Stanisław Lem - Forum

Polski => Lemosfera => Wątek zaczęty przez: Del w Maja 24, 2004, 11:17:05 am

Tytuł: Czy Lem zyje?
Wiadomość wysłana przez: Del w Maja 24, 2004, 11:17:05 am
W mojej klaasie podczas omawiania na lekcji polskiego lektury Bajki robotow pani zapytala sie czy autor tej ksiazki zyje. Niestety glosy moich kolegow i kolezanek byly podzielone. Ja wiem ze zyje ale inni jakos nie chca w to wierzyc.
Jak mozna udowodnic ze Lem zyje?
Moze cos poradzicie.
Pozdrowionka
Tytuł: Re: Czy Lem zyje?
Wiadomość wysłana przez: Terminus w Maja 24, 2004, 11:59:42 am
Cytuj
Jak mozna udowodnic ze Lem zyje?


Namówić go do napisania nowej książki ;]

Nie no wiesz, tym pytaniem przebiłeś wszystko. Kto wie, może nawet sam pan Lem się pofatyguje i odpowie.




Tytuł: Re: Czy Lem zyje?
Wiadomość wysłana przez: Socrates w Maja 27, 2004, 05:04:03 am
Niech cos powie, niech cos powie...

Socrates
Tytuł: Re: Czy Lem zyje?
Wiadomość wysłana przez: ninaone w Czerwca 03, 2004, 10:46:20 am
Nie uważasz Del że to "niewielki" nietakt w Twojej strony?? Wystarczyloby w miarę uważnie przejżec www.lem.pl by pozbyć sie wątpliwości! Jeżeli miała to byc jakaś forma prowokacji to moim zdaniem poniosłeś spektakularną klęskę. Chyba że Ty nie żyjesz... wtedy wybaczam. >:(
Tytuł: Re: Czy Lem zyje?
Wiadomość wysłana przez: Terminus w Czerwca 03, 2004, 11:24:53 pm
Cytuj
Chyba że Ty nie żyjesz... wtedy wybaczam. >:(


Buehehe przecież ten wątek jest po prostu mistrzowski!!

Proponuję konkurs nt. "Udowodnij, że żyjesz". Główna nagroda: prenumerata pisma "Zając Poziomka".

/Oczywistym jest, że za tym pytaniem kryje się niełatwe do przezwyciężenia spiętrzenie zagadnień o charakterze filozoficznym; ontologicznych wręcz.. niemniej okoliczności są idealne by spojrzeć na to humorystycznie./
Tytuł: Re: Czy Lem zyje?
Wiadomość wysłana przez: Del w Czerwca 04, 2004, 11:34:02 am
Wybacz mi ninaone, ale ździebko przeginasz, trzymając się spiskowej teorii dziejów. Czasy podstępnych prowokacji mamy już za sobą i nie powiesz mi chyba że jestem również odpowiedzialny za koklusz i gradobicie.
???
Jeżeli Pan Lem dalej pisałby felietony w jakimś czasopiśmie to sprawa byłaby rozwiązana.
A co do konkursu "Udowodnij, że żyjesz" należałoby przystępować tylko po przedstawieniu Wysokiej Komisji zaświadczenia, że życie jest uczestnikowi konkursu NAPRAWDĘ potrzebne.
;D
Tytuł: Re: Czy Lem zyje?
Wiadomość wysłana przez: Terminus w Czerwca 05, 2004, 01:09:51 am
Cytuj
[...] zaświadczenia, że życie jest uczestnikowi konkursu NAPRAWDĘ potrzebne.
 ;D


Tyz prowda ;]
Tytuł: Re: Czy Lem zyje?
Wiadomość wysłana przez: Socrates w Czerwca 05, 2004, 10:08:36 pm
Co to w ogule jest Zycie?  Czy bakteria zyje?  Czy virus zyje?  Najpierw trzeba zbadac co to tagiego jest zycie, azeby wtedy sprawdzic czy zycie jest tak naprawde potrzebne do tego konkursu.

Socrates
Tytuł: Re: Czy Lem zyje?
Wiadomość wysłana przez: Terminus w Czerwca 06, 2004, 03:26:29 am
Nie mam w zwyczaju rozpoczynać konkursów, które można łatwo wygrać.  ;)

Sęk w tym, że zmierzamy tu w stronę 1. kwestii definiowalności życia... I ku niewątpliwie czającem się za rogiem kwestii 2. tego, czy kwestia "1" jest rozsztrzygalna.

No i proszę, już zrobiło się "lemowsko". Ktoś umieścił kij w mrowisku;]

Nic... możnaby pokrótce nakreślić definicję życia jako stanu w którym znajduje się dany podmiot, określany dalej jako byt (w odróżnieniu od podmiotów występujących w innych stanach, nazywanych dalej rzeczami martwymi). Stan ten cechuje się:
1. Skłonnością  podmiotu pozostającego w tym stanie do wykonywania czynności mających na celu przedłużenie tego stanu - samopodtrzymywalność.
2. Skłonnością do generowania innych podmiotów  w tym stanie -- reprodukcja.
3. Skłonnością do zaprzeczania tezom o niezbywalności czasu, obowiązującym byty, przez marnowanie czasu na wklepywanie bzdur w fora internetowe.
4. ....
5.. ...
.....
.....
(ad infinitum).

