Cóż, jeśli ja zauważyłem pewne podobieństwa to faktycznie może za dużo zgapili, nawet ponad to co siłą rzeczy być musi. Natomiast widać przynajmniej dla mnie że im nowsze serie tym mnie odcinków o jakichś dziwnych kosmicznych wręcz magincznych istotach i światach. Wkracza pewien realizm, co by to było gdyby Q pojawił się w ST First Contant i Borga jednym pstryknięciem załatwił :-)
Cóż... Q jest w świecie "Star Trek" na swój sposób realistyczny jako przedstawiciel gatunku korzystającego z technologii, która nieodróżnialna jest od magii
*... Zaś w "ST - First Contact" realizmu jest tyle co
Polygeminus grex napłakał, bo otrzymujemy awanturę temporalną w ogranym stylu i historyjkę o skleconym metodą chałupniczą statku kosmicznym (która za realistyczną mogła ujść - od biedy - w czasach Wellsa). Tak nisko pod tym względem nawet oryginalna seria z lat '60 nie stała...
Jasne że próby wymyślenia jakiejś przyszłości muszą mieć ręce i nogi, nawet jeśli widzowie tego nie zauważą, wymga tego profesjonalizm twórców.
No właśnie. A nie znam ani jednej space opery która by ten warunek spełniała. Mówi się, że fantasy jest (niektórzy twierdzą, że była do czasu pojawienia się nurtu New Weird) "przypiskami na marginesie [dzieła] Tolkiena", space opera wydaje się być przypiskami na marginesie
pulpy produkowanej przez "Doc'a" Smitha w latach '20. Obecna w space operach wizja przyszłosci stoi w miejscu (jest prawie identyczna w tych z lat '40 i w tych z lat '90) mimo, że cały świat (a z nim postęp technologiczny i poziom wiedzy naukowej) idzie do przodu...
**Może się myle ale nie jestem pewny czy technika Cylonów była jakoś szczególnie zadziwiająca. Potrafili unieszkodliwić wipery i dużo ich było, ale broń mają tą samą, atomówki i rakiety. Nie wiedze tutaj jakiegoś wielkiego postępu. Podczas II wojny radar był poważnym skokiem naprzód, ale czy była to jakaś technczna rewwolucja, czy to świadczy że np. Amerykanie byli jakoś szczególnie uzdolnieni?
Powiem tak. Moore kręcąc swój serial unikał skupienia na technikaliach (o co mam do niego zresztą pretensję skoro już zdecydował się na "ciężki" technologiczny sztafaż), ale widać, że Cyloni zbudowali statki zasadniczo różniące się zarówno zewnętrzną stylistyką (co - jeśli traktować serial jako poważną SF, nie durnowatą space operkę
*** - też musi mieć poważne techniczne przyczyny), jak i zastosowanymi technologiami (te wszystkie elementy biologiczne). To oznacza, że rozwinęli swój przemysł kosmiczno-militarny od zera nie powielając ludzkich rozwiazań (choćby tych widocznych na samej Galactice), czyli zachowali się dokładnie odwrotnie niż - nie przymierzając - Chińczycy rżnący aż miło z Rosjan.
Pytanie jak dla mnie jaki sens miałoby mieć wypuszczenie floty którą potem się goni przez cały kosmos. Ostatecznie 2 statki w poryweach przetrwały, dlaczego? Miały szczęście, ale cała flota? Jasne że BSG ma swoje zagadki, natomiast pamiętając starą serie i to że wtedy wylądowali na ziemi z naszych lat chyba 70-tych jestem ciekaw jak to teraz wyjdzie...
Może se Cyloni robili gigantyczny eksperyment socjologiczny by badać ludzkie reakcje?
(Choć chyba zbyt poważnie traktujemy tą "BSG" patrząc na space operę tak jak się patrzy na "problemową" SF. Serial ma świetny kilmat, ale chyba jednak należy oceniać go jak "Gwiezdne Wojny", nie jak "Fiasko" na przykład... Bo już sam kształt tytułowego BattleStara przywodzi na myśl wyłącznie pojazdy z okładek groszowych space oper, nie realne statki kosmiczne...
****)
ps. może podyskutujemy dla odmiany o jakiej porządnej SF, bo brednie mnie lekko zmęczyły?
* Z nieuniknioną poprawką na uproszczenia startrekowej konwencji
** Tzn. poza space operami w stanie czystym, będącymi zwykłym kosmicznym łubudu, istnieją space opery z ambicjami posiadające elementy prawdziwej, dobrej SF, ich ten zarzut dotyczy w daleko mniejszym stopniu (ale i światy w nich przedstawione są znacznie mniej konwencjonalne)
*** Inna rzecz, że chyba jednak nieco na wyrost...
**** No, chyba, że mamy tu taki przypadek jak w co lepszych utworach Resnicka - umowne "fantastycznonaukowe" dekoracje służące jako tło do snucia poważnych rozważań ogólniejszej natury.