Stanisław Lem - Forum
Polski => Lemosfera => Wątek zaczęty przez: Fankalema w Stycznia 03, 2023, 12:07:15 am
-
Może będziecie potrafili podpowiedzieć, parę lat temu podczas obrony pracy miałam pytanie o najdłuższy neologizm w książkach Lema - wtedy padło rozwiązanie.
Teraz po paru latach próbuje go sobie przypomnieć i za nic mi to nie idzie.
Najprawdopodobniej był użyty w Dziennikach gwiazdowych albo Opowieściach o pilocie Pirxie.
Niestety google w temacie neologizmów mało podpowiada - jedynie najbardziej popularne.
A ty chodzi o najdłuższe wymyślone słowo przez Lema.
-
Cześć, trudne pytanie, bo trzeba by zwracać na to uwagę, aby takie coś wyłapać, zwłaszcza z pewnością. Tak na szybko licząc na palcach to może cyberchanioł? Choć to raczej małorekordowe. A może chodziło o Elektrybałta Trurla (Wyprawa I, Cyberiada), który jak zaglądam wypuścił z siebie słowo pacionkociewiczarokrzysztofoniczny - no ale nie wiem, czy się liczy, bo z treści wynika, że to bełkot maszyny był z powodu przepalonej lampy - a czy bełkot można formalnie uznać za neologizm?
-
Witaj, może lektura wspominanego tu słownika będzie pomocna?
https://forum.lem.pl/index.php?topic=1479.msg61805#msg61805
-
A może chodziło o Elektrybałta Trurla (Wyprawa I, Cyberiada), który jak zaglądam wypuścił z siebie słowo pacionkociewiczarokrzysztofoniczny - no ale nie wiem, czy się liczy, bo z treści wynika, że to bełkot maszyny był z powodu przepalonej lampy - a czy bełkot można formalnie uznać za neologizm?
Ten właśnie od razu przyszedł mi do głowy (nie wydaje mi się, żeby dało się znaleźć u Lema dłuższe nowe słowo). Dodajmy, że pacionkociewiczarokrzysztofoniczny był niejaki chrzęskrzyboczek - sam w sobie prześliczny.
Nie wiem, czy się liczy, ale przypuszczam, że Autorka wątku będzie w stanie potwierdzić, czy o to słowo jej chodziło - jest bardzo charakterystyczne.
-
Cześć, trudne pytanie, bo trzeba by zwracać na to uwagę, aby takie coś wyłapać, zwłaszcza z pewnością. Tak na szybko licząc na palcach to może cyberchanioł? Choć to raczej małorekordowe. A może chodziło o Elektrybałta Trurla (Wyprawa I, Cyberiada), który jak zaglądam wypuścił z siebie słowo pacionkociewiczarokrzysztofoniczny - no ale nie wiem, czy się liczy, bo z treści wynika, że to bełkot maszyny był z powodu przepalonej lampy - a czy bełkot można formalnie uznać za neologizm?
Niech mnie kule biją. Maziek - jakeś to wynalazł? ;D
Jeśli pytali o takie słowo na egzaminie, to niechybnie ktoś to stwierdził expressis verbis. Pewnie w tej książce o neologizmach.
-
Cześć, Fanka, może warto rzucić okiem tutaj?
http://dlibra.bg.ajd.czest.pl:8080/Content/3515/11.pdf (http://dlibra.bg.ajd.czest.pl:8080/Content/3515/11.pdf)
Właśnie przyszło mi do głowy, skoro o Dziennikach... wspomniałaś:
Będąc niezwykle utalentowanym sterochemikiem, po wielu latach poszukiwań stworzył w retorcie substancję, która obróciła marzenia w rzeczywistość. Mówię oczywiście o słynnym przykranie, pentazolidynowej pochodnej dwuallyloortopentanoperhydrofenantrenu. Nieszkodliwy dla zdrowia przykran, zażyty w mikroskopijnej ilości, sprawia, iż akt prokreacji staje się, przeciwnie niż dotąd, nadzwyczaj niemiły.
-
Niech mnie kule biją. Maziek - jakeś to wynalazł? ;D
To jest właśnie najdziwniejsze, że jakoś pamiętałem, że Elektrybałt na początku plótł bez spacji jak Piekarski na mękach. Ale jak widzisz LA i tak rutyniarsko kontroluje rozgrywkę ;) >:( .
PS najdziwniejsze - bo ogólnie to ja już nic nie pamiętam :) .
