025, 02:01:05 pm
Bankierzy materialnie tworzą formy przestrzenne (tytułowe katedry pałace zamki ruiny), a czy tworzą też formy społeczne?
Wg mnie nie.
Tytuł: Odp: Katedry, pałace, zamki vs pot, łzy i krew chłopów.
Wiadomość wysłana przez: Cetarian w Maja 23, 2025, 01:36:27 am
Niczego nie „wyciąłem”.Napisałem: historia, między innymi to, o czym pisał Luca, ewolucja od wspólnoty zbieracko-łowieckiej, poprzez rolnictwo, kiedy pojawiły się osady, a w tych osadach spichlerze i zwierzęta hodowlane, których należało bronić, itd. itp., jest niesporna.

Niepotrzebnie użyłem słowa "wycinasz" w miejscu, w którym chodziło mi o to, że nie łączysz faktów. Istota tego co napisałem jest zaraz na początku mego, tamtego wpisu: "chodzi o to, że rozcinasz te dwie rzeczy". Pominąłeś co prawda w cytowaniu Luciego tę część: "Skoro wyłoniły się już pierwociny kasty sprawującej władzę, to cóż miało powstrzymać jej dalszą koncentrację, separowanie się możnych od "plebsu", a w dalszej kolejności wyzysk rolników i tworzenie się mechanizmów sankcjonujących ten stan rzeczy?" ale nie o to mi chodziło, że ją pomijasz milczeniem ("wycinasz"), lecz o to, że skoro przyjmujesz, że tak właśnie było, to nie bardzo rozumiem, co Cię dziwi w działaniu tych dokładnie samych mechanizmów 100, 200 czy parę lub parędziesiąt tysięcy lat później. Zwłaszcza, że po pierwsze są emanacją biologicznej zasady, że jeśli istnieje ewolucja to drapieżnik i pasożyt musi się pojawić, choćby ewoluowało stado krów na niebiańskiej łące. Po drugie są emanacją uśrednionej natury ludzkiej, będące produktem zasady powyższej. Po trzecie skoro są emanacją tego, że ludzie się różnią ze względu na wrodzone predyspozycje, wykształcenie i wychowanie. Niektórzy w związku z tym mieli bądź mają tzw. "zdolności przywódcze" i lubią się ze sobą ścierać w swoim gronie, kto jest ważniejszy. Na tle tego wszystkiego uważam, że pytanie, czy to było moralne, że budowano wielkie katedry jest, wybacz, skrajnie naiwne, w ujęciu historycznym czy kulturowym.

*
Nie musisz prosić o wybaczenie, ja się nie obrażam, ani nie urażam.

Po raz kolejny za to pytam: czy, twoim zdaniem, jest jakaś granica (czasowa), od której ty osobiście oceniasz jakiekolwiek zjawiska w kategoriach moralnych?

Bo jeżeli takiej granicy nie ma, twoim zdaniem, to znaczy, że to co robi Putin, jest moralnie obojętne.

Bierze, bo może wziąć.

Tak było zawsze i tak jest teraz (Twoim zdaniem).

Jak wiemy, Putin liczył na to, że zajmie Ukrainę w tydzień, a wojna trwa czwarty rok, ale w tej wojnie na wyniszczenie Ukraina przegrywa, jeszcze pół roku, rok, a może tylko kwartał, i nawet wielkie dostawy broni (na które się skądinąd nie zanosi, choć Merz coś tam przebąkuje o Taurusach) nie zmienią sytuacji.


Trudno odpowiedzieć na drobniejsze sprawy, kiedy widzę, że nie możemy ustalić fundamentów.
1. Oceniasz czyjeś postępki - na jakiej podstawie. Tzn. jaka jest ta moralność, wg której oceniasz? Konkretnie. Jaki zestaw  reguł zawiera.
2. Uważasz, że powyższe, przez Ciebie uznawane reguły są uniwersalne, niezmienne, jedyne prawdziwe?
3. Uważasz, że istniała, owa uznawana przez Ciebie moralność, w formie którą uznajesz, wówczas, kiedy budowano wielkie katedry?
4. Uważasz, że treść Nowego Testamentu była i jest interpretowana tak samo poprzez wieki?
5. Czy wiesz, czym zajmuje się hermeneutyka i dlaczego musiała powstać?


Och, jakiego trudnego słowa kolega użył (Czapobas [;-)] )

Tylko po co?

Czytanie i interpretowanie tekstów jest prawie równie stare jak pismo (w każdym razie odkąd zaczęto zapisywać teksty dłuższe niż „Oddać trzy kozy Zenkowi w Uruk.”)

Pamiętasz może Francuza, który nie wiedział, że mówi prozą?

Dżizus raczej nie znał pojęcia ”hermeneutyka”, ale przeczytał tzw. „stary ściemniament” (albo może tylko go wysłuchał), zinterpretował go i wyszło mu, że jest osobiście synem Jahwe, który, niestety, był psychopatą, i czerpał sadystyczną przyjemność z torturowania własnego syna, a przecież mógł powiedzieć „Idź, Młody, z kolegami na wino, a ja już te grzechy hurtem odpuszczę”.     

dżizus był/jest postacią historyczną, nie wiadomo jednak, co konkretnie zrobił i powiedział, a co mu dopisali ewangeliści, ale to nie ma znaczenia.

https://en.wikipedia.org/wiki/Biblical_canon

"The canon of the Catholic Church was affirmed by the Council of Rome (382), the Synod of Hippo (393), two of the Councils of Carthage (397 and 419), the Council of Florence (1431–1449) and finally, as an article of faith, by the Council of Trent (1545–1563). Those established the Catholic biblical canon consisting of 46 books in the Old Testament and 27 books in the New Testament for a total of 73 books."    

https://en.wikipedia.org/wiki/Council_of_Rome

The Council of Rome was a synod which took place in Rome in AD 382, under the leadership of Pope Damasus I, the then-bishop of Rome. The only surviving conciliar pronouncement may be the Decretum Gelasianum that contains a canon of Scripture, which supposedly was issued by the Council of Rome under Pope Damasus in 382, and which is identical with the list given at the Council of Trent. [bold mój – C.]