Za zapełnienie tej listy w sposób satysfakcjonujący każdego badacza/"naukowca"/filozofa/literata/.... obiecuję cztery pudła batoników i cokolwiek sobie, drodzy Państwo, zażyczycie.

------------------
ps. Pamiętam, że kiedyś, przebywając w pewnym przyjemnym przybytku, którego właściciel posiadał wątpliwego pochodzenia pozwolenie na dystrybucję pochodnych etanolu, stwierdziłem w rozmowie, iż mój dyskutant nie potrafi udowodnić, że żyje.

To łatwy sposób, by ktoś postawił nam piwo.
Tytuł: Re: Czy Lem zyje?
Wiadomość wysłana przez: Socrates w Czerwca 08, 2004, 07:54:50 pm
Nr 3 - ale jak bylbym robotem ktory pisze obojetnie co (ale przypadkowo na temat), czy #3  nie zostal by obalony?

Socrates
Tytuł: Re: Czy Lem zyje?
Wiadomość wysłana przez: Terminus w Czerwca 09, 2004, 03:38:28 am
Owszem. Całe szczęście fakt, iż robot spełnia #3 nie oznaczałby iż spełnia 4 itp. Poza tym, skoro zbiór cech jest nieskończony (ba, kto wie czy jego definicja nie jest sprzeczna....) to nawet istoty żywe mogą ich wszystkich nie spełniać ;]   (Aha, koniec końców nie napisałem, zdaje się, niczego o tym, że spełnienie wszystkich nawet cech byłoby równoważne byciu żywym).

Jest taka dziedzina matematyki/informatyki/nauki o algorytmach, która zwie się algorytmami genetycznymi (szerzej ewolucyjnymi). Tworzone tam zespoły zadań i liczby zachowują się, jeśli to odpowiednio rozumieć, kropka w kropkę tak, jak organizmy żywe, tj. rozmnażają się, mutują, krzyżują się, tym samym ewoluując (ponieważ pewne kryteria brutalnie usuwają słabsze egzemplarze ze "środowiska").  Można by więc uprzeć się i rzec, że one żyją sobie. Nikt tego oczywista nie czyni... bo przecież widać na dłoni, iż zostały te ustrojstwa wykreowane przez programistów (po godzinach), co za tym więc idzie o jakimkolwiek życiu mowy być nie może, tym bardziej, iż te rzekome "byty" nie mają nawet formy fizycznej, która jest im zupełnie błędną.  Jednakże, gdyby pociągnąć te już z lekka nudnawe rozważania dalej, to niewątpliwie udałobysię zaprogramować coś na tyle doskonałego, co spełni dowolną liczbę kryteriów... (ale na tym koniec, hihi....).

Dobra skończmy już. Nikt nie wie, co to (obiektywnie) znaczy żyć; bo nikt nie może przyjąć względem życia stanowiska obserwatora, tj. abstrahować od faktu, że sam żyje.

_______ Motto dnia:
Życie dla robotów!
Tytuł: Re: Czy Lem zyje?
Wiadomość wysłana przez: Basia w Czerwca 10, 2004, 12:53:37 am
Del, kilka wypowiedzi wyżej zanim zaczęły się rozważania na temat "istoty bytu" napisałeś, że "jeżeli Pan Lem dalej pisałby felietony w jakimś czasopiśmie to sprawa byłaby rozwiązana",  otóż pan Lem jest stałym felietonistą tygodnika "Przegląd" do lektury chyba nie muszę tu nikogo zachęcać  ;)
Tytuł: Re: Czy Lem zyje?
Wiadomość wysłana przez: Del w Czerwca 11, 2004, 12:44:00 pm
 Serdeczne dzięki Basiu za podpowiedź  :D
Oczywiście jeszcze dzisiaj polecę szybciutko do kiosku i kupię Przegląd w kwestii sprawdzenia czy tak jest aby rzeczywiście.
A kwestii wypowiedzi zamieszczonych powyżej, to definicja życia przedstawiona w punktach to się może zdać tylko psu na budę i to pod warunkiem że zima nie będzie mroźna. Otóż wystarczy wziąść tylko człowieka który jest w śpiączce i dodatkowo oddycha za niego maszyneria. Przecież nie można powiedzieć że nieżyje, a jednocześnie nie spełnia rzadnych wypunktowanych kryteriów. Moją propozycją jest zapytanie się studenta I roku medycyny o podanie definicji "nieżycia", czyli po jakich objawach stwierdza się zgon. W takim przypadku przeciwieństwa tego będą oznaką życia.
Pozdrowionka
Tytuł: Re: Czy Lem zyje?
Wiadomość wysłana przez: Terminus w Czerwca 11, 2004, 02:01:08 pm
Cytuj

A kwestii wypowiedzi zamieszczonych powyżej, to definicja życia przedstawiona w punktach to się może zdać tylko psu na budę i to pod warunkiem że zima nie będzie mroźna.
Bez komentarza

Cytuj
Otóż wystarczy wziąść tylko człowieka który jest w śpiączce i dodatkowo oddycha za niego maszyneria. Przecież nie można powiedzieć że nieżyje, a jednocześnie nie spełnia rzadnych wypunktowanych kryteriów.


Lista jest niekończona. Wygląda na to, że ten szczegół nie dotarł.


