Autor Wątek: Akademia Lemologiczna [Dzienniki gwiazdowe]  (Przeczytany 515344 razy)

Nikto

  • Junior Member
  • ***
  • Wiadomości: 56
    • Zobacz profil
Odp: Akademia Lemologiczna [Dzienniki gwiazdowe]
« Odpowiedź #780 dnia: Kwietnia 12, 2022, 02:26:53 pm »
Odarłeś mnie ze złudzeń. Ale po prawdzie ich nie miałem. Dzięki za reakcję.
Żyjemy by śnić i śnimy, by żyć.

Q

  • YaBB Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16003
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Akademia Lemologiczna [Dzienniki gwiazdowe]
« Odpowiedź #781 dnia: Kwietnia 12, 2022, 05:42:28 pm »
Nie przejmuj się... Któryś (jeślimniepamięć...) Noblista wspominał, że gdy był na pierwszym roku dokonywał wciąż (nie on jeden, koledzy też) nowych odkryć, by grzebnąwszy w literaturze (albo i w podręcznikach) każdorazowo stwierdzać, że jednak ktoś na to wcześniej (czasem i przed wiekami) wpadł. (Przewertowałem co miałem w podręcznej biblioteczce Feynmana, Ledermana, Gamowa, Hawkinga, Penrose'a; a nawet Watsona i "Głos Pana" z "Topolnym..." nawszelki, ale nie namierzyłem źródła tej anegdoty.) Więc to rzecz normalna, a po odkryciach na własny użytek może się przecież trafić w końcu prawdziwe, czyli pierwsze, na które nikt przedtem... Czego i Tobie życzę :).
« Ostatnia zmiana: Kwietnia 14, 2022, 12:02:32 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Nikto

  • Junior Member
  • ***
  • Wiadomości: 56
    • Zobacz profil
Odp: Akademia Lemologiczna [Dzienniki gwiazdowe]
« Odpowiedź #782 dnia: Kwietnia 12, 2022, 09:03:54 pm »
Dzięki serdeczne. Powiadomię Cię z przyjemnościa o takim fakcie, jako współtwórcy.
Żyjemy by śnić i śnimy, by żyć.

Q

  • YaBB Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16003
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Akademia Lemologiczna [Dzienniki gwiazdowe]
« Odpowiedź #783 dnia: Kwietnia 13, 2022, 02:29:01 am »
Ech, nie wrabiaj mnie w pozycję podstawiającej nogę żaby (Ropucha, Półpanka), Twoje odkrycia będą tylko Twoimi. Ale... z przyjemnością o nich poczytam :).
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Nikto

  • Junior Member
  • ***
  • Wiadomości: 56
    • Zobacz profil
Odp: Akademia Lemologiczna [Dzienniki gwiazdowe]
« Odpowiedź #784 dnia: Kwietnia 14, 2022, 12:16:28 am »
Dobrze. Wyślę linka.
Żyjemy by śnić i śnimy, by żyć.

Q

  • YaBB Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16003
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Akademia Lemologiczna [Dzienniki gwiazdowe]
« Odpowiedź #785 dnia: Sierpnia 09, 2022, 10:40:16 am »
Odświeżałem sobie "Drogę do science fiction", w której drugim tomie znaleźć można opowiadanie "Król z probówki" ("The Tissue-Culture King"):
https://en.wikipedia.org/wiki/The_Tissue-Culture_King
https://archive.org/details/Amazing_Stories_v02n05_1927-08_017/page/n35/mode/1up?view=theater
Pióra Juliana Huxley'a (brata Aldousa i noblisty Andrew, wnuka Thomasa - słynnego darwinowego buldoga, znajomka Wellsa, wczesnego transhumanisty, współzałożyciela WWF, dyrektora generalnego UNESCO; no poważnej figury jednym słowem):
https://en.wikipedia.org/wiki/Julian_Huxley
https://pl.wikipedia.org/wiki/Julian_Huxley

Opowiadanie z grubsza pamiętałem (lata temu zrobiło na mnie wrażenie, choć przy powtórce może nawet większe, mimo pewnych naiwności), ale przy obecnym czytaniu jąłem zastanawiać się, czy Lem je znał (i się inspirował), bo widzę pewne podobieństwo. Jego bohater (też szalony naukowiec, choć innymi dziedzinami się parający), wykorzystuje bowiem naiwność stereotypowo ukazanych Afrykańczyków, i ambicje polityczne jednego z nich, by zapewnić sobie swobodę badawczą:

