Dzi, ja wcale nie postulowalem wprowadzenia boga do teorii, a potem dowodzenie czegokolwiek, tylko wlasnie wrecz przeciwnie: postulowalem niewprowadzanie boga do zadnej teorii, bo to juz na poczatku podwaza jakiekolwiek rozumowanie. A cala wykladnia z mojego poprzedniego postu nie powinna wymagac tlumaczenia, bo takie oczywistosci powinny miescic sie w zdrowym rozsadku, wlasnie. Ale wychodzi na to, ze sie w sumie zgadzamy, dzieki Bogu, he, he.
Przerazajace jest jakiego rozmachu nabral kreacjonizm w Ameryce! Jest wiele muzeow, przedsiewziec, nie mowiac juz o nauce tych bredni w szkole (gdzieniegdzie), pompuje sie w to kupe kasy, promuje sie to wsrod najmlodszych. Slowem nauka cofa sie w tym obszarze (spolecznym) o dziesieciolecia (albo i dluzej). Troche wiaze mi sie to z haslem Lema, ze nastaje elektroniczna epoka jaskiniowa, choc on uzyl tego okreslenia w innym kontekscie.