W sumie mając na uwadze fakt, że tylko żartobliwie listę tę zapodałem, zdecydowałem się nie wdawać się tu w dyskusję. Dlatego nie wypowiem się na temat tekstu ze studentem medycyny...



Tytuł: Re: Czy Lem zyje?
Wiadomość wysłana przez: Basia w Czerwca 12, 2004, 10:21:22 am
przejrzałam sobie jeszcze raz wszystkie wypowiedzi w tym temacie i jeśli chodzi o osobę pana Lema to według mnie nie tylko żyje, ale żyje w wielkim stylu, wpływa (bez)pośrednio (bardzo pozytywnie) na życie wielu, wielu ludzi, dla mnie jest jednym z największych autorytetów.

a jeśli chodzi o definicę życia to moim zdaniem - nie kwestia *niemożności przyjęcia względem życia stanowiska obserwatora, ze względu na życie tegoż właśnie [obserwatora]* (Terminus zrgabniej ubrał to w słowa ;) ) sprawia, że życia nie można zdefiniować.. jest zbyt wiele form życia, żeby to pojęcie streścić w jednej definicji (mam tu na myśli np. Solaris).. a swoją drogą ciekawa jestem jak na temat życia wypowiada się sam pan Lem.. czy ktoś mógłby przytoczyć stosowne fragmenty z jego książek?
Tytuł: Re: Czy Lem zyje?
Wiadomość wysłana przez: Ewa Magdalena w Czerwca 20, 2004, 11:16:28 pm
Witam!
Definicja życia wg. Lema:
,,Posiadanie przyszłości, która zamienia się w teraźniejszośc."
...
Tytuł: Re: Czy Lem zyje?
Wiadomość wysłana przez: Terminus w Czerwca 21, 2004, 04:02:20 am
Cytuj
,,Posiadanie przyszłości, która zamienia się w teraźniejszośc."
...


Trudno się nie zgodzić. Rzeczywiście świetna.
Tytuł: Re: Czy Lem zyje?
Wiadomość wysłana przez: Socrates w Czerwca 21, 2004, 05:43:23 pm
Kamien ma przyszlosc ktora sie zmienia w terazniejszosc...

Socrates
Tytuł: Re: Czy Lem zyje?
Wiadomość wysłana przez: Terminus w Czerwca 22, 2004, 02:42:13 am
No tak. Cóż. Jak pisałem wcześniej, życia nie zdefiniujemy, choćbyśmy chcieli. Lem też wziął sobie ułatwienie i założył, że każdy zrozumie, co to znaczy ,,posiadać przyszłość i teraźniejszość''.

No ale przyjęcie a priori czegoś takiego jest równoważne przyjęciu a priori życia... I niczego nie rozwiązuje.

Masło jest maślane, woda jest mokra.
Ot co.

ps. Niemniej zgrabna ta 'definicja' stąd wyraziłem swoje poparcie chociażby ze względów estetycznych.
Tytuł: Re: Czy Lem zyje?
Wiadomość wysłana przez: Del w Czerwca 24, 2004, 01:50:08 pm
Tak długo biedzimy się nad podstawową kwestią a rozwiązanie jest banalnie proste:

ŻYCIE, ŻYCIE JEST NOWELĄ

i wszystko gra (qrcze chyba jednak za długo siedzę przed telewizorkiem)
Tytuł: Re: Czy Lem zyje?
Wiadomość wysłana przez: Socrates w Czerwca 25, 2004, 06:40:00 am
Juz wiem!  Zycie to jest Life!  Ha ha ha!

Socrates!
Tytuł: Re: Czy Lem zyje?
Wiadomość wysłana przez: Terminus w Czerwca 30, 2004, 12:22:21 am
Cytuj
Zycie to jest Life!  


Hm... niektórzy lubią też "Half-Life" :]

W mojej opini życie to niezbywalna zdolność do obżerania się jogurtem truskawowym.


Tytuł: Re: Czy Lem zyje?
Wiadomość wysłana przez: Basia w Lipca 04, 2004, 01:53:51 pm
"Czy pan wie, jaka jest matematycznie obliczona szansa dowolnej kupki materii w kosmosie, że zostanie wciągnięta w obręb procesów życiowych, choćby jako liść, kiełbasa albo woda, którą wypije żywy stwór? Jako garść powietrza, którym odetchnie? Jeden do kwadryliona! Kosmos jest bezbrzeżnie martwy. Jedna cząstka na kwadrylion może wniknąć w koło życia, w obieg narodzin i gnić? jakaż to rzadkość niesłychana! A teraz, zapytam, jaka jest szansa - nie aby wniknąć w życie jako pokarm, woda, powietrze, lecz jako zarodek? Gdy weźmiemy stosunek całej masy materii kosmosu, strupieszałych słońc, murszejących planet, tych kurzów i brudów zwanych mgławicami, tej gigantycznej pralni, tej kloaki gazów cuchnących, zwanej Drogą Mleczną, ognistej fermentacji, całego tego śmiecia - do wagi naszych ludzkich ciał, ciał wszystkich żyjących, i obliczymy rachunkiem szansę, jaką ma byle kupsko materii, równoważne ciału, żeby kiedykolwiek stać się żywym człowiekiem? okaże się, że ta szansa jest praktycznie równa zeru!(...) To znaczy, że wszyscy jak tu siedzimy, najmniejszej nie mieliśmy szansy, aby zaistnieć, ergo - nie ma nas... (...) Nie ma nas... - powtórzył Barran, wybuchając wraz z towarzyszami śmiechem." ;)

