Autor Wątek: Akademia Lemologiczna [Dzienniki gwiazdowe]  (Przeczytany 664000 razy)

Q

  • YaBB Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16657
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Akademia Lemologiczna [Dzienniki gwiazdowe]
« dnia: Października 27, 2011, 11:55:50 am »
Jak w tytule.

Jako, że "Dzienniki..." rożne miały wydania, lecimy według kolejności wikipedycznej (jeśli ktoś nie ma dostępu do danego utworu najwyżej się wyłącza na czas gdy mowa o nim... albo bazuje na wspomnieniach):

Podróże Ijona Tichego
*    Podróż siódma [1964]
*    Podróż ósma [1966]
*    Podróż jedenasta [1961]
*    Podróż dwunasta [1957]
*    Podróż trzynasta [1957]
*    Podróż czternasta [1956]
*    Podróż osiemnasta [1971]
*    Podróż dwudziesta [1971]
*    Podróż dwudziesta pierwsza [1971]
*    Podróż dwudziesta druga [1954]
*    Podróż dwudziesta trzecia [1954]
*    Podróż dwudziesta czwarta [1954]
*    Podróż dwudziesta piąta [1954]
*    Podróż dwudziesta szósta i ostatnia [1954]
*    Podróż dwudziesta ósma [1966]
*    Ostatnia podróż Ijona Tichego [1999]

Ze wspomnień Ijona Tichego
*    Ze wspomnień Ijona Tichego I [Skrzynie profesora Corcorana] [1961]
*    Ze wspomnień Ijona Tichego II [Decantor, wynalazca duszy nieśmiertelnej] [1961]
*    Ze wspomnień Ijona Tichego III [Profesor Zazul] [1961]
*    Ze wspomnień Ijona Tichego IV [Fizyk Molteris] [1961]
*    Ze wspomnień Ijona Tichego V - Tragedia pralnicza [1963]
*    Formuła Lymphatera [1961]
*    Doktor Diagoras [1964]
*    Zakład doktora Vliperdiusa [1964]
*    Ratujmy kosmos [1964]
*    Profesor A. Dońda [1973]
*    Pożytek ze smoka [1993]

*    Kongres futurologiczny [1971]
Zostawiamy na koniec, albo odkładamy do kolejnej sesji "Akademii..."

(Aha: sakramentalne pytanie: ile czasu dajemy sobie na jedno opowiadanie? Tydzień? Mniej? O odpowiedź poproszę w wątku organizacyjnym...)

Edit: chuolewa, poprawiam obrazek bo go odruchowo otagowałem jak na startreku...
« Ostatnia zmiana: Listopada 10, 2011, 05:51:22 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Q

  • YaBB Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16657
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: Akademia Lemologiczna [Dzienniki gwiazdowe]
« Odpowiedź #1 dnia: Października 27, 2011, 04:08:01 pm »
Przeczytałem tymczasem "Przedmowę" i "Wstęp".

Przedmowa, cóż... W tej barokowej tytulaturze dostrzegłem - poza warstwą czysto humorystyczną - także satyrę na feudalne ciągotki autorów space oper, gdzie występują tytuły równie absurdalne, a z drugiej strony jasną lemowską sugestię, że na serio o takich skalach czasowo-przestrzennych w konwencji niby-podróżniczej mówić się nie da. Sugestia ta pobrzmiewa jeszcze mocniej w zdaniu o tym, że całość "Dzienników.." zajmuje osiemdziesiąt siedem tomów in quarto z suplementem (słownik gwiazdowy i skrzynia z okazami poglądowymi) oraz mapą wszystkich podróży.
Znaczy... Wszechświat za duży jest, a Obcość zbyt Obca by je ot tak sobie opisać w zgrubnym uproszczeniu. Rzecz niby oczywista, acz nie dla autorów SF itp. worldbuilderów.