Kanon jest niezmienny od roku 382.

Możesz sobie oczywiście rozhermeneutyzować cały „nowy ściemniament”,

ale w zasadzie wystarczy ten fragment z Mateusza:

https://wbiblii.pl/szukaj/Mt%2025

„25  31 Gdy Syn Człowieczy przyjdzie w swej chwale i wszyscy aniołowie z Nim, wtedy zasiądzie na swoim tronie pełnym chwały. 32 I zgromadzą się przed Nim wszystkie narody, a On oddzieli jednych [ludzi] od drugich, jak pasterz oddziela owce od kozłów. 33 Owce postawi po prawej, a kozły po swojej lewej stronie. 34 Wtedy odezwie się Król do tych po prawej stronie: "Pójdźcie, błogosławieni Ojca mojego, weźcie w posiadanie królestwo, przygotowane wam od założenia świata! 35 Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść; byłem spragniony, a daliście Mi pić; byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie; 36 byłem nagi, a przyodzialiście Mnie; byłem chory, a odwiedziliście Mnie; byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie". 37 Wówczas zapytają sprawiedliwi: "Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym i nakarmiliśmy Ciebie? spragnionym i daliśmy Ci pić? 38 Kiedy widzieliśmy Cię przybyszem i przyjęliśmy Cię? lub nagim i przyodzialiśmy Cię? 39 Kiedy widzieliśmy Cię chorym lub w więzieniu i przyszliśmy do Ciebie?" 40 A Król im odpowie: "Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili".[bold mój - C.] 41 Wtedy odezwie się i do tych po lewej stronie: "Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom! 42 Bo byłem głodny, a nie daliście Mi jeść; byłem spragniony, a nie daliście Mi pić; 43 byłem przybyszem, a nie przyjęliście Mnie; byłem nagi, a nie przyodzialiście Mnie; byłem chory i w więzieniu, a nie odwiedziliście Mnie." 44 Wówczas zapytają i ci: "Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym albo spragnionym, albo przybyszem, albo nagim, kiedy chorym albo w więzieniu, a nie usłużyliśmy Tobie?" 45 Wtedy odpowie im: "Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, czego nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, tegoście i Mnie nie uczynili" [bold mój – C.] . 46 I pójdą ci na mękę wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego».”

*
„4. Uważasz, że treść Nowego Testamentu była i jest interpretowana tak samo poprzez wieki?”

Uważam (wiem), że władcy świeccy i kościelni kładli lachę wielką jak słup telegraficzny na przesłanie nowego testamentu.

Z listu [tzw. św] Pawła do Tymoteusza:

https://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1018

„1 Nauka ta zasługuje na wiarę. Jeśli ktoś dąży do biskupstwa1, pożąda dobrego zadania. 2 Biskup więc powinien być nienaganny, mąż jednej żony [bold mój – C], trzeźwy, rozsądny, przyzwoity, gościnny, sposobny do nauczania, 3 nie przebierający miary w piciu wina, nieskłonny do bicia, ale opanowany, niekłótliwy, niechciwy na grosz, 4 dobrze rządzący własnym domem, trzymający dzieci w uległości, z całą godnością. 5 Jeśli ktoś bowiem nie umie stanąć na czele własnego domu, jakżeż będzie się troszczył o Kościół Boży?”

Jak z tego wyinterpretujesz, wyhermeneutyzujesz, wyegzegujesz celibat?

Jest wprost sprzeczny z listem Pawła, ale posłużył do zwiększenia kontroli nad majątkiem kościoła, bo nieistniejące rodziny bezżennych księży po nich nie dziedziczyły.   
 
*
"3. Uważasz, że istniała, owa uznawana przez Ciebie moralność, w formie którą uznajesz, wówczas, kiedy budowano wielkie katedry?"

Tak, istniała w postaci nowego testamentu, tyle że kościół odwrócił przesłanie nk o 180 stopni.

„1. Oceniasz czyjeś postępki - na jakiej podstawie. Tzn. jaka jest ta moralność, wg której oceniasz? Konkretnie. Jaki zestaw  reguł zawiera.
2. Uważasz, że powyższe, przez Ciebie uznawane reguły są uniwersalne, niezmienne, jedyne prawdziwe?”


Kościół zachowywał się odwrotnie do tego, co miał spisane w nk.

Był (i jest) instytucją kryminalną.

Pouczał (i dalej poucza) „Nie kradnij”, a sam działał (i dalej działa) wg zasady „Wyrywaj, ile się da”.

Oto wielka tajemnica wiary: złoto i talary.” 

**
Nie widzę żadnego związku pomiędzy przypowieścią o krawatach, guzikach i gumkach, a problemem zbrodni, przestępstw i nadużyć dokonywanych przez Kościół (co najmniej od około tysiąca lat). 
           
Tytuł: Odp: Katedry, pałace, zamki vs pot, łzy i krew chłopów.
Wiadomość wysłana przez: Cetarian w Maja 23, 2025, 01:29:11 pm
P.S.

Cytuj
A czy jest jakaś granica, jakaś data graniczna, od której wydarzenia przestają być „moralnie obojętne”?
Oczywiście, że jest. Taka, mianowicie, że o ile mam wyobrażenie o czyjejś moralności, to mogę orzec, czy zachowuje się moralnie. Nie ważne, kiedy to było. A jak nie mam takowego wyobrażenia, to w tej kategorii tego kogoś nie oceniam. Mogę też orzec, czy z mojego dzisiejszego punktu widzenia coś jest moralne badź nie, ale to nieco inna kwestia już.

To jest totalny nonsens.

Jakie masz „wyobrażenie” o moralności Putina?

Co to w ogóle znaczy „wyobrażenie” w tym kontekście?

Najwyraźniej twoim zdaniem każdy ma swoją „moralność”, rozumianą jako zestaw priorytetów (bo wartości byłyby tu mocno mylące).

Putin ma taki priorytet, żeby sobie wziąć Ukrainę i go realizuje.

Czyli jest „moralny” swoją „moralnością”.

