Racjonalnie to ja rozumiem sytuację (że robota, a także, że doszło tam do jakiegoś zgrzytu w tej symfonii, który okazał się znienacka jej ostatnim dźwiękiem). Tym niemniej na moich oczach nastąpił rozpad tego układu, najpierw wstrząs duchowy, następnie, niestety, rozpad połowiczny, potem jak widać, odłączenie mentalne - a teraz resztę wcinają myszy. Przypuszczam, że jest tam materiału na jeszcze jedno Tako rzecze a wydaje mi się, że spośród wszystkich "wywiadów rzek" ten jest najlepszy, że wyjątkowo dobrze umiał Bereś z Lemem rozmawiać. Nie wiem jak to tak naprawdę wyglądało od kuchni a nawet szczerze powiedziawszy mało mnie to interesuje - ale danie na talerzu było i smaczne, i pożywne. Nie mam tu na myśli niczego złego - po prostu nie byłem w stanie doczytać żadnej książki "o Lemie bez Lema" a wywiad Beresia z Lemem czytałem już ze 2 czy 3 razy i na pewno nie ostatni.
Q, może to i po lemowsku powiedziane (ja tego nie widzę) - ale co z tego, skoro wcinają to myszy?
Ob. Remuszko - o jakie zgliszcza chodzi?