Stanisław Lem - Forum
Polski => Lemosfera => Wątek zaczęty przez: olkapolka w Sierpnia 08, 2013, 08:33:39 pm
-
Myślę, że to info zasługuje na osobny topic - żeby nie przepadło. Chociaż ktoś (tzok?), kiedyś już informował o takich planach wydawniczych...teraz to już fakt: w listopadzie do sprzedaży trafi książka pełna listów Lema do Kandla. Jest już kawałek wstępu/posłowia Pana J.Jarzębskiego:
CHWAŁA, FORTUNA I ROZCZAROWANIA
Listy pisane przez Stanisława Lema do jego amerykańskiego tłumacza, Michaela Kandla w okresie od 13 stycznia 1972 do 15 stycznia 1987 stanowią zapewne najobszerniejszy blok korespondencji, jaki wyszedł spod pióra pisarza. Od początku 1972 roku do połowy 1980 pisywał do swego najwybitniejszego - jak podkreślał - tłumacza i może również interpretatora regularnie co kilka lub kilkanaście dni, omawiał strategie swego wchodzenia na amerykański rynek wydawniczy, narzekał na tamtejszych wydawców, krytyków i czytelników, przyzwyczajonych do najgorszego autoramentu produkcji szeregowych pisarzy science fiction, komentował wydarzenia polityczne, a przede wszystkim zaznajamiał swego korespondenta z najważniejszymi rysami swego pisarstwa, kreśląc przed nim jednocześnie coś w rodzaju generalnej strategii swej obecności w literaturze i kulturze, a także pośród odbiorców. W połowie roku 1980 wehikuł tej gorącej i nieustannie podtrzymywanej wymiany myśli wykoleił się niespodzianie, gdyż tłumacz Lema postanowił sam spróbować sił jako pisarz i przysłał mu kolejno kilka obszernych fragmentów swojej powieści The Sleeping Beauty. Kandel musiał się obawiać tej konfrontacji, bo ugiął się dopiero po kilku latach zwodzenia swego preceptora, któremu donosił, że pisze, ale wytrwale uchylał się przed jego namowami, aby mu pokazać wyniki tych prób. Kiedy wreszcie maszynopis trafił do Lema, ten dokonał nader krytycznego rozbioru powieści i choć zastrzegał się, że robi to dla dobra młodszego kolegi, stosunki ich najwyraźniej popsuły się i odtąd obaj drastycznie ograniczyli korespondencję, przez następne sześć i pół roku wymieniając ledwie kilka listów. Potem i ta wymiana aż do śmierci pisarza ustała.
Jerzy Jarzębski
http://merlin.pl/Slawa-i-fortuna-Listy-Stanislawa-Lema-do-Michaela-Kandla-1972-1987_Stanislaw-Lem-Michael/browse/product/1,1277097.html#fullinfo (http://merlin.pl/Slawa-i-fortuna-Listy-Stanislawa-Lema-do-Michaela-Kandla-1972-1987_Stanislaw-Lem-Michael/browse/product/1,1277097.html#fullinfo)
:)
-
... i odtąd obaj drastycznie ograniczyli korespondencję, przez następne sześć i pół roku wymieniając ledwie kilka listów. Potem i ta wymiana aż do śmierci pisarza ustała.
Ostatnie zdanie budzi dreszcze ;) ...
-
... i odtąd obaj drastycznie ograniczyli korespondencję, przez następne sześć i pół roku wymieniając ledwie kilka listów. Potem i ta wymiana aż do śmierci pisarza ustała.
Ostatnie zdanie budzi dreszcze ;) ...
Żesz...drugi tom będzie przełomowy - w wielu dziedzinach;)
Na marginesie - dziwne, że merlin publikuje to info, a na stronie WL - nic. Chyba, że nie znalazłam.
-
... i odtąd obaj drastycznie ograniczyli korespondencję, przez następne sześć i pół roku wymieniając ledwie kilka listów. Potem i ta wymiana aż do śmierci pisarza ustała.
Ostatnie zdanie budzi dreszcze ;) ...
Żesz...drugi tom będzie przełomowy - w wielu dziedzinach;)
Ano... Postępy rezurekcjonistyki... Rola widmotronu w epistolografii...