Jak każdy.

*
Jeśli ktoś sobie weźmie twój samochód, bo mu będzie subiektywnie potrzebny, to postąpi „moralnie” według swoich własnych priorytetów, czy tak?

Ale, podejrzewam, na policję jednak zadzwonisz, a może nawet pofatygujesz się osobiście – tak czy nie?

Jeżeli tak, to dlaczego? 
Tytuł: Odp: Katedry, pałace, zamki vs pot, łzy i krew chłopów.
Wiadomość wysłana przez: Cetarian w Maja 24, 2025, 12:26:42 am
P.P.S.

P.S.

Cytuj
A czy jest jakaś granica, jakaś data graniczna, od której wydarzenia przestają być „moralnie obojętne”?
Oczywiście, że jest. Taka, mianowicie, że o ile mam wyobrażenie o czyjejś moralności, to mogę orzec, czy zachowuje się moralnie. Nie ważne, kiedy to było. A jak nie mam takowego wyobrażenia, to w tej kategorii tego kogoś nie oceniam. Mogę też orzec, czy z mojego dzisiejszego punktu widzenia coś jest moralne badź nie, ale to nieco inna kwestia już.

To jest totalny nonsens.

Jakie masz „wyobrażenie” o moralności Putina?

Co to w ogóle znaczy „wyobrażenie” w tym kontekście?

Najwyraźniej twoim zdaniem każdy ma swoją „moralność”, rozumianą jako zestaw priorytetów (bo wartości byłyby tu mocno mylące).

Putin ma taki priorytet, żeby sobie wziąć Ukrainę i go realizuje.

Czyli jest „moralny” swoją „moralnością”.

Jak każdy.

*
Jeśli ktoś sobie weźmie twój samochód, bo mu będzie subiektywnie potrzebny, to postąpi „moralnie” według swoich własnych priorytetów, czy tak?

Ale, podejrzewam, na policję jednak zadzwonisz, a może nawet pofatygujesz się osobiście – tak czy nie?

Jeżeli tak, to dlaczego?

Piszę po sobie, bo mi tak na raty przychodzą myśli, ale nie flooduję Forum, więc to chyba nie problem.

Czy zadzwonisz, albo pójdziesz na policję, jeśli ci ukradną samochód?

Zapewne tak, bo według twojej moralności, ten czyn był niesłuszny, ale pytanie, co na to owa policja? Jaką ona ma moralność?

„No wie pan, panie Maćku, każden ma swoją moralność, pan swoją, złodziej swoją. (A my swoją). Oczywiście, zapiszemy w zeszycie pańskie zawiadomienie, jeśli samochód [sam] się znajdzie, to damy znać.”        


Tytuł: Odp: Katedry, pałace, zamki vs pot, łzy i krew chłopów.
Wiadomość wysłana przez: Q w Maja 24, 2025, 04:20:40 pm
Cóż, Cet., w trynd się wpisujesz...
https://szczecin.wyborcza.pl/szczecin/7,34939,31960389,zle-mi-z-tym-ze-place-banknotami-z-wizerunkiem-zbrojnego-agresora.html
Tytuł: Odp: Katedry, pałace, zamki vs pot, łzy i krew chłopów.
Wiadomość wysłana przez: Cetarian w Maja 24, 2025, 10:32:38 pm
Cóż, Cet., w trynd się wpisujesz...
https://szczecin.wyborcza.pl/szczecin/7,34939,31960389,zle-mi-z-tym-ze-place-banknotami-z-wizerunkiem-zbrojnego-agresora.html

Dużo więcej dzieli mnie od p. Tichy, niż z nią łączy.

Ona się przedstawia jako pacyfistka, nawet dodała sobie odpowiednie drugie imię (bo nie sądzę, żeby tak ją obdarzono po urodzeniu).
A ja uważam, że pacyfiści powinni być rejestrowani i w przypadku agresji na nasz kraj, użyci jako żywe tarcze.

To ponury żart, ale pacyfizm jest absurdem „Jak się rozbroimy, to na nas nie napadną.” (??!!)
Tytuł: Odp: Katedry, pałace, zamki vs pot, łzy i krew chłopów.
Wiadomość wysłana przez: maziek w Maja 25, 2025, 09:04:31 am
Odpowiem tak z marszu.

- pytanie, czy mam jakąś cezurę czasową, przed którą wszystko co ludzkie było zeromoralne jest równie sensowne jak to, czy mam jakąś cezurą czasową, przed którą sądzę, że nie działało prawo powszechnego ciążenia (tak mam, 10 do minus 35 s po Big Bangu, moralności wówczas też nie było jeśli fizyka się nie myli),
- na temat mojej oceny Putina odpowiedziałem Ci chyba nie jeden raz - dla mnie jego postępowanie jest amoralne (powtarzam się) i zbrodnicze,
- czym innym jest pytanie czy dana osoba postępowała wg jej rozeznania moralnie (biskupi w XIII w., Putin obecnie itd.) - bo to zależy od moralności tej osoby a nie mojej (powtarzam się),
- postępowanie niemoralne jest z punktu widzenia rozpatrywanej osoby wówczas, gdy dana osoba postępuje wbrew swemu sumieniu (powtarzam się),
- postępowanie niemoralne z punktu widzenia oceniającego jest wówczas, kiedy oceniana osoba postępuje niezgodnie z sumieniem oceniającego (powtarzam się),
... ale osoba oceniająca musi mieć pewność, że rozumie sytuację - bicie ludzi jest niemoralne, ale danie w mordę agresorowi napastującemu ofiarę jest moralne,
- przepraszam, że sprawiłem Ci kłopot trudnym słowem "hermeneutyka" ale zdaje mi się, że jednak nie docierasz do istoty rzeczy: to że coś napisano w 3-setnym którymś AD i do dziś jest cytowane nie oznacza, że tak samo to rozumiano wówczas, jak Ty rozumiesz dziś. Że stała za tym taka sama powszechnie rozpoznawana sytuacja, którą Ty obecnie masz równie rozpoznaną i doskonale ją pojmujesz,
- przekręcanie wyrazów, które stosujesz wskazuje na to, że masz emocjonalny stosunek do kk a to może powodować u Ciebie przyćmienie możności racjonalnej oceny zagadnienia
- nadal nie napisałeś, na jakiej podstawie oceniasz - czy dlatego, że wyszłoby na to, iż parafrazujesz "wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci najmniejszych, mnieście uczynili"?
- jak odnosisz się do faktu, że widocznie biskupi z królami dobrze czynili chłopom, skoro populacja rosła, a wcześniej nie rosła?
PS i czy ogólnie temat naszej rozmowy dotyczy kk w wiekach średnich, kk w ogóle, chrześcijaństwa en masse, wszystkich i wszelkich religii na styku z profanum?
Tytuł: Odp: Katedry, pałace, zamki vs pot, łzy i krew chłopów.
Wiadomość wysłana przez: Q w Maja 29, 2025, 04:47:40 pm
Zgodnie z życzeniem Cetariana, posty przeniesione do:
https://forum.lem.pl/index.php?topic=2344.msg102720#msg102720
Tytuł: Odp: Katedry, pałace, zamki vs pot, łzy i krew chłopów.
Wiadomość wysłana przez: Cetarian w Czerwca 08, 2025, 03:13:47 pm
czy ogólnie temat naszej rozmowy dotyczy kk w wiekach średnich, kk w ogóle, chrześcijaństwa en masse, wszystkich i wszelkich religii na styku z profanum?