'Pamiętnik znaleziony w wannie'
Tytuł: Re: Czy Lem zyje?
Wiadomość wysłana przez: Socrates w Lipca 11, 2004, 01:29:04 am
Ale logika jest fajna...
Socrates
Tytuł: Re: Czy Lem zyje?
Wiadomość wysłana przez: meteor2017 w Sierpnia 15, 2004, 12:39:23 am
Cytuj
W mojej klaasie podczas omawiania na lekcji polskiego lektury Bajki robotow pani zapytala sie czy autor tej ksiazki zyje. Niestety glosy moich kolegow i kolezanek byly podzielone. Ja wiem ze zyje ale inni jakos nie chca w to wierzyc.  
Jak mozna udowodnic ze Lem zyje?

Buahahaha!!! Pozdrowienia dla pani uczycielki  ;D I jak z dowodem na to ze Lem zyje? Udalo sie?

Ale moim zdaniem publikacje w "Przegladzie" wcale sprawy nie rozwiazuja... Przydalby sie dowod na istnienie Lema. Na przyklad Philip K. Dick twierdzil, ze Lem to komorka KGB, skupiajaca pisarzy sf... no bo jeden czlowiek nie bylby w stanie napisac tylu roznorodnych dziel.
Amerykanie tez maja swojego LEMa czyli Lunar Excursion Module - ladownik ksiezycowy z misji Apollo (a takze z "Pokoju na Ziemi").

A zatem - czy Lem istnieje? Czy ktos jest w stanie to udowodnic?

No zdjecia rzekomego Lema, wywiady z telewizji nie wystarcza, mozna bylo podstawic jakiegos figuranta  ;D
Tytuł: Re: Czy Lem zyje?
Wiadomość wysłana przez: Terminus w Sierpnia 26, 2004, 08:23:31 am
Ah... to forum jest cudowne.
Piszę się tu, że przydałby się dowód na istnienie Lema. Ja posunę się dalej... poproszę dodatkowo o dowody istnienia: A.Leppera, O.Bin-Ladena, Michaela Jacksona i Elvisa Costello. Czy ktoś ich kiedykolwiek widział?
Tytuł: Re: Czy Lem zyje?
Wiadomość wysłana przez: Socrates w Sierpnia 27, 2004, 12:50:18 am
Ja widzialem Bin Ladena!  Pracowal w tak zwanym "variety shop" na Yonge Street w Toronto!  Na serio!

Socrates
Tytuł: Re: Czy Lem zyje?
Wiadomość wysłana przez: Terminus w Sierpnia 27, 2004, 12:47:40 pm
Cytuj
Ja widzialem Bin Ladena!  Pracowal w tak zwanym "variety shop" na Yonge Street w Toronto!  Na serio!

Socrates


Uhm... no to powiem, że zazdroszczę! Mam nadzieję, że pogratulowałeś mu udanej konspiracji :)
Tytuł: Re: Czy Lem zyje?
Wiadomość wysłana przez: michal w Sierpnia 27, 2004, 11:13:35 pm
lem żyje tak jak wszystko co umiera
w każdej chwili w inny sposób
jak to co jest i czego nie ma

każde słowo i zdanie w intencji istnienia
rodzi nowe życie
nową chwilę pragnienia
Tytuł: Re: Czy Lem zyje?
Wiadomość wysłana przez: Terminus w Sierpnia 28, 2004, 12:50:11 am
,,Każde nowe zdanie w intencji istnienia"
stanowi tworzywo do uwierszowienia
dla Michała z forum, naszego poety
rytmizującego z prędkością rakiety.

Żadna więc dziwota, że nam rymowanki
jak świeża rzodkiewka o poranku rosną
wszak Michaś nawleka swoje słowne wianki
a jego twórcze serce kwitnie wieczną wiosną.

Nie ma potrzeb zmiany. Dobrze czytać rymy
byle smug pretensji wyzbyły się one.
Niech więc pisze Michał, a my ocenimy
które są w porządku, które przesadzone.

....

Narazie 50/50...

Tytuł: Re: Czy Lem zyje?
Wiadomość wysłana przez: Aga-nieszka w Października 05, 2005, 09:22:15 pm
Nikt tu nic długo nie pisał, ale po co mam zakładać nowy wątek jak jest już odpowiedni?

Nawiązując do pierwszego postu powiem, że z reguły niedoinformowani uważają jakiegokolwiek autora książki itp. za zmarłego. Np. moja dzisiejsza rozmowa z koleżanką Aliną

<Aganieszka wyciąga Eden z plecaka>
Alina: Ej co czytasz
<Aganieszka pokazuje okładkę nie przerywając pewnego zajęcia>
Alina: Ja wolę <niepamiętam>.
Aganieszka: Nie czytałam <udając zaciekawienie>, fajne?
Alina: Niom...
Razem: Mój/moja przynajmniej jeszcze żyje.
Tym sposobem zaczcęłyśmy się śmiać tak, że wszystkie qujonki z naszej klasy po raz kolejny utyłowały nas zaszczytnym mianem wariatek. Coś w tym jest :P

*Aga*

Tytuł: Re: Czy Lem zyje?
Wiadomość wysłana przez: Lostris w Października 08, 2005, 09:54:56 am
Cytuj
a swoją drogą ciekawa jestem jak na temat życia wypowiada się sam pan Lem.. czy ktoś mógłby przytoczyć stosowne fragmenty z jego książek?





