Autor Wątek: Książki SF Lema i inne jego dzieła  (Przeczytany 36225 razy)

maziek

  • Gość
Re: Książki SF Lema i inne jego dzieła
« Odpowiedź #15 dnia: Października 31, 2006, 02:17:50 pm »
No właśnie Dzi, do tego pije, że od kiedy człowiek umie powiedzieć coś więcej oprócz Y-y-y czy U-u-u gadanie zastepuje wrodzoe czy nauczone "przez patrzenie" - ale mojej mamie powiedziała jej mama itd w dół aż któraś pra-pra-pra mama mojej mamie umiała tylko U-u-u czy E-e-e, to się przez patrzenie musiała nauczyć, lub miała to wrodzone. Ale żadna w tym długim szeregu nie szła do lasu próbować, które grzybki teściowej do zupy dać. Każda z nich to wiedziała od swojej mamy.

Hokopoko

  • Gość
Re: Książki SF Lem'a i inne jego dzieła
« Odpowiedź #16 dnia: Października 31, 2006, 02:25:41 pm »
Cytuj
Pirx, to Ty żyjesz? ;D
Cytuj
Widocznie żyje i zachowuje się tak jak zwykle - nie ma go, choć jest, i vice versa.

Zato żona się nie pokazuje...

Hokopoko

  • Gość
Re: Książki SF Lem'a i inne jego dzieła
« Odpowiedź #17 dnia: Października 31, 2006, 02:31:37 pm »
Cytuj
Witam,
Lema też cenię za to właśnie "twarde" SF takie jak: te które wymieniłeś. Odpowiadając na Twoje pytanie dorzucam następujące tytuły:
"Człowiek z Marsa"
"Astronauci"

Hej, Aniela, masz gdzieś definicję "twardego SF"? Bo jeśli załapują się do tego i Astronauci i Głos Pana, to ja nie wiem...

dzi

  • Gość
Re: Książki SF Lema i inne jego dzieła
« Odpowiedź #18 dnia: Października 31, 2006, 03:16:44 pm »
Cytuj
No właśnie Dzi, do tego pije, że od kiedy człowiek umie powiedzieć coś więcej oprócz Y-y-y czy U-u-u gadanie zastepuje wrodzoe czy nauczone "przez patrzenie" - ale mojej mamie powiedziała jej mama itd w dół aż któraś pra-pra-pra mama mojej mamie umiała tylko U-u-u czy E-e-e, to się przez patrzenie musiała nauczyć, lub miała to wrodzone. Ale żadna w tym długim szeregu nie szła do lasu próbować, które grzybki teściowej do zupy dać. Każda z nich to wiedziała od swojej mamy.
A ja mysle ze w tamtych czasach jedna babka sprobowala tego z czerwonym kapeluszem i pani ktora zobaczyla jak tamta padla byla jej kolezanką z wioski i rownoczesnie Twoja prapraprapraprapraprapra mamą. I o tej kolezance Twojej praprapraprapraprap mamy pisze Lem.

Zlatan

  • Gość
Re: Książki SF Lema i inne jego dzieła
« Odpowiedź #19 dnia: Października 31, 2006, 03:18:04 pm »
Cytuj
Ale jakieś słowa uznania należą się tym dywizjom badaczy, którzy przez stulecia brali do ust wszystko i wszystkiego próbowali na najróżniejsze sposoby, abyśmy my już się nie musieli tym kłopotać.