Tematem rozmowy jest dzisiejsza ocena kościoła katolickiego z całą jego prawie dwutysiącletnią historią.

*
- przekręcanie wyrazów, które stosujesz wskazuje na to, że masz emocjonalny stosunek do kk a to może powodować u Ciebie przyćmienie możności racjonalnej oceny zagadnienia

Mogę stosować neutralne określenia: „tzw. stary/nowy testament”.

Autorzy/redaktorzy tych tekstów ściemniali na potęgę – z czego chyba zdajesz sobie sprawę?

(No, bo przecież stosujesz hermenutykę  8))

Jeden spektakularny przykład:

*
https://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1122
Ksiega Jozuego 10, 6-15
 
6 Mieszkańcy Gibeonu posłali prośbę do Jozuego do obozu w Gilgal: «Nie cofaj swej ręki od sług twoich. Przybądź pośpiesznie do nas, uwolnij nas i pomóż, ponieważ wszyscy królowie amoryccy, którzy mieszkają w górach, sprzymierzyli się przeciw nam».
7 Wyruszył Jozue z Gilgal wraz z całym swym zbrojnym ludem i wszystkimi dzielnymi wojownikami.
8 I rzekł Pan do Jozuego: «Nie bój się ich, albowiem oddałem ich w twoje ręce, żaden z nich nie oprze się tobie».
9 I natarł na nich Jozue niespodziewanie po całonocnym marszu z Gilgal.
10 A Pan napełnił ich strachem na sam widok Izraela i zadał im wielką klęskę pod Gibeonem. ścigano ich w stronę wzgórza Bet-Choron i bito aż do Azeki i Makkedy.
11 Gdy w czasie ucieczki przed Izraelem byli na zboczu pod Bet-Choron, Pan zrzucał na nich z nieba ogromne kamienie aż do Azeki, tak że wyginęli. I więcej ich zmarło wskutek kamieni gradowych, niż ich zginęło od miecza Izraelitów.
12 W dniu, w którym Pan podał Amorytów w moc Izraelitów, rzekł Jozue w obecności Izraelitów:
«Stań słońce, nad Gibeonem!
I ty, księżycu, nad doliną Ajjalonu!»
13 I zatrzymało się słońce,
i stanął księżyc,
aż pomścił się lud nad wrogami swymi.
Czyż nie jest to napisane w Księdze Sprawiedliwego: «Zatrzymało się słońce na środku nieba i prawie cały dzień nie spieszyło do zachodu?»
[bold mój - C.]
14 Nie było podobnego dnia ani przedtem, ani potem, gdy Pan usłuchał głosu człowieka. Rzeczywiście Pan sam walczył za Izraela.
15 Jozue, a z nim cały Izrael, wrócił do obozu w Gilgal.

*
Polecam przy okazji poniższy tekst, którego autor policzył tylko masakry dokonywane przez Jahwe osobiście (w tym poprzez wysłanie zwierząt, lwów, niedźwiedzi).
   
https://utilitymon.blogspot.com/2015/12/najlepsze-masakry-pana-boga.html

*
Natomiast wymowa etyczna tzw. „nowego testamentu” jest jednoznaczna i żadne interpretacje (oraz hermeneutyka, która „musiała” powstać), tego nie zmienią.

Przy odpowiedniej dozie cynizmu można (prawie) wszystko wyinterpretować z (prawie) wszystkiego.

Sąd Najwyższy USA, który de facto pełni zarazem funkcję trybunału konstytucyjnego, 53 lata termu znał, że aborcja jest/ma być legalna:

https://en.wikipedia.org/wiki/Roe_v._Wade

Roe v. Wade, 410 U.S. 113 (1973),[1] was a landmark decision of the U.S. Supreme Court in which the Court ruled that the Constitution of the United States protected the right to have an abortion prior to the point of fetal viability.     

49 lat później Sąd Najwyższy USA uznał, że konstytucja nie chroni prawa do aborcji, niech se poszczególne stany robią, co chcą.
 
https://en.wikipedia.org/wiki/Dobbs_v._Jackson_Women%27s_Health_Organization

Dobbs v. Jackson Women's Health Organization, 597 U.S. 215 (2022), is a landmark decision of the United States Supreme Court in which the court held that the United States Constitution does not confer a right to abortion. The court's decision overruled both Roe v. Wade (1973) and Planned Parenthood v. Casey (1992), devolving to state governments the authority to regulate any aspect of abortion that federal law does not preempt, as "direct control of medical practice in the states is beyond the power of the federal government"[1][2] and the federal government has no general police power over health, education, and welfare.[3]

Po dwóch latach aborcja była już całkowicie albo prawie całkowicie zakazana w czternastu stanach:

https://edition.cnn.com/2024/06/22/us/roe-v-wade-overturned-2-years

Two years after Roe v. Wade was overturned, 14 states have total or near-total bans on abortion, including Alabama, Texas, Idaho and Tennessee.