Cyt: "W swiecie gazow rozpalonych, wirujacych do bialosci mglawic, twardego mrozu kosmicznego pojawil sie wyskok bialka, galaretowatej mazi, usilujacej natychmiast rozlezc sie w wyziewy bakteryjne i gnicie"

Nie uwazam wcale, ze powyzszy fragment jest w stanie pobudzic czyjkolwiek apetyt ;D, ale poki nie potknelam sie o smaczniejszy kasek jedno nalezy mu przyznac, jest starannie sprecyzowana definicja zycia. Z uplywem czasu, powiedzmy, ze po 60-tce ;) taki poglad Lema na zycie wymaga rozszerzenia o 'norme', ktora  jest "huczenie gwiazd, potop meteorytow, proznia, ciemnosc i smierc". Kilka stronnic dalej Lem pisze doslownie: "Bo zycie jest zaprzeczeniem mechanizmu a mechanizm zycia".  

p.s cytaty z ksiazki :"Szpital Przemienienia"
Tytuł: Re: Czy Lem zyje?
Wiadomość wysłana przez: miazo w Października 09, 2005, 07:33:32 pm
http://en.wikipedia.org/wiki/Conway's_Game_of_Life Było?
Tytuł: Re: Czy Lem zyje?
Wiadomość wysłana przez: Terminus w Października 10, 2005, 12:27:51 am
Nie.
Tytuł: Re: Czy Lem zyje?
Wiadomość wysłana przez: draqon w Października 28, 2005, 01:27:42 am
Lem lives:  Lviv, Bohdan Lepkiy St., 3rd floor
Tytuł: Re: Czy Lem zyje?
Wiadomość wysłana przez: Terminus w Października 28, 2005, 02:15:15 am
Co? Widziałeś go we Lwowie ?

--

(What? You've seen him in Lviv? )
Tytuł: Re: Czy Lem zyje?
Wiadomość wysłana przez: draqon w Października 28, 2005, 04:29:22 am
net.
no
Tytuł: Re: Czy Lem zyje?
Wiadomość wysłana przez: nty_qrld w Października 28, 2005, 09:03:11 pm
Lem dawniej mieszkał we Lwowie, ale gdzie teraz przebywa - nie wiem.
pzdr
Tytuł: Re: Czy Lem zyje?
Wiadomość wysłana przez: Terminus w Października 29, 2005, 02:08:50 am
No jak to gdzie. W Krakowie przecież, nie?
Tytuł: Re: Czy Lem zyje?
Wiadomość wysłana przez: nty_qrld w Października 29, 2005, 01:56:29 pm
Ale mówiliście niedawno, że gdzieś w Niemczech przebywa..

pzdr
Tytuł: Re: Czy Lem zyje?
Wiadomość wysłana przez: pan_balagan w Października 29, 2005, 02:22:06 pm
Kiedyś w jakiejś książce Antoniego Kępińskiego przeczytałem trafną, moim zdaniem, definicję życia powtórzoną za jakimś dziewiętnastowieczntm fizykiem, którego nazwiska nie pamietam. Twierdził on, że tym co wyróżnia organizm żywy z nieożywionego świata jest umiejętność przeciwstawienia się, w obrębie własnego ciała, ogólnej tendencji wszechświata do zwiększania  stopnia swego nieuporządkowania. Jedynie życie w sposób permanentny mozolnie zmienia chaos cząsteczek w powtarzalne, wysoce zorganilowane struktury.
Moze ktoś również czytał tę książkę lub spotkał się z taką tezą? Czytałem o tym już dosyć dawno i nie umiem dokładnie przytoczyć tej definicji a wydaje mi sie godna uwagi.
Tytuł: Re: Czy Lem zyje?
Wiadomość wysłana przez: Terminus w Października 29, 2005, 04:20:34 pm
Taką samą definicję życia przedstawia Hawking w swoich wykładach, np. w 'On the life in the universe' dostępnych na jego stronach domowych.
Tytuł: Re: Czy Lem zyje?
Wiadomość wysłana przez: Luca w Października 29, 2005, 07:00:33 pm
     Definicja ta jest raczej powszechnie akceptowana i powtarzana. Między innymi od zamierzchłych czasów przez Mistrza. Kto jednak jest pierwodtwórcą, ciężko orzec...
Tytuł: Re: Czy Lem zyje?
Wiadomość wysłana przez: Mieslaw w Listopada 11, 2005, 10:52:11 pm
W kwestii życia odwołałem się do słownika i encyklopedii PWN w Internecie( www.sjp.pwn.pl ). Słownik niewiele mówi, ale definicja w encyklopedii jest zdecydowanie zbyt długa, by ją tu zamieścić. Zapraszam więc na w.w. stronę.