"Hascombe’a olśniła pewna myśl. Zwrócił się do tłumacza.
‒ Powiedz tak: Oddajecie cześć Krwi, tak jak my, ludzie biali; lecz my posuwamy się dalej ‒ umiemy sprawić, że ukryta natura i prawdziwe oblicze krwi stają się widzialne i za pozwoleniem pokażę te wielkie czary.
Przywołał tragarza, który dźwigał jego bezcenny mikroskop, ustawił aparat, nożem naciął czubek palca i wycisnął kroplę krwi, którą umieścił między dwiema szklanymi płytkami. Dostojnicy najwidoczniej się zainteresowali. Zaczęto szeptać między sobą. ‒ Pokaż nam ‒ wódz rozkazał na koniec.
Hascombe zademonstrował preparat z przejęciem znacznie większym niż wówczas, gdy miał do czynienia ze studentami  pierwszego roku medycyny. Wyjaśnił, że krew składa się z małych ludzików różnego rodzaju żyjących własnym życiem, a my, podglądając, uzyskujemy nowe źródło władzy nad nimi. Starszyźnie to mniej lub bardziej zaimponowało. W każdym razie widok tych tysięcy drobinek w miejscu, gdzie przedtem nic nie widzieli, uzmysłowił im, że biały posiada moc, dzięki której mógłby z niego być pożądany sługa.
W żadnym wypadku nie chcieli pokusić się o obejrzenie własnej krwi w obawie, że ten widok oddałby ich w ręce tych, którzy próbkę zobaczą. Kazali jednak pobrać krew od niewolnika. Hascombe poprosił też o ptaka i zdołał wzbudzić pewne zainteresowanie pokazując, jak zupełnie inne są ludziki w ptasiej krwi.
‒ Powiedz im ‒ zwrócił się do tłumacza ‒ że dysponuję wieloma innymi zdolnościami i czarami, które pokażę, jeżeli zechcą dać mi czas.
Krótko mówiąc, darowano mu i jego towarzyszom życie. Hascombe dodał, że poznał wtedy uczucie, jakiego doznaje oskarżony, gdy sędzia ogłasza: „Tydzień więzienia“.
Jeden ze starszych plemienia ‒ wysoki, potężnie zbudowany mężczyzna w średnim wieku - przyciągnął uwagę Hascombe’a, który poczuł się mile zdziwiony, gdy następnego dnia ten właśnie człowiek przyszedł do niego z wizytą. Ze względu na połączenie cech męża stanu i duchowego Hascombe dał mu później przydomek Książę-Biskup; naprawdę jednak nazywał się on Bugala. Jego pragnienie bliższego zapoznania się z tajemniczymi umiejętnościami i zasobami wiedzy Hascombe’a dorównywało dążeniu tego drugiego, by jak najwięcej dowiedzieć się o ludziach, w których ręce wpadł. Spotykali się więc prawie co wieczór i długo w noc wiedli rozmowy.
U obu dociekania w niewielkim tylko stopniu wypływały z czysto akademickiej ciekawości. Bugala, pod wrażeniem magii mikroskopu, a jeszcze bardziej efektu, jaki wywarła ona na innych starszych, palił się do tego, by wybadać, czy przy wykorzystaniu nadprzyrodzonych mocy białego nie dałoby się sobie samemu zapewnić awansu. W końcu dobili targu. Bugala przypilnuje, żeby Hascombe’owi włos nie spadł z głowy, w zamian za co Hascombe swe zasoby wiedzy i umiejętności musi oddać do dyspozycji Rady, a Bugala tak pokieruje sprawą, żeby samemu na tym skorzystać. Na ile Hascombe zdołał wywnioskować, Bugala nosił się z zamiarem wprowadzenia zasadniczej zmiany w religii narodowej, czegoś w rodzaju reformacji opartej na czarodziejskich sztuczkach Hascombe’a; sam zaś miał wyłonić się jako Arcykapłan tego zmienionego systemu.
Poczucie humoru, którego Hascombe nie był pozbawiony, zostało połechtane. Wydawało się więcej niż pewne, że nie zdołają uciec, a przynajmniej nieprędko. W takim razie, dlaczego by nie skorzystać z okazji prowadzenia badań na koszt państwa ‒ przecież to szansa, jakiej w kraju on i jemu podobni zawsze domagali się z wielkim krzykiem. Puścił wodze fantazji. Dołoży wszelkich starań, żeby wywiedzieć się, ile tylko można, o obrządkach i wierzeniach plemienia. A elementy rytuałów, sposób wyrażania wierzeń oraz cały fizyczny aspekt religijności plemienia, przy użyciu swej władzy i umiejętności naukowych wyniesie na wyżyny, które w ich oczach powinny wyglądać na prawdziwy cud.
Szkoda mojej fatygi, żeby relacjonować wszystkie rokowania, niewypały, nieporozumienia. W końcu jednak Hascombe zdobył to, co chciał ‒ budynek, który mógł posłużyć jako laboratorium, nieograniczone zastępy niewolników do niższych posług i kapłanów do ważniejszych poruczeń w charakterze asystentów laboratoryjnych, a ponadto obietnicę, że z chwilą wyczerpania się jego materiałów naukowych Rada zrobi wszystko co w jej mocy, by sprowadzić nowe z wybrzeża; obietnicy tej skrupulatnie dotrzymywano i Hascombe nigdy nie był zmuszony stosować ograniczeń z powodu braku czegoś, co można nabyć za pieniądze."


