OlaCo myślę? jedno co mi przychodzi do głowy to różne poziomy i zasięg lockdownów o których mówimy - więc i różne efekty.
Te z wiosny - którymi zajmowali się w Nature, a o których ja pisałam były prawie pełne: zamknięte granice, przemieszczania się wewnątrz państw ograniczone, zamknięte szkoły i urzędy, zakaz wychodzenia z domu, większość działalności zamknięta w handlu i usługach, ograniczenia w służbie zdrowia, zakaz imprez itd.
I te wg analiz + oczywiście naturalny okres wygaszania infekcji na wiosnę (chociaż pogoda była paskudna) - dały spadek zakażeń.
Te z teraz - nie są zamknięte granice, można swobodnie się przemieszczać, szkoły działają jak działają, ale jednak, urzędy też, większość firm może działać - ograniczenia dotyczą godzin i liczby osób mogących się gromadzić (gratuluję pomysłu ograniczenia ludzi w sklepie - w czerwonej strefie - w okresie jesienno/zimowym kolejki przed?) - wydaje mi się, że to może być po prostu nieskuteczne i nie dawać pożądanych efektów tylko pogrążać kolejne firmy w kryzysie.
Jak sądzisz?
Cholera wie. Byc moze nie mozna jakos jednoznacznie okreslic czy lockdown dzialal tak czy smak. W roznych krajach byly wprowadzane rozne lockdowny, z roznym natezeniem i w roznych fazach rozwoju ilosci zakazen. W UK wprowadzili lockdown za pozno, zeby cos zmienil (jak mniemam). I tutaj sie walnalem, bo ogolnonarodowy lockdown wprowadzili, kiedy smierci rosly. Po wprowadzeniu, rosly jeszcze przez miesiac (czy wiec lockdown to zmienil?), potem spadaly, przez lato nisko, zaczely rosnac od poczatku pazdziernuka dopiero. Porownujac ze Szwecja, przebieg krzywej zgonow wyglada podobnie, z tym ze o ile w UK zaczelo wzrastac od pazdziernika, w Szwecji nie. Tak w ogole, to od 3 miesiecy w Szwecji jest od 0 do 4 zgonow covidowych dziennie. Chyba jednak ich model okazal sie lepszy. No i oczywiscie nie maja dodatkowych zgonow z powodu lockdownu. Analizujac te lokalne lockdowny (50 hrabstw, a wiec duza proba) wychodzi jednoznacznie, ze nic nie daja, w kwestii ilosci zarazen, poza ruina ekonomiczno-spoleczna i dodatkowymi smierciami. Jesli chodzi o krajowe lockdowny, to sa 2 artykuly z "Lancet" (uznane czasopismo medyczne). 1 sugeruje nie zmniejszanie ilosci zgonow, drugi ze zmniejszaja ilosc infekcji:
https://www.thelancet.com/journals/eclinm/article/PIIS2589-5370(20)30208-X/fulltext"Rapid border closures, full lockdowns, and wide-spread testing were not associated with COVID-19 mortality per million people. However, full lockdowns (RR=2.47: 95%CI: 1.08–5.64) and reduced country vulnerability to biological threats (i.e. high scores on the global health security scale for risk environment) (RR=1.55; 95%CI: 1.13–2.12) were significantly associated with increased patient recovery rates."
https://www.thelancet.com/journals/lancet/article/PIIS0140-6736(20)32034-1/fulltext"Lockdown therefore appears to have been successful not only in alleviating the burden on the intensive care units of the two most severely affected regions of France, but also in preventing uncontrolled epidemics in other regions. "
Nie wczytywalem sie szczegolowo.
Natomiast jest podstawowe pytanie: Po co robic lockdowny? Od poczatku spiewka byla taka, zeby wyplaszczyc ilosc ciezkich przypadkow i nie spowodowac zapchania szpitali. W UK, w szczycie, nie bylo zapchania szpitali, a te wybudowane napredce dla covidowcow staly puste, a potem je zamkneli. Nie ma wiec zadnych przeslanek, kiedy zgony sa na poziomie 15 razy nizszym niz w szczycie (juz po wzroscie), by dalej pchac ten idiotyczny pomysl. Calkowity lockdown teraz to rzez gospodarcza, lokalne polsrodki wydaja sie nic pozytywnego nie dawac.
A może jeszcze rok by pociągnęli? Niesprawdzalne. Nie podpisałabym się pod takim stwierdzeniem;)
Ale, że bardzo źle się dzieje w domach opieki to fakt i mam nawet wrażenie, że brak kontroli rodzin, zamknięcie ośrodków na odwiedzających - pogłębiły te problemy.
Sprawa wyglada tak: Czy by pociagneli jeszcze rok? Kto wie, patrzac na statystyki to moze wlasnie by nie pociagneli. Ale nie do konca o to chodzi. Chodzi o zwiekszenie ilosci ludzi w najwyzszej grupie ryzyka w spoleczenstwie, co "sztucznie" zawyza ilosc zgonow i powoduje dystorsje statystyk, podobnie jak pozwolenie na wybuch infekcji w domach starcow. Jak sie popatrzy na wykres dodatkowych smierci w poszczegolnych sezonach zimowych, to widac wyraznie, ze prawie zawsze gdy jeden sezon (lub dwa) mial niskie zgony, to nastepny mial wysokie i na odwrot: nastepny mial znowu niskie. Licza okres jesien/zima/wczesna wiosna. Np. w UK :
2014/15 = 44k
15/16 = 25k
16/17 = 34k
17/18 = 50k
18/19 = 23k
Nie bez przyczyny 94% zmarlych mialo inne, powazne choroby. Zwykle kosi ich grypa, katar, zapalenie pluc i inne choroby rozwijajace sie w czasie zimy. Tym razem, jak widac ze statystyk zeszla zima byla lagodna dla slabych
W koncu! Prawdziwy koszt ludzkich zyc spowodowany lockdownem, wycieka powoli do mainstreamu. W Anglii i Walii 26k! Na poczatek! Jeszcze Irlandia Pn i Szkocja nie policzone. Ciekawe ile bedzie w perspektywie 2-3 lat. Jednak warto ufac dobrym expertom, ktorzy maja dobra historie przewidywan. Widze jak dzis, tego szczura w okularkach, eksperta od lockdownu, kiedy z rozbrajajaca szczeroscia stwierdzil ze nie bral pod uwage smierci od lockdownu w swojej strategii. Gotuje sie, bo dotyka to mnie osobiscie i moich bliskich. Na sluzbe zdrowia do dentysty ciezko sie dostac, ale prywatnie... Prywatnie jakos ten wirus wie, zeby sie trzymac z daleka. Polecam tez poczytac komentarze.
https://www.bbc.co.uk/news/health-54598728