Del napisal: "w mojej klaasie podczas omawiania na lekcji polskiego lektury Bajki robotow". Chciałbym Cię Del zapytać: do której klasy chodzisz? Ja bardzo chciałbym na polskim omawiać książki Lema, ale jakoś się na to nie zanosi.
Tytuł: Re: Czy Lem zyje?
Wiadomość wysłana przez: Aga-nieszka w Listopada 12, 2005, 02:26:54 pm
Cytuj
Ja bardzo chciałbym na polskim omawiać książki Lema

Zwariował. Jak można TAKIE książki dzielić na wątki i wąteczki? Szczęście, że Pirx był nieobowiązkowy, ale w tym roku będzie Cyberiada :-/
(w 6 kl. podstawówki są Opowieści o pilocoe Pirxe, w gimn. Cyberiada. Obie nieobowiązkowe.)
Tytuł: Re: Czy Lem zyje?
Wiadomość wysłana przez: Mieslaw w Listopada 15, 2005, 09:08:22 pm
Właściwie przyznam Ci rację. Omawianie na polskim książki potrafi zepsuć całą przyjemność z jej czytania.
Tytuł: Re: Czy Lem zyje?
Wiadomość wysłana przez: Terminus w Listopada 16, 2005, 01:39:43 am
Hm, może odebrać przyjemność, ale wszakże nie musi.
Poczekajcie np. na omawianie Mistrza i Małgorzaty (btw. moja ulubiona książka).  
Tytuł: Re: Czy Lem zyje?
Wiadomość wysłana przez: Janusz Opila w Listopada 20, 2005, 04:21:31 am
Wiele razy, chociażby "Fiasko"
Tytuł: Re: Czy Lem zyje?
Wiadomość wysłana przez: Terminus w Listopada 20, 2005, 02:19:37 pm
Cytuj
Wiele razy, chociażby "Fiasko"



Można spytać, czego się tyczy to zdanie?
Tytuł: Re: Czy Lem zyje?
Wiadomość wysłana przez: Sokratoides w Listopada 20, 2005, 06:44:58 pm
Cytuj
Wiele razy, chociażby "Fiasko"


Może pan Janusz chcial w ten sposób zasugerować, że skoro ukazują się wciąż nowe wydania "Fiaska", to i Lem żyć musi... aczkolwiek logiczność konkluzji jest w tym wypadku wątpliwa  ;)
Tytuł: Re: Czy Lem zyje?
Wiadomość wysłana przez: Terminus w Listopada 21, 2005, 01:24:56 am
Znając koniunkturę można zapewnić, że jeśli jakiś autor umrze, to ilość nowych wydań jego książek się potroi. Czyż nie zdarzało się tak w przeszłośći?

A zatem fakt podtrzymywania nowych wydań na stałym poziomie raczej nie jest tu żadnym argumentem.

A Fiasko pochodzi z 1987 i wiele starszych książek było już od tego czasu wznawianych (vide Człowiek z Marsa, bodajże 2004/05).

Lem jest osobą fizyczną, człowiekiem, aczkolwiek wybitnym, o którym dane nie są utajane; powszechnie wiadomo, że żyje, ma się dobrze, więc po co to rozstrząsać.

Chyba że ktoś chce snuć teorie spiskowe ::) Ale tą drogą wkrótce dojdziemy do takich herezji jak ta, że Hitler ciągle żyje i ukrywa się w Amazonii razem z Elvisem i Lennonem.


Tytuł: Re: Czy Lem zyje?
Wiadomość wysłana przez: Sokratoides w Listopada 21, 2005, 01:18:43 pm
Cytuj
Znając koniunkturę można zapewnić, że jeśli jakiś autor umrze, to ilość nowych wydań jego książek się potroi. Czyż nie zdarzało się tak w przeszłośći?



Wiem, wiem. Chciałem po prostu narzucić (nie bez przemocy ;)) pozór zrozumiałości tej "ciekawej" wypowiedzi. Prawdopodobnie tuż przed nią znajdował się jakiś post, do którego się ona odnosi, a który został potem usunięty przez jego autora. Możliwe też, że pan Janusz chciał dopisać się gdziekolwiek, pisząc cokolwiek, aby ktokolwiek na jego cokolwiek zwrócił jakąkolwiek uwagę (stąd emfaza - "wiele razy")...bla, bla, bla, ale ciekawy temat  :P
Tytuł: Re: Czy Lem zyje?
Wiadomość wysłana przez: lanka w Listopada 23, 2005, 09:59:43 am
 Witam, lekko spłoszona...Sokratoides, bardzo niegościnnie potraktowałeś p. Janusza, ale myślę, że jesteś po prostu przedstawicielem Młodosci, która nie zawraca sobie główek uprzejmością bla, bla, bla... ???  ;)
Czy może chodzi o to, aby zniechęcać do wizyt na Forum ludzi, którzy twórczość LEMA znają dokładniej  niż Ty?  ???
Z niejakim zdziwieniem (na przykład) przeczytałam na tym Forum (relate:Akademia...)], że niektórzy nie znają "Próżni doskonałej" a ten klejnocik od lat już dyskutowany jest wśród  lemologów... :)
Pozdrawiam nieśmiało
Tytuł: Re: Czy Lem zyje?
Wiadomość wysłana przez: lanka w Listopada 23, 2005, 10:16:23 am
PS. Uprzedzając ewentualne prześmiewcze uwagi, oczywiście "DOSKONAŁA  PRÓŻNIA" acz w ferworze naszej tu wewnętrznej dyskusji  (bo właśnie sobie gwarzymy, fakultatywnie o LEMIE i o Forum) zapisałam byłam źle - przekazuję pozdrowienia dla Terminusa i Skrzata  od moich uczniów, z pewnością wkrótce zasilą  szeregi wielbicieli LEMA i "obszaru Solaris" :)
Tytuł: Re: Czy Lem zyje?
Wiadomość wysłana przez: Deckert w Listopada 23, 2005, 11:19:14 am
Witaj lenka

Z Twoich wypowiedzi wnioskuję, że znasz twórczość Lema bardzo dobrze. Nikt z nas tutaj nie ośmielił się chyba jeszcze powiedzieć, że jest "lemologiem". Wielu z nas przeczytało zaledwie kilka jego książek - np: Ja.

