Polski > Lemosfera

Szkice genealogiczne

<< < (3/29) > >>

liv:
"Przyszedłem na świat w tym samym mieszkaniu na Brajerowskiej, w którym mieszkali przedtem moi dziadkowie po mieczu. Zeszli z tego świata, nim się urodziłem, znałem ich tylko z fotografii."
Lem-Fiałkowski "Świat na krawędzi" str. 14.
Ten cytat chyba rozstrzyga sprawę - babcia umarła 1919, a dziadek 1920 lub 21.

liv:
Herman 2
Przyśnił mi się Herman i powiedział -  no dobra stary, skoro już o mnie piszesz - to pisz, ale mógłbyś się trochę bardziej przyłożyć. Schyłek życia jeszcze ujdzie, ale zlekceważyłeś  całą moją młodość. I nie tłumacz, że nie zostawiłem źródeł.  Rusz głową liv!
Co powiedziawszy  rozpłynął się mgiełką w inny sen .
O co mu chodzi? - myślał liv który najwidoczniej też mi  się śnił, myślał, myślał i…no jasne, no przecież!
Na szczęście po obudzeniu pamiętałem co się wyja-śniło tamtemu livowi – stąd kolejny aneks.
Rzeczywiście, moje gapowe – są źródła do młodości Hermana, może i pośrednie, ale bardzo wymowne – tymi źródłami są hermanowe dzieci (jak to pięknie brzmi) Zatem może wpierw je wymienię, w kolejności przybycia na ten padół. Zrobię to za Panią Gajewską (op. cit. , s. 137) która dotarła do jeszcze lepszych dokumentów niż moje i ta lista jest jak sądzę najpełniejsza.
Oto oni;
•   Józef ur.1862 (rejestracja1863)
•   Chaja ur. 1863
•   Elke Sara ur. 1866 (zm. 67)
•   Frojem (Fryderyk) ur.1869 (rejestracja 1870)
•   Basche ur. 1872
•   Mechcie ur.1877
•   Samuel ur. 1879
•   Anna ur. 1884

Mechcie, Samuel i Anna nie występują w „moich źródłach”, ale jak napisałem Pani Gajewska miała lepsze. Mechcie zapewne żył krótko,  nie ma po nim śladów, a Anna… cóż kobiety są słabiej reprezentowane źródłowo, tym niemniej jest mały „śladzik” w  Wysokim Zamku, jeśli to o niej, o czym  napiszę innym razem.
Wracając do Hermana i co równie ważne do matki jego dzieci, urodzonej w 1845 – jest to Sara Lea (też Sala) Wein. Matka Sary to Fejge Bick (lub Byk). Jak pisze Pani Gajewska, jej nazwisko zmieniono w księdze metrykalnej z mężowskiego Wein, na panieńskie Bick, w moim źródle Sara jest bez nazwiska ojca co mogłoby oznaczać dziecko nieślubne? Rozejście się rodziców?
 Przy okazji może unaocznię jak wygląda taki zapis z All Galicia databaze.

