1
Akademia Lemologiczna / Re: Akademia Lemologiczna [Powrót z gwiazd]
« dnia: Października 24, 2010, 11:40:09 am »
A ja sądzę, że poczucie dobrobytu to kwestia dwóch rzeczy:
1. Kontrastu - bo, jak maziek zauważył, też widzę relatywność znaczenia słowa "dobrobyt" w przypadku opisania konkretnych cech/warunków takiegoż. Natomiast trzeba wziąć pod uwagę, że Polska to jeszcze trochę kraj kompleksów i dopiero doganiamy naszych sąsiadów, a skok jest ogromny - od kolejek po papier toaletowy do telewizorów plazmowych i internetu szerokopasmowego.
2. Prędkość zmian - jest taka zasada, że jak się nie idzie do przodu, to się cofa. Myślę, że podobnie jest z poczuciem dosytu - jeśli nie mam przynajmniej minimalnego pola do ulepszenia życia, to nie dostajemy nowych bodźców, przy czym stare się starzeją. Ja osobiście uważam, że żyję w dobrobycie - raz na jakiś czas mogę kupić książkę, rozwijam się w tym co lubię, mam gdzie mieszkać, a nawet ktoś mnie lubi (sic!).
Podsumowując: dobrobyt to także pogoń za ciut lepszym życiem, wynika z odpowiedniej amplitudy między stanem obecnym a nieodległym, a także amplitudy między daną osobą a osobą o największym dobrobycie.
Dodam także, że ja np. się często cieszę tym, że nie muszę się przejmować wojną - głównie dzięki temu, że wojny są gdzie indziej, ale w Polsce nie (mówię o dosłownych wojnach). Podobnie działa na mnie fakt, że mam jeszcze dużo książek do przeczytania i sporo badań do zrobienia. Dlatego za dobrobyt ja uważam tę delikatną różnicę potencjału, przy czym musi być ten minimalny poziom ludzkich (nawet jeśli żebrząc zaczniemy dostawać 2 x tyle pieniążków, a nadal będziemy głodni, to o dobrobycie nie ma mowy). No to chyba tyle z mojej strony :-)
1. Kontrastu - bo, jak maziek zauważył, też widzę relatywność znaczenia słowa "dobrobyt" w przypadku opisania konkretnych cech/warunków takiegoż. Natomiast trzeba wziąć pod uwagę, że Polska to jeszcze trochę kraj kompleksów i dopiero doganiamy naszych sąsiadów, a skok jest ogromny - od kolejek po papier toaletowy do telewizorów plazmowych i internetu szerokopasmowego.
2. Prędkość zmian - jest taka zasada, że jak się nie idzie do przodu, to się cofa. Myślę, że podobnie jest z poczuciem dosytu - jeśli nie mam przynajmniej minimalnego pola do ulepszenia życia, to nie dostajemy nowych bodźców, przy czym stare się starzeją. Ja osobiście uważam, że żyję w dobrobycie - raz na jakiś czas mogę kupić książkę, rozwijam się w tym co lubię, mam gdzie mieszkać, a nawet ktoś mnie lubi (sic!).
Podsumowując: dobrobyt to także pogoń za ciut lepszym życiem, wynika z odpowiedniej amplitudy między stanem obecnym a nieodległym, a także amplitudy między daną osobą a osobą o największym dobrobycie.
Dodam także, że ja np. się często cieszę tym, że nie muszę się przejmować wojną - głównie dzięki temu, że wojny są gdzie indziej, ale w Polsce nie (mówię o dosłownych wojnach). Podobnie działa na mnie fakt, że mam jeszcze dużo książek do przeczytania i sporo badań do zrobienia. Dlatego za dobrobyt ja uważam tę delikatną różnicę potencjału, przy czym musi być ten minimalny poziom ludzkich (nawet jeśli żebrząc zaczniemy dostawać 2 x tyle pieniążków, a nadal będziemy głodni, to o dobrobycie nie ma mowy). No to chyba tyle z mojej strony :-)