Rozgrzeszywszy się tym sposobem z niemożności napisania wielkoskalowej SF na poważnie, Lem zapowiada jednocześnie do czego będzie nawiązywał tworząc groteskę, padają nazwiska: Karol Fryderyk Hieronim Muenchhausen, Paweł Masłobojnikow, Lemuel Gulliwer czy Maître Alkofrybas.
Jarzębski i Oramus pisali co z tych nazwisk wynika, dorzucali też do puli Kubusia Fatalistę i bohaterów "Powiastek filozoficznych", więc chyba tu już wszystko zostało powiedziane.

(Może tylko jedna ciekawostka - Masłobojnikow pochodzi oczywiście z "Dziejów pewnego miasta" Sałtykowa-Szczedrina, a w tych "Dziejach..." - stanowiących jedną wielką satyrę na ówczesną historię najnowszą Rosji - mamy takiego oto bohatera: Demencjusz Warłamowicz Brudasty, ósmy naczelnik Głupowa, rządził bardzo krótko, ale pozostawił niezatarty ślad w historii miasta. Wyróżnił się tym, że nie był zwykłym człowiekiem, a w głowie zamiast mózgu miał dziwne urządzenie, odtwarzające jedno z kilku zaprogramowanych u niego zdań., cyt. za Wikipedią; czyli co? Robot!)

Baron, baronem, ale Sałtykow-Szczedrin, Swift i Rabelais to znacznie ciekawsi literaccy protoplaści niż "Doc" Smith, Van Vogt, Asimov i Heinlein, których spodziewałby się czytelnik sięgający po dzieje dzielnego kosmonauty; czytelnik nie wiedzący nic o autorze mógłby sobie rzec "tak się stawiać w jednym rzędzie z Wielkimi, ma tupet ten Lem!", ale doczytawszy znalazłby pełne podstawy do przejawiania, przez Mistrza, takiego tupetu.

Dalej "Wstęp" (do wydania z lat '80)... Kpiny z psychoanalizy, żarty ze zbytniego "unaukowiania" krytyki literackiej, a takoż z grzebania po szufladach Wielkich by znaleźć i wydać co się da (żartować można, ale chyba wszyscy czekaliśmy z wypiekami na "Sknocony.."? ;)), wreszcie rozważania o tym czy za Tichego nie pisał aby Lem i o tymże LEMie (zdające się być komentarzem tyleż do fantastycznych plotek powstających na gruncie krajowym wokół Lema gdy zasłynął jako autor SF, co i do słynnych donosów Dicka). Na koniec padają daty dość wczesne połączone ze sprawami futurystycznymi: katalogi wielkich maszyn elektronicznych (por. np. Nortronics, New York, 1966-9), ani Wielka Encyklopedia Kosmiczna (Londyn 1979), wygląda to na celowe budowanie atmosfery umowności, przeplatania czasów naszych z bliżej nieokreślonymi czasami Tichego (gorzej jeśli wstęp w tej postaci pochodzi z lat '60, bo w takim wypadku nadinterpretuję ;D), tak, czy siak pobrzmiały mi w tej umowności echa Dicka, u którego - w powieściach z lat '60 - istniały w latach '70 rozwinięte kolonie marsjańskie.

ps. przepraszam, że wypowiedź wyszła mi chaotyczna - i na poziomie co bardziej wymęczonych z konkursowych recenzji - ale mam teraz na głowie parę spraw ujemnie wpływających na forumową wenę, a z drugiej strony czuję się w obowiązku zainicjowania dyskusji, skoro wątek założyłem, więc wyszło jak wyszło...
« Ostatnia zmiana: Października 28, 2011, 11:40:39 am wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13670
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Re: Akademia Lemologiczna [Dzienniki gwiazdowe]
« Odpowiedź #2 dnia: Października 27, 2011, 05:28:11 pm »
To w zasadzie pobieżnie od czego zaczynamy wreszcie?
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

Q

  • YaBB Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16657
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: Akademia Lemologiczna [Dzienniki gwiazdowe]
« Odpowiedź #3 dnia: Października 27, 2011, 05:42:51 pm »
W zasadzie albo kontynuujemy omawianie "Przedmowy" i "Wstępu", albo przechodzimy już do "... siódmej".
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Terminus