The Sleeping Beauty
Od Śpiącej Królewny zaczął, a potem było zdziwniej i zdziwniej:
http://www.amazon.com/In-Between-Dragons-Michael-Kandel/dp/0553288148 (http://www.amazon.com/In-Between-Dragons-Michael-Kandel/dp/0553288148)
http://www.amazon.com/STRANGE-INVASION-Michael-Kandel/dp/0553281461 (http://www.amazon.com/STRANGE-INVASION-Michael-Kandel/dp/0553281461)
http://www.amazon.com/Panda-Ray-Science-Fiction-Novel/dp/0312143877 (http://www.amazon.com/Panda-Ray-Science-Fiction-Novel/dp/0312143877)
http://www.amazon.com/Captain-Jack-Zodiac-Michael-Kandel/dp/0553293672 (http://www.amazon.com/Captain-Jack-Zodiac-Michael-Kandel/dp/0553293672)
ps. Jedną z prób literackich młodszego kolegi zamieściła ongiś SF:
http://baza.fantasta.pl/opowiadanie.php?id=9284 (http://baza.fantasta.pl/opowiadanie.php?id=9284)
Znacie?
-
Książka ukaże się jednak nieco wcześniej - bo już za kilka dni:)
Ze strony wydawnictwa:
http://www.wydawnictwoliterackie.pl/ksiazka/2581/Slawa-i-Fortuna---Stanislaw-Lem (http://www.wydawnictwoliterackie.pl/ksiazka/2581/Slawa-i-Fortuna---Stanislaw-Lem)
Lem w swoich długich i stojących na wysokim poziomie artystycznym listach w wielu miejscach tłumaczy Michaelowi Kandlowi główne idee swych utworów. W żadnym innym miejscu pisarz tak jawnie nie analizował swoich dzieł, dla miłośników Lema bez wątpienia książka Sława i Fortuna będzie kopalnią wiedzy. Te listy to przewodnik po świecie utworów Lema i ogromna ilość bezcennych informacji na temat pisarskiej kuchni. Oczywiście Lem nie byłby sobą, gdyby także i w listach nie bawił się słowami i formą – duże partie tekstu to prawdziwe perełki i popis literackiego kunsztu, dzięki któremu mógł wodzić za nos cenzurę i opowiedzieć swemu amerykańskiemu tłumaczowi więcej niż oficjalnie mógł. Lem czasem sięga po formę naukowego wykładu, a czasami pełnymi garściami korzysta z dobrodziejstw innych gatunków: opowiadania, anegdoty, a nawet reportażu.
Brzmi zachęcająco:)
Jeszcze taka zapowiedź:
http://www.culture.pl/kalendarz-pelna-tresc/-/eo_event_asset_publisher/L6vx/content/listy-lema-do-amerykanskiego-tlumacza (http://www.culture.pl/kalendarz-pelna-tresc/-/eo_event_asset_publisher/L6vx/content/listy-lema-do-amerykanskiego-tlumacza)
A ta:
http://www.publio.pl/slawa-i-fortuna-stanislawa-lema,art4871.html (http://www.publio.pl/slawa-i-fortuna-stanislawa-lema,art4871.html)
- ze względu na zdjęcia:)
-
@olkapolka
Gratuluję dwutysięcznego posta :)
-
Thx HAL, ale tu nie ma co gratulować - tu cza się zastanowić;)
-
więcej na temat książki, która moim zdaniem jest rewelacyjna!, można poczytać tutaj:
www.halo.lem.pl (http://www.halo.lem.pl)
-
Do etymologii Rozporyka zastrzeżeń nie mam, lecz Cembrowie są oczywiście od cembrowiny (w niej, na łańcuchu lub żurawiu, wiadro-ceber), Deutonowie wzięli się z Teutonów (wpisz w google), Niedogoci zaś, to niedoszli Goci (patrz: niedopełzy, „Arcywizja”).
VOSBM
-
która moim zdaniem jest rewelacyjna!
skrzacie, reklamowana też jest rewelacyjnie. Przeczytałem jedno tylko zdanie:
Obecnie moim problemem jest kolejna książka, którą od dawna piszę, ale której nie umiem napisać, bo wziąłem się za rzecz niewątpliwie taką, której naprawdę w ogóle napisać nie można.
[1 lutego 1972]
[/i]
I już mi całość potrzebna, by sprawdzić, o którą książkę chodzi.
Do etymologii Rozporyka zastrzeżeń nie mam
Rozporyk może wiódł swój ród z Rozporka (o którym Irzykowski pisał (http://forum.lem.pl/index.php?topic=386.msg51251#msg51251)).
-
Jaka jest narzucajaca się etymologia słowa "rozporek"?