Czy Sąd Najwyższy praktykował “hermeneutykę”?

Nie, po prostu zbiegiem okoliczności Trump w pierwszej kadencji mógł mianować aż troje sędziów SN i mianował „prolifersów”.

*
- jak odnosisz się do faktu, że widocznie biskupi z królami dobrze czynili chłopom, skoro populacja rosła, a wcześniej nie rosła?

https://pl.wikipedia.org/wiki/Tr%C3%B3jpol%C3%B3wka

Grunty całej wsi podzielone były na trzy pola, a poszczególni właściciele mieli udział w każdej jego części. Ponadto byli oni zobowiązani uprawiać swoje części jednocześnie i jednakowo, co było związane z tak zwanym „przymusem polnym”. Trójpolówkę jako zasadę gospodarowania wprowadził w Europie Zachodniej Karol Wielki[2]. W Polsce trójpolówka pojawiła się w drugiej połowie XII wieku, zaczęła się upowszechniać w wiekach XIII i XIV w związku z rozwojem lokacji na prawie niemieckim. W Polsce trójpolówkę wprowadzili cystersi.

https://en.wikipedia.org/wiki/Three-field_system

The three-field system needed more plowing of land and its introduction coincided with the adoption of the moldboard plow. These parallel developments complemented each other and increased agricultural productivity. [bold mój – C.]
 
Hoko trafnie wskazał, że ważne, a nawet kluczowe jest, ile podatnikowi zostaje.
Średniowiecznym chłopom zostawało bardzo niewiele.

Populacja rosła?

W Somalii też rośnie.
I to jak!

W latach 2013-2023 wzrost populacji (nie wskaźnik urodzeń) wynosił pomiędzy 3,03% a 3,88%

https://www.statista.com/statistics/452246/population-growth-in-somalia/

Somalia to jest jeden z najbiedniejszych krajów na świecie, na sto siedemdziesiątym dziewiątym miejscu w tabeli.

https://en.wikipedia.org/wiki/List_of_countries_by_GDP_(PPP)_per_capita

Kraj jest (co najmniej okresowo) targany wojnami (głównie) domowymi.

https://en.wikipedia.org/wiki/Somalia#Politics_and_government

According to 2023 V-Dem Democracy indices Somalia is the 5th least democratic country in Africa.

Piąta od końca na 54 kraje, przy czym konkurencja nie jest zacięta.

Wybrałem jako przykład Somalię, bo zapewne wiele osób ją kojarzy z filmu „Black Hawk Down”/”Helikopter w ogniu”.

*
Ciebie ktoś pyta ile masz płacić podatków? A precyzyjniej danin? Nie, nikt Cię nie pyta. Żyjesz w określonym ustroju finansowym i masz sie stosować, lub skończysz jak Al Capone. No, cela będzie sucha może (zauważ, że to wielki postęp cywilizacyjny od wieków średnich: nikt nie smagałby Cię pejczem i nie zostałbyś ukarany na gardle). Nikt Cię nie pyta nawet ile chcesz dać na kk. Płacisz podatki bo musisz i nie masz wyboru, a ustrój państwowy rozdaje je, m.in. kk. Poza tym - ile wg Ciebie obecnie średni rezydent polskiej skarbówki płaci procentowo podatków? Ponoć dzień wolności podatkowej jest w Polsce gdzieś między czerwcem i lipcem, w tym hipotetycznym dniu dla średniego obywatela kończy się praca dla państwa a zaczyna na własne konto, co pozwala stwierdzić, że typowe realne opodatkowanie w Polsce w XXI w. jest na poziomie 50+%. Jednakże uwzględniając podatki niebezpośrednie, takie jak abonament telewizyjny, rozmaite akcyzy i wszystko inne, co musisz zapłacić nolens-volens o ile nie żyjesz na łonie natury i nie żywisz się korzonkami - podobnież jest to średnio między 60 a 70%. Z tego powodu fakt, że wieśniacy w Japonii czy Francji płacili "trzy szóstki" nie jest dla mnie porażający.

Fakt, że (najwyraźniej) nie odróżniasz dyktatury od demokracji jest dla mnie porażający.

Jak nie pyta, kiedy pyta?

Co cztery lata możesz głosować na partię, która podwyższy albo obniży podatki i użyje zebranych kwot tak, jak ty chcesz.

Że wybór jest bardzo niedoskonały?

To załóż lepszą partię.

Dziś, w czasach Internetu i telefonów komórkowych, jest to wielokrotnie łatwiejsze niż sto dwadzieścia lat temu.

Przed pierwszą wojną światową Internetu i telefonów komórkowych oczywiście nie było, a telefony kablowe były nieliczne i drogie, a pomimo tego „w 1905 roku liczba członków partii [SPD] sięgnęła miliona osób”

https://pl.wikipedia.org/wiki/Socjaldemokratyczna_Partia_Niemiec#Historia_partii

Napisałeś na tym Forum prawie czternaście tysięcy postów, często było to znacznie więcej niż kilka zdań. Załóżmy, że napisanie jednego posta przeciętnie zajmowało ci (wliczając czytanie Forum) dwadzieścia minut. Wychodzi ca 4.660 godzin, prawie dwa i pół roku pracy w wymiarze sto sześćdziesiąt godzin miesięcznie.

Mógłbyś ten czas przeznaczyć na założenie partii, albo fundacji, która promowałaby jakieś rozwiązania, na których ci najbardziej zależy.

Być może założona przez ciebie partia nigdy nie przekroczyłaby progu wyborczego, a fundacja niczego nie wylobbowała, ale ryzyko jest nieuchronnie związane z każdym działaniem.

Oczywiście, to jest twój suwerenny wybór na co przeznaczasz swój czas wolny.

Ale skoro nie chcesz się angażować, to nie masz moralnego prawa narzekać na ograniczony wybór przy urnie (o ile w ogóle chodzisz na wybory).

