Wracając do tematu wiary i nauki...
B. ciekawe spostrzeżenia na ten temat uczynił Carl Sagan w "Kontakcie". (Zresztą ten "Kontakt" to paradoksalna książka, miał być powieścią o odebraniu pozaziemskiego sygnału, i pod tym względem całkowicie zawodzi - nie oszukujmy się "Głos Pana" był najlepszą powieścią na ten temat, i lepsza już chyba nie powstanie... Z drugiej jednak strony kwestie w utworze Sagana poboczne, są potraktowane znacznie mądrzej i ciekawiej. Mamy więc opracowaną na potrzeby tej książki teorię wormhole'ów... Mamy interesujące obserwacje socjologiczne ze świata uczonych, i nie tylko... No i mamy interesująco i z wyczuciem przedstawioną kwestię stosunków nauka-religia właśnie... BTW: Sagan, jak wielu innych, zawiódł futurologicznie nie przewidując upadku ZSRR, no ale tego nawet thingy pod wpływem LSD nie przewidział...)
Ciekawie jest też przedstawiona rola wiary we "Fiasku". Religia pełni tam role ewidentnego, budzącego łagodne politowanie anarchronizmu, ale też pozostaje jedynym źródłem zasad etycznych i ostoją jakiejś "stałości" w nie-na-ludzką-miarę uczynionym Wszechświecie (choć patrząc na wyczyny ojca Rydzyka trudno w to czasem uwierzyć)...