VOSBM
-
Sprawdzałam już dzisiaj:)
Znalazłam tutaj:
http://bonito.pl/k-1769267-slawa-i-fortuna-listy-stanislawa-lema-do-michaela-kandla-1972-1987 (http://bonito.pl/k-1769267-slawa-i-fortuna-listy-stanislawa-lema-do-michaela-kandla-1972-1987)
Taniej chyba nie będzie - 55.93zł:) Dostawa 4-10zł:)
-
Muszę powiedzieć, że jestem pod wrażeniem tego, jak Kandel radził sobie z nieprzekładalnym...i tak a propos pochodzenia słów...konkretnie tytułów...może dla Was to oczywiste...ale dla mnie nie było...a angielska wersja podoba mi się - wiecie skąd się wzięło angielskie Mortal Engines (Bajki robotów)?:)
W peesie: co do końca korespondencji - wydaje mi się, że "zrecenzowanie" Sleeping B....to była faza wstępna - koniec: Lem odmówił napisania wspólnej książki - komercyjnej, dla fortune:)
-
wiecie skąd się wzięło angielskie Mortal Engines (Bajki robotów)?:)
Z Otella?
-
wiecie skąd się wzięło angielskie Mortal Engines (Bajki robotów)?:)
Z Otella?
Chcesz mnie wykończyć tym Szekspirem? >:( ;)
Już nie tylko powtórka po polsku, ale po angielsku;)
Lem i tłumacze? Jeśli tak, to skutecznie wyparłam:)
And O you mortal engines whose rude throats
Th'immortal Jove's dread clamors counterfeit
I wy, śmiertelne spiże, których gardła
Nieśmiertelnego władcy na Olimpie głos przedrzeźniają...
Szekspir by Paszkowski,
Otello, a.III, s.3
Za Listami...
-
Eeeep...szepszaszam, wyguglało się samo, na dodatek z innej bajki.
The title is a quotation from Act III, Scene iii of William Shakespeare's play Othello ("Othello: And O you mortal engines whose rude throats / Th'immortal Jove's dread clamors counterfeit..." - Line 352). It refers to the fact that the society of Traction Cities is not sustainable living (see Municipal Darwinism), and that the cities' engines are indeed mortal. The phrase ‘A darkling plain’ appears in the poem ‘Dover Beach’ by Matthew Arnold. (24 December 1822 – 15 April 1888) an English poet, and cultural critic “And we are here as on a darkling plain , Swept with confused alarms of struggle and flight”.
http://en.wikipedia.org/wiki/Mortal_Engines (http://en.wikipedia.org/wiki/Mortal_Engines)
-
A'propos krytyków... Oramus o "Listach":
http://www.galgut.eu/recenzje/non-fiction/transatlantycki-translator/ (http://www.galgut.eu/recenzje/non-fiction/transatlantycki-translator/)
Prawdę mówiąc rozczarował mnie schodząc na poziom powielania plotek o chciwym na pieniądze i zaszczyty Lemie, acz zrehabilitował się nieco kończącymi recenzję cytatami.
-
Szanowny Panie Q, przeczytałem DWA RAZY to, coś Pan podlinkował Oramusowato, lecz nie znalazłem ANI RAZU słów, które sugestywnie złożyłeś Pan kursywą: "chciwym na pieniądze i zaszczyty"...
vosbm
-
Tak odczytuję owe fragmenty:
"Wymiana listów pomiędzy pisarzem a tłumaczem obejmuje okres od 1972 do 1987 roku, ale właściwie kończy się wcześniej z powodu niesnasek między korespondentami. Ich przyczyną nie była jednak surowa ocena nadesłanej Lemowi do oceny powieści Kandela „A Sleeping Beauty”, jak uważa we wstępie Jerzy Jarzębski, a raczej nieporozumienia natury finansowej. Tłumaczenia książek Lema nie przynosiły w Stanach wielkich pieniędzy z powodu słabej sprzedaży oraz nierzetelności wydawcy, toteż Kandel miał pretensje, że otrzymuje zbyt niskie honoraria. Lem jednak był przeciwnego zdania: w listach z 26 maja i 8 czerwca 1977 porzuca przymilny ton i surowo napomina swego tłumacza, żeby znał miarę. Ton ten znacznie kontrastuje z wydźwiękiem wszystkich poprzednich listów, chociaż więc potem nastąpiło pojednanie i Kandel przetłumaczył jeszcze kilka książek autora „Solaris”, do odbudowania dawnych serdecznych relacji nie doszło."