*
Świat jest niedoskonały,
Polska jest niedoskonała,
polska klasa polityczna jest bardzo niedoskonała (ale nie chce ci się jej zmieniać).   

Jednak ty za te swoje podatki dostajesz ogromny pakiet rozmaitych szeroko rozumianych usług, działa policja, straż pożarna, rozmaite instytucje, które dbają o bezpieczeństwo obywateli, np. o to, żeby windy nie spadały, o bezpieczeństwo żywności, o bezpieczeństwo leków itd. itp.
Jeździsz po bezpłatnych drogach ekspresowych i innych, niższych kategorii, które generalnie są chyba w niezłym stanie.     

Służba zdrowia jest w Polsce dramatycznie niedoinwestowana, ale jednak w poważnych sprawach (nowotwór, operacja kardio) nawet ludzie zamożni idą do NFZ, bo leczenie prywatne, jeśli w ogóle jest dostępne w Polsce, kosztowałoby setki tysięcy złotych.

Francuski chłop, z którego zdzierano na katedry i Wersale, nie miał z tego nic.
Tytuł: Odp: Katedry, pałace, zamki vs pot, łzy i krew chłopów.
Wiadomość wysłana przez: maziek w Czerwca 09, 2025, 10:10:53 pm
Tematem rozmowy jest dzisiejsza ocena kościoła katolickiego z całą jego prawie dwutysiącletnią historią.
Co w takim razie robiły przykłady z Japonii? Tam zdaje mi się chrześcijaństwo w ichnim średniowieczu nie występowało, a jeśli, to marginalnie. Czyżby inne religie też były tak skalane?
Mogę stosować neutralne określenia: „tzw. stary/nowy testament”.

Autorzy/redaktorzy tych tekstów ściemniali na potęgę – z czego chyba zdajesz sobie sprawę?
Zasadniczo chodzi o to, że ta maniera (złośliwego przekręcania) wskazuje na Twój negatywny i, że użyję tak religijnego określenia, żarliwy stosunek emocjonalny do sprawy, a skoro nie umiesz się zdystansować od przedmiotu dyskusji to zachodzi podejrzenie, że Twoje tezy są motywowane impulsywną emocją a nie spokojnym przemyśleniem. A co do meritum to chciałbym posłyszeć Twój dowód logiczny i racjonalny (ale nie emocjonalny), że autorzy tych tekstów religijnych (rozumiem: wszyscy, gdyż nie użyłeś określenia "niektórzy"), jak to ująłeś "ściemniali". Ponieważ słowo "ściemniali" można, jako slangowe, rozumieć różnie, to ja rozumiem, że "ściemniali"=kłamali.

Cytuj
Jeden spektakularny przykład
Zastosuj hermeneutykę...

Cytuj
- jak odnosisz się do faktu, że widocznie biskupi z królami dobrze czynili chłopom, skoro populacja rosła, a wcześniej nie rosła?

https://pl.wikipedia.org/wiki/Tr%C3%B3jpol%C3%B3wka

Grunty całej wsi podzielone były na trzy pola, a poszczególni właściciele mieli udział w każdej jego części. Ponadto byli oni zobowiązani uprawiać swoje części jednocześnie i jednakowo, co było związane z tak zwanym „przymusem polnym”. Trójpolówkę jako zasadę gospodarowania wprowadził w Europie Zachodniej Karol Wielki[2]. W Polsce trójpolówka pojawiła się w drugiej połowie XII wieku, zaczęła się upowszechniać w wiekach XIII i XIV w związku z rozwojem lokacji na prawie niemieckim. W Polsce trójpolówkę wprowadzili cystersi.

https://en.wikipedia.org/wiki/Three-field_system

The three-field system needed more plowing of land and its introduction coincided with the adoption of the moldboard plow. These parallel developments complemented each other and increased agricultural productivity. [bold mój – C.]
 
Hoko trafnie wskazał, że ważne, a nawet kluczowe jest, ile podatnikowi zostaje.
Średniowiecznym chłopom zostawało bardzo niewiele.

Populacja rosła?

W Somalii też rośnie.
Zostawiłem cały ten cytat, żeby się zapytać, co ma piernik do wiatraka, to znaczy do racjonalnej odpowiedzi na moje stwierdzenie, że z biologicznego punktu widzenia populacja rośnie, kiedy z roku na rok jest lepiej a maleje, kiedy z roku na rok jest gorzej. Mianowicie racjonalnie musiałbyś wykazać, że widocznie nastąpił cud mniemany, skoro mimo że kk tak okrutnie uciskał, populacja w średniowieczu rosła. Bo przecież cała Europa w średniowieczu, a więc z punktu widzenia historii "naszego" świata był to cały świat, działała pod dyktando kk od Canossy 1077 co najmniej. Z wtrętem islamu. Więc skoro było tak źle, to dlaczego było lepiej. Na wszelki wypadek podkreślę: skoro populacja rosła, a składała się głównie z chłopstwa, to znaczy, że z roku na rok, chłop, pod władzą kk, czy to w formie bezpośredniej, czy to poprzez świecką władzę na nim opartą, miał lepiej.

Somalia jest przykładem z jednej strony demagogicznym, a z drugiej jak mi się wydaje obnażającym albo Twoje niezrozumienie istoty rzeczy, albo właśnie demagogię, którą próbujesz uskuteczniać. Somalia, mimo wszystko, doświadcza postępu medycznego, który biorąc powiedzmy okres pół wieku (od śmierci cesarza) jest dla tego kraju iście kosmiczny i absolutnie niemożliwy, gdyby miał wynikać z możliwości samej Somalii czy nawet Afryki. Doświadcza też, mimo rozkradania wszystkiego przez samych Somalijczyków na miejscu, pomocy międzynarodowej będącej bardzo istotną częścią jej budżetu państwowego. Z tym, że to czysty import, kroplówka, po odłączeniu której nastąpi zejście. Nawet pomijając jakiegoś ichniejszego klasyka, że "nikt nie rżnie czarnych tak, jak robią to czarni". Cytat mniej więcej. Europa średniowieczna nie doświadczała takiego transferu z zewnątrz ani środków ani technologii, tylko musiała sama. Dlatego ten przykład z jednej strony jest demagogiczny a z drugiej de facto przeczy tezie, którą stawiasz. Jest to więc przykład od spodu bałamutny.