Bardzo Cię więc zapraszam do dyskusji na temat Próżni Doskonałej w naszej Akademii, bo jakoś nikt poza mną nie kwapii się do polemiki.

CU
Deck
Tytuł: Re: Czy Lem zyje?
Wiadomość wysłana przez: Bladyrunner w Listopada 23, 2005, 01:22:00 pm
Cytuj
Witam, lekko spłoszona...Sokratoides, bardzo niegościnnie potraktowałeś p. Janusza, ale myślę, że jesteś po prostu przedstawicielem Młodosci, która nie zawraca sobie główek uprzejmością bla, bla, bla... ???  ;)
Czy może chodzi o to, aby zniechęcać do wizyt na Forum ludzi, którzy twórczość LEMA znają dokładniej  niż Ty?  ???


Wybacz, ale nie dostrzegam niczego niewłaściwego w wypowiedzi Sokratodeisa, jego żart był niewinny i jeśli kogoś uraził, to tyulko z braku poczucia chumoru.

Cytuj
Z niejakim zdziwieniem (na przykład) przeczytałam na tym Forum (relate:Akademia...)], że niektórzy nie znają "Próżni doskonałej" a ten klejnocik od lat już dyskutowany jest wśród  lemologów... :)
Pozdrawiam nieśmiało


Przynajmniej co drugą książkę Lema można nazwać ważną, więc fakt, że się nie przeczytało kilku znich nie jest raczej dziwny. Sam przeczytałem trochęponad połowęjego pozycji a "Próżni" jak dotąd nie i nie uważam, zebym w związku z tym nie mógł sięnazywaćwielbicielem jego twórczości.

Tytuł: Re: Czy Lem zyje?
Wiadomość wysłana przez: Sokratoides w Listopada 23, 2005, 01:25:08 pm
Cytuj
Witam, lekko spłoszona...Sokratoides, bardzo niegościnnie potraktowałeś p. Janusza, ale myślę, że jesteś po prostu przedstawicielem Młodosci, która nie zawraca sobie główek uprzejmością bla, bla, bla... ???  ;)
Czy może chodzi o to, aby zniechęcać do wizyt na Forum ludzi, którzy twórczość LEMA znają dokładniej  niż Ty?  ???


Nie było moją intencyją kogokolwiek obrażać, więc jeżeli ktoś poczuł się dotknięty tym, co napisalem to najmocniej przepraszam. Po prostu na łamach tego forum od czasu do czasu pojawiają różne "kwiatki", które w szerszym kontekście (lub jak w tym przypadku w obliczu jego braku) ukazują swoją dość zabawną naturę, zdając się błagać o "interpretację". Jednak nie zdarzyło się chyba jeszcze , aby owa "interpretacja" była podyktowana jakąkolwiek złośliwością ze strony forumowiczów. Jeśli w tym wypadku tak to wygląda, to raczy szanowna pani, pan Janusz przyjąć ode wyrazy szacunku w ramach przeprosin za moją impertynencję.

P.S. Moje "bla, bla, bla" tyczylo się tego co sam napisałem w napiętnowanym przez panią poście.

Z uszanowaniem,
Sokratoides
Tytuł: Re: Czy Lem zyje?
Wiadomość wysłana przez: lanka w Listopada 23, 2005, 02:38:05 pm
Bladyrunner: istotnie z poczuciem "chumoru" krucho u mnie....
>Sokratoides: Dzięki za wyjaśnienia, przepraszam, jeśli zabrzmiałam niesympatycznie - chodziło mi raczej o to, że niektórzy z moich uczniów czuli się onieśmieleni (jak to Bladawcy) przed wejściem na wasze Forum, ale po lekturze kilku stron  jakoś się wyrównuje chęć z obawą, zobaczymy co będzie dalej...
> Deck: Dzięki za zaproszenie do Akademii - skorzystam gdy tylko czas pozwoli.
 > mówiąc o lemologach miałam na myśli takich ludzi, którzy o twórczości LEMA pisali już prace naukowe, a są tacy...
pozdrawiam
Tytuł: Re: Czy Lem zyje?
Wiadomość wysłana przez: Terminus w Listopada 23, 2005, 10:05:55 pm
Jeśli Pani czuje się urażona, że używamy terminu Akademia Lemologiczna, to proszę nas upomnieć; nikt z nas nie uzurpuje sobie tytułu lemologa, proszę zwrócić uwagę że nikt nigdy się tak nie nazwał. Nazwę Akademii można zawsze zmienić. Ponadto jest to tylko półżartobliwa inicjatywa, a nie jakaś zorganizowana akcja.