"Lata 70. XX wieku były dla Lema dobrym okresem, stał się wtedy pisarzem o znaczeniu światowym, zaczął na swych książkach dobrze zarabiać, szczególnie w Niemczech (ma na koncie 1 460 000 dolarów). Kandel dosłownie spadł mu z nieba, gdyż wcześniej Lema przekładano na angielski bardzo marnie. Kandel natomiast potrafił oddać Lemowe gry językowe w tak morderczych do tłumaczenia utworach jak „Cyberiada”, „Dzienniki gwiazdowe”, „Kongres futurologiczny” czy „Doskonała próżnia”. Listy do Kandela dają dobry wgląd w strategię pisarza, mającą na celu zdobycie światowego centrum SF: pokazać przede wszystkim utwory kontrastujące z produkcją autorów amerykańskich. W tym celu Lem forsował swoje „ambitne” książki, wychodzące poza kanon SF, nalegał też na tłumaczenia opasłych traktatów swego autorstwa, jak „Summa technologiae” czy „Filozofia przypadku”. Było to marzenie ściętej głowy, bo nie zainteresowały one wydawców, natomiast blokowanie powieści takich jak „Eden”, „Powrót z gwiazd” czy „Opowieści o pilocie Pirxie” spowodowało, że nie zyskał popularności wśród fanów gatunku.
Z listów wynika, że Lemowi przyświecały nadzieje na Nobla, o czym pisze wprost i do Kandela, i we wcześniej wydanej korespondencji ze Sławomirem Mrożkiem. Może więc z uwagi na te rachuby usiłował zbudować wizerunek siebie jako autora literatury wysokiej, mylnie kojarzonego z SF. "
Możliwe, że przesadzam i gdybym nie czytał co wprzódy wypisywał Kagan na zbliżone tematy neutralniej bym to odebrał, jednak zdaje mi się, że to do czego Lem aspirował i, że o gotówkę się z tłumaczem kłócił nie jest najistotniejsze przy analizie mistrzowej korespondencji, a jednak M.O. - którego skądinąd cenię, bo recenzje jego robiły mi za przewodnik po lemowej twórczości (i po SF in toto) przez długie lata - z jakichś przyczyn skupił się w zlinkowanym tekście głównie na tych wątkach. (Ze szkodą dla siebie, jako krytyka, nie dla Mistrza zresztą.) W efekcie płodząc tekst dalece mniej interesujący niż np. terminusowe recenzje ze strony głównej.
-
A'propos krytyków... Oramus o "Listach":
http://www.galgut.eu/recenzje/non-fiction/transatlantycki-translator/ (http://www.galgut.eu/recenzje/non-fiction/transatlantycki-translator/)
Prawdę mówiąc rozczarował mnie schodząc na poziom powielania plotek o chciwym na pieniądze i zaszczyty Lemie, acz zrehabilitował się nieco kończącymi recenzję cytatami.
Wg mnie Oramus nie zszedł na żaden poziom - o chciwości nie ma mowy. Natomiast tytuł książki nie jest przypadkowy. Sporo listów kręci się właśnie wokół sławy i mającymi pojawić się za nią - pieniędzmi.
Zresztą wygląda na to, że dla Kandla (Kandela? bo już sama nie wiem, ale Kandela brzmi mi źle - po prostu) owe tłumaczenia Lema były wtedy jedynym źródłem dochodu i bardzo liczył na pieniadze z tej pracy. Nic dziwnego. Nie pojawiły się. Stąd też Lem podsuwa mu pomysł tej ksiazki o się. Miast kolejnego tłumaczenia.
Nie widzę w tym niczego dziwnego, chciwego czyjakiegotam, że ktoś chce być dobrze wynagradzany za swoja pracę - czy to pisarz, czy tłumacz.
Jedno tylko...Oramus pisze o Lemie:
Listy ukazują, jak próbował sterować człowiekiem, co do którego pod jednym względem miał rację: Kandel wśród wielu talentów dysponował i zmysłem krytyka, i predyspozycjami na pisarza.