Tak, to u mnie też wywołuje gonitwę myśli. Ale nie z powodu braku słów uznania. To jest oczywiście absurd z tym paleniem liści 47.000 gatunków roślin i zaciąganiem się ale Lem nie pisze tego wyłącznie dla śmiechu a może nawet nie przede wszystkim dla śmiechu. Raczej po to żeby pokazać że tego rodzaju wiedza nie pochodzi ze świadomie przeprowadzanych eksperymentów.
Oczywiście mogła być przekazywana z pokolenia na pokolenie przez stu- i tysiąclecia ale gdzieś w końcu ten łańcuszek się urywa. Prędzej czy później musimy dotrzeć do osobnika, który nie dowiedział się tego od innych bo nikt tego jeszcze nie wiedział. W takim razie skąd? Przez przypadek? Jak długo możemy zadowalać się tłumaczeniem wszystkiego przez przypadek? Objawienie? Jeszcze gorzej.
To że już zwierzęta (nie tylko psy) umieją w pewnym zakresie odróżniać rośliny trujące i lecznicze też sprawy nie tłumaczy. Bo kiedyś, któryś pies musiał być pierwszy. Przez przypadek?
Dobór naturalny też mnie nie przekonuje. Fakt że wiewiórki źrące wilczą jagodę musiały by wymrzeć a te którym np. jej zapach się nie podobał, albo zatruły się ale przeżyły, mogły by przekazać tę wiedzę dalej. Ale jak? Nabytej wiedzy podobno przekazać genetycznie nie można. A nie bardzo wierzę żeby wiewiórka widząc jak jej towarzyszki mrą zatrute jagodami, lub czując jak ją boli brzuch, skojarzyła sobie przyczynę ze skutkiem i ostrzegała potem własne potomstwo. Chyba nawet wielu ludzi miało by z tym trudności.
  

maziek

  • Gość
Re: Książki SF Lema i inne jego dzieła
« Odpowiedź #20 dnia: Października 31, 2006, 04:10:47 pm »
Z doborem naturalnym chodzi o to, że zawsze miecz i tarcza ewoluowały razem. Stopniowo pojawiały się cechy (np. trucizna w roślinach) i stopniowo oswajały się z tym ich zjadacze. Na początku tylko bolał brzuszek. Nie było tego pierwszego, który zeżarł i padł. Zresztą weź pod uwagę, że tylko nieliczne zwierzęta, w tym człowiek, potrafią skojarzyć "zejście" współbratymca z tym, co ostatnio jadł. Nie wiem, czy psy potrafią. Szczury tak. Natomiast 99,9% zwierząt w ogóle nie zauważa samego faktu śmierci innego członka stada. Taki pies nigdy nie wchodził na "gotowe". No chyba że pies dingo, który przepłynął parę tysięcy lat temu na australie - no to tam musiał biedak zakuwać od nowa. Ale tylko w takich sytuacjach - kiedy zetknęły sie gatunki dotąd odizolowane...

dzi

  • Gość
Re: Książki SF Lema i inne jego dzieła
« Odpowiedź #21 dnia: Października 31, 2006, 06:06:49 pm »
Cytuj
tylko nieliczne zwierzęta, w tym człowiek, potrafią skojarzyć "zejście" współbratymca z tym, co ostatnio jadł.
dlatego tych "testerow" bylo tak wielu

Cytuj
Nie wiem, czy psy potrafią. Szczury tak. Natomiast 99,9% zwierząt w ogóle nie zauważa samego faktu śmierci innego członka stada. Taki pies nigdy nie wchodził na "gotowe". No chyba że pies dingo, który przepłynął parę tysięcy lat temu na australie - no to tam musiał biedak zakuwać od nowa. Ale tylko w takich sytuacjach - kiedy zetknęły sie gatunki dotąd odizolowane...
nigdzie nie ma mowy o zwierzetach wiec tej czesci poprostu tu nie ma... nie ma... cytuje pustke

maziek

  • Gość
Re: Książki SF Lema i inne jego dzieła
« Odpowiedź #22 dnia: Października 31, 2006, 06:15:15 pm »
Jak nie ma, jak są. W Tobie i mnie jest ich 3 i pół miliarda lat nieprzerwanej historii. No chyba, że Romek ma rację ;D.