Cytuj
Fakt, że (najwyraźniej) nie odróżniasz dyktatury od demokracji jest dla mnie porażający.
Zawieranie fałszywej tezy, którą jakobym wypowiedział w odpowiedzi (przez Ciebie) też jest porażające (mnie, z kolei). Ale bardziej by mnie poraziło, gdybyś zamiast tych nie mających związku ze sprawą enuncjacji o demokracji, głosowaniu itd. napisał, dlaczego dziś ~60% podatku średnio w Polsce to jest wolność i demokracja a w średniowieczu to był wyzysk biednych chłopów. Czy ja choć słowo napisałem o sprawach, do których, rzekomo w odpowiedzi na mój wpis, się odnosisz jakobym to ja choć słowo o tym powiedział, jak np. o możliwości głosowania, zakładania partii, czy lubię demokrację, co ja mam z podatków i ile ja słów napisałem na tym forum, itd? Na czele:

Cytuj
Ale skoro nie chcesz się angażować, to nie masz moralnego prawa narzekać na ograniczony wybór przy urnie (o ile w ogóle chodzisz na wybory).
Skąd ta konstatacja? Co o mnie wiesz, aby wysnuwać takie wnioski? Nie Twoja sprawa ile ja gdzie piszę i jakie mam poglądy. Nie Twoja sprawa, czy ja mam moralność, jaką, i czy w ogóle jakąkolwiek. Moje poglądy i Twoje poglądy są zerowo istotne o ile mamy prowadzić rzetelną dyskusję. Tak jak zerowo istotne są poglądy matematyka na to, które liczby są ważniejsze - O ILE NIE JEST TEGO W STANIE WYKAZAĆ. Proszę Cię, daruj sobie domysły kim jestem i jaki jestem. Jestem zły, zjadam dwoje małoletnich na śniadanie a wieczorami wyrywam torebki starszym paniom. Odnoś się proszę ściśle do wypowiedzianych twierdzeń bo uczuciowa wymiana zdań na temat domysłów jakie masz o moich poglądach mnie osobiście nie interesuje i nie będę w niej brał udziału. Nie interesują mnie Twoje przekonania, których nie umiesz racjonalnie uzasadnić - a tylko i wyłącznie rozumowe argumenty. Otacza mnie morze ludzi, którzy mają przekonania ale nie argumenty i nie są w stanie sensownie ich (przekonań) uzasadnić. I to mnie nudzi i nie interesuje, poza tym, że nieco mnie ten brak racjonalizmu u zdawałoby się inteligentnych ludzi przeraża, kiedy widzę, że nie jest to indukowane przemyślaną korzyścią (nawet plugawą), żeby stanąć po "właściwej" stronie - a rzeczywiście stanowi tylko wewnętrzne przekonanie "bo tak czuję".

Cytuj
Francuski chłop, z którego zdzierano na katedry i Wersale, nie miał z tego nic.
Mylisz się, nie ścięli go nim zdołał rozprzestrzenić geny na progeniturę. Był to wielki zysk.
Tytuł: Odp: Katedry, pałace, zamki vs pot, łzy i krew chłopów.
Wiadomość wysłana przez: Cetarian w Czerwca 13, 2025, 12:17:43 am
@maziek.

Co ja o tobie wiem?

Tyle, ile tu napisałeś.

Nawet nie wpisałem twojego imienia i nazwiska do wyszukiwarki (w ostatnich ca piętnastu latach). Nie nasłałem na ciebie detektywów, nie zleciłem włamania do twojej poczty,

Być może wyrywasz smartfony dzieciom, a na kolacje jadasz kruche staruszki w sosie béarnaise.

Nie wiem.

Ale jednak wiem o tobie sporo, bo napisałeś na Forum prawie czternaście tysięcy postów, a ja mam niezłą pamięć.

Piszesz znowu o moich emocjach:

Zasadniczo chodzi o to, że ta maniera (złośliwego przekręcania) wskazuje na Twój negatywny i, że użyję tak religijnego określenia, żarliwy stosunek emocjonalny do sprawy, a skoro nie umiesz się zdystansować od przedmiotu dyskusji to zachodzi podejrzenie, że Twoje tezy są motywowane impulsywną emocją a nie spokojnym przemyśleniem.

a twoje buzują:

Nie Twoja sprawa ile ja gdzie piszę i jakie mam poglądy. Nie Twoja sprawa, czy ja mam moralność, jaką, i czy w ogóle jakąkolwiek.

Zwrot „Nie twoja sprawa” jest co najmniej lekko nieuprzejmy, ale ja się nie obrażam, ani nie urażam, wskazuję tylko, że, wytykając mi słomkę, nie widzisz belki we własnym oku, bo ci je zalewa adrenalina.

Nie Twoja sprawa ile ja gdzie piszę i jakie mam poglądy.
 

Piszesz na publicznym Forum, które ma licznik, a ten wskazuje teraz, że napisałeś dotąd 13916 postów.

Ja, jak każdy czytelnik Forum, mam prawo wyciągać wnioski z tego, co piszesz.

I robię to.

*

Cytuj
Fakt, że (najwyraźniej) nie odróżniasz dyktatury od demokracji jest dla mnie porażający.
Zawieranie fałszywej tezy, którą jakobym wypowiedział w odpowiedzi (przez Ciebie) też jest porażające (mnie, z kolei). Ale bardziej by mnie poraziło, gdybyś zamiast tych nie mających związku ze sprawą enuncjacji o demokracji, głosowaniu itd. napisał, dlaczego dziś ~60% podatku średnio w Polsce to jest wolność i demokracja a w średniowieczu to był wyzysk biednych chłopów.