Myślę sobie, że "sterować" to trochę mocne słowo...Lem był starszy od K. o dwie dekady - to trochę doświadczeń człekowi przybywa (w tym zawodowych). Może brakuje listów z drugiej strony, ale z tych, które są wynika raczej, że K. często pytał Lema o zdanie, poradę itd. - czy odpowiedzi to "sterowanie"? Raczej nie. Zwłaszcza, że Kandel postępował po swojemu:)
Ta końcówka z Oramusa- Lema jakby te podejrzenia przekreśla...bo jak już pisałam (a jest to pomijane w ocenie stosunków Lem - Kandel) kilka postów temu:
co do końca korespondencji - wydaje mi się, że "zrecenzowanie" Sleeping B....to była faza wstępna - koniec: Lem odmówił napisania wspólnej książki - komercyjnej, dla fortune:)
A co z tego, że o Noblu pisał? Poza wszystkim - to były prywatne listy - taki zgrzyt.
Najprościej Q - przeczytaj sam listy;)
-
Ol, wspieram Cię w tym spojrzeniu :-)
Co do Mistrza: w tym, że lubił złoto (istotnie; nawet wyjawił kiedyś światu - jako Trurl - że lubi się w nim potarzać), nie dostrzegam niczego zdrożnego. Ot, lubił także słodycze.
Natomiast o ponadmiarowym upodobaniu do pochlebstw z autopsji nie wiem nic. Nawet zauważę, iż raczej był mu przeciwny. Ale nie jako megaloman, lecz jako czujący własną wartość. To chyba w "GP" Mistrz wskazal, iż chwalić można z góry, nie z dołu...
s.
-
Trochę offtopicznie... Próbka talentu tytułowego
najwybitniejszego - jak podkreślał - tłumacza i może również interpretatora
na którą napatoczyłem się za sprawą Przypadku (lub maskowanej życzliwości Gugli? ;)), szukając czego innego:
"Love and Tensor Algebra
Come, let us hasten to a higher plane
Where dyads tread the fairy fields of Venn,
Their indices bedecked from one to n
Commingled in an endless Markov chain!
Come, every frustum longs to be a cone
And every vector dreams of matrices.
Hark to the gentle gradient of the breeze:
It whispers of a more ergodic zone.
In Riemann, Hilbert or in Banach space
Let superscripts and subscripts go their ways.
Our asymptotes no longer out of phase,
We shall encounter, counting, face to face.
I'll grant thee random access to my heart,
Thou'lt tell me all the constants of thy love;
And so we two shall all love's lemmas prove,
And in our bound partition never part.
For what did Cauchy know, or Christoffel,
Or Fourier, or any Boole or Euler,
Wielding their compasses, their pens and rulers,
Of thy supernal sinusoidal spell?
Cancel me not - for what then shall remain?
Abscissas some mantissas, modules, modes,
A root or two, a torus and a node:
The inverse of my verse, a null domain.
Ellipse of bliss, converge, O lips divine!
the product of four scalars it defines!
Cyberiad draws nigh, and the skew mind
Cuts capers like a happy haversine.
I see the eigenvalue in thine eye,
I hear the tender tensor in thy sigh.
Bernoulli would have been content to die,
Had he but known such a^2 cos 2 phi!"
I to w dwu miejscach:
http://www.softpanorama.org/Solaris/stanislav_lem_solaris.shtml (http://www.softpanorama.org/Solaris/stanislav_lem_solaris.shtml)
http://wonderingminstrels.blogspot.com/2003/03/love-and-tensor-algebra-stanislaw-lem.html (http://wonderingminstrels.blogspot.com/2003/03/love-and-tensor-algebra-stanislaw-lem.html)
Doedytowuję ripostę:
Wg mnie Oramus nie zszedł na żaden poziom - o chciwości nie ma mowy.
Może TO mi się nałożyło?
http://niniwa22.cba.pl/lem_istota_nieznana.htm (http://niniwa22.cba.pl/lem_istota_nieznana.htm)
(Czyli wywiad "Lem - istota nieznana", w którym Rottensteiner pastwi się nad Mistrzem przy wtórze M. O. Jest tam i o tarzaniu się Trurla mowa.)
-
Parę listów z "Listów...":
http://www.dziennikpolski24.pl/artykul/3283028,listy-stanislawa-lema,id,t.html (http://www.dziennikpolski24.pl/artykul/3283028,listy-stanislawa-lema,id,t.html)
Jest i fragment o
etymologii Rozporyka
::)
Dorzucam edytująco ;) fragmenty, w których Mistrz ocenia paru kolegów po piórze:
http://booklips.pl/zestawienia/16-wypowiedzi-stanislawa-lema-o-innych-pisarzach-i-ich-dzielach/ (http://booklips.pl/zestawienia/16-wypowiedzi-stanislawa-lema-o-innych-pisarzach-i-ich-dzielach/)