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 770
  • AST-Pm-105/044 Uniwersalny Naprawczy
    • Zobacz profil
Re: Akademia Lemologiczna [Dzienniki gwiazdowe]
« Odpowiedź #4 dnia: Października 27, 2011, 09:56:41 pm »
No spokojnie, powoli. Były pewne zasady w ramach AL (Armia Ludowa?), a mianowicie: wyznaczało się DATĘ, do której wszyscy się zobowiązują przeczytać dany fragment. Nie chodzi o imponowanie wiedzą i rzucanie cytatami, ale żeby każdy naprawdę przeczytał. Niech będzie podróż siódma, i niech będzie na przykład - za trzy dni, czy jakoś tak. Czyli np. od soboty można rozmawiać o podróży siódmej. Ma 16 stron, każdy chyba zdąży? Średnia w populacji to około 30 stron na godzinę, więc to pół godziny wysiłku...

NIE chodzi tu o to, by ktoś wparował, i napisał post typu: "no nie czytałem 'DG' od 20 lat, ale o ile pamiętam, to podobały mi się te stworki z dupami z boku, i te roboty, no, i pamiętam też to i tamto... i w ogóle luz (a w ogóle panie, Tusk to mynda, niech już wrócą czasy złote!)". Tu się rozchodziło o wspólne czytanie. To taka namiastka spotkania i czytania razem.

A póki co, to na przykład do tej soboty się porzuca mięsem, ogólnikami, pochwali się itp. Albo inaczej - można pisać o 7 już teraz, jak tam chcecie, ale nie pisać o 8,9 i 152. Jakieś ramy czasowe niech się pojawią.
« Ostatnia zmiana: Października 27, 2011, 09:59:00 pm wysłana przez Terminus »

Q

  • YaBB Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16657
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: Akademia Lemologiczna [Dzienniki gwiazdowe]
« Odpowiedź #5 dnia: Października 27, 2011, 11:33:50 pm »
Bardzo dobrze, że przypomniałeś o armijnych ;) zasadach. Czyli tak jak proponujesz: od soboty lecimy "Podróżą siódmą", potem co trzy dni opowiadanie według listy. Do soboty mamy jeszcze czas na dzielenie się impresjami z "Przedmowy/Wstępu"...

Będzie ok?
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Terminus

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 770
  • AST-Pm-105/044 Uniwersalny Naprawczy
    • Zobacz profil
Re: Akademia Lemologiczna [Dzienniki gwiazdowe]
« Odpowiedź #6 dnia: Października 29, 2011, 01:11:34 am »
No, rozumiemy się. Jak się rozumiemy, to będzie dobrze. Jak się nie rozumiemy, to... rozumiemy się?

Q

  • YaBB Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16657
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: Akademia Lemologiczna [Dzienniki gwiazdowe]
« Odpowiedź #7 dnia: Października 29, 2011, 05:31:12 pm »
Moderator, straszyć musi ;).

A wracając do adremu ;): sam początek "Podróży siódmej" przypominał mi niemądrą scenę meteorytową z - za przeproszeniem - "Misji na Marsa", resztę fabuły - znaczy Tichych koegzystujących - odbierałem przez pryzmat "Moona" (odkąd ten film obejrzałem, czepiło się mnie skojarzenie jego treści z "... siódmą" i vice versa, i trzyma nadal), w Vortex Gravitatiosus Pinckenbachii (kolejna piękna lemowska nazwa) dostrzegłem wczesną - znacznie śmielszą - wariację na temat później przedstawiony i we "Fiasku", w postaci bradychron. Wreszcie sporo tam było - typowego dla "Dzienników..." - przechodzenia od niby-sierioznej kosmonautyki do czystej groteski. No i w naradzie Tichych pobrzmiała charakterystyczna lemowska kpina z nadętej "komitetologii" etc.