Do rzeczy – co rzuca się w oczy od razu?
Pierwszy syn  Józef pojawia się w czasie gdy Herman miał lat 20, a Sara 18!
Nie ma śladu formalnego związku, zatem gwałtowna namiętność młodości? Czy mogła ona spowodować konflikt w rodzinie i wyrzucenie Hermana z Owocowej? Może uciekł sam? Faktem jest, że jego dziecko urodziło się w innej kamienicy i ten adres rozpocznie peregrynację pary po Lwowie. Niemal każde kolejne dziecko rodzi się gdzie indziej.
Co można wnioskować z faktu, że młody chłopak, pierworodny syn kamienicznika  czy jak kto woli „właściciela realności” błąka się z młodziutką dziewczyną i kolejnymi dziećmi po mieście?
Nie będę snuł domysłów, jeszcze tylko jeden trop; brak śladów tego wykształcenia  urzędniczego o którym pisałem wyżej oraz brak śladu udziału Hermana w dziedziczeniu kamienicy.  Tzn. brak  źródłowych śladów, co zawsze warto mieć na uwadze.
Dodatkowego dramatyzmu dodaje fakt, że drugie dziecko - Chaja urodziła się w tym samym roku (lub następnym, ale blisko) co pierwsze i znów, pod innym adresem, choć w kamienicy tuż obok. Czyli mamy 20-latka z 18-latką i dwójkę ich dzieci – pytanie „jak żyć panie…” nabiera bardzo konkretnego  sensu.
Jakoś żyją, przenoszą się z miejsca na miejsce, Herman zapewne coś  zarabia jako ten pośrednik seznal (a może wcześniej tylko negocjant?). Rodzą się kolejne dzieci w cyklu co 2-3 lata. Przy ich zapisach są symbole nieruchomości w których przyszły na świat, zatem na ich podstawie sporządziłem mapkę wędrówek Hermana i Sary.
https://i.imgur.com/JGqImM4.jpg
Opis do mapki;
X (fioletowy?) – kamienica w której narodził się Herman
O (żółte) -  kamienica na Owocowej 6 gdzie mieszka ojciec Hermana z pozostałą częścią rodziny
1 (czerwony) – kamienica w której urodził się Józef
2 (zielone) – kamienica w której urodziła się Chaja (numer obok poprzedniej)
3 (niebieskie) – tu urodziła się Elke (choć ten adres wzbudza nieco wątpliwości, ale uznałem za najbardziej prawdopodobny
4 (pomarańczowe) – tu urodził się Frojem (Fryderyk)
5 (szare) – tu urodziła się Basche
Y (seledynowy) – przedostatnie mieszkanie Hermana  na Rzeźnickiej 14
Z (fioletowe) – ostatnie mieszkanie Hermana (u syna) na Brajerowskiej 4
(coś te kolory chyba mi nie za bardzo wyszły…)

    Brak na mapce miejsc urodzenia ostatnich dzieci;  Mechcie, Samuela i Anny - cóż, brak źródeł.
Być może był to już czas, w którym Herman ustatkował się pod adresem Rzeźnicka 14?  Jest to jednak mało prawdopodobne ponieważ ten adres Hermana – już urzędnika Banku Krajowego pojawia się dopiero w 1908 gdy on ma 66 lat. Przegląd książki adresowej z 1897 też nie wykazuje tam Hermana ani żadnego z młodych Lehmów (jest Mojżesz i dwóch innych nie z tej bajki). Natomiast w świetle tej księgi na Rzeźnickiej mieszka kto inny, co nasuwa się wniosek, że stabilizacja Hermana przyszła dopiero na stare lata.
I kończąc już, jeszcze jedno spostrzeżenie; dzieci Hermana występują w źródłach bez nazwiska - tylko imię oraz ojciec, matka. Tak jest przy Józefie, Chaji i Elke, jednak wpis z następnego roku o zgonie tejże podaje już Elke Lehm;

Można by pomyśleć, że  w tym roku rodzice jakoś zalegalizowali związek, gdyż kolejny Frojem jest z nazwiskiem, ale następna Basche znów bez …hmmm?
    Przestawione powyżej strzępy biografii wskazują na życie intensywne, bez stabilizacji majątkowej a co za tym idzie,  lokalowej. Tym niemniej, niezależnie od wcześniejszych zakrętów losu przyszedł moment, że karta się odwróciła. Kiedy?
   Jedyny trop to rok 1900, gdy Herman nabywa od młodszego brata fragment ojcowskiej kamienicy – musi być już wtedy dość zamożny. Wiązałbym to jakoś ze śmiercią ojca - Mojżesza (1895 lub nieco później), czyżby jednak Herman uczestniczył jakoś w spadku?
Trudno orzec, a intuicji nie ma co mnożyć. Być może wystarczy poczekać na nowe źródła?
 Na pewno, to można powiedzieć – dał radę.
Znalazł miejsce na ziemi i zadbał o wykształcenie synów którego to, być może, mu nie zapewniono (wiem, zaprzeczam temu, co sam pisałem na początku)  czym zapoczątkował – zaryzykuję taką tezę , pierwsze pokolenie solidnie wykształconych Lemów – kolejno ; pracownika a z czasem  urzędnika kolejowego, prawnika, lekarza  -  i, jakby to źle dziś nie wyglądało, wydał córki za mąż.
O dzieciach Hermana być może będzie oddzielny odcinek.