dzi

  • Gość
Re: Książki SF Lema i inne jego dzieła
« Odpowiedź #23 dnia: Października 31, 2006, 08:18:32 pm »
Lem napisal ze chwala tym ktorzy sprawdzili muchomory i z tym sie zgadzam. Ty piszesz juz nie wiem o czym. Co mnie obchodzi ewolucja do tej pory, jakos nadal muchomor mnie truje, wiec dziekuje tym ktorzy mi slownie przekazali bym go nie jadl. A jak se radza jelenie i wielbłądy mnie nie interesuje i Lema chyba tez nie, przynajmniej nie w cytowanym fragmencie.

maziek

  • Gość
Re: Książki SF Lema i inne jego dzieła
« Odpowiedź #24 dnia: Października 31, 2006, 08:56:33 pm »
Ty się tak Dzi nie denerwuj. W końcu ja nie jestem Tobą a Ty mną. Większa chwała tym którzy POTRAFIĄ zrobić JADALNĄ zupę z muchomora... (ponoć sa tacy). Ja uważam, że sprawa jest bardziej uniwersalna, niż tylko zawężona do gatunku ludzkiego.

dzi

  • Gość
Re: Książki SF Lema i inne jego dzieła
« Odpowiedź #25 dnia: Października 31, 2006, 11:27:06 pm »
A sluchajcie. A jezeli to z muchomorami to klamstwo?!  :o

NEXUS6

  • Gość
Re: Książki SF Lema i inne jego dzieła
« Odpowiedź #26 dnia: Listopada 01, 2006, 12:54:51 am »
Bo to jest klamstwo. Prawie cala toksyna jest w skorce, mozna obrac, przyrzadzic i zjesc. Zreszta 1 maly, albo pol wiekszego  muchomora tez nie zabija, za to powoduje inne skutki  ;)

draco_volantus

  • Gość
Re: Książki SF Lema i inne jego dzieła
« Odpowiedź #27 dnia: Listopada 01, 2006, 02:07:59 am »
i dlatemu ludzie nie płacili za sprawdzanie które dobre a które złe życiem tylko bólem brzucha!
A oprócz tego trucizna jest zła w smaku  ;)
« Ostatnia zmiana: Listopada 01, 2006, 02:08:20 am wysłana przez draco_volantus »

Terminus

  • Gość
Re: Książki SF Lema i inne jego dzieła
« Odpowiedź #28 dnia: Listopada 01, 2006, 01:32:52 pm »
Zgodnie z obowiązującą modą na odwoływanie się do przykładów literaturowych pozwolę sobie zaproponować szanownym dyskutantom odnalezienie w Tajemniczej Wyspie Verne'a fragmentów opisujących, jak to zgłodniali Sapiens obserwują zwierzęta, by sprawdzić, które owoce są przez owe zwierzęta jedzone a które nie i w ten sposób wybrać takie których sami odważą się tknąć.

Żadnych eksperymentatorów, po prostu zmysł obserwacji.

Czepiłbym się jeszcze rozdzielaniu przez dzi grubą kreską ludzi od zwierząt, wg. mnie taka granica w ogóle nie istnieje, niemniej rozumiem z czego to wynika, więc kij z tym.
« Ostatnia zmiana: Listopada 01, 2006, 01:33:13 pm wysłana przez Terminus »

dzi

  • Gość
Re: Książki SF Lema i inne jego dzieła
« Odpowiedź #29 dnia: Listopada 01, 2006, 03:42:48 pm »
Cytuj
Bo to jest klamstwo. Prawie cala toksyna jest w skorce, mozna obrac, przyrzadzic i zjesc. Zreszta 1 maly, albo pol wiekszego  muchomora tez nie zabija, za to powoduje inne skutki  ;)
pewnie dlatego jest najdrozszym narkotykiem na swiecie...

Cytuj
Czepiłbym się jeszcze rozdzielaniu przez dzi grubą kreską ludzi od zwierząt, wg. mnie taka granica w ogóle nie istnieje, niemniej rozumiem z czego to wynika, więc kij z tym.
nie ja rozdzielilem lecz Lem w swym cytacie; wszyscy tu wydaja sie miec do Niego pretensje za ten cytat; On jednak nie zyje wiec polemika jest trudna...