A Wy jakie macie refleksje?
« Ostatnia zmiana: Października 29, 2011, 05:33:01 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 7011
    • Zobacz profil
Re: Akademia Lemologiczna [Dzienniki gwiazdowe]
« Odpowiedź #8 dnia: Października 29, 2011, 08:19:48 pm »
A Wy jakie macie refleksje?

Jedną mi "ukradłeś" ;): skojarzenie z Moonem. To ogólniejsze i bardziej szczegółowe: zwłaszcza w scence kiedy Tichy - opowiadający spotyka się z Tichym - piątkowym, który przykłada sobie nóż do czoła. W Moonie była bardzo podobna scena kiedy Sam spotyka Sama...siebie - poturbowanego.
A propos skojarzeń filmowo - książkowych to narzuca mi się Borges z opowiadaniem pt. Tamten z Księgi piasku: tam Borges spotyka samego siebie sprzed - chyba - 50 lat. Konfrontacja własnych przemyśleń, przeżyć itp. - wg Borgesa to spotkanie z własną karykaturą. Na końcu "siódemki" też pojawia się zaawansowany wiekiem Tichy i ma opowiadać młodszym o ich życiu...jednak, jak wiemy, na skutek różnych zawirowań nie dochodzi do tego.
U Borgesa to zadziwiające spotkanie - sen. U Lema fakt autentyczny do praktycznego wykorzystania;)
Ta podróż to właściwie taki wstęp to do tych, które  lubię.

Q

  • YaBB Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16657
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: Akademia Lemologiczna [Dzienniki gwiazdowe]
« Odpowiedź #9 dnia: Października 29, 2011, 08:37:22 pm »
jak wiemy, na skutek różnych zawirowań nie dochodzi do tego.

Znamienne zresztą, że tabu poznania swojej przyszłości zostało zachowane nawet tu. Przypomina się - polecana przez Mistrza - carollowa "Kraina Chichów", gdzie do tego poznania doszło na skalę masową; przypominają się też, częste w "FiF", lemowe narzekania na paradoksy temporalne. Ciekawe to zresztą w opowiadaniu paradoksami temporalnymi naszpikowanym po brzegi  (do tego stopnia, że nie ma tu chyba co gadać o konsekwencji w prezentowaniu tych czasowych fenomenów, tak jak Dickowi rozjechały się w pewnym momencie próby literackiego ujęcia problem wszechświatów alternatywnych, acz Lem lepiej to maskuje).

Ta podróż to właściwie taki wstęp to do tych, które  lubię.

A ja - przyznam - lubię ją per se, jako kawałek, poniekąd, hard SF. Napisany jednocześnie tak, że widać jak ludzki umysł i ludzka codzienność wykłada się koncertowo gdy wykraczamy poza własne podwórko. (Vide te nasze, forumowe, dyskusje o problemach wynikłych z mechaniki kwantowej, choć tu akurat w grę wchodzi przeciwny - einsteinowski - koniec skali.) Zatem rozwinięcie tego co było sygnalizowane w "Przedmowie".

(Z drugiej strony optymistyczny jest - trochę heinleinowski w wymowie - uwypuklony przez Ciebie mimochodem wniosek, że każdy kosmiczny cud da się wykorzystać w praktyce, by ruszyć do przodu.)
« Ostatnia zmiana: Października 29, 2011, 08:45:59 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Re: Akademia Lemologiczna [Dzienniki gwiazdowe]
« Odpowiedź #10 dnia: Października 30, 2011, 12:26:11 pm »
Z powodu braków w oczytaniu i oglądaniu, pozbawiony możliwości głębszych skojarzeń, zajmę się analizą przestrzeni rakiety. Jak też zaplecza logistyczno-kuchennego. Czyli tej codzienności, która buduje groteskę utworu.
        Wstępnie, statek kosmiczny wyposażony został w: kredens, kuchenkę, lodówkę, zlew.
Budzi zdziwienie brak zmywarki. Bohater dość często, jak na krótką formę, wykonuje prozaiczne czynności. Zmywa naczynia, właściwie elementy serwisu, który regularnie tłucze się w trakcie zawirowań. Można domniemywać więc, że zestawów stołowych jest więcej. Ważną rolę odgrywa patelnia, gdyż smażone na niej omlety wydają się podstawowym posiłkiem załoganta.
Tyle na razie... :)
« Ostatnia zmiana: Października 30, 2011, 12:31:03 pm wysłana przez liv »
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

Q

  • YaBB Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16657
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: Akademia Lemologiczna [Dzienniki gwiazdowe]
« Odpowiedź #11 dnia: Października 30, 2011, 01:15:42 pm »
Budzi zdziwienie brak zmywarki.