Tyle się dało wycisnąć z tego co jest Panie Hermanie, jeśli coś przegapiłem lub za bardzo pokręciłem – przyśnij się znowu.

maziek:
No liv, widzę tu doktorat, jeśli nie habilitację :) .

liv:

--- Cytat: maziek w Lipca 17, 2019, 08:40:57 am ---No liv, widzę tu doktorat, jeśli nie habilitację :) .

--- Koniec cytatu ---
Mówisz? Po mojemu góra licencjat. Ale nawet on powinien mieć przypisy, bo co to za praca bez przypisów.  :)
Zatem nadrabiam, niech chociaż jeden, honorowy  :D

Przypis 1.
Wykształcenie Hermana .
Herman nie występuje w spisach absolwentów gimnazjum zatem zapewne takowego nie skończył. Tym bardziej studiów. Ale niewątpliwie jakieś wykształcenie handlowe posiadał. Bodaj jedyna ścieżka dla uczniów szkoły powszechnej, jaka wtedy we Lwowie występowała to Szkoła Realno-Handlowa. Była tam możliwość kursu dwuletniego a także rocznego – pasowałoby;
Jednoroczny kurs (wydział) handlowy 1844-78, równoznaczny z oddziałem technicznym do 1853 r., obsadzony był nawet z zakresu prawa handlowego i wekslowego przez profesorów uniwersyteckich, z biegiem lat tracił na znaczeniu wskutek zastosowania wadliwych kryteriów naboru kandydatów. Z początku do oddziału tego na studentów zwyczajnych przyjmowano absolwentów gimnazjów. Z upływem lat przewagę zaczęli uzyskiwać słuchacze nadzwyczajni, mający zaledwie ukończoną szkołę normalną (podstawową). Profesorowie zmuszeni zostali do obniżenia poziomu wykładów dla większości słuchaczów, o niższym poziomic wiedzy. Na projekt profesorów o dziwo godziło się Ministerstwo Oświaty i Wyznań w Wiedniu zezwalając na przekształcenie oddziału handlowego na dwuletni kurs handlowy od początku  roku szkolnego 1853/54. W programie nauczania, oprócz języka francuskiego i włoskiego, na pierwszym roku uczono: nauki o handlu, stylistyki niemieckie i korespondencji handlowej, arytmetyki handlowej, geografii i historii handlu, kaligrafii. Na drugim roku nauczania prowadzono zajęcia z buchalterii, prawa wekslowego i handlowego z przepisami o cłach i monopolach, oraz naukę towaroznawstwa.
http://bazhum.muzhp.pl/media//files/Analecta_studia_i_materialy_z_dziejow_nauki/Analecta_studia_i_materialy_z_dziejow_nauki-r2010-t19-n1_2_(36_37)/Analecta_studia_i_materialy_z_dziejow_nauki-r2010-t19-n1_2_(36_37)-s203-272/Analecta_studia_i_materialy_z_dziejow_nauki-r2010-t19-n1_2_(36_37)-s203-272.pdf
O, Mamusiu!!! Jaki śliczny przypis  8)

maziek:
Ciii, Ty fachowiec to wiesz, reszta się nie zorientuje... Nie no, naprawdę chylę czoła. Wiem, że trochę czasu to zabrało. Co prawda pewna kasta zawodowa ma teraz niczym niezasłużone wakacje i to mimo, że doprowadziła do wielkiej katastrofy w naborze do liceów ;) .

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona

Idź do wersji pełnej