(Śwarnetyka też się znajdzie: poza klonowaniem tkanek, wstrzykiwaniem hormonów, embriologią eksperymentalną i przymiarkami do wywoływania partenogenezy u kapłanek, Hascombe trudni się również eksperymentami z telepatią, co ciekawe - z sukcesem.
Niejakie paralele do Łysenki - który zaczynał już wtedy swą działalność - również da się przeprowadzić.)
« Ostatnia zmiana: Sierpnia 09, 2022, 11:27:53 am wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

xetras

  • God Member
  • ******
  • Wiadomości: 1346
  • Skromny szperacz wobec różnorodności i osobliwości
    • Zobacz profil
Odp: Akademia Lemologiczna [Dzienniki gwiazdowe]
« Odpowiedź #786 dnia: Września 17, 2022, 08:57:01 am »
Nawiązanie kulturowe do "Kongresu", Lema, Dicka i realiów równoległych światów przełomu lat 70 i 80.

Komiks Yorgi (Ozga, Rzontkowski), [Kultura Gniewu*, 2012-2015]
W 4 części "Sąd Ostateczny" - strony 18, 22-23.

Przypadek (anomalia) jest kluczowa dla fabuły tej publikacji - spoilera nie zapodam, bo wszystkie części są warte namacalnego obcowania z nimi, ale każda z nich to domknięty epizod ze zmyślonego uniwersum.

Skoro "Kongres futurologiczny" (wspomnienie Ijona Tichego z przedzimia grudniowego 1970 roku) to wspomnienie narratora "Dzienników gwiazdowych", to notka o cyklu komiksów "Yorgi" powinna być tu w temacie zawarta dla samoedukacji ogółu.

*Kultura Gniewu - to inaczej "Krótkie Gatki" lub KG.

***
Czy przypadkiem w "Kongresie" Autor (prorok/wizjoner) nie antycypował zbrodni grudniowej 1970 roku ?

Celowe (przypadkowe ?) zmanipulowanie ludem między armią i partyjnym poleceniem, które to rozkazy były przeciwstawne  - a ludzie skłonni do zgody padli ofiarą walki informacyjnej i kompletnej nieświadomości władz dążących do władzy i opanowania, które jednak się nie udało.
(Wojsko miało swoje rozkazy - bez pośrednictwa bieżącej tv, a partia swoje - z użyciem ulotnego bieżacego przekazu tv).
Były to 2 różne bańki obiegu informacyjnego.

Notka odautorska - Listopad 1970 (pod tekstem utworu) akurat rzuciła mi się w oczy.
« Ostatnia zmiana: Września 17, 2022, 11:58:01 am wysłana przez xetras »
~ A priori z zasady jak? ~
Dotkliwy dotyku znak.

Q

  • YaBB Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16003
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Akademia Lemologiczna [Dzienniki gwiazdowe]
« Odpowiedź #787 dnia: Stycznia 02, 2024, 12:47:21 pm »
Wrócę jeszcze na chwilę do "Podróży trzynastej", bo wygląda na to, że napatoczyłem się na portret baldura lub też badubina:

https://kampaniespoleczne.pl/ryba-psuje-sie-od-glowy/
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki