LA sprawę skomplikował - połowinkami;):D
No tak, ale znajdź Naturę Rerum i jej nagadaj...;)LA sprawę skomplikował - połowinkami;):D
Czyżby to LA sprawę skomplikował? Skomplikowana jest natura rerum :)
G. wydaje się być znanym w swoim czasie
Cóż, to odchrzańcie się i poczytajcie Gazzanigę Tichego wydało mi się - nie wiem na ile słusznie - głosem samego Lema, i to kompletnie nielemowskim (bo pamiętam sążniste wykłady z historii solarystyki, czy też na temat Okien Kontaktu albo budowy Kosmokratora), ale może - wbrew pozorom - jest b. lemowskie właśnie? "Kallotomię zapożyczyłem, więc odsyłam do źródła, a sam wolę się skupić na szerszym opowiadaniu o tym, co wymyśliłem osobiście"? Bo w wątkach zdalników i księżycowych broni jest dużo lemowskości najwyższej próby (tu już nijakich wypaleń nie znajdę).Ależ gdzież on zwraca się z tym "odchrzańcie się" do czytelników?
Mistrzowskie jest połączenie tego zabiegu neurochirurgicznego ze sztuczną inteligencją i rozbrojeniem.Ów zabieg był świeżą sprawą, którą Lem się zajmował - a pozostałe były przez niego twórczo rozwijane przez całe życie.
Fascynowała mnie sytuacja, kiedy w jednej głowie mogą powstać dwie niezależne świadomości.Takie sytuacje zdarzają się też, bez przecinania spoidła, co zresztą mam za ciekawsze od mechanicznego przecięcia, bo w sumie nikt nie wyjaśnił przyczyn klucia się osobowości mnogich w "zdrowym" mózgu. Tylko, że one występują naprzemiennie? Jedna po drugiej?
Ależ gdzież on zwraca się z tym "odchrzańcie się" do czytelników?...i żeby mi się tak mózg zrósł na powrót, jak mówię świętą prawdę, żem nie wymyślił ani tego Michaela Gazzanigi, ani jego taty (któremu poświęcił swą monografię), który zwał się Dante Achilles Gazzaniga i też był doktorem (M.D.). Kto nie wierzy, niech pobieży zaraz do najbliższej medycznej księgarni, a mnie da święty spokój.
Między "dać święty spokój", a "odchrzanić się" jest pasemko kultury...poza tym Tichy snuje swoją historię dalej - nie kończy na tym odsyłaczu.Ależ gdzież on zwraca się z tym "odchrzańcie się" do czytelników?...i żeby mi się tak mózg zrósł na powrót, jak mówię świętą prawdę, żem nie wymyślił ani tego Michaela Gazzanigi, ani jego taty (któremu poświęcił swą monografię), który zwał się Dante Achilles Gazzaniga i też był doktorem (M.D.). Kto nie wierzy, niech pobieży zaraz do najbliższej medycznej księgarni, a mnie da święty spokój.
Mistrzowskie jest połączenie tego zabiegu neurochirurgicznego ze sztuczną inteligencją i rozbrojeniem.
Zresztą sam Lem o "Pokoju..." powiedział:
Między "dać święty spokój", a "odchrzanić się" jest pasemko kultury...
Sama nie wiem co ciekawsze? Czy w pełni podłączony i połączony mózg, który wytwarza fantazmaty czy mechanicznie uszkodzony a jednak funkcjonujący, nie zabijający nośnika.CytujFascynowała mnie sytuacja, kiedy w jednej głowie mogą powstać dwie niezależne świadomości.Takie sytuacje zdarzają się też, bez przecinania spoidła, co zresztą mam za ciekawsze od mechanicznego przecięcia, bo w sumie nikt nie wyjaśnił przyczyn klucia się osobowości mnogich w "zdrowym" mózgu. Tylko, że one występują naprzemiennie? Jedna po drugiej?
Odnośnie łgania:Prrr...powoli:)
Szczegółowo wspomina okoliczności urazu (Morze Spokoju, głaz, cień) i to czemu tam się znalazł, ale jakby w dalszej fabule do tego nie wracał.
Proszę o potwierdzenie domysłu.
Tak, w międzyczasie to doczytałem, jak również relację profesora J.:Staram się nie czytać posłowia J. w trakcie omawiania książki w AL - żeby się nie sugerować jego przemyśleniami.
Chyba równie ciekawe sprawy - wgłownego kosmosu.
a nawet gra to ładnie z cytatem dopiero co wywieszonym tutaj:
Tu trudno nie wspomnieć o knidze "The Society of Mind" Marvina Minsky'ego, która tymże się zajmuje:And later, in [10], Minsky included the following tantalizing description of a Society of Mind:
https://www.amazon.com/Society-Mind-Marvin-Minsky/dp/0671657135
Recenzja nieźle streszczająca zawarte w niej idee:
http://www.jfsowa.com/ikl/Singh03.htm
(Dwie półkule to dopiero wierzchołek góry lodowej ;).)
Czy nie da się wyobrazić rozum następnego rzędu - kolektywny?
/.../
I dalej, rozum planetarny -> galaktyczny -> kosmiczny?
Do którego rozdziału można akcję omawiać
Zjawisko ponoć częste u dzieci, a są i dorośli, którzy tak się bawią, dokładając do tego jeszcze filozofię:Taaa... :o
https://tulpa.pl/wprowadzenie/
(I tak poniekąd wracamy do egregorów.)
można chyba trochę pospekulować, poczynić kolejny krok w tym kierunku.Wręcz przeciwnie, a ściślej - w poprzek tej konstrukcji idą moje przypuszczenia :)
A kto powiedział, że hierarchia owych "agentów" kończy się na poziomie jednostki, poszczególnej osobowości? Czy nie da się wyobrazić rozum następnego rzędu - kolektywny? (W dobrym tego słowa znaczeniu, nie chodzi mi o zbiorowej mądrości partii :)
I dalej, rozum planetarny -> galaktyczny -> kosmiczny?
Przy takim założeniu dwie półkule znajdują się raczej gdzieś u podnoża góry lodowej ;)
O ile dobrze rozumiem, tulpa to stworzona, wykreowana przez hosta, w pełni niezależna, samodzielna osobowość.
/.../
jak w świetle powyższego należy rozumieć pozytywną odpowiedź na pytanie "czy można pozbyć się tulpy"? Czym takie "pozbycie się" w istocie różni się od morderstwa?
Czyny dotyczą obiektywnych sprawdzalnych faktów.
Wręcz przeciwnie, a ściślej - w poprzek tej konstrukcji idą moje przypuszczenia :)
O ile dobrze rozumiem, tulpa to stworzona, wykreowana przez hosta, w pełni niezależna, samodzielna osobowość. Skoro tak, we "Wprowadzeniu do tulpowania"...;D
W dodatku mózg będący owej tulpy nośnikiem trwa nadal i po pozbyciu się jej (w tym sensie trudno mówić o fizycznej eliminacji czego/kogokolwiek).No tak, o fizycznej eliminacji trudno. A czy kwintesencja, że tak ujmę, osobowości - świadomość, rozum, pamięć, emocje, etc - jest czymś "fizycznym"?
Mea tulpa, mea tulpa, mea maxima tulpa;D ;D ;D
Filutek vel liv
;D
Mea tulpa, mea tulpa, mea maxima tulpa
Filutek vel liv
No tak, o fizycznej eliminacji trudno. A czy kwintesencja, że tak ujmę, osobowości - świadomość, rozum, pamięć, emocje, etc - jest czymś "fizycznym"?
O pneumie ja już milczę ;)
O ile dobrze rozumiem, tulpa to stworzona, wykreowana przez hosta, w pełni niezależna, samodzielna osobowość. Skoro tak, we "Wprowadzeniu do tulpowania"...Jakiś indywidualistyczny wariant bytów w typie greckich dajmonionów i rzymskich geniuszy (czarnych oraz białych), w chrześcijaństwie znanych pod nazwą aniołów stróżów?
tulpa może się ostatecznie zmaterializować poza ciałem hosta jako oddzielny bytOł, boli! 8)
że cały świat, jako maya nie-pszczółka, jest myśloformąMaya po rosyjsku bliadź (omam, złuda - przynajmniej tak twierdzi znany tu Wilk) - by się zgadzało.