Choć nie ukrywam, że gdyby Wydawnictwo Literackie podarowałoby nam 10 kompletów Lema zobowiązując do stworzenia na tej podstawie półprofesjonalnego omówienia jego twórczości pod hasłem "Lem oczami młodych 21 wieku", to śmignęlibyśmy to w półtorej roku torami jak najbardziej oficjalnymi.

Prędzej jednakże uwierzę w tezy von Danikena.


Także sama nazwa akademii była dyskutowana w odpowiednim temacie i jej aktualna nazwa została wybrana raczej głównie ze względu na elegancką zwięzłość.

Nikt z nas nie pisał prac naukowych nt. Lema. Jesteśmy w większości ścisłowcami. Przyzna Pani jednak, że liczba polskich forów internetowych założonych i z wysiłkiem prowadzonych przez ludzi mających na koncie prace naukowe nt. Lema jest niepokojąco mniejsza od jedności. Stąd też przyszedł nam głupawy pomysł, by niedostatki lekturowe nadrabiać entuzjazmem; śmiem twierdzić że nie załugujemy na krytykę.
Byłoby bowiem absurdem gdyby w kraju, w którym stan oświaty jest taki, jak u nas, piętnowano grupy ludzi którzy z własnej inicjatywy i dla przyjemności starają się czegokolwiek nauczyć.
Profilaktycznie unikamy pozowania na jakiekolwiek autorytety; dlatego też w stosunku  do wszystkich osób mogących nas czegoś nauczyć łatwo nam przyjąć postawę usłużnego zaciekawienia.  Pani, jak mniemam, do owych się zalicza. Jest mi zatem miło niezmiernie powitać Panią tutaj; proszę przyjąć zapewnienie że jakiekolwiek apozytywne treści, jakie mogą się tu pojawić są tyleż nieintencjonalne co żadkie, albowiem jesteśmy osobami wybitnie pokojowymi.

Pozdrawiam Serdecznie.
Tytuł: Re: Czy Lem zyje?
Wiadomość wysłana przez: Bladyrunner w Listopada 23, 2005, 10:28:03 pm
Cytuj
Prędzej jednakże uwierzę w tezy von Danikena.  


A to dobre ;D

Nie takiś ściślak jak się malujesz (co jest komplementem oczywiście)

A teraz nawias zamykający niepotrzebne dyskusje, gaszący niepotrzebne emocje oraz rozwiewający wszelkie wątpliwości (nie żebym kiedykolwiek miał cokolwiek do ściślaków)
Tytuł: Re: Czy Lem zyje?
Wiadomość wysłana przez: miazo w Listopada 23, 2005, 11:55:31 pm
Elvis żyje i buty szyje!
Tytuł: Re: Czy Lem zyje?
Wiadomość wysłana przez: Terminus w Listopada 24, 2005, 01:42:26 am
Co to ma być, autopromocja?
Tytuł: Re: Czy Lem zyje?
Wiadomość wysłana przez: lanka w Listopada 24, 2005, 03:17:33 am
Hej, Terminus!Rany boskie, cóż Ty tak poważnie? Nie było powodu do urazów - wyjaśniłam kilka rzeczy(porównaj wpis Deckarda) a strona bardzo mi się podoba, inicjatywa cudowna i warta propagowania, co też czynię  (na lekcjach) ale głupio mi było sie chwalić, :-[ żeby nie było, ze się podlizuję... Wszyscy się uczymy - ja np. posługiwania się tą frapującą techniką sieci i mam klopoty, stąd przepraszam, że pewne sprawy omawiam tu, zamiast wysłac e-mail do Ciebie, chyba będę musiała przyznać się jednemu fanowi netu, że jednak klapa... Nawet mu daruję kilka  "ortografów", bo sądząc po tej stronie można trochę na bakier z ortografią jednak pisać rzeczy mądre lub ciekawe. ;)
Szczególne podziękowania  za "Słowniczek..." jest rewelacyjny jako pomoc naukowa do językoznawstwa, mam szczery zamiar zgłosić to do MEN, może ta niepożyteczna instytucja zakupi u Was prawa autorskie , choćby za cenę owych 10 kompletów? :)
Pozdrawiam ze skruchą za tę dłużyznę... :'(
Tytuł: Re: Czy Lem zyje?
Wiadomość wysłana przez: Terminus w Listopada 24, 2005, 03:34:30 am
No było trochę za oficjalnie bo wisz, mam kompleksy ::)

Ale super, cieszę się że wszystko jasne.

I mówisz, że na lekcjach? Wow. To naprawdę miło...

:) :)


Pozdrówejszyns
Tytuł: Re: Czy Lem zyje?
Wiadomość wysłana przez: Deckard w Listopada 24, 2005, 09:19:14 am
To znaczy, że nasze wypociny czytają uczniowie na lekcjach? To miło! Bardzo miło!
Mam nadzieję, że w końcu się odezwą.

CU
Deck
Tytuł: Re: Czy Lem zyje?
Wiadomość wysłana przez: Deckard w Listopada 24, 2005, 09:20:44 am
Cytuj
Elvis żyje i buty szyje!


Też mi odkrycie?  ;)
Wszyscy wiedzą, że żyje i ma się dobrze.  ;D

CU
Deck
Tytuł: Re: Czy Lem zyje?
Wiadomość wysłana przez: dzi w Listopada 25, 2005, 08:27:05 pm
Jakby co to ja zamawiam jeden komplet bibliografii ;)