MaziakQuote
ewentualne sprzecznosci moga sie pojawic jedynie na kanwie radosnej tworczosci, polegajacej na nadinterpretacji deklaracji
Nie zgadzam się z Tobą, bo nie ma interpretacji, aby można było mówić o nadinterpretacji.
Tak. Gladko przeskoczyles nad interpretacja wprost w nadinterpretacje (nie tylko Ty zreszta)
Po co wytaczasz te armaty, rzecz jest prosta, pisze tylko w swoim imieniu, a jeśli chodzi o mnie, to jak już pisałem nie chce mi się słuchać deklaracji światopoglądowych funkcjonariuszy państwowych. Mam ten przywilej, że u nas jest rozdział państwa od kościoła i ja osobiście nie muszę i nie chcę słuchać takich rzeczy od osoby na służbie. Potem może sobie robić co chce. Guzik mnie to interesuje, nie idę do człowieka, tylko do lekarza i mam w nosie jego poglądy - interesuje mnie rzetelna usługa za składkę, którą zapłaciłem - zgodna z MOIM a nie jego światopoglądem.
To jeden z licznych przykladow, ze nie warto czytac Wybiorczej. Gdybys nie czytal, to bys o deklaracji nie wiedzial i przeszedl bys przez zycie, skutkow nijakich z niej wynikajacych bys nie odczul (o ile w ogole ktos odczuje) i nerwow bys nie zszarpal. Tak, wiem, wiem... moglbys sie dowiedziec skadinnad. Byc moze nie sadzil bys tez, ze rozdzial kosciola i panstwa oznacza odmowe prawa do wyrazania opini o charaktarze religijnym wszystkim, ktorzy sa oplacani z budzetu panstwa.
Oczywiście, można tak powiedzieć, ale moim zdaniem to jest odbicie tego, co dla układających ten tekst było ważne. TO - nie było.
Overinterpretation alert!
Bez wątpienia ustawienie początku życia na poczęcie (a w zasadzie na wniknięcie plemnika do komórki jajowej) to jest postawienie tej granicy najdalej, jak można. Dalej byłaby tylko ochrona plemników i komórek jajowych. Tym niemniej wiele osób uważa, że jeśli już, to powinno być tym momentem zagnieżdżenie zarodka w macicy. Głównie z powodu, że około połowy zygot do tego momentu nie dożywa (mniej zygot ginie w in vitro niż przy naturalnym poczęciu). Tym niemniej nie sądzę, aby KK zrezygnował z tego dogmatu, z którego wynika ta kompletnie idiotyczna reakcja na in vitro. Co do Twojej uwagi, że kiedyś "nie wiedzieli" (odnośnie 40 dni) to uważasz, że ówczesnym medykom nie były znane poronienia płodów miesięcznych i nieco starszych? Płód ma wówczas koło 10 cm. Oczywiście, że wiedzieli, że dziecko siedzi w brzuchu u mamy 9 miesięcy a nie 8.
Z ciekawosci, jaka granice Ty bys postawil i dlaczego?
Argument o smiertelnosci zygot/plodow we wczesniejszej fazie wielokrotnie slyszalem i uwazam ze jest zupelnie bez sensu. W sredniowieczu 50% dzieci nie dozywalo 5 roku zycia, wiec i je mozna by abortowac do 5 roku zycia w przeszlosci? Pewnie w niektorych rejonach Afryki i Azjii jest podobnie. Obecnie srednia dozywalnosci facetow w Polsce to chyba 76 lat. Czy moze to byc argument, zeby po 76 roku zycia facetow abor..., tj. eutanazjowac, bo i tak polowa z nich odpadnie?
Klauzula sumienia jest zawarowana prawnie i oznacza, że każdy lekarz ma prawo odmówić zabiegu sprzecznego z jego sumieniem, o ile nie chodzi o sytuacje nie cierpiące zwłoki (np. ratowanie życia). O ile wiem, warunkiem jest, aby wcześniej poinformował przełożonego, co mu nie pasuje a w razie czego poinformował pacjenta, do kogo może się zwrócić.
No to teraz juz zupelnie nie wiem czemu sam sobie zaprzeczasz. Piszesz wczesniej, ze lamia warunki kontraktu, a teraz piszesz ze klauzula sumienia jest zawarowana prawnie, a wiec jest automatycznie wpisana w warunki kontraktu, jako prawo nadrzedne i pierwotne do kontraktu.
Quote
Mizerykordia: Tak dosc scisle.
To ja mówię tak: Mała Encyklopedia Wojskowa, Mała Encyklopedia PWN, Powszechna PWN, Słownik Wyrazów Obcych - mówią, że głównym zadaniem było dobijanie konających (stąd nazwa). Jakie są Twoje źródła?
"I find your lack of faith disturbing!"
Nedzne te zrodla. Encyklopedia PWN zwlaszcza jest zupelnie niewiarygodna. Swego czasu, jako malolat interesowalem sie intensywnie zoologia i mialem takie hobby, ze czytalem w encyklopediach o roznych zwierzakach i porownywalem to z fachowymi ksiazkami. Razace bledy byly w encyklopedii.
Moje zrodla to orginalne teksty z epoki, np. Fechtbuch-y niemieckie, wloskie, hiszpanskie, np. Gladiatoria, ksiazki z opracowaniami starych podrecznikow do walki z calej Europy, ARMA, a najwazniejsze - rekonstrukcje walk z uzyciem starych broni, na podstawie sredniowiecznych i renesansowych podrecznikow. Otoz misericordia to byla jedna z nazw na rodzaj sztyletu (z wloskiego stiletto), obowiazkowego wyposazenia rycerza, sluzacego wlasnie do walki w zwarciu i na glebie, zeby sie wkluc przez szczeliny zbroii w przeciwnika. Nazwa prawdopodobnie wziela sie od okrzyku rannego/pokonanego i obalonego przeciwnika, ktory oznacza "litosci", "milosierdzia". Czy prosil o dobicie, czy o niezabijanie nie wiadomo, moglo byc roznie. Oczywiscie mozna bylo mizerykordia dobijac rannych na polu bitwy, albo dlubac w zebach, ale pomysl ze ten sztylet wynaleziono specjalnie do dobijania konajacych, skoro wiadomo doskonale ze sluzyl on do walki, jest absurdalny.
Swintuszkopjes: Pan też uważa, Panie Nexie, że kobieta i mężczyzna, którzy miłują się na kocią łapę, nie mają prawa używać fiuta i cipy?
Moj Boze! Ty obmierzly, stary satyrze. A kysz mi z takimi bezecenstwami i plugawym jezorem w chaszcze! Tfu, obraza boska!
Ja z moja zona nie mam slubu na ten przyklad, ale ja nie jestem religijny.