Ale który z Was to tulpa, a który ten właściwy?Wiadomo, że żaden.
:DCytujtulpa może się ostatecznie zmaterializować poza ciałem hosta jako oddzielny bytOł, boli! 8)
I żyje po śmierci owego hosta-stwórcy? Wtedy musiałby być nieśmiertelny.
Maya po rosyjsku bliadźTaaa? Pierwszy raz o tym słyszę ???
Ależ jakichś demonów się uczepiliście.Fakt, offtop jak talala. Tylko do tego i już spadam
Wypada dać źródełko...cięzko będzie, chyba w wołoce, ale mam jego z 5 książek, papierowych. W wolnej chwili spróbuję poszukać, w każdym razie o grzebał się w jakimś staroruskim, w latopisach czy podobnych żywotach starocerkiewnych i tam... że to niby pierwotne znaczenie, obok tego współczesnego - wiadomego. Złudzeniem, zasłona, oszustwo - ta bladź.CytujMaya po rosyjsku bliadźTaaa? Pierwszy raz o tym słyszę ???
Tylko do tego i już spadam
co na to wszystko (czyli ten tulpizm) lekarze? 8)
I żyje po śmierci owego hosta-stwórcy? Wtedy musiałby być nieśmiertelny.
kto zabroni tamtej zmaterializowanej tulpie, już jako hostowi, wyhodować sobie tulpę następnej generacji? Która potem również się zmaterializuje, i tak ad infinitum.
Ależ jakichś demonów się uczepiliście.
To który teraz rozdział ?
(Może 2 kolejne ?)
Porażenie połowicze, hemiplegia – porażenie mięśni jednej połowy ciała. Spowodowane jest uszkodzeniem drogi korowo-rdzeniowej w mózgu. Niedowład występuje po stronie przeciwnej do lokalizacji uszkodzenia z uwagi na skrzyżowanie dróg korowo-rdzeniowych – droga rozpoczynająca się w jednej półkuli przechodzi na stronę przeciwną w pniu mózgu (skrzyżowanie piramid).Z:
II epizod czyli rozdział "Wtajemniczenie", po którym sam wcale nie czułem się wtajemniczony.A w co chciałeś zostać wtajemniczony?
Wrócę jeszcze do tytułu. W pierwszym odruchu kojarzy się - oczywiście - kolęda "Przybieżeli do Betlejem":Natomiast w drugim odruchu - Doksologia (https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Gloria_in_excelsis_Deo):
Poza tym zbyt chaotyczny i nieuporządkowany dla sztucznych inteligencji.
Sam autor dość kpiarsko potraktował dążenie do powszechnego rozbrojenia.
Tytuł wydaje się dziś dość oczywisty a wtedy, jak wynika z przytoczonego listu, taki nie był.
Szczerze powiedziawszy nie wiem o jakie oczywistości chodzi:))
Szczerze powiedziawszy nie wiem o jakie oczywistości chodzi:))Nie oczywiste było dla mnie autorstwo/pochodzenie tytułu. Spodziewałem się że to jednak autorski pomysł.
Ja miałam na myśli, że PO lekturze listu Lema oczywistym jest autor tytułu - podany wprost: agent wiedeński i fakt, iż nie nawiązywał on do "sakralnej frazeologii" - jest za to ironicznym stwierdzeniem, bo kiedyż to ów pokój panował na Ziemi? :-\
Jasne. Przed - lekturą wiadomego listu - autorstwo tytułu też przypisywałam samemu Lemowi.Szczerze powiedziawszy nie wiem o jakie oczywistości chodzi:))Nie oczywiste było dla mnie autorstwo/pochodzenie tytułu. Spodziewałem się że to jednak autorski pomysł.
Ja miałam na myśli, że PO lekturze listu Lema oczywistym jest autor tytułu - podany wprost: agent wiedeński i fakt, iż nie nawiązywał on do "sakralnej frazeologii" - jest za to ironicznym stwierdzeniem, bo kiedyż to ów pokój panował na Ziemi? :-\