-
Cześć, Fanka, może warto rzucić okiem tutaj?
http://dlibra.bg.ajd.czest.pl:8080/Content/3515/11.pdf (http://dlibra.bg.ajd.czest.pl:8080/Content/3515/11.pdf)
Właśnie przyszło mi do głowy, skoro o Dziennikach... wspomniałaś:
Będąc niezwykle utalentowanym sterochemikiem, po wielu latach poszukiwań stworzył w retorcie substancję, która obróciła marzenia w rzeczywistość. Mówię oczywiście o słynnym przykranie, pentazolidynowej pochodnej dwuallyloortopentanoperhydrofenantrenu. (...)
Rzucić okiem warto, ale słów dłuższych od tych dwóch, które już tutaj padły, w artykule nie znajdziemy.
O pełnej nazwie przykranu zapomniałem (ale też i niełatwa jest do zapamiętania). I rzeczywiście, ma o parę liter więcej niż pacionkociewiczarokrzysztofoniczny.
A specyfika tego słowa nasuwa mi na myśl wątpliwość, czy rozwiązanie, które padło podczas wspomnianej przez Fankęlema obrony, było na pewno prawidłowe :-). Może trzeba jeszcze spojrzeć dodatkowo w kierunku takich tomów, jak Doskonała próżnia i Wielkość urojona?
-
Cicho bo zaraz Fancelema odbiorą doktorat, czy co to tam było przedmiotem tej obrony ;) . W dzisiejszych czasach wszystko możliwe.
-
Jakbym napisała czego ta obrona dotyczyła i jak bardzo to było oderwane od rzeczywistości to byście padli🙈
Totalnie zaskoczyliście mnie odpowiedziami! Myślałam, że wątek zostanie bez odpowiedzi.
Wydaje mi się, że chodziło o pacionkociewiczarokrzysztofoniczny - ale faktycznie teraz bym się kłóciła czy możemy tu mówić o neologizmie.
Jak przeglądam pozostałe podpowiedzi ze słownika to wszystkie tam są ‚standardowe’. A tu jednak pamiętam moje zaskoczenie gdy usłyszałam odpowiedź:)
Dzięki za pomoc!
-
Może będziecie potrafili podpowiedzieć, parę lat temu podczas obrony pracy miałam pytanie o najdłuższy neologizm w książkach Lema - wtedy padło rozwiązanie.
Teraz po paru latach próbuje go sobie przypomnieć i za nic mi to nie idzie.
Najprawdopodobniej był użyty w Dziennikach gwiazdowych albo Opowieściach o pilocie Pirxie.
Niestety google w temacie neologizmów mało podpowiada - jedynie najbardziej popularne.
A ty chodzi o najdłuższe wymyślone słowo przez Lema.
Paciorkowokrzysztofoniczny?
-
Jakbym napisała czego ta obrona dotyczyła i jak bardzo to było oderwane od rzeczywistości to byście padli🙈
Dawaj, uwielbiamy tu padać ;) ...
-
I przy okazji zdefiniuj rzeczywistość, byśmy mogli ocenić stopień oderwania od niej 8).
-
Broniłam pracę z…twórczości Ciechowskiego i wpływów cenzury na jego teksty + parę przykładów z rockowego podwórka z lat 80. I jedna osoba z komisji wcześniej mnie pytała o czym jeszcze możemy porozmawiać, no to bez zastanowienia powiedziałam, że o Lemie🙈
Ot cała historia dziwnego pytania niezwiązanego w sumie z obroną😁
-
A, to spoko. Myślałem, że coś w rodzaju, że gdy doda się do siebie wszystkie litery listu, potem odejmie od nich paralaksę słońca i roczną produkcję parasoli, a z reszty wyciągnie się trzeci pierwiastek, to wychodzi z tego jedno słowo: “Krucafiks”.
Przykładowo ;) .
-
Wydaje mi się, że chodziło o pacionkociewiczarokrzysztofoniczny - ale faktycznie teraz bym się kłóciła czy możemy tu mówić o neologizmie.
To jest w sumie ciekawe zagadnienie.
Nie jestem filologiem, i nie wiem jaka dokładnie jest formalna definicja - ale w opowiadaniu o Elektrybałcie występuje cały szereg "słowotworów" naśladujących rzeczywiste słowa języka polskiego (a nawet zdania, ich melodię i konstrukcje gramatyczne), a przy tym z założenia pozbawionych jakiegokolwiek odniesienia znaczeniowego.
