Hoko, dlatego cały czas piszę o tym, że na każde słowo (w kwestii całunu) jest kontrsłowo, tym niemniej, (jak zresztą również napisałem) nie jest przedmiotem tych badań stwierdzić, że to był Jezus Chrystus. Można także kwestionować w ogóle sposób przeprowadzenia badań (co czyni dyskusję bezprzedmiotową) ale przyjmując dostępne badania za dobrą monetę nie wiadomo jak na razie, jak powstał ten obraz i w jaki sposób osiągnięto ten rodzaj "konsystentności danych" jeśli przedmiot był wykonany nim powstały techniki, dzięki którym dziś przeważnie bez problemu fałszerstwa są wykrywane. Nawet współcześnie, o ile łatwo jest sfałszować jedną, czy kilka cech oryginału - to bardzo trudno zrobić to kompleksowo.
Apropos Twego tekstu nt. kapitalizmu Jezusa (Kolany vs Orliński) to zupełnie nie rozumiem, czego nie rozumiesz, aczkolwiek przyznaję, że interpretacja obu panów jest błędna, ale tylko dlatego, że nazbyt szybko wyciągnęli wnioski. Twoje przekonanie, że tekst trzeba czytać w kontekście kultury, czasów etc. jest fałszywe - nikt nie przekona nas, że białe jest białe, a czarne czarne.
Przecież w pierwszym fragmencie wyraźnie mówi się o talentach, a w drugim o minach. O ile talent jest słowem zrozumiałym, to bystrzejszy czytelnik zastanowi się przez chwilę nad słowem mina. Min (p.piechotnych, p.czołgowych itd.) w tamtych czasach nie było, bo Chińczycy nie wynaleźli jeszcze prochu. O cóż więc może chodzić jak nie o minę = kopalnię (in the cavern, in the canion...)? Jasne więc jest, że w drugim fragmencie chodzi o prymitywny wyzysk górników - czyli właśnie kapitalizm. A pierwszym chodzi o człowieka, o ubogacanie jego osoby i rozwój społeczeństwa, które tak wzmocniony będzie budował (mniejsza o to, kto będzie zaiwaniał w minach).
Mimo żeś zbłądził - jestem pod wrażeniem tego tekstu.