Znam domy, gdzie do dziś zmywa się naczynia - zwane po staropolsku statkami - ręcznie w zlewie.

(Statki kosmiczne, o!)
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13670
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Re: Akademia Lemologiczna [Dzienniki gwiazdowe]
« Odpowiedź #12 dnia: Października 30, 2011, 01:55:01 pm »
Budzi zdziwienie brak zmywarki.

Znam domy, gdzie do dziś zmywa się naczynia - zwane po staropolsku statkami - ręcznie w zlewie.

(Statki kosmiczne, o!)
Moim zdaniem, to jest zamierzone, podobnie jak anachronizacja Cyberiady. Lem postanowił uciec w tył. Stwierdził, że wymyślanie wynalazków o których filozofom się nie śniło obarczone jest wielkim ryzykiem śmieszności dla przyszłego czytelnika - zaś anachronizacja przyszłości z punktu jest śmieszna i to w sposób zamierzony.
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

Q

  • YaBB Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16657
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: Akademia Lemologiczna [Dzienniki gwiazdowe]
« Odpowiedź #13 dnia: Października 30, 2011, 03:44:46 pm »
jest śmieszna i to w sposób zamierzony.

Zgadzam się co do zamierzonej śmieszności, trochę mniej zgadzam się co do tego co zrobiono z nią w wiadomym serialu (cytując "Gazetę Wyborczą", konkretnie W.O.):

"Pokazanie rakiety Tichego jako zwykłego mieszkania pozornie może się wydawać sprzeczne z duchem tych opowiadań, ale przecież mamy w nich sceny, które z kolei trudno byłoby pokazać inaczej - Tichy np. robi sobie omlet na patelni i spożywa go na porcelanowej zastawie, którą potem starannie zmywa i wyciera, książki trzyma na półkach, w lodówce trzyma zapas polędwicy wołowej na niedzielę, a pod łóżkiem ma ukryty zapas czekolady "na czarną godzinę galaktyczną".

Trudno sobie wyobrazić zachowanie tych wszystkich detali, gdyby rakietę Tichego pokazać futurystycznie, jak coś ze "Star Treku" czy z "Gwiezdnych wojen" - na USS Enterprise nie bardzo można sobie zrobić omlet z prawdziwych jajek na prawdziwej patelni."

http://wyborcza.pl/1,75475,6204711,Lem_kryminalny_i_Lem_kabaretowy.html

Otóż dla mnie wierną  - na ile to możliwe - próbą oddania takiej sytuacji byłaby sceneria +/- a'la "Moon", "Obcy", a w niej anachroniczne sprzęty domowe (chwilami dość bliski był Tarkowski, w "Solaris" zresztą, acz komizmu to nie generowało). Stąd też na początek wątku wybrałem okładkę jaką wybrałem.
(Choć nie mogę powiedzieć, by owo "pędzące przez Kosmos mieszkanie" było całkiem wbrew intencjom Lema, stanowczo mniej niż goły kontrprzodek Clooney'a.)
« Ostatnia zmiana: Października 30, 2011, 08:06:32 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13670
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Re: Akademia Lemologiczna [Dzienniki gwiazdowe]
« Odpowiedź #14 dnia: Października 30, 2011, 04:13:47 pm »
Ja mam prościej bo sobie nie wyobrażam pokazania tych wszystkich niuansów na filmie żeby to nie była taka śmieszność jak obecny poziom kabaretu w Polsce - czyli zmuszająca do płaczu :) .
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).