Jeszcze jeden ciekawy wykład:
Cóż, wyjaśnienie brzmi dość wiarygodnie. W chwili uderzenia "dolnego" końca szczebla w stól i jego nagłego zatzymania, wskutek bezwładności powstaje moment obrotowy, na przeciwległy, "górny" koniec zaczyna działać, prócz grawitacyjnej, dodatkowa siła, skierowana w dól, która poprzez napiętą linę udziela się wszystkim szczeblom znajdującym się wyżej, co powoduje dodatkowe przyspieszenie, no itd.
Wszystko git, ale prawdę mówiąc, nie do końca rozumiem: drabina linowa ma niezerową masę, zatem większe przyspieszenie i prędkość w porównaniu ze spadaniem swobodnym, czysto grawitacyjnym, wymaga wszak pewnego nakładu energii. Tak czy nie? I jeśli tak, to skąd się ta dodatkowa energia bierze?
Co więcej, układ raczej traci energię, i to szybczej, niż ten "kontrolny".
Skoro powstaje moment obrotowy, to na dolny koniec szczebla, ten który właśnie walnął w powierzchnię, podobno działa taka sama siła, tyle że skierowana w górę. O czym zresztą mowa w filmiku, od 1' 50". Siła ta zazwyczaj powoduje kilkakrotne odskoki, podskoki i drgania. Coś jak widelec, który spadł na twardą posadzkę. A jednak nic takiego praktycznie nie widać na nagraniu. To oznacza sporą stratę energii kinetycznej w zderzeniach niesprężystych. Hm.