"Apentuła niewdziosek, te będy gruwaśne...", "Aż bamba się odmurczy i goła powróci", "Żądny młęciny brędnej, łydasty łaniele, samoćpaku mimajki..." - kiedyś znałem wszystkie te cudeńka na pamięć, dziś zostały mi w zwapniałych neuronach już tylko fragmenty... ale wciąż się nimi zachwycam.
Podobna historia jest w Jak ocalał świat - te wszystkie murkwie, pćmy łagodne, kambuzele, gryzmaki i gwajdolnice... tylko uzasadnienie ich nieistnienia inne.
Są to zatem neologizmy czy też nie są? I czy np. taki "hobbit" jest neologizmem?
-
Nie jestem filologiem, i nie wiem jaka dokładnie jest formalna definicja - ale w opowiadaniu o Elektrybałcie występuje cały szereg "słowotworów" naśladujących rzeczywiste słowa języka polskiego... Są to zatem neologizmy czy też nie są? I czy np. taki "hobbit" jest neologizmem?
Też nie jestem filologiem, ale zakładając, że nie jest to wiedza tajemna dostępna tylko człekom z tytułem proff przed naźwiskiem zerkam w definicję i...
https://pl.wikipedia.org/wiki/Neologizm (https://pl.wikipedia.org/wiki/Neologizm)
... i wynika mi, ze wszystkie podane tu przykłady są neologizmami. Tzn nie widzę ograniczających ram formalnych by nowe słowo było mądre, znaczyło coś konkretnego itd.
no ale nie wiem, czy się liczy, bo z treści wynika, że to bełkot maszyny był z powodu przepalonej lampy - a czy bełkot można formalnie uznać za neologizm?
A czym różni się bełkot maszyny od bełkotu człowieka (w domyśle - literata)? ;)
Broniłam pracę z…twórczości Ciechowskiego i wpływów cenzury na jego teksty + parę przykładów z rockowego podwórka z lat 80.
O! Ciekawe. Na UMK?
Nie mogę się powstrzymać, by zbonobić że byłem na koncercie Republiki na samym początku ich popularności jesienią 82.
Na takiej imprezce
(https://i.imgur.com/btLI33K.jpg)
Zabawnie czyta się po latach takie frazy... jedna z najbardziej obiecujących grup..
(https://i.imgur.com/u1Jotj9.jpg)
-
A czym różni się bełkot maszyny od bełkotu człowieka (w domyśle - literata)? ;)
Zależy, czy literat bełkocze faktycznie (bo na ten przykład nadmiernie używał literatki), czy tylko udaje że bełkocze, a jest trzeźwy jak świnia i myśli niebełkotliwie. Czyli stosuje środek artystyczny. Po namyśle uważam, że także jeśli literat spije się do nieprzytomności aby celowo bełkotać i notować swe wykwity - to też jest środek artystyczny i zaliczyłbym do neologizowania, aczkolwiek mało finezyjnego, gdyż wymuszonego fizycznie na mniętkiej istocie szarej (w dodatku połączonego z jej denaturacją). Pomijam tu, kiedy literat bełkocze z musu, bo na przykład był wsadził jęzor tam, gdzie nie trzeba. Natomiast tak samo zaliczyłbym przypadki bełkotania przez samoświadomą maszynę - w tym wypadku bełkotała niecelowo, gdyż miała zwarcia i prąd jej falował na lampie.
-
- w tym wypadku bełkotała niecelowo, gdyż miała zwarcia i prąd jej falował na lampie.
chyba ze...zwarcie było celowe ;D W sumie temat godny Dicka i jego androidów (czy mogą marzyć?)
-
Zabawnie czyta się po latach takie frazy... jedna z najbardziej obiecujących grup..
W sumie krzepiące, że czasem obietnice bywają dotrzymywane ;).
Swoją drogą: Ciechowski zrobił muzykę do "Wiedźmina" (https://www.youtube.com/watch?v=umXAyDnARk0&list=OLAK5uy_nLPHDWY_PE-m186LTefkkU6gk11zMoQRM), więc chyba lubił fantastykę. Wiadomo coś by czytał Lema?
-
Ciechowski zrobił muzykę do "Wiedźmina"
To tandetny serial z komiksów i aż przykro o nim wspominać.
Jako producent brzmień oczywiście był spektakularny, aż szkoda go kojarzyć także z tak pokracznym widowiskiem.
-
To tandetny serial z komiksów i aż przykro o nim wspominać.
Zgoda (choć w/w muzyka w górę go ciągnęła), rzuć jednak okiem na obecne wiedźmińskie produkcje Netflixa. Od razu spojrzysz na niego łaskawiej... ::)