że w swoim mniemaniu, subiektywne, by tak rzec, gość w rakiecie potrafi osiągnąć dowolną prędkość, w tym nadświetlną, podczas gdy tak naprawdę, dla obserwatora z zewnątrz oczywiście nic podobnego.
No w zasadzie on może tak myśleć, o ile nie obiła mu się o uszy STW i w zasadzie ma rację, tylko to się stanie w nieskończenie długim czasie - nie dla niego, dla niego po niecałym roku, tylko to dla niego nigdy nie nastąpi. Ostatni dzień z tego okresu nigdy mu się nie skończy ale on o tym nie będzie widział, bo czas będzie mu płynął normalnie...
Do prędkości mniej więcej 1/3 c dylatacja czasu jest pomijalna - to mu zajmie 115 dni od startu,
- w okolicy 0,95 c jest trzykrotna - to mu zajmie dalszych 215 dni czyli w sumie już 330 dni
od tego momentu idzie to już ostro wykładniczo - dla 0,98 c jest pięciokrotna - to mu zajmie już tylko 10 dni, w sumie dni 340,
- dla 0,995 jest już dziesięciokrotna - to mu zajmie dalszych 5 dni, razem 345
- dla 0,99 995 c jest już stukrotna - będzie to 2 dni później, w jego 347 dniu podróży.
- dla 0,9 999 995 c jest tysiąckrotna - stanie się to 40 minut później... każda sekunda u niego to prawie 17 minut na Ziemi...
- dla 0,999 999 995 jest dziesięciotysięczna - a to ledwie 15 sekund później... każda jego sekunda to prawie 3 godziny na Ziemi
... i tak biedak ugrzęźnie, zamarznie w czasie na zawsze. Licząc bez niuansów.