O co mi wlasciwie chodzi? O to by zrozumiec i uznac sensownosc innych kultur a nie uznawac naszej jako jedyną poprawną. O nic wiecej. Zwroc uwage od czego zaczela sie ta dyskusja.
Napisales ze "Nie wszystkie kultury i wierzenia są jednako dla H. sapiensa dobre" a ja sie przyczepilem do "dobre". Nie chodzi mi o to ze powinno byc tak czy siak, chodzi mi jedynie o to ze nie mozesz stwierdzic co jest dobre. Jakie to ma znaczenie praktyczne? Jak zmienia Twoje dzialania? WCALE! Zmienia jedynie podejscie i oceny.
Nie uważam naszej (polskiej, europejskiej, chrześcijańskiej? jak szeroko to określić ?) kultury za doskonałą. Wiele rzeczy bym domieszał czy zamienił z innymi. To kwestia wiedzy o innych kulturach.
Sensowność też jest względna,
Dzi. Sensowność w sensie genetycznym, w sensie zdolności kultury do przetrwania w otoczeniu, w sensie zachowania status kwo(uj, kwaknęło mi się), w sensie potencjału rozwoju. O sensowność względem czego Ci chodzi?
Można stwierdzić co jest dobre a co złe. Stwierdzam to na co dzień. Jest mi to potrzebne do życia.
Takie oceny i podejście wpływa oczywiście gruntownie i zasadniczo na moje działania. I, do licha, jakże może być inaczej! Z innymi ludźmi jest tak samo.]
Twoje poglądy są społecznie szkodliwe ale... spoko, nikomu nie powiem. Nie wsadzą Cię za kratki.
Ale poważnie to takie myślenie wiedzie w ślepy zaułek i przyniesie, jeśli się rozpowszechni więcej szkód niż pożytku.
Jak to hasłowo ujął Alan Bloom (po raz kolejny polecam go czytać):
"Tolerancja jest dzisiaj, zbyt często, córą powszechnego relatywizmu"
Nic nam dobrego relatywizm nie przyniesie, mój drogi Dzi.
PS.:
Dziękuję,
Nexus, za poparcie, zgadzam się z tym co napisałeś