Napisałeś:

Cytuj
Francuskich chłopów nikt nie pytał, czy chcą oddawać 66,6% przychodów na katedry i pomniejsze kościoły.
Ciebie ktoś pyta ile masz płacić podatków? A precyzyjniej danin? Nie, nikt Cię nie pyta. Żyjesz w określonym ustroju finansowym i masz sie stosować, lub skończysz jak Al Capone.

Wyjaśniłem w poprzednim poście, że „ktoś” pyta.
 
System demokratyczny pyta.

Pyta raz na cztery lata. Lista możliwych odpowiedzi, to znaczy lista programów partii, które startują w wyborach, jest bardzo ograniczona, ale to jest „wina”, albo po prostu konsekwencja zachowania (zaniechania) ludu, społeczeństwa, a przynajmniej tej jego części, która jest niezadowolona z tego, co jest do wyboru, ale nie robi nic, żeby wybór był większy.

*
„— Ja, Jeremi Wiśniowiecki, wojewoda ruski, książę na Łubniach i Wiśniowcu, przysięgam Tobie, Boże w Trójcy Świętej jedyny, i Tobie, Matko Najświętsza, jako podnosząc tę szablę przeciw hultajstwu, od którego ojczyzna jest pohańbiona, póty jej nie złożę, póki mi sił i życia stanie, póki hańby owej nie zmyję, każdego nieprzyjaciela do nóg Rzeczypospolitej nie zegnę, Ukrainy nie uspokoję i buntów chłopskich we krwi nie utopię. [bold mój – C.] A jako ten ślub ze szczerego serca czynię, tak mi, Panie Boże, dopomóż, amen!”

Nie wiem, czy to cytat historyczny, czy inwencja Sienkiewicza, ale przecież, tak czy tak, oddaje realia.

Bunty chłopskie topiono we krwi.

*
Ale bardziej by mnie poraziło, gdybyś zamiast tych nie mających związku ze sprawą enuncjacji o demokracji, głosowaniu itd. napisał, dlaczego dziś ~60% podatku średnio w Polsce to jest wolność i demokracja a w średniowieczu to był wyzysk biednych chłopów.

A/- Enuncjacje o demokracji maja dokładnie sto procent związku z tą sprawą.
Ty masz wybór (i to wielopoziomowy, tzn. możesz brać udział w wyborach, a jeśli żaden program ci się nie podoba, możesz założyć nową partię albo fundację).

Chłopi nie mieli żadnego wyboru - POKOJOWEGO.

Mogli się buntować i buntowali, ale te bunty najczęściej topiono we krwi.

B/-

Hoko trafnie wskazał, że ważne, a nawet kluczowe jest, ile podatnikowi zostaje.
Średniowiecznym chłopom zostawało bardzo niewiele.
   
C/- powtarzam
 
ty za te swoje podatki dostajesz ogromny pakiet rozmaitych szeroko rozumianych usług, działa policja, straż pożarna, rozmaite instytucje, które dbają o bezpieczeństwo obywateli, np. o to, żeby windy nie spadały, o bezpieczeństwo żywności, o bezpieczeństwo leków itd. itp.
Jeździsz po bezpłatnych drogach ekspresowych i innych, niższych kategorii, które generalnie są chyba w niezłym stanie.     

Służba zdrowia jest w Polsce dramatycznie niedoinwestowana, ale jednak w poważnych sprawach (nowotwór, operacja kardio) nawet ludzie zamożni idą do NFZ, bo leczenie prywatne, jeśli w ogóle jest dostępne w Polsce, kosztowałoby setki tysięcy złotych.

Francuski chłop, z którego zdzierano na katedry i Wersale, nie miał z tego nic.
   
*
Cytuj
Francuski chłop, z którego zdzierano na katedry i Wersale, nie miał z tego nic.
Mylisz się, nie ścięli go nim zdołał rozprzestrzenić geny na progeniturę. Był to wielki zysk.

Tak, zostawiano im tyle, żeby nie wyzdychali.

Co do wzrostu populacji, przypuszczam, że ponieważ zwiększyła się wydajność z ha, o czym pisałem poprzednio, jeśli nie zwiększono stawki, te 33,3%, które zostawiono chłopom, w wartościach bezwzględnych wzrosło. I to była przyczyna wzrostu populacji.

*
 
Tematem rozmowy jest dzisiejsza ocena kościoła katolickiego z całą jego prawie dwutysiącletnią historią.
Co w takim razie robiły przykłady z Japonii? Tam zdaje mi się chrześcijaństwo w ichnim średniowieczu nie występowało, a jeśli, to marginalnie. Czyżby inne religie też były tak skalane?

Wyjaśniałem to w marcu:

John Dominic Crossan

https://en.wikipedia.org/wiki/John_Dominic_Crossan

książka
“The Historical Jesus: The Life of a Mediterranean Jewish Peasant.”
Str. 45-46

Crossan z kolei cytuje książkę Gerharda Lenskiego

“Power and privilege: A theory of social stratification”

https://en.wikipedia.org/wiki/Gerhard_Lenski

(w nawiasach numery stron książki Lenskiego, podane przez Crossana.)

“On the other side of the great divide was, above all, the Peasant Class, the vast majority of the population. Put abstractedly: “the burden of supporting the state and the privileged classes fell on the shoulders of the common people, and especially on the peasant farmers, who constituted the substantial majority of the population”. (266) Put concretely: “in the sixteen century Toyomi Hideyoshi, the then effective ruler of Japan abolished all taxes, except the land tax, which he then set at two-thirds of the total crop. This is probably the best indication we have of the total take of the political elite” in the average agrarian state (267). Put bluntly and brutally: the great majority of the political elite sought to use the energies of the peasantry to the full, while depriving them of all, but the basic necessities of life” (270.)”

66,6 procent podatku. Gdzieś już tą liczbę widziałem …

"This is probably the best indication we have of the total take of the political elite” in the average agrarian state"

Czyli także we Francji.
Gdzie, przypuszczam, podatków było wiele i trudno/trudniej jest oszacować, ile łącznie francuskiemu chłopu odbierano. Ale, jak rozumiem, Crossan za Lenskim uważał, że to była podobna proporcja.     

*
Pozostałe